niedziela, 19 lipca 2020

Historia Michała: Charizard Origin - Narodziny Delty


Po emocjonalnej kłótni z Sandslash’em, która zakończyła się brutalną walką, Charizard na jakiś czas opuścił Michała, by pod okiem słynnego mistrza smoczych pokemonów Felix’a stać się silniejszym zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Gdy ukończył trening i dowiedział się, gdzie obecnie przebywa jego trener, czym prędzej się tam udał.
Podekscytowany wizją ponownego spotkania jaszczur poruszał się niczym samolot odrzutowy na tle spokojnego, błękitnego nieba. Był nieziemsko szczęśliwy, że w końcu nadszedł moment, w którym ich drogi mogą się znowu połączyć w jedną, dlatego uśmiech nie schodził mu z pyska. Jednak im mniej odległości pozostawało do celu, tym więcej wątpliwości pojawiało się w jego głowie. „Czy dam radę panować nad swoimi emocjami?”, „Czy siła, którą zyskałem, pozwoli mi mu dorównać?” – Na te pytania nie potrafił udzielić odpowiedzi.
Piękne niebo momentalnie mocno spochmurniało, zbliżała się burza - wielka i niszczycielska, ale Charizard tego nie zauważył, stracił kontakt z otoczeniem, gdy pogrążył się w myślach. Dopiero potężny piorun, który uderzył w pobliską górę, sprawił, że jaszczur zaczął z powrotem zwracać uwagę na to, co się wokół niego dzieje, jednak było już za późno.
Nagle przed lecącym pokemonem znikąd pojawił się wielki, upiorny ptak. Widok czarnego Zapdos’a, którego nie potrafił wyrzucić z pamięci, wyrył się przed jego oczami, gdy ogromna czarna błyskawica posłała go brutalnie na ziemię.
Śmiercionośny napastnik pomknął w dół za swoją ofiarą. Miejsce ciężkiego upadku znajdowało się na niewielkiej polanie obok gęstego lasu, ale sam Charizard gdzieś wyparował.
- Gyaaah!!! – zaskrzeczał Zapdos, rozglądając się po okolicy.
Wtem z jego martwego punktu wyłonił się niespodziewanie lecący jaszczur. Poruszał się bardzo szybko, a jedną z łap pokrytą miał ogniem. Gdy wystarczająco się zbliżył, zaatakował, ale wróg w porę odleciał, unikając ciosu, podobnie jak miotacza płomieni, który nadszedł chwilę później.
Charizard był cały poobijany i głośno dyszał z powodu ogromnych obrażeń, które zadała mu czarna błyskawica oraz sam upadek z wysoka.
- Dam radę go pokonać…? Powinienem był od razu uciekać, ale jak zwykle głupota wzięła nade mną górę… Cholera, teraz już nie mam wyboru!! – stwierdził nerwowo w myślach jaszczur.
Zapdos w ułamku sekundy uformował przed twarzą czarny promień, który następnie wystrzelił, natomiast Charizard z opóźnieniem posłał w jego stronę najsilniejszy płomień, jaki tylko był w stanie, czyli przegrzanie. Obie wiązki energii zderzyły się ze sobą, ale od samego początku to atak Zapdos’a miał wyraźną przewagę, przepychając wrogą siłę i zbliżając się nieubłaganie do celu. Charizard walczył jak o życie, wykorzystując całą swoją energię na desperackie zwiększenie mocy przegrzania, co doprowadziło do zatrzymania czarnego promienia, a następnie wybuchu.
Dym opadł po kilkunastu sekundach, ujawniając dumnie unoszącego się w powietrzu śmiercionośnego ptaka oraz klęczącego na jednym kolanie kawałek dalej jaszczura, który był w kiepskim stanie.
- … Dlaczego on tu jest…? – zastanawiał się w myślach Charizard. – Jest bardzo źle… jak tak dalej pójdzie, to mogę zginąć…
Całe ciało Zapdos’a momentalnie pokryła intensywna, wściekła czarna elektryczność. Charizard poczuł, że to dobry moment, żeby zaatakować, więc zebrał resztki energii i wystrzelił miotacz płomieni, który został z łatwością zneutralizowany przez energię wokół legendarnego pokemona.
- Nie mogę tu polec…!!
Czarny ptak pomknął przed siebie w zastraszającym tempie, a jaszczur z wielkim grymasem bólu zacisnął pięść na jednej z łap, by po chwili, gdy zapłonęła się nią zamachnąć. Ogień zgasł, zanim zdążył dosięgnąć celu, natomiast Zapdos uderzył prosto w przeciwnika, odrzucając go daleko do tyłu. Brutalnie poraniony i zakrwawiony Charizard jednak nie upadł, ale klęczał na obu kolanach i podtrzymywał się łapami o ziemię.
- … Nie teraz…!!!
Czarna kula energii elektrycznej uformowała się przed pyskiem legendarnego pokemona, a następnie poleciała na bezbronnego jaszczura, któremu ciało odmówiło posłuszeństwa. Doszło do kolejnego wybuchu, Charizard tym razem nie zdołał przetrzymać wrogiego ataku i upadł bezwładnie na ziemię, a jego płomień na ogonie zaczął powoli gasnąć. Zapdos z satysfakcją przyglądał się swojej cierpiącej ofierze, dosłownie jakby czerpał z tego wielką przyjemność.
- … Cholera nie mogę się ruszyć… - mówił do samego siebie Charizard, próbując się podnieść. Nie miał już siły i tylko nieugięta wola walki sprawiała, że jeszcze nie stracił przytomności. Jego życie dobiegało końca. – … Ja… - wyszeptał, nie mogąc się z tym wszystkim pogodzić. - … NIE ZGINĘ, DOPÓKI GO NIE DOGONIĘ!!!!! – wrzasnął niespodziewanie na cały głos, mając przed oczami Sandslash’a.
Potężny ryk rozbrzmiał w całej okolicy, a sam skąpany w czerwieni Charizard jakimś cudem zdołał się podnieść. Wokół jego ciała unosiła się czerwona aura, a płomień na ogonie urósł do olbrzymich rozmiarów.
- Gyaaah!!! – zaskrzeczał ponownie Zapdos, będąc wyraźnie zaskoczonym obrotem spraw.
Napędzany niesamowitą siłą woli jaszczur wystrzelił potężniejszy niż kiedykolwiek miotacz ognia, który zawierał resztki jego życia, na co legendarny ptak odpowiedział czarnym promieniem. Obie wiązki energii zderzyły się ze sobą i przez chwilę wydawały się być sobie równe, ale ostatecznie to płomień Charizard’a okazał się silniejszy, pochłaniając wrogi atak, jak i samego Zapdos’a.
Ogromny piorun uderzył w ziemię, obwieszczając zakończenie walki. Czarny ptak wciąż unosił się w powietrzu, jednak całe jego ciało było poparzone, aczkolwiek wyglądał na prawie niewzruszonego. Jaszczur natomiast upadł bezwładnie na twarz bez jakichkolwiek szans na ponowne podniesienie się. Czuł, jak opuszczają go siły i że jego czas na tym świecie dobiega końca. Przed swoimi umierającymi oczami nie widział już nic, tylko jedną osobę, jedną jedyną i najważniejszą ze wszystkich.
- … Michał… czekaj na mnie… to jeszcze nie koniec… naszej wspólnej podróży… - wyszeptał, a po jego policzkach już ostatni raz spłynęły łzy.
Charizard skonał przepełniony smutkiem oraz złością, z dala od bliskich i w brzydkiej burzowej scenerii na jakiejś odległej polanie.
- Daremny trud… - stwierdził w myślach czarny Zapdos, po czym odleciał.
Nagle wokół martwego ciała pokemona dosłownie znikąd zapłonął ogień o nietypowym fioletowo-podobnym kolorze, a po chwili w całości je pochłonął. Jaszczur mimowolnie zaczął zmieniać formę, co było wręcz niepojęte i łamało wszelkie prawa natury. Gdy proces dobiegł końca, tajemniczy ogień został wchłonięty przez Charizard’a, który niespodziewanie podniósł się z ziemi. Wyglądał przerażająco niczym jakaś istota z piekła tylko go przypominająca.


