Michał
Zoldrey zadomowił się w Viridian City przez kilka kolejnych dni, które spędził
na trenowaniu Squirtle’a i swojego nowego podopiecznego Mankey’a. Trening
przechodził bez żadnych przeszkód, tak jak osiemnastolatek sobie zaplanował –
jego starter rósł w siłę w szybkim tempie, podobnie jak nowy stworek wykazujący
od samego początku spory potencjał. Pierwszym widocznym efektem pracy Mankey’a
było nauczenie się ruchu fury swipes za leer.
Czerwonowłosy
stoczył także mnóstwo walk z młodymi trenerami przebywającymi w Pokemon Center
i wszystkie wygrał, zostając tym samym okrzykniętym miejscowym „pogromcą trenerów”.
Nikt już nie chciał z nim walczyć, mógł liczyć tylko na nowo przybyłych ludzi.
Nadszedł
kolejny dzień, jeden z ostatnich, jakie miał zamiar spędzić w tym miejscu. Wykonał
swoją codzienną rutynę i z braku zajęć znalazł się obok lady, za którą stała jak
zwykle siostra Joy.
-
Dzień dobry Michał – powiedziała spokojnym głosem.
-
Dzień dobry.
-
Jak się ma nasz niszczyciel dziesięciolatków?
-
„Niszczyciel dziesięciolatków”? – powtórzył z lekkim zniechęceniem na twarzy. –
Myślałem, że nazywają mnie „pogromca trenerów”, czyżby coś się zmieniło?
Kobieta
parsknęła śmiechem.
-
To moje autorskie przezwisko – wyznała.
- …
R-rozumiem…? – odparł ze zdziwieniem. – Tej pani się nudzi… - dodał w myślach.
-
Ale poważnie… ty chyba się mścisz za coś na tych dzieciakach – stwierdziła
beztrosko.
-
Przeszliśmy na „ty”? – powiedział do samego siebie. – Nie tworzy pani dziwnych
historii, po prostu staram się być najlepszy, to wszystko.
-
Jasne, jasne… nie oszukasz wzroku kobiety, czy jakoś tak…? – Podważyła jego wytłumaczenie,
gubiąc się w swojej własnej kwestii i przykrywając zakłopotanie słodkim uśmieszkiem.
-
…?
Zamurowanie
Michała przerwało pojawienie się w Pokemon Center nowych twarzy.
-
Witamy serdecznie! – przywitała się entuzjastycznie pielęgniarka.
Do
budynku weszła trzyosobowa grupka składająca się z dwóch dziewczyn i jednego
chłopaka w wieku podobnym do Zoldrey’a. Chłopak był średniego wzrostu i o
przeciętnej budowie ciała, miał bujne czarne włosy stojące w każdą stronę i
równie bujne brwi o tym samym kolorze, a ubrany był w biało-zieloną bluzę,
brązowe spodnie i czarne buty. Pierwsza z dziewczyn była niska i bardzo
szczupła, miała krótkie czarne włosy, duże oczy i radosny wyraz twarzy, nosiła
natomiast krótką fioletową bluzkę odsłaniającą brzuch, niebieskie jeansy oraz
fioletowo-czarne buty. Druga przedstawicielka płci pięknej szczególnie
przyciągała wzrok. Była całkiem wysoka jak na dziewczynę, ale nie wyższa od
męskiego przedstawiciela grupy i posiadała bardzo zgrabne ciało. Miała długie
srebrne włosy, brązowe oczy oraz pomalowane na czarno usta, podobnie jak
paznokcie u rąk. Nosiła białą bluzkę ze sporym dekoltem, czarne legginsy i
białe buty.
-
Dzień dobry, dzień dobry! – odparł chłopak, podchodząc razem z dziewczynami do
lady.
-
Chyba ją gdzieś widziałem… - stwierdził w myślach Michał, przyglądając się
dyskretnie srebrnowłosej.
- W
czym mogę pomóc? – zapytała siostra Joy.
