poniedziałek, 2 października 2017

Rozdział 102 - Eksplozja pasji! Mega Swampert vs Sandslash!

Gdy na niebie słońce dopiero od niedawna zaczęło świecić Michał i reszta właśnie wchodzili na terytorium Wertanii. Tego dnia pogoda była umiarkowana. Był późny ranek. Przechodząc obok tabliczki z nazwą miasta nastolatek poczuł unoszące się w powietrzu wyzwanie, które już niedługo miał zamiar podjąć. Ostatni wymagany sprawdzian jego umiejętności trenerskