Po
emocjonalnej kłótni z Sandslash’em, która zakończyła się brutalną walką,
Charizard na jakiś czas opuścił Michała, by pod okiem słynnego mistrza smoczych
pokemonów Felix’a stać się silniejszym zarówno fizycznie, jak i psychicznie.
Gdy ukończył trening i dowiedział się, gdzie obecnie przebywa jego trener, czym
prędzej się tam udał.
Podekscytowany
wizją ponownego spotkania jaszczur poruszał się niczym samolot odrzutowy na tle
spokojnego, błękitnego nieba. Był nieziemsko szczęśliwy, że w końcu nadszedł
moment, w którym ich drogi mogą się znowu połączyć w jedną, dlatego uśmiech nie
schodził mu z pyska. Jednak im mniej odległości pozostawało do celu, tym więcej
wątpliwości pojawiało się w jego głowie. „Czy dam radę panować nad swoimi
emocjami?”, „Czy siła, którą zyskałem, pozwoli mi mu dorównać?” – Na te pytania
nie potrafił udzielić odpowiedzi.
Piękne
niebo momentalnie mocno spochmurniało, zbliżała się burza - wielka i
niszczycielska, ale Charizard tego nie zauważył, stracił kontakt z otoczeniem,
gdy pogrążył się w myślach. Dopiero potężny piorun, który uderzył w pobliską
górę, sprawił, że jaszczur zaczął z powrotem zwracać uwagę na to, co się wokół
niego dzieje, jednak było już za późno.
Nagle
przed lecącym pokemonem znikąd pojawił się wielki, upiorny ptak. Widok czarnego
Zapdos’a, którego nie potrafił wyrzucić z pamięci, wyrył się przed jego oczami,
gdy ogromna czarna błyskawica posłała go brutalnie na ziemię.
Śmiercionośny
napastnik pomknął w dół za swoją ofiarą. Miejsce ciężkiego upadku znajdowało
się na niewielkiej polanie obok gęstego lasu, ale sam Charizard gdzieś
wyparował.
-
Gyaaah!!! – zaskrzeczał Zapdos, rozglądając się po okolicy.
Wtem
z jego martwego punktu wyłonił się niespodziewanie lecący jaszczur. Poruszał
się bardzo szybko, a jedną z łap pokrytą miał ogniem. Gdy wystarczająco się zbliżył,
zaatakował, ale wróg w porę odleciał, unikając ciosu, podobnie jak miotacza
płomieni, który nadszedł chwilę później.
Charizard
był cały poobijany i głośno dyszał z powodu ogromnych obrażeń, które zadała mu
czarna błyskawica oraz sam upadek z wysoka.
-
Dam radę go pokonać…? Powinienem był od razu uciekać, ale jak zwykle głupota
wzięła nade mną górę… Cholera, teraz już nie mam wyboru!! – stwierdził nerwowo
w myślach jaszczur.
Zapdos
w ułamku sekundy uformował przed twarzą czarny promień, który następnie
wystrzelił, natomiast Charizard z opóźnieniem posłał w jego stronę
najsilniejszy płomień, jaki tylko był w stanie, czyli przegrzanie. Obie wiązki
energii zderzyły się ze sobą, ale od samego początku to atak Zapdos’a miał
wyraźną przewagę, przepychając wrogą siłę i zbliżając się nieubłaganie do celu.
Charizard walczył jak o życie, wykorzystując całą swoją energię na desperackie
zwiększenie mocy przegrzania, co doprowadziło do zatrzymania czarnego
promienia, a następnie wybuchu.
Dym
opadł po kilkunastu sekundach, ujawniając dumnie unoszącego się w powietrzu
śmiercionośnego ptaka oraz klęczącego na jednym kolanie kawałek dalej
jaszczura, który był w kiepskim stanie.
- …
Dlaczego on tu jest…? – zastanawiał się w myślach Charizard. – Jest bardzo źle…
jak tak dalej pójdzie, to mogę zginąć…
Całe
ciało Zapdos’a momentalnie pokryła intensywna, wściekła czarna elektryczność.
Charizard poczuł, że to dobry moment, żeby zaatakować, więc zebrał resztki
energii i wystrzelił miotacz płomieni, który został z łatwością zneutralizowany
przez energię wokół legendarnego pokemona.
-
Nie mogę tu polec…!!
Czarny
ptak pomknął przed siebie w zastraszającym tempie, a jaszczur z wielkim
grymasem bólu zacisnął pięść na jednej z łap, by po chwili, gdy zapłonęła się
nią zamachnąć. Ogień zgasł, zanim zdążył dosięgnąć celu, natomiast Zapdos
uderzył prosto w przeciwnika, odrzucając go daleko do tyłu. Brutalnie poraniony
i zakrwawiony Charizard jednak nie upadł, ale klęczał na obu kolanach i
podtrzymywał się łapami o ziemię.
- …
Nie teraz…!!!
Czarna
kula energii elektrycznej uformowała się przed pyskiem legendarnego pokemona, a
następnie poleciała na bezbronnego jaszczura, któremu ciało odmówiło
posłuszeństwa. Doszło do kolejnego wybuchu, Charizard tym razem nie zdołał
przetrzymać wrogiego ataku i upadł bezwładnie na ziemię, a jego płomień na
ogonie zaczął powoli gasnąć. Zapdos z satysfakcją przyglądał się swojej
cierpiącej ofierze, dosłownie jakby czerpał z tego wielką przyjemność.
- …
Cholera nie mogę się ruszyć… - mówił do samego siebie Charizard, próbując się
podnieść. Nie miał już siły i tylko nieugięta wola walki sprawiała, że jeszcze
nie stracił przytomności. Jego życie dobiegało końca. – … Ja… - wyszeptał, nie
mogąc się z tym wszystkim pogodzić. - … NIE ZGINĘ, DOPÓKI GO NIE DOGONIĘ!!!!! –
wrzasnął niespodziewanie na cały głos, mając przed oczami Sandslash’a.
Potężny
ryk rozbrzmiał w całej okolicy, a sam skąpany w czerwieni Charizard jakimś
cudem zdołał się podnieść. Wokół jego ciała unosiła się czerwona aura, a
płomień na ogonie urósł do olbrzymich rozmiarów.
-
Gyaaah!!! – zaskrzeczał ponownie Zapdos, będąc wyraźnie zaskoczonym obrotem
spraw.
Napędzany
niesamowitą siłą woli jaszczur wystrzelił potężniejszy niż kiedykolwiek miotacz
ognia, który zawierał resztki jego życia, na co legendarny ptak odpowiedział
czarnym promieniem. Obie wiązki energii zderzyły się ze sobą i przez chwilę
wydawały się być sobie równe, ale ostatecznie to płomień Charizard’a okazał się
silniejszy, pochłaniając wrogi atak, jak i samego Zapdos’a.
Ogromny
piorun uderzył w ziemię, obwieszczając zakończenie walki. Czarny ptak wciąż
unosił się w powietrzu, jednak całe jego ciało było poparzone, aczkolwiek
wyglądał na prawie niewzruszonego. Jaszczur natomiast upadł bezwładnie na twarz
bez jakichkolwiek szans na ponowne podniesienie się. Czuł, jak opuszczają go
siły i że jego czas na tym świecie dobiega końca. Przed swoimi umierającymi
oczami nie widział już nic, tylko jedną osobę, jedną jedyną i najważniejszą ze wszystkich.
- …
Michał… czekaj na mnie… to jeszcze nie koniec… naszej wspólnej podróży… -
wyszeptał, a po jego policzkach już ostatni raz spłynęły łzy.
Charizard
skonał przepełniony smutkiem oraz złością, z dala od bliskich i w brzydkiej
burzowej scenerii na jakiejś odległej polanie.
-
Daremny trud… - stwierdził w myślach czarny Zapdos, po czym odleciał.
Nagle
wokół martwego ciała pokemona dosłownie znikąd zapłonął ogień o nietypowym
fioletowo-podobnym kolorze, a po chwili w całości je pochłonął. Jaszczur mimowolnie
zaczął zmieniać formę, co było wręcz niepojęte i łamało wszelkie prawa natury.
Gdy proces dobiegł końca, tajemniczy ogień został wchłonięty przez Charizard’a,
który niespodziewanie podniósł się z ziemi. Wyglądał przerażająco niczym jakaś
istota z piekła tylko go przypominająca.
Potworny
ryk wypełnił całą okolicę, a upiorne skrzydła rozpoczęły lot w kierunku
legendarnego ptaka. Odrodzony Charizard bardzo szybko dogonił swojego oprawcę,
który nie krył zdziwienia.
Czarny
Zapdos w jednej chwili zmienił swój kierunek, pokrywając całe ciało
elektrycznością, by następnie rozpocząć natarcie. Niespodziewanie mityczny
pokemon po prostu przeleciał przez jaszczura bez żadnego kontaktu fizycznego.
-
Czym ty jesteś!? – zapytał zszokowany Zapdos.
Charizard
w odpowiedzi wystrzelił miotacz płomieni z duchowego ognia. Czarny ptak zrobił
unik, ale atak podążył za nim i ostatecznie go trafił, zadając wysokie
obrażenia.
Nagle
chmury wydały z siebie piekielnie głośny dźwięk, a po chwili ogromnych
rozmiarów błyskawica spadła prosto na Charizard’a, który tuż przed trafieniem
gdzieś magicznie zniknął. Następnie coś uderzyło w Zapdos’a tak mocno, że
został brutalnie posłany na ziemię, nie wiedząc nawet, skąd nadszedł cios.
Jaszczur pojawił się z powrotem dosłownie sekundę po tym i od razu pomknął w
miejsce upadku przeciwnika.
W
pustych pomarańczowych oczach Charizard’a zapłonęła wściekłość, gdy przyglądał
się, jak mocno poobijany legendarny ptak przygotowywał się do ponownego wzbicia
w powietrze. Jaszczur z jakiegoś powodu powoli uniósł jedną z łap ku górze od
wewnętrznej strony, a następstwem tego było pojawienie się ogromnego słupa
duchowego ognia, który miał swój początek w ziemi. Zapdos znalazł się w samym
centrum potężnych płomieni i oberwał najmocniej, jak tylko mógł.
Gdy
zatrważający atak dobiegł końca, mityczny pokemon leżał w rozległym kraterze, a
stan jego ciała był fatalny. Otrzymał niewyobrażalne obrażenia i z ledwością
się jeszcze trzymał, gdyby był zwykłym Zapdos’em, nie przeżyłby tego.
Charizard,
widząc, jak wygląda sytuacja, od razu przystąpił do eliminacji drapieżnika,
który stał się zwierzyną. Na jego obu łapach zmaterializowała się
czarno-fioletowa energia w kształcie wielkich szponów, a chwilę później ruszył
prosto na niedobitego wroga.
Niespodziewanie
doszło do kolejnego gigantycznego wyładowania atmosferycznego, które
przeszkodziło Charizard’owi wykończenie Zapdos’a, ponieważ uderzyło prosto w
niego, zwracając mu część energii. Czarny ptak wykorzystał otrzymaną pomoc,
najszybciej jak tylko mógł, wzbijając się w powietrze do poziomu chmur, w
których następnie zniknął.
-
Zakończymy to przy kolejnym spotkaniu… - oznajmił Zapdos.
Pogoda
momentalnie powróciła do poprzedniego stanu.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
OD AUTORA:
Podziwiajcie art, który zrobiła dla mnie Marta ej kej ej Akkariynn według własnej wizji. Dziękuję serdecznie raz jeszcze.
Może tak to nie wyglądać, ale włożyłem w ten rozdział sporo wysiłku i jestem bardzo z niego zadowolony.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz