poniedziałek, 20 sierpnia 2018

Do zobaczenia

Cześć,
Z tej strony Michał, dawno mnie tu nie było...

Ciężko mi cokolwiek napisać. Przez ten czas trochę myślałem, o blogu, o wszystkim. Stwierdziłem, że skupię się w pełni na opowiadaniu, którym nie dzielę się publicznie. W pewnym momencie zdecydowałem, że zawieszam Historię Michała, a nawet być może zamykam. Jednak nie zaakceptowałem tej myśli w stu procentach, dałem sobie czas by jeszcze raz to przemyśleć. Koniec końców nie przemyślałem wiele, dlatego, że istniał jeden niezmienny fakt - by mieć szansę wydać książkę, by pisanie mogło stać się moją pracą, żebym mógł jak najwcześniej zacząć ( z uwagi na moją niepewną sytuację związaną z edukacją), muszę wszystko co piszę, kierować w stronę tego niepublicznego opowiadania. Zdecydowałem, że pogonię za tym, prawdopodobnie nierealnym marzeniem, nieważne jak moje życie się potoczy. Spróbuję zostać pisarzem, nieważne co się stanie. Dlatego, definitywnie zawieszam jakąkolwiek aktywność na tym blogu, dopóki nie ukończę wcześniej wspomnianego dzieła i nie przejdzie ono "weryfikacji".

Jak tak dzisiaj czytałem starsze posty, to aż mi się głupio zrobiło, przez to jak odmienny stosunek miałem do rzeczy, o których dzisiaj piszę. Wszystko potrafi się tak nagle zmienić, w zaledwie mgnieniu oka, wszystko u mnie potrafi się tak nagle zmienić. Tak sobie czasem myślę - gdyby dorosłe życie tak mocno się do mnie nie zbliżało, gdybym miał już załatwioną pracę, albo gdybym całkiem nie musiał pracować, to być może mógłbym tworzyć Historię Michała bez przejmowania się czymkolwiek.

Jeśli Historia Michała wróci to prawdopodobnie jako remake albo całkiem nowa historia. Dlaczego? Ponieważ w końcu zrozumiałem, że za dużo namieszałem i że wszystko miało zbyt nierówny poziom. To moje pierwsze opowiadanie, które zacząłem gdy jeszcze nie miałem pojęcia o pisaniu, całkowicie od zera. "Eksperymentowałem" na nim z wieloma rzeczami, uczyłem się pisać. Próbowałem robić by to wszystko jakoś trzymało się kupy, żeby miało jakiś sens, później starałem się też naprawiać to, co wymagało poprawy. Teraz wiem, że opowiadanie powinno wyglądać inaczej. Na dłuższą metę, w tym przypadku, uważam, że to był błąd zaczynać bez żadnego planu i tworzyć wszystko w trakcie. Oczywiście jestem świadomy tego, że czytelnikom opowiadanie mogło podobać się właśnie dlatego, że było takie, a nie inne, właśnie dlatego ja je kochałem. Gdy jakiś inny poke-bloger robił remake swojego opowiadania, albo zupełnie nową historię zamykając poprzednią, patrząc na to, nie chciałem podejmować tej samej decyzji, chociaż miałem gdzieś z tyłu głowy, że to być może dobry pomysł. Wcześniej nie zdecydowałem się na to, ponieważ jestem uparty i nie lubię się cofać i wybiegam myślami daleko w przyszłość. Być może chciałem się trochę wyróżniać, że jako jeden z niewielu wytrwałem, chciałem stać się jedną z ikon pokemonowych blogów. Chciałem by te opowiadanie było najlepsze, ambicja mogła mnie trochę zaślepić.

Nigdy nie przepadałem za czytaniem, długi czas próbowałem i próbuje się do tego przekonać, ale efekt jest dalej niezbyt zadowalający. Do czego zmierzam? Napiszę to szczerze, w swoim stylu - zaprzestaję czytania, prawdopodobnie wszystkich blogów, które śledziłem i na których się udzielałem, ponieważ nie chcę się do tego zmuszać. Tak naprawdę, szczerze lubiłem czytać tylko opowiadania Kyle'a i Many, do śledzenia ich historii nie musiałem się zmuszać, tak jak robiłem to w przypadku innych opowiadań. Oczywiście, praktycznie w każdym blogu, który śledziłem znalazło się coś co mi się podobało, ale mimo wszystko zmuszałem się w większym bądź mniejszym stopniu - taka jest prawda. Uważam też, że nie powinienem był oceniać tego co czytałem, w sposób jaki to robiłem - nie nadaję się na krytyka.

Przepraszam, że więcej mówiłem niż robiłem, że moje słowa często nie miały potwierdzenia w rzeczywistości i za niespełnione obietnice.

Wszystko zaczęło się od tego opowiadania, tak wiele zawdzięczam Historii Michała, to ona mi to wszystko umożliwiła, dzięki niej wszystko się zmieniło. Ten blog tak wiele dla mnie znaczy. Jeszcze większe podziękowania należą się wam - czytelnikom. Dziękuję, że byliście i czytaliście. Dziękuję, że napędzaliście mnie do pisania. Dziękuję za wszystkie komentarze, opinie publiczne i prywatne. Dziękuję za całe wsparcie i pomoc. Sprawiliście, że ten ptak, który nie posiadał skrzydeł, powoli zaczął unosić się ku niebu. Dzięki temu opowiadaniu i wam moje życie nabrało barw. Dziękuję za wszystko Historio Michała, dziękuję za wszystko kochani i przepraszam.

Spróbuję spełnić te nierealne marzenie, dla którego to wszystko poświęciłem, a jeśli mi się nie uda, to swoim prywatnym opowiadaniem podzielę się na blogu.
Do zobaczenia!

PS: Jeśli ktoś chce się ze mną skontaktować to niżej podaję Facebooka.
https://www.facebook.com/profile.php?id=100004178743014

28 komentarzy:

  1. *sobs in corner* Powodzenia, mam nadzieję że kiedyś będę mogła kupić Twoją książkę i postawić na półce. Trochę nie wiem co tu napisać... Z jednej strony w pełni rozumiem Twoją decyzję, a z drugiej jest mi trochę głupio bo nie byłam wystarczająco dobrym rysownikiem, który pokazałby jak wielki potencjał drzemał w tej historii. Cóż, na pewno zostanie mi masa wspomnień, a to chyba najważniejsze. Dziękuję za wszystko :">

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetnie się spisałaś. Tak jak mówiłem, wszystko może się zmienić w ułamku sekundy, dlatego staram się niczego nie wykluczać. Historia Michała może kiedyś wrócić nawet jako normalna kontynuacja, choć szansa na to jest mniejsza niż na remake.

      Usuń
    2. Najważniejsze jest to żebyś to Ty czuł się z tym dobrze, jak będziesz miał ochotę kontynuować/rimejkować Historię Michała, będę bardzo szczęśliwa, a jak nie to stuprocentowo zadowolę się tą historią którą piszesz *jeśli kiedyś się nią podzielisz <3 *

      Usuń
  2. przeciez ty nie umiesz pisac...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może. Masz prawo do własnego zdania, szkoda tylko, że tym komentarzem chciałeś mi jedynie pocisnąć, bardzo szkoda. Aż się z tego kwas wylewa.

      Usuń
  3. Ok, najpierw mówisz, że męczyły Cię wszystkie blogi poza Kyle'm i Maną (tu mam zgoła odmienną opinię, bo Kyle to niewyćwiczony w pisaniu dramat, a Mana początkowo miała zajebisty poziom, ale potem jej się nie chciało), a potem, że jednak nie nadajesz się na krytyka? xD I'm so sorry, coś tu się nie zgadza. Przykre, że ani razu nie pomyślałeś, jak czasami mogą skutkować Twoje słowa wobec innych bloggerów - ktoś Cię męczył? Było to napisać szczerze, a nie wydukać w śmiesznych podziękowaniach. Wydaje mi się, że większość osób pisało Ci miłe słowa z litości, bo jednak pokeblogosfera duża nie jest i każdy każdemu napisze cokolwiek, byleby tylko ludzie tu zostali. Może tak chamsko nie napiszę, że podpinam się pod anonima wyżej, ale zdanie mam podobne - może nie chodzi o to, że nie umiesz pisać, a o to, że nie masz totalnie wyczucia w czymkolwiek, nie potrafisz tworzyć opisów, dialogi są mdłe a pomysły masz bardzo kiepskie. Nie sądzę, aby jakikolwiek talent dało się wyuczyć - według mnie Ty po prostu nic w sobie nie masz co mogłoby Ci zagwarantować udaną ścieżkę pisarską bądź cokolwiek w tym guście.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak mordo, siedzisz w mojej głowie i wiesz wszystko o czym myślałem. Bo wszystko jest takie łatwe jak mówienie komuś co powinien robić. Zachowałem się bardzo dużo razy niewłaściwie, jeśli chodzi o sytuacje związane z blogiem i jestem tego świadomy, ale moje myślenie kiedyś i jeszcze nie tak dawno nie było tak rozbudowane jak teraz. Może to zwykła wymówka, ale tak to sobie tłumaczę, bo nie cofnę tego co zrobiłem, akceptuje taki stan rzeczy. Co do tych miłych słów to masz rację, w większości tak było, ale nie wiem czy "litość" to dobre słowo, które opisuje dlaczego tak było, na pewno pasowało ci je napisać w tym pełnym niechęci komentarzu. Co do kolejnej części to wytłumaczyłem wyżej jak to było z tym opowiadaniem. Nazwałbym ten blog "narzędziem treningowym", którego w teorii nie powinienem publikować, ale i tak cieszę się, że to zrobiłem. To co zaraz napiszę może być zwykłym pierdoleniem, ale do tego prywatnego opowiadania o którym mówiłem zabrałem się mocno na poważnie, "profesjonalniej" - bez porównania z Historią Michała na której się uczyłem i bawiłem. Z twojego punktu widzenia to będzie tylko gadanie bez udowodnienia, ale między tymi dwoma pracami jest przepaść w każdym względzie. Na razie to tylko moja opinia, ale porównam ją z opiniami innych ludzi i się przekonam. Szkoda, że się nie zrozumiałeś o co mi chodziło w poście w poście wyżej, w sumie może go nawet w całości nie czytałeś - takie mam wrażenie. Chyba masz satysfakcję jak tak na mnie patrzysz z góry, mówiąc jaki to nie jestem beznadziejny, da się to wyczuć men. Śmieszne i przykre jest to jak bardzo chcesz mnie zgnoić, tak mocno się przy tym spinając.

      Usuń
    2. Dziękuję anonimie, że dramat XD, to taki awans, bo ja myślałem, że katastrofa z moim pisaniem.
      Pozdrawiam
      Król dramatu :D

      Usuń
  4. Jeżeli o mnie chodzi to twój styl pisania nie podobał mi się. Pierwsze rozdziały były początkami więc to rozumiałam jednak po około pięćdziesiątym rozdziale zacząłeś się moim zdaniem cofać i pisać coraz gorzej. Na odwal się i w ogóle się nie przykładać.
    Poza tym mam wrażenie, że przyznanie się iż z chęcią czytałeś tylko Kyle'a i Manę było nie na miejscu. Myślę, że lepiej byś zrobił gdybyś po prostu wcześniej blogów które ci się nie podobają po prostu nie czytał. Ja tak robię i to najlepszy sposób. Tutaj się moim zdaniem troszkę zbłaźniłeś.
    Plus: więcej pokory. Wydajesz się pewny siebie i po części to bardzo dobrze ale z drugiej strony nie do końca. Mam wrażenie, że uważasz się za lepszego od innych, na krytyke nie reagujesz. Na dodatek widać, że parę osób wyraźnie faworyzujesz.
    Parę miesięcy temu gdy dałeś post informacyjny to wiele osób napisało ci komentarze. Na większość odpisałeś to jedno słowo: ,,Dziękuje.''. Chyba tylko Kyle'owi odpisałeś coś więcej. Przez co miałam wrażenie, że przeczytałeś komentarz tylko Kyle'a bo w końcu go lubisz, a resztę skomentowałeś tylko jednym słowem i techniką: kopiuj i wklej byleby było, że niby to czytasz.
    Zgadzam się z osobami powyżej. Nie piszesz co prawda aż tak źle ale poziom książki to to nie jest. Postacie słabo napisane, jednowymiarowe, dialogi suche, opisy akcji też. Niestety nie każdy nadaje się do pisania książek i wydaje mi się, że jesteś jedną z takich osób.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę mi się przykro zrobiło, że jestem rozumiany przez ciebie (moim zdaniem) w dużym stopniu na odwrót. Z tymi blogami masz rację, ale stwierdziłem, że lepiej się do tego przyznać teraz niż wcale. Czytając te wszystkie blogi, wiadomo - liczyłem na odwzajemnienie, ale miałem w tym też inny cel w który pewnie nie uwierzysz, a mianowicie, wiedząc jak czują się inni blogerzy chciałem im pomóc. Na początku mojego publikowania rozdziałów nie miałem zbyt wiele opinii i komentarzy, a gdy coś tworzysz to normalnym jest, że bardzo chcesz by o tym dziele mówili, dlatego komentowałem i czytałem wszystkie pokemonowe blogi, by autorzy chcieli dalej to robić, by mieli może z tego jakąś radość i dlatego, że lubiłem tą całą społeczność i nie chciałem by się rozpadała tylko powiększała. Próbowałem pomagać im w pisaniu, często na siłę, a zabawnym jest, że nie pisałem wcale dobrze, jednak nie robiłem tego, bo czułem się lepszy, tylko kiedyś po prostu chciałem pomagać, nawet jak nikt mnie nie prosił. Może stwierdzisz, że znowu się tym zasłaniam, ale teraz jestem innym człowiekiem i nie chce robić czegoś na siłę, sztucznie, nie mając na to ochoty i nie czerpiąc z tego przyjemności. Przestałem grać kogoś innego, teraz jestem prawdziwym sobą. Nie uważam, że się tu zbłaźniłem, po prostu to co powiedziałem nie było miłe, ale było prawdziwe. Teraz coś z czym się całkowicie nie zgodzę, czyli to, że niby uważam się lepszego od innych. Słuchaj, odkąd pamiętam nienawidzę arogancji i zwracam na nią szczególną uwagę, by przejawiać jej objawy jak najmniej, bo całkowicie chyba się nie da. Mówisz o pewności siebie, uważam, że ta pewność nie jest ani za wysoko, ani nie za nisko, cieszę się z tego na jakim poziomie jest. Właśnie przez tą pewność możesz mieć takie wrażenie, a nie inne, ale uwierz mi nie uważam się za lepszego, nie chce tego robić. Trochę się nad tym dłużej zastanowiłem i w sumie coś w tym może być ( w twojej teorii), powodem może być to, że chce być kimś wyjątkowym i mam wielkie ambicje, aczkolwiek przesadzasz. Faworyzowanie - znów, szczerze coś w tym także może być, ale nie tak, jak ty o tym myślisz. Czytam wszystkie komentarze i za wszystkie jestem wdzięczny, czasami po prostu nie wiem co mam odpisać albo nie mam ochoty pisać za wiele, po prostu wolę - krótko, zwięźle i na temat, a jak mnie coś naprawdę poruszy to wtedy zdobędę się na coś więcej - nie ważne kim będzie pisząca osoba. Ostatnia sprawa - samo opowiadanie, wyżej napisałem jak to wygląda. Bardzo dużo nad-interpretujesz, naprawdę. Szkoda, że w taki sposób to wszystko zrozumiałaś, śmieszna sprawa, bo ja nie chciałem nikogo urazić. Wiem też, że prawdopodobnie mi nie uwierzysz.

      Usuń
  5. W pierwszej kolejności: powodzenia! Na pewno Ci się przyda, chcąc się wybić na pisaniu. To dosyć ryzykowne.
    Odnośnie Twojego opowiadania... Będę szczera, miałam ogromne problemy z czytaniem go. Z natury mam bardzo wysokie wymagania wobec wszystkiego - zarówno innych jak i siebie, a te niedociągnięcia, które dopiero co zauważyłeś, odznaczały się od samego początku. Czy to były same opisy, czy to były postaci, czy realizm, który osobiście cenię wysoko. Nie mówię, że było źle, ale zawsze miałam wrażenie, że to wszystko mogło być lepsze. Mogłeś się bardziej postarać, to przedstawić inaczej, to opisać lepiej... i tak dalej. To zawsze, ZAWSZE było widać.
    Idąc dalej. Jestem w stanie rozumieć wiele rzeczy, naprawdę, ale przyznanie się, że tylko dwa opowiadania czytałeś z przyjemnością, a do reszty się zmuszałeś... To już nie było w porządku. W ten sposób okazujesz brak szacunku wobec innych twórców. Jeśli czytanie czegoś nie sprawia Ci przyjemności - przestań. I nim zarzucisz mi, że sama przyznałam się, iż nie podobało mi się Twoje opowiadanie, a mimo to kontynuowałam - nie kontynuowałam. Poddałam się mniej więcej w połowie, widząc prędzej regresję niżeli poprawę w Twoim stylu. Nie dałam rady i od tego czasu tylko sporadycznie zerkałam na nowe rozdziały. Których poziom wciąż był daleki od zadowalającego.
    I tak, powinieneś był też czasem uważać ze swoimi komentarzami.
    Zmierzając do końca: masz wiele do poprawy. Bardzo wiele. Nie mówię, że piszesz źle, bo piszesz raczej w porządku, aczkolwiek to nie jest poziom książkowy. Dalej, zgadzając się z poprzednim mówcą, miej więcej pokory. Nadmierna pewność siebie skończyć się może katastrofą, a Twoja arogancja może zrazić do Ciebie innych.
    PS. Proszę, naucz się posługiwać sarkazmem, bo wychodzisz na błazna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, za to co mi życzysz i za to, że powstrzymałaś się od rzucenia mi się do gardła. Wydaje mi się, że wszystko o czym piszesz wyjaśniłem wyżej - w dwóch odpowiedziach do komentarzy. Co do tego sarkazmu (jeśli chodzi o komentarz pod pierwszym anonimem), z mojej strony to nie był sarkazm, a idąc dalej to nie obchodzi mnie na kogo wychodzę, nikogo nie udaję, taki po prostu jestem. Błazen czy nie błazen, nieważne - jestem zadowolony z tego jaki jestem i nie obchodzi mnie jakie miano otrzymam.

      Usuń
  6. Cześć!
    Co do Twojej decyzji, jest Twoja, więc trudno mi ją oceniać, a nawet wiem, że nie mam prawa tego robić (bo jest Twoja, co komu do tego?).
    Jeśli jednak miałabym coś doradzić - nie dramatyzuj tak, serio. Po pierwsze: w Polsce z pisania naprawdę ciężko się utrzymać, więc jeśli rzucasz bloga, którego (podobno) pisałeś z przyjemnością tylko dlatego, bo masz, jak to określiłeś "niepewną sytuację edukacyjną", cokolwiek to znaczy (ale coś mi się kojarzy, że kiedyś coś o tym wspominałeś, więc piąte przez dziesiąte wiem, o co może chodzić) to robisz to niepotrzebnie. Jeśli serio lubisz pisać, możesz to robić czysto hobbystycznie, obok - a nie zamiast - innych opowiadań. Popatrz na mnie. Jestem stara xD mam mega absorbującą pracę, która zajmuje mi trzy czwarte doby, gospodarstwo do ogarnięcia, budowę w trakcie, "upierdliwego" męża, który na hasło Pokemony reaguje śmiechem i tekstem w stylu "chińska bajka", rodziców, dla których pisanie opowiadań to nie praca ani rozrywka, tylko moja dziwna fanaberia... A rozdział raz w miesiącu uważam za ogromny sukces i cieszę się jak trzyletnie dziecko, że mogę trochę popisać bloga. Da się? Da. Blog istnieje ponad osiem lat i ma się dobrze. A że nie ma kilkudziesięciu komentarzy pod każdą notką? Cóż, kwestia priorytetów. Ale w końcu sam przyznałeś, że chciałeś być "the very best" (jej, aż mi się czołówka oryginalnej serii Poksów przypomniała :'> ), a o komentarze prosiłeś niejednokrotnie, więc myślę, że priorytety ustaliłeś sobie dość jasno i nie powinno tu być żadnego zaskoczenia ze strony Czytelników. Druga sprawa, że przecież sam przyznałeś, że fabułę zaplątałeś i nie chciało Ci się już tego wszystkiego odplątywać. Dość uczciwe postawienie sprawy, tak sądzę.
    Co do burzy, która, jak widzę, kwitnie w komentarzach pod Twoim wyznaniem. Myślę, że żaden z Czytelników nie powinien być zaskoczony tym, co napisałeś o innych Poke-blogach. Z Twoich komentarzy i ogólnego podejścia jasno wynikało, które opowiadania Ci się podobały, a które nie. O co tu się oburzać? Każdy ma do tego prawo. Co prawda troszkę zawiniłeś, nie mówiąc tego niektórym wprost, a opisując w takiej formie, jak tu i teraz. Już dawno Ci pisałam (i innym w komentarzach u Ciebie na blogu) - nie podoba Ci się coś, nie czytasz. Nikt nie ma prawa się o to czepiać. Nieuczciwe było raczej to, że udawałeś, że niektóre opowiadania Ci się podobają. Wiesz, nie wszyscy potrafią czytać między wierszami, stąd teraz tyle niemiłych słów w komentarzach pod Twoim adresem. Urażona duma nie bierze jeńców, nie dziw się, że niektórzy jadą po Tobie, skoro ich oszukiwałeś. Wiem, wiem, przyznałeś się. Ale nikt nie mówił, że będzie lekko ;) Ja tam pretensji nie mam, i tak wiedziałam, że nie będzie Ci się chciało PKA czytać. Ale pamiętaj, że na pewno nie jesteś jedynym blogerem, który marzy, żeby być "very best". Stąd, myślę, ten bulwers w komentarzach też dziwić Cię nie powinien.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o Twoje plany, tak jak mówiłam, być pisarzem w Polsce, to raczej hobby, niż praca. Kasa z nieba nie leci. Chyba, że jesteś znany z telewizji/Youtube'a, albo coś. Wtedy, cokolwiek byś napisał, wydadzą Ci to z pocałowaniem ręki. Kasa, kasa, mój drogi. Oczywiście, jeśli marzysz tylko o wydaniu książki, to wcale nie takie trudne. Polecam Novae Res. Z tego, co zdążyłam się od nich (i o nich) dowiedzieć, wydadzą wszystko, byle byś im zapłacił. A Twojego tekstu nawet nie przeczytają, najwyżej streszczenie. Takie odniosłam wrażenie po ich odpowiedzi na moje zgłoszenie. Sama bym tyle o swoim tekście nie nasłodziła, co oni potrafią nasłodzić XD Jeśli zaś chciałbyś zaistnieć w "publicznym" wydawnictwie to powodzenia po stokroć. U nich to dopiero trudno się przebić. Zwracają uwagę na takie rzeczy, że nawet byś nie pomyślał. To, że ktoś z publicznego się do mnie odezwał, uważam za jeden z największych życiowych sukcesów ;p Koniec końców i tak nie zdecydowałam się na żadną opcję, a tekst ciągle poprawiam. Zawsze jest coś do poprawienia. Zawsze. Przed Tobą też sporo pracy, powtarzałam Ci to nie raz (wiesz, że nie słodzę w komentarzach. O tym, co mi się podoba wspomnę, ale wolę coś doradzić, żeby było lepiej. Przeważnie blogerzy nie lubią takich jak ja xp ). Ale próbuj, jeśli to ma Ci dać w życiu szczęście. Tylko uprzedzam, że łatwo nie będzie. Próbować może każdy.
      Pozdrawiam Ciebie i wszystkich Twoich Czytelników/Komentujących.

      Nathaly

      PS. Kochane Anonimy, z niektórymi Waszymi stwierdzeniami się zgadzam, z innymi trochę mniej. Swoje zdanie, oczywiście, może mieć każdy, ale dobrze byłoby się przynajmniej podpisać :)

      Usuń
    2. Mam powody do dramatyzowania, przez to jakim człowiekiem jestem i przez to jak się moje życie rozwija, ale nie wytłumaczę ci tego, więc pewnie dla Ciebie będą to tylko puste słowa. Jestem świadomy praktycznie wszystkiego co powiedziałaś, że będzie ciężko, pieniądze, że mam wiele do poprawy i tak dalej, od długiego czasu jestem i domyślam się, że będzie jeszcze ciężej niż mi się wydaję, ale jeśli mam szansę żyć tak jak chcę, to myślę, że nie będę żałował nawet jak postawię wszystko na jedną kartę. Przechodząc dalej, przez to jak szybko się nużę i to, z jaką częstotliwością piszę, prowadzenie bloga równolegle z poważniejszym dziełem odbijało się mocno na tym drugim i ciężko mi było to ogarnąć. Wcześniej razem z Historią Michała przez jakiś czas prowadziłem drugie opowiadanie i również wpływało to mocno na jakość tego "ważniejszego", którym była HM. Dlatego tym razem wcześniej zastosowałem środki zapobiegawcze, poza tym publikowanie raz na kilka miesięcy jednego rozdziału w porównaniu do tego co było kiedyś i biorąc pod uwagę jak namieszałem, nie tylko w fabule, ale i całości nie odpowiada mi. Historia Michała w pewnych kwestiach "powinna" wyglądać inaczej, powinienem był porządniej i rozsądniej się do tego zabrać żeby się nie pogubić. Dlatego jeśli miałbym ją dalej tworzyć, musiałbym się do każdego elementu zabrać tak naprawdę poważnie, z szacunku jaki do niej mam. Teraz jest to niemożliwe, gdyż już się przekonałem, że muszę się skupić tylko na jednej rzeczy, by odpowiednio ją wykonać - żebym był usatysfakcjonowany. A co do tego wyznania o innych opowiadaniach, to jak tak o tym pomyślałem, to mogłem to trochę innymi słowami napisać żeby było jasno i klarownie, żeby każdy zrozumiał co mam na myśli, bo precyzyjnie się niestety nie wyraziłem. Tak mówiąc jeszcze ogólnie o tej sytuacji, to trochę bardziej skomplikowana sprawa. Wcześniej myślałem w inny sposób, nie zawsze udawałem, choć nie powiem, w jakimś stopniu zdarzało mi się i nie oszukiwałem, nazwałbym to branie czegoś z przymrużeniem oka. To wszystko łączy się z tym, że ja naprawdę mam problemy z czytaniem, nie dosłownie, ale nawet jak coś mi się podoba to ciężko mi do tego wrócić jak nie zrobię tego na raz. Sama ta forma "czytanie" - nie mogę się do niej odpowiednio przemóc, ponieważ kilkukrotnie bardziej wolę inne formy, jak oglądanie czegoś. To zagmatwane i nie potrafię tego jednoznacznie opisać. Wspominając o opowiadaniach Kyle'a i Many miałem na myśli, że nawet nie bardzo lubiąc czytać, w przypadku ich dzieł po prostu magicznie chciałem to robić. To trochę zabawne, że nie przepadając za czytaniem, kocham pisać.

      Dziękuję.

      Usuń
    3. Ja wiem? Widziałam kiedyś taki program, bodajże z okazji dnia czytelnictwa, że Polski rynek literacki wygląda jak wygląda, bo Polacy nie przepadają za czytaniem, za to pisać to piszą na potęgę. Wcale więc nie myślę, że jesteś w tej kwestii wyjątkiem.

      Usuń
    4. Zaraz się dołączę do gów*oburzy, ale wpierw sprostuję coś. Nathaly ja tam lubię twoje krytyczne podejście, nauczyłem się zwracać uwagę na pewne rzeczy. No i z katastrofy już piszą, że robię tylko dramat :D

      Usuń
  7. Ja powiem tak. Rozumiem twoje zdanie, i tak jak Akkarjyn napisała, najważniejsze że zostaną wspomnienia a to najważniejsze. Po za tym ważne tesz żebyś ty miał motywację, a trzeba jakoś zaczynać czysz nie? Ja też pierwsze opowiadanie tak jakoś dziwnie napisałem, a drógie lepiej piszę. Historia Michała była II blogiem pokemonowym jaki czytałem i naprawdę fajne opowiadanie. Często z niecierpliwością czekałem na kolejne rozdziały. Rzyczę powodzenia w dalszym pisaniu!

    OdpowiedzUsuń
  8. Zazdroszczę Ci.
    Rzadko to mówię komukolwiek, rzadko mam jakąkolwiek śmiałość, by to powiedzieć bądź napisać, tak więc powtórzę — zazdroszczę Ci. I to cholernie.

    Przez całe moje już ponad dwudziestoletnie życie nie potrafiłam przyznać sama ze sobą, że jestem wystarczająco dobra by pozwolić sobie na publikację jakiegokolwiek mojego tekstu. A marzę o tym od piątej klasy podstawówki, uwierz. Kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt projektów przeróżnych opowieści mam pochowane w szczelnie zabezpieczonych szufladach i co roku dokładam do nich kolejne z myślą ,,Nie, Marta. Jeszcze za wcześnie."

    Bardzo dużo razy w moim życiu dostałam mentalnie po piździe, za przeproszeniem, pierwszy raz, gdy próbowałam coś pisać i publikować to (w wieku 14-stu lat) i dowiedziałam się, że totalnie tego nie umiem (pocisk w postaci komentarza uderzył w moje dziecięce serduszko), drugi raz, rok temu, gdy odrzuciłam możliwość wydania czegoś co napisałam całkowicie sama — bo wciąż uznałam, że nie potrafię.

    Chciałabym przyznać, że nie będę Cię oceniać, a racja jest jak dupa każdy ma swoją, ale czytając całą tę gównoburzę, Twój post i podsumowując własną sytuację, pomyślałam sobie, że skoro ktoś, kto uważam, że pisze gorzej ode mnie, chce coś wydać, a jest pewny siebie do stopnia którego nigdy w życiu nie osiągnęłam... to coś tu nie pasuje. Jeśli uważasz, że jesteś wystarczająco dobry, że chcesz zaistnieć w kraju, w którym pisarstwo — nie ukrywajmy, nie istnieje w stopniu w jakim pozwalałoby na przeżycie choćby miesiąca (chyba, że jesteś Remigiuszem Mrozem albo fartnie Ci się, jak beznadziejnej Berenice-Miszczuk), good luck, bro. Ja uważam, że nie jesteś. Nie mam zamiaru odgórnie Ci czegokolwiek odradzać — po prostu pomyśl, czy ze swoim obecnym poziomem, jak sięgniesz po tę książkę za dwadzieścia... trzydzieści lat... wciąż będziesz uważał, że to było dobre i czy nie lepiej byłoby się wstrzymać.

    Ciągnąc to dalej — przeczytałam cały Twój post i myślę, że nie mam zamiaru kontynuować tego, co zostało napisane wyżej i powtarzać czegokolwiek, co zostało napisane wyżej — każdy zgadza się z tym, z czym chce się zgadzać, tego komentować nie zamierzam. A to z czym się zgadzam bądź też nie, nie musi zostać wymienione z jakimkolwiek wyszczegółowionym uwzględnieniem Twojego podejścia do czegokolwiek.

    Lucy,
    niegdyś Lusia.

    PS Zmuszałeś się przy moim blogu, okej. Ja Twojego nie dałam rady doczytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. He he - "racja jest jak dupa każdy ma swoją" - Dzięki, Lucy. To zdanie na pewno zostanie ze mną na dłuuugo ;D

      Usuń
    2. Każdy z was zarzuca mi coś o moim pisaniu, mając na myśli to jak była prowadzona Historia Michała, rozumiem to, ale mówiłem już, że między tym opowiadaniem, a tym drugim jest przepaść. To tylko słowa, ale na tym blogu uczyłem się od zera i nie zabrałem się do niego tak jak powinienem, nie wystarczająco poważnie. To jest bardzo widoczne i można łatwo się domyślić, że na pewno wygląda to lepiej, nawet przez samo podejście (prywatne opowiadanie), jeśli oczywiście bierze się moje słowa choć trochę poważnie. Dlatego nikt z was nie wie jaki mam
      teraz poziom, szczególnie, że długo tutaj nie publikowałem, albo nie publikowałem zbyt wiele. Dużo się przez ten czas uczyłem i nauczyłem, ale w sumie większość tego co piszę jest bez odpowiedniego uzasadnienia, więc nic dziwnego, że tak to wszystko wygląda.

      PS: O tobie akurat zapomniałem, bo pojawiłaś się dość niedawno w porównaniu do reszty poke-blogerów i ja zacząłem czytać twoje opowiadanie jeszcze później, dlatego zapomniałem. Nie musisz mi wierzyć, w sumie nawet nie muszę tego pisać, albo może nie powinienem, ale zrobię to. Do twojego opowiadania musiałem się "zmusić" żeby zacząć, nie żałuje tego, bo było warto i choć nie przeczytałem zbyt wiele to naprawdę mi się podobało, to co zdążyłem poznać. Niedługi czas później z różnych względów przestałem śledzić blogi, to tylko gdybanie, ale prawdopodobnie gdybym czytał dalej, byłbym "fanem" tego opowiadania. Nie wiem jak to odbierzesz, ale mówię to szczerze. Stwierdziłem, że chcę to napisać i nieważne czy dobrze, że to robię i na kogo przy tym wychodzę.

      Teraz pomyśl czy powinnaś być tak urażona i tak tym we mnie uderzyć, bo widać, że jesteś najbardziej ze wszystkich tu osób. Nie wiem czy ktoś z was tak naprawdę próbował zrozumieć to co chciałem przekazać, nikogo nie chciałem urazić, chciałem się przyznać i nie zostawiać tego bez wyjaśnienia. Nie ubrałem tego dobrze w słowa, ale bez przesady. Nie wiem co Ci mogę jeszcze napisać, na pewno twoje słowa zabolały mnie najbardziej ze wszystkich słów, które tutaj przeczytałem. Wybacz, że tak Cię uraziłem. Nie wiem, wydaje mi się, że czuję w tym komentarzu silne emocje, dlatego tak reaguję. Aż się przykro robi, wybacz.

      Usuń
    3. W żadnym razie nie życzę Ci źle, może ujęłam to za mocno albo nie tymi słowami co trzeba, albo może to ja jestem przewrażliwiona na samą myśl, że nie jestem do czegoś wystarczająco dobra.

      Po prostu warto się czasem zastanowić, czy nie lepiej byłoby poćwiczyć i się wstrzymać jeszcze trochę, aby potem być dumnym z tego co się wydaje.

      Nie będę kwestionować Twojej szczerości, ba, myślę, że w nią wierzę. Naprawdę nie życzę Ci źle. Może napiszesz kiedyś coś bardzo fajnego i chętnie to przeczytam.

      Usuń
    4. Fajnie by było Lusia, ale wiem, że w to nie wierzysz. Jeśli chodzi o mnie to ja naprawdę życzę Ci żeby twoje marzenie się spełniło, to co piszesz nie jest byle czym. Wszystkiego Najlepszego.

      Usuń
  9. Lucy warto ćwiczyć to fakt, trzeba też pamiętać, że żyjemy w świecie, gdzie trzeba się rozpychać łokciami. I wygrywają ci którzy umieją się przebić,a nie koniecznie mają talent. Np. Mróz, świetnie pisze, ale jego książki do dno moim zdanie. Ma kilka dobrych i uważam, że ma talent. Niestety, gubi go zachłanność. Miszczuk też jest dobra, no ale jest jak Mana, z każdym tomem traci chęć do pisania.

    Wszyscy są krytykowani

    OdpowiedzUsuń
  10. Kocham gów**burzę, więc pozwoliłem sobie dołożyć parę "drewienek" ode mnie, lubię jak się jara. Tak, stwierdzono u mnie wiele, ale jeszcze nie wykryto u mnie piromanii.

    Do tego co napisałeś.
    Po pierwsze dziękuję, że czytałeś moje wypociny, choć przez moje problemy ze zdrowiem, to różnie z tym bywało. A skończyło się, no niefajnie, zostawiłem i nie wiedziałem jak to naprawić.

    Popełniłem te same błędy co ty, niesiony przez komentarze, chciałem więcej kontrowersji, robić coś nowego, więcej i więcej. No i skopałem to. Potem chciałem to uratować, ale nijak mi to wyszło. Plusem tej historii jest fakt, że wyniosłem bardzo wiele, między innymi dzięki konstruktywnej krytyce Nathaly. Podziękowałbym też Manie, jednak od niej to był kwas, aczkolwiek wiem, że miała rację.

    Sam nigdy [znowu o mnie] nie uważałem się za wybitnego pisarza i Bóg wie kogo. Stąd też zawsze prosiłem o krytykę, co jeszcze warto poprawić. Mój pokeblog wiele mnie nauczył i jeszcze sporo przede mną. Tak jak i przed Tobą.

    Przykro mi, ale czytanie dużo daje. Czytaj różne książki i się nie zniechęcaj. Znajdziesz swój gatunek, autora etc. Jednak jeśli chcesz pisać, powinieneś czytać doświadczonych już autorów, to pomaga. Im więcej się w tym obracasz, tym ty lepiej piszesz. Warto też zapoznać się z interpunkcją i etc.

    Co do Twojego wyróżnienia mnie i Many. O, serio, niech bloger, który nie czyta innych tylko po to, żeby dostać u siebie komentarze pierwszy rzuci we mnie kamieniem. To taki marketing, czytasz innych, żeby czytano Ciebie. Chore trochę, ale tak ten świat działa. Instagram, Facebook, Snapchat, kanały na yt. Z tym akurat można się pogodzić. Ja też czytałem głównie Twoje, Many[choć sympatią do siebie raczej nie pałamy], czy Nathaly opowiadania. Właściwie teraz czytam tylko Nathaly, bo tyle mam czasu. U Ciebie byłem gdzieś za setnym. Ale chyba poczekam na remake, bo wiem, że będzie lepszy i kolejna opowieść będzie lepsza, i kolejna. Tak to działa. Trzeba ćwiczyć, żeby coś osiągnąć.

    I niestety, muszę poprzeć Nathaly. Ma rację, nawet ja tak zacząłem myśleć jak ty, po tym jak głęboka depresja odebrała mi wszystko, poza życiem, niestety. Pisanie trzymało mnie przy życiu. Napisałem swoją książkę, jednak czuję, że wiele jest do poprawienia i dalej to nie czuję. Jeśli chodzi o mój warsztat, jest kiepski. Nadrabiam fabułą, bo znam się po prostu na ludziach i interesuję się psychologią, więc wiem, że robię to dobrze. Aczkolwiek moje opisy często są mdłe, stosuję wręcz schematy, które powtarzają się co zdanie. Sporo mi jeszcze brakuje, wiele poprawiłem, zobaczyłem, lecz do wydania jest mi daleko.
    Pozbierałem się, lepiej lub gorzej. Piszę, bo to kocham. Czytam, bo to też kocham, książki pozwalają zapomnieć o tym świecie.
    A ty jeśli chcesz wydawać, to proszę bardzo. Jestem za Tobą, ale poćwicz jeszcze. Daj sobie czasu i zadbaj o plan B, co ja Ci kiedyś napisałem. Pisanie, super, bo nawet jak się nie przebijesz, to osłodzi Ci to życie, natomiast pieniądze trzeba mieć, taki świat.
    Jeśli znowu założyłbyś bloga gdzieś się pojawił. Daj znać! Z chęcią Cię odwiedzę i pomogę w promocji ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od samego początku byłeś dla mnie wzorem, później stałeś się także rywalem, dzięki któremu miałem motywację, by stawać się coraz lepszym pisarzem. Podziwiałem Cię jako autora i podziwiałem to, co tworzyłeś.
      Być może gdyby nie ty, przestałbym pisać. Pokazałeś mi jak piękne potrafi być pisanie i cały czas mi pomagałeś. Dziękuję za wszystko, naprawdę, bo to miało dla mnie ogromne znaczenie i za to ogromnie Cię szanuję. Mam nadzieję, że może kiedyś będę miał szansę poznać Cię w prawdziwym życiu.

      Plan B - oczywiście, cały czas o nim myślę i biorę pod uwagę wszystkie ewentualności, więc wiedz, że staram się brać do siebie to, co próbujesz mi przekazać.

      Nie wiem czy moje opowiadanie o pokemonach powróci, a jeśli powróci to nie wiem czy w oryginalnej formie, czy będzie to remake, ale na pewno będzie to miało miejsce na tym blogu, nie chcę tworzyć nowego. Jeśli znów będę tworzyć coś publicznie, to z pewnością się odezwę.

      Jeszcze raz dziękuję.

      Usuń