Potworny ryk wypełnił całą okolicę, a upiorne skrzydła rozpoczęły lot w kierunku legendarnego ptaka. Odrodzony Charizard bardzo szybko dogonił swojego oprawcę, który nie krył zdziwienia.
Czarny Zapdos w jednej chwili zmienił swój kierunek, pokrywając całe ciało elektrycznością, by następnie rozpocząć natarcie. Niespodziewanie mityczny pokemon po prostu przeleciał przez jaszczura bez żadnego kontaktu fizycznego.
- Czym ty jesteś!? – zapytał zszokowany Zapdos.
Charizard w odpowiedzi wystrzelił miotacz płomieni z duchowego ognia. Czarny ptak zrobił unik, ale atak podążył za nim i ostatecznie go trafił, zadając wysokie obrażenia.
Nagle chmury wydały z siebie piekielnie głośny dźwięk, a po chwili ogromnych rozmiarów błyskawica spadła prosto na Charizard’a, który tuż przed trafieniem gdzieś magicznie zniknął. Następnie coś uderzyło w Zapdos’a tak mocno, że został brutalnie posłany na ziemię, nie wiedząc nawet, skąd nadszedł cios. Jaszczur pojawił się z powrotem dosłownie sekundę po tym i od razu pomknął w miejsce upadku przeciwnika.
W pustych pomarańczowych oczach Charizard’a zapłonęła wściekłość, gdy przyglądał się, jak mocno poobijany legendarny ptak przygotowywał się do ponownego wzbicia w powietrze. Jaszczur z jakiegoś powodu powoli uniósł jedną z łap ku górze od wewnętrznej strony, a następstwem tego było pojawienie się ogromnego słupa duchowego ognia, który miał swój początek w ziemi. Zapdos znalazł się w samym centrum potężnych płomieni i oberwał najmocniej, jak tylko mógł.
Gdy zatrważający atak dobiegł końca, mityczny pokemon leżał w rozległym kraterze, a stan jego ciała był fatalny. Otrzymał niewyobrażalne obrażenia i z ledwością się jeszcze trzymał, gdyby był zwykłym Zapdos’em, nie przeżyłby tego.
Charizard, widząc, jak wygląda sytuacja, od razu przystąpił do eliminacji drapieżnika, który stał się zwierzyną. Na jego obu łapach zmaterializowała się czarno-fioletowa energia w kształcie wielkich szponów, a chwilę później ruszył prosto na niedobitego wroga.
Niespodziewanie doszło do kolejnego gigantycznego wyładowania atmosferycznego, które przeszkodziło Charizard’owi wykończenie Zapdos’a, ponieważ uderzyło prosto w niego, zwracając mu część energii. Czarny ptak wykorzystał otrzymaną pomoc, najszybciej jak tylko mógł, wzbijając się w powietrze do poziomu chmur, w których następnie zniknął.
- Zakończymy to przy kolejnym spotkaniu… - oznajmił Zapdos.
Pogoda momentalnie powróciła do poprzedniego stanu.



--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

OD AUTORA:

Podziwiajcie art, który zrobiła dla mnie Marta ej kej ej Akkariynn według własnej wizji. Dziękuję serdecznie raz jeszcze.

Może tak to nie wyglądać, ale włożyłem w ten rozdział sporo wysiłku i jestem bardzo z niego zadowolony.

Coś z Historii Michała na pewno jeszcze będzie, nie wiem tylko, kiedy. W oczekiwaniu na H&M zapraszam do czytania Wirtuoza Walki, który niedługo wróci z kilkoma rozdziałami (mam nadzieję), a przynajmniej taki jest plan.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz