Jaskrawe
promienie słońca dobijały się do pewnego pokoju na poddaszu, gdzie pewien osiemnastolatek
kończył się pakować.
-
Trochę tego jest… - powiedział w myślach, zarzucając spory plecak na plecy.
Młodzieniec,
o którym mowa miał czerwone włosy, srebrne oczy i zdecydowane spojrzenie. Był średniego wzrostu i dobrze zbudowany, a na sobie nosił rozpiętą białą bluzę z
kapturem, pod którą widniała czarna koszulka z białą czaszką, czarne spodnie i
biało-czarne buty.
- No
to jazda.
Entuzjastycznie
wyszedł z pokoju i zbiegł po schodach, by następnie pokonać korytarz, który prowadził
go do drzwi wyjściowych. Zatrzymał się przed nimi i spojrzał w przeciwną
stronę.
-
Dziadku, wychodzę!
Chwilę
później z kuchni obok wyłonił się wysoki starszy mężczyzna o siwych włosach i błękitnych oczach, ale w
bardzo dobrej formie, ubrany w niebieski sweter i brązowe spodnie.
- W
końcu nadszedł ten dzień, co? – powiedział z uśmiechem.
-
Trochę mnie nie będzie, odezwę się za jakiś czas – odparł osiemnastolatek.
Gdy
już miał wychodzić, dziadek dał mu ostatnią radę.
-
Michał… pracuj ciężko, a na pewno uda ci się osiągnąć to, czego pragniesz.
-
Tak zrobię – przytaknął czerwonowłosy. – Dziękuję za wszystko. Sprawię, że
będziesz ze mnie dumny.
-
Nie mogę się doczekać, trzymaj się…
-
Ty też dziadku! – oznajmił, szeroko się uśmiechając.
Pchany
przez swoje marzenia wyszedł z domu i ruszył w stronę Laboratorium Profesora
Oak’a.
- Czuje
się, jakbym znowu miał dziesięć lat – stwierdził w myślach, przemierzając przepełnione
zielenią Pallet Town.
Po
kilkunastu minutach dotarł pod drzwi najsłynniejszego profesora na świecie,
gdzie czekało na niego dwóch rówieśników z równie dużymi plecakami co on.
- W
końcu jesteś – rzucił jeden z nich.
Nazywał
się Dave Ward. Miał blond włosy, brązowe oczy, piegi i okulary na nosie. Ciało posiadał drobne i o niskim wzroście. Ubrany był w białą
koszulę zapiętą pod samą szyję, szare spodnie i czarne pantofle.
-
Dobrze cię widzieć Michu – powiedział po chwili drugi.
Ten
oto dżentelmen zwał się Droy Hannys. Jego głowę zdobiły czarne włosy, natomiast
resztę ciała zielono-siwa bejsbolówka, bordowe spodnie i czerwone buty. Miał zielone oczy, przyjazny wyraz twarzy i był najwyższy z całej trójki.
-
Siemano – odpowiedział, witając się ze swoimi ziomami ze szkoły. – Trochę musieliśmy
się naczekać, żeby tu być, co nie?
-
Stary, jesteśmy tu o osiemdziesiąt lat za późno… - stwierdził Droy.
- Niestety
racja, wyobraźcie sobie tych wszystkich dziesięciolatków, którzy będą na nas
patrzyć jak na jakichś staruchów… o cholera, ale to będzie wnerwiające! – potwierdził
niepocieszony Dave.
-
Może to nieodpowiednia chwila, aby zaczynać, ale na pewno odpowiednia, żeby
wbić się na szczyt – oznajmił z pewnością w głosie Michał.
Oboje
przenieśli na niego swój wzrok, następnie szeroko się uśmiechnęli.
-
Racja – przyznał Droy.
-
Odbierzmy w końcu te pokemony! – zarządził Dave, energicznie otwierając drzwi.
W środku
czekał na nich już profesor Oak.
-
Witam przyszłych młodych trenerów, trochę starszych niż zazwyczaj, ale wciąż
młodych ha, ha! – zażartował mężczyzna.
- Niech
pan nas nie dobija… - odparł Dave, którego już w środku załamały te słowa.
-
Dzień dobry profesorze – przywitał się Michał.
-
Dzień dobry Michale, a więc w końcu nadszedł twój czas, co?
-
Tak, w końcu…
Profesor
uśmiechnął się.
-
Dobrze… zapraszam was do wyboru starterów – oznajmił, wskazując na stół gdzie
stały trzy poke ball’e. – W pierwszym znajduje się ognisty Charmander, w drugim
wodny Squirtle, a w trzecim trawiasty Bulbasaur – wyjawił. – Kto pierwszy?
Każdy
z nich chwycił w tym samym czasie za oddzielną kulę, co trochę zdziwiło
profesora. Dave wybrał Charmander’a, Michał Squirtle’a, a Droy Bulbasaur’a.
-
Rozumiem… musieliście wcześniej zdecydować między sobą ha, ha! – roześmiał się
Oak. Następnie wręczył amatorom po pięć poke ball’i, jednym pokedex’ie i jednej
karcie trenerskiej, która umożliwiała uzyskiwanie zasobów w Poke Mart’cie w ilości
zależnej od liczby posiadanych pokemonów, kompletnie za darmo. – Teraz macie
już wszystko, co jest potrzebne do zostania trenerem, reszta w waszych rękach!
Grzecznie
podziękowali profesorowi i pożegnali się z nim, wychodząc na zewnątrz. Nie
czekając ani chwili wypuścili swoich podopiecznych z poke ball’i. Dave wymienił
kilka słów z Charmander’em, podobnie jak Droy z Bulbasaur’em, ale gdy po
dłuższej chwili rozpoczęła się konwersacja Michała ze Squritle’m, obaj
wsłuchali się z zainteresowaniem.
-
Nazywam się Michał, miło cię poznać Squirtle – przedstawił się, wyciągając do
stworka dłoń. Pokemon, wyraźnie zaintrygowany doprowadził do uścisku. – Masz jakieś
marzenia…, cele… albo cokolwiek co chciałbyś zrobić? – zapytał, zaskakując tym zarówno
Squirtle’a, jak i Dave’a oraz Droy’a. – Nie wiem, czy mnie rozumiesz, ale mimo
wszystko chcę ci dać wybór, ponieważ każdy na tym świecie jest wolny. Nawet
jeśli teoretycznie jestem twoim właścicielem, to nie będę cię do niczego
zmuszał – sam zdecydujesz, czy mnie słuchać. A więc jaka jest twoja odpowiedź
na wcześniejsze pytanie?
-
Squirtle, Squirtle… - odpowiedział pokemon, kręcąc przecząco głową.
- Jeśli
chcesz odejść, odejdź… - oznajmił, wręczając stworkowi jego poke ball. – Ale jeśli
ze mną zostaniesz, razem dostaniemy się na szczyt. Sprawię, że staniesz się silny
i będziesz wygrywał walki, zdobywając tym samym osiągnięcia i chwałę… -
zadeklarował z błyskiem w oczach, który wprawił w podziw małego Squirtle’a. – A
więc jaka jest twoja decyzja?
Pokemon
długo się nie zastanawiał i natychmiast wręczył poke ball z powrotem Michałowi,
mając na twarzy wymalowaną determinację.
-
Rozumiem… witaj w zespole partnerze! – Uśmiechnął się szeroko, ściskając łapkę
równie szczęśliwego stworka.
- Stary,
ty to zawsze mnie czymś zaskoczysz – stwierdził Droy.
-
To cały nasz Michu… - dodał po chwili Dave.
-
Ruszajmy! – obwieścił entuzjastycznie młody Zoldrey.
Dlaczego ciągle mam wrażenie, że Michał jednak wypuści Squirtle'a? ;D To się chłopaki dogadali z tymi starterami. Tak zgranych początkujących trenerów chyba stary Oak w swoim laboratorium jeszcze nie trafił. A co się tyczy właśnie starego Oaka - sam dziadek już siwy, a się z osiemnastolatków nabija? Chociaż fakt, się nam chłopaki w szkole zasiedzieli. Też mi się wydaje, że będą budzić wesołość wśród dziesięciolatków. Ciekawe, czy opiszesz jedną z takich sytuacji ;)
OdpowiedzUsuńCo do opisów właśnie, jest jedna sprawa, która bardzo psuje odbiór tekstu. Czy mógłbyś postarać się troszkę urozmaicić opisy wyglądu postaci? Bo na razie jedziesz według schematu: kolor włosów -> ubranie. Po którejś osobie z kolei, która składa się tylko z włosów i ubrania, zaczyna to troszkę denerwować. Taka rada na nowy początek.
Pozdrawiam :)
Ogólnie to nie lubię opisywać postaci, przedmiotów i budynków, bo zawsze długo mi to zajmuje. Ta historia ma być czymś, do czego mogę usiąść w każdej chwili i po prostu zacząć pisać, spędzając miło czas. Te opisy postaci były zamierzone, chciałem tylko przedstawić jak mniej więcej wyglądają. Będę się starał tutaj jak najmniej opisywać (walki się nie wliczają), ale ciekawe jak to wyjdzie. Jednak po zastanowieniu nad twoją radą, chyba niestety masz rację i ważne postacie powinny być bardziej opisane, dlatego postaram się to poprawić. Ehh... co za "pain in ass" te opisy xD
UsuńPozdrawiam i dzięki, że wpadłaś.
Fandom Magi nieco odżywa, Madoka dostała Spin-offa, są też newsy o 4 filmie, coś było o kontynuacji Death Note'a... a Michał wraca do pisania o Pokemonach. Czego mam się jeszcze spodziewać? XD Na tym etapie chyba nic mnie już nie zaskoczy. Zapowiada nam się rok pełen wrażeń, to na pewno.
OdpowiedzUsuńPodpinam się do uwagi Nathaly - opisy to istna katorga, ale chociaż żeby te ważne postaci składały się z czegoś więcej niż ubrań i włosów.
Ach, tak. Ja też sobie mówię "to będzie mały, niezobowiązujący projekt". Bullshit, zawsze kończę z jakimiś tworami, których ukończenie zajmie mi minimum kilka lat.
Welp, nie mam jeszcze jakiejś konkretnej opinii na temat Twojego opowiadania, dopiero się zaczyna. Zobaczymy, jak to będzie. UvU
Powodzenia z nowym fanfikiem!
Ps. Pain in >>the<< ass. Sorki. Jestem grammar nazi. </3
Cóż, nagle poczułem wielkie chęci i nie widziałem przeciwwskazań, dlatego znów tu jestem.
UsuńCoś w tym jest, że łatwo wszystko może się wydłużyć itp, ale może jak będę się pilnował i trzymał priorytet na czymś innym to mi się uda :D
Dziękuję.
Chyba wszyscy wracają to poke świata, jakbyśmy byli połączeni telepatycznie wszyscy :D.
OdpowiedzUsuńCiekawie się zaczyna, tym razem Squirtle, jestem ciekaw co dalej. Przyczepię się do jednego, za krótko, przez co ciężko nadążyć za akcją. Chociaż ciężko ogarnąć coś po jednym rozdziale, w sumie. Czuć, że jest poprawa w pisaniu. Jest powiew świeżości, jest pomysł, ale jest też natłok myśli.
No nic, powodzenia!
Forma krótkich rozdziałów bardzo mi odpowiada i chyba jest wymogiem, żeby to opowiadanie trwało, ale się zobaczy, jak to będzie.
UsuńDziękuję.
Teraz to namieszałeś mi w głowie, mam rozumieć, że tamten rozdział nie jest z tym powiązany haha
OdpowiedzUsuńNie będę rozpisywać się za bardzo, bo rozdział jest trochę oklepany. Wiesz, podróż po pierwszego Pokemona i zaprzyjaźnienie z nim i wielka podróż pełna przygód to powtarzany schemat na innych blogach (na Wattpadzie też). Oczywiście, wiem, że Ty jeszcze mnie zaskoczysz, bo masz duzy talent. Poprawa w stylu pisania jest spora i mi się podoba. Michał już tą końcówką zdobył moje serce, ponownie. Powodzenia
No powiedzmy, że jest to trzecia wersja "Historii Michała" :D. Dziękuję.
Usuń