-
Prosiłbym o trzy pokoje i zajęcie się moimi pokemonami – wytłumaczył
czarnowłosy.
-
Rozumiem – odpowiedziała, wręczając im klucze. – Poproszę twoje poke ball’e
trenerze.
-
Pani ma niezłe poke ball’e he, he… - zażartował, kładąc kule na ladzie.
Pielęgniarka
dopiero po chwili zrozumiała, o co mu chodziło, gdy zauważyła, gdzie skierowany
jest jego wzrok i wyraźnie się zawstydziła.
-
Ty kretynie!! – krzyknęła niska brunetka i zdzieliła go po głowie. –
Przepraszaj siostrę Joy w tej chwili!!
-
Ale ja tylko żartowałem… - bronił się, próbując odeprzeć wrzaski dziewczyny.
-
PRZERPASZAJ – warknęła groźnie.
-
Tak, tak…
Michał
nagle wybuchł niekontrolowanym śmiechem, ponieważ jego próba zachowania powagi zakończyła
się niepowodzeniem. Zwrócił na siebie uwagę.
-
Nie śmiej się ze mnie! – rzuciła w jego stronę różowowłosa, będąc zakłopotaną.
-
Czyżby bratnia dusza tego delikwenta? – powiedziała czarnowłosa do drugiej z
dziewczyn.
-
Wysoki poziom humoru widzę… aż tak cię rozbawił marny żart o cyckach? –
zapytała z pogardą srebrnowłosa.
Zoldrey
w odpowiedzi zaczął się jeszcze głośniej śmiać, ignorując dziewczynę, co
spowodowało, że na jej twarzy pojawił się grymas.
-
Poke ball, co powiesz na walkę? – zapytał Michał.
-
Że ja? – zastanawiał się czarnowłosy.
-
Tak.
Chłopak
przyjrzał się mu dokładnie.
-
Ale ja jestem początkującym, a ty mi na takiego nie wyglądasz…
-
Ja też jestem – wyznał czerwonowłosy.
-
No dobra – Zgodził się, a następnie stwierdził, że wypadałoby się przedstawić. –
Nazywam się Luke – powiedział, wyciągając do niego rękę.
-
Michał – odparł, doprowadzając do uścisku.
- To
jest Ellie – wskazał na czarnowłosą. – A to…
-
Aria… - wtrąciła niespodziewanie niepocieszona srebrnowłosa.
Przenieśli
się na boisko treningowe, gdzie Zoldrey został przywitany złośliwymi szeptami
ze strony obecnych tam trenerów, ale on nawet nie zwrócił na to uwagi.
-
Dobrze wiedzieć, że ktoś jeszcze w podobnym wieku do mnie zaczyna podróż
trenerską – oznajmił Michał.
-
Wiem, co czujesz stary – odparł Luke.
-
Hmm… - Ellie zlustrowała czerwonowłosego wzrokiem. – A ile masz lat?
-
Osiemnaście.
-
Nie spodziewałam się, wyglądasz na więcej. Ja i Luke mamy siedemnaście, a Aria
osiemnaście… swoją drogą ona nie jest początkująca…
-
Ellie! – krzyknęła Aria z karcącym spojrzeniem. – Nie mów mu nic o mnie bez
mojej zgody!
-
Sorki – przeprosiła czarnowłosa.
-
Widzę, że macie królową lodu w swojej grupie – stwierdził prześmiewczo Michał.
-
Hmph! – mruknęła z nadętą miną.
-
Dobra walczmy – powiedział osiemnastolatek w stronę Luke’a, drugi raz ignorując
dziewczynę.
-
T-ty…! – wymamrotała pod nosem ze złością srebrnowłosa.
Pojedynek
chwilę później się rozpoczął, ale bardzo szybko się skończył. Michał wraz z
Mankey’em bez problemu poradzili sobie z Luke’em i jego Charmander’em.
-
Dałem dupy… - wymamrotał rozczarowany brunet, odwołując swojego pokemona do
poke ball’a.
-
Wow! Zdecydowanie wiesz, z czym to się je, na pewno jesteś początkującym? –
zapytała z podziwem Ellie.
-
Tak – odparł Michał, przybijając piątkę z Mankey’em, a następnie chowając go do
czerwono-białej kuli.
-
Nie chwal go tak… - wtrąciła się nagle Aria. – Przecież to zwykły średniak, a
Luke jest po prostu słaby – stwierdziła, mierząc ich zimnym spojrzeniem.
-
To było okrutne, wiesz…? – zarzucił czarnowłosy, robiąc przy tym smutną minę.
-
Już, już… - Pocieszała go Ellie, głaszcząc delikatnie po głowie.
Michał
w pewnym momencie skoncentrował swój wzrok na srebrnowłosej dziewczynie i
przypomniał sobie, skąd ją kojarzy.
- I
czego się tak patrzysz? – skarciła go osiemnastolatka.
-
To ty dwa lata temu doszłaś do półfinałów w Lidze Kanto no nie? – zapytał, choć
był niemal pewien.
Aria
wyraźnie się zdziwiła.
-
Wygląda na to, że jestem sławna – zaśmiała się. – Masz u mnie małego plusa za
tą wiedzę.
-
Zawalczymy?
-
Co!? Wiesz, kim jestem i mimo to chcesz ze mną walczyć?
-
Oczywiście, ponieważ zmierzam na sam szczyt… – odparł natychmiast.
Pewność
siebie w oczach Zoldrey’a momentalnie przytłoczyła dziewczynę.
-
Niech będzie, pokażę ci różnicę między nami! – zadeklarowała srebrnowłosa.
Bez
przedłużania zajęli odpowiednie miejsca na polu walki, w czasie gdy wszyscy
obecni w okolicy przyglądali się temu z zainteresowaniem.
-
Nidoqueen! – krzyknęła Aria, wyrzucając z gracją poke ball w górę.
-
Squirtle! – Michał dokonał swojego wyboru, a następnie lekko się uśmiechnął. –
Ciężka walka przed nami partnerze…
Pokemon
przytaknął entuzjastycznie.
-
Masz gust do starterów, ale to nie zmienia tego, że czeka cię pogrom ha, ha! –
obwieściła radośnie srebrnowłosa.
Po
chwili ciszy rozpoczęli.
-
Water gun! – krzyknął Michał.
Strumień
wody wydobył się z ust Squirtle’a i uderzył prosto w twarz Nidoqueen, jednak
nie zrobiło to na niej żadnego wrażenia. Otrząsnęła się z wody i była gotowa do
ataku.
-
Hyper beam.
Podopieczna
Arii zaczęła formować pomarańczowy promień.
-
Unik! – krzyknął raz jeszcze Zoldrey.
Potężny
atak lecący z olbrzymią prędkością minął Squirtle’a o włos, co nie spodobało
się dziewczynie.
-
Tsk!
Michał,
wiedząc, że Nidoqueen przez chwilę nie będzie mogła atakować rozkazał
podopiecznemu ostrzelać ją water gun’em, ale efekt pozostał taki sam jak
wcześniej.
-
Chyba nie karmisz tego Squirtle’a, że ma tak mało siły – szydziła.
- Spróbuj
tackle!
Stworek
rozpoczął frontalny bieg w stronę oponenta.
-
Zmieć go thunder punch’em! – krzyknęła srebrnowłosa.
Squirtle
był tuż przed Nidoqueen, której prawa łapa pokryła się intensywną
elektrycznością, dlatego było zbyt późno, żeby się wycofać.
- Withdraw!
– rozkazał w ostatniej chwili.
Pokemon
Michała oberwał mocnym ciosem, który odrzucił go na koniec boiska, ale zdążył
schować się przed tym do skorupy, co zmniejszyło obrażenia.
-
Tak jak myślałem, w ten sposób nie da rady… - powiedział w myślach
czerwonowłosy.
Różnica
sił w tej walce była przytłaczająca i nie wyglądała na taką, którą
osiemnastolatek może wygrać.
-
Teraz rozumiesz? – zapytała Aria.
-
Jeszcze nie – Uśmiechnął się Michał i wydał kolejną komendę. – Water gun!
Strumień
wody trafił w szyję stojącego w miejscu celu, ponieważ osiemnastolatka nie
zamierzała bawić się w uniki. Tym razem o dziwo atak poskutkował powodując mały
grymas bólu na twarzy Nidoqueen, co nie uszło uwadze czerwonowłosego.
Srebrnowłosa westchnęła.
- Sludge bomb.
- Rapid spin.
Bomba
błotna mknęła w stronę Squirtle’a, który schował się w swojej skorupie i zaczął
wirować, czym zniwelował całkowicie atak przeciwnika. Niespodziewanie Nidoqueen
w mgnieniu oka zawisła w powietrzu i zaczęła bardzo szybko spadać prosto na
oponenta.
-
Double kick! – krzyknęła.
Michał
nie zdążył zareagować, w efekcie czego Squirtle otrzymał dwa czyste, bardzo
mocne kopnięcia, które wbiły go w ziemię.
-
Tyle wystarczy? – zapytała wyraźnie znudzona.
-
Aria jak zwykle musi dobitnie pokazać, że jest od kogoś lepsza… - stwierdził
Luke, mówiąc do Ellie, obok której stał.
-
Mogłaby się tak nad nim nie znęcać… - odparła czarnowłosa.
Wokół
pola walki zgromadziło się mnóstwo ludzi, nawet siostra Joy wyszła z budynku,
żeby oglądać pojedynek. Wodny stworek był bardzo poobijany, ale zaczął się
podnosić.
-
Squirtle… - powiedział spokojnie Zoldrey, podchodząc do podopiecznego i kucając
przy nim. Pokemon odwrócił się z trudem w jego stronę. – Żeby dostać się na
szczyt, będziemy musieli pokonać mnóstwo takich trenerów jak ona… - wyznał
uważnie słuchającemu go stworkowi. - … Mam plan, chcesz dalej walczyć? –
zapytał po chwili ciszy. Squirtle bez wahania przytaknął, a osiemnastolatek
wyszeptał mu, co musi robić, by zwyciężyć.
- A
więc? – zapytała zniecierpliwiona Aria.
-
Kontynuujmy – odparł Michał.
-
Tsk! W takim razie zostaniecie zmiażdżeni, Nidoqueen thunder punch! – krzyknęła
ze złością.
-
Water gun.
Podopieczna
srebrnowłosej ruszyła błyskawicznie przed siebie, ale niespodziewanie
precyzyjny wodny strzał trafił ją prosto w szyję i wytrącił z równowagi. Znowu
skrzywiła się z bólu.
-
Nidoqueen co jest? – zdziwiła się dziewczyna, ale zignorowała to. – Jeszcze raz
thunder punch, tym razem porządnie!
Pokemon,
mając mniejszy dystans do pokonania, ruszył ponownie do przodu z
naelektryzowaną łapą i zamachnął się tuż przed przeciwnikiem.
-
Blokuj! – krzyknął Michał.
Squirtle
skrzyżował swoje łapki przed sobą tak, jak nauczył go trener, ale siła była
zbyt wielka i nie zdołał przyjąć uderzenia oponenta, w efekcie czego został
odrzucony. Upadając, wystrzelił bez żadnej komendy strumień wody, który po raz
kolejny trafił w szyję Nidoqueen z nawet lepszym efektem.
-
Świetnie! – pochwalił.
Squirtle
przez obrażenia, które zainkasował był już na skraju wyczerpania, ale właśnie w
takich chwilach aktywuje się jego zdolność „Torrent” zwiększająca siłę wodnych
ataków o pięćdziesiąt procent. Wokół ciała pokemona powstała błękitna aura
widoczna gołym okiem. Był to dowód determinacji stworka.
- O
to chodzi partnerze, możemy to wygrać! – krzyknął podekscytowany Michał.
-
Irytujące robaki… - skrzywiła się Aria. – Rozwalmy ich w końcu Nidoqueen,
znudziłam się – powiedziała, nie zwracając uwagi na to, że jej podopieczna jest
ranna. – Double kick i thunder punch!
- Unik
i water gun! – rozkazał w odpowiedzi Zoldrey.
Squirtle
odskoczył na czas przed pierwszym atakiem, a gdy nadchodził drugi, wystrzelił
potężny strumień, który spowodował głośny ryk bólu ze strony Nidoqueen i
zastopowanie jej natarcia.
-
Nidoqueen!! – krzyknęła z obawą srebrnowłosa. – Jesteś ranna!? Przecież te
ataki nie powinny zrobić ci aż takiej krzywdy!
Michał
postanowił wykorzystać zamieszanie powstałe w szeregach przeciwnika.
-
Water gun!
Armatka
wodna o podwojonej sile leciała w stronę nieruchomego celu.
- U-unik!!!
– wrzasnęła niepewnie Aria, ale zbyt późno.
Nidoqueen
nie zdołała uciec z pola rażenia i przyjęła atak, który prawie powalił ją na
ziemię. Po przeciwnej stronie Squirtle głośno dyszał i ledwo trzymał się na
nogach.
- To
ostatnia prosta do wygranej stary, wytrzymaj jeszcze trochę! – motywował swojego
podopiecznego Michał, na co stworek tylko przytaknął.
-
Nidoqueen nie możemy przegrać z jakimś średniakiem! – oznajmiła rozpaczliwie. –
Postaraj się i zakończmy to hyper beam’em! – rozkazała, a pokemon z trudem rozpoczął
formowanie ataku.
- Unik!
– krzyknął czerwonowłosy.
Podopieczna
Arii wystrzeliła potężny promień, który mknął prosto na Squirtle’a. Wodny stworek
próbował odskoczyć, ale nogi odmówiły mu posłuszeństwa, przez co upadł na
ziemię.
- Strzel
water gun’em pod siebie!!! – Osiemnastolatek zareagował najszybciej, jak tylko
mógł.
Squirtle
z trudem wykonał polecenie i w ostatniej chwili woda, którą wystrzelił w grunt,
wybiła go w powietrze nad pomarańczowy promień. Aria i Nidoqueen wyglądały,
jakby zobaczyły ducha.
-
WATER GUN, PEŁNA MOC!!!!! – wrzasnął na cały głos Michał.
Squirtle
spadając niezgrabnie na ziemię wycelował w przeciwnika i resztkami sił
wystrzelił najsilniejszy strumień wody, jaki tylko zdołał. Atak zmierzał w
stronę Nidoqueen, która ledwo trzymała się na nogach, a w oczach Arii wszystko
to wyglądało jakby w zwolnionym tempie.
- …
Czekaj… jestem przecież…
Strumień
trafił w Nidoqueen i powalił ją na ziemię. Squirtle spadł gdzieś obok niej na
plecy, ale zdołał się na chwilę podnieść. Wodny stworek zachował przytomność w
czasie, gdy przeciwnik był niezdolny do walki, a podniesione do góry ręce obwieściły
jego zwycięstwo.
Cóżże moje oczy widzą? Is this a dream, or reality? XD
OdpowiedzUsuńWiem, że trochę późno przybywam, ale chciałam ci pogratulować podjęcia decyzji i zrobienia remake'u. Bardzo się cieszę że nie postanowiłeś po prostu tego porzucić ^^ ja dużych wymagań nie mam, jednak twój styl pisania jest jedyny w swoim rodzaju i nigdzie takiego nie spotkałam i nie spotkam, więc życzę ci powodzenia :) (którego na pewno będziesz mieć mnóstwo xD)
To bardziej alternatywna historia niż remake :D
UsuńCieszę się, że tak sądzisz. Swoją drogą twój komentarz był jednym z głównych powodów mojego zdecydowania się na powrót, więc dziękuję ci za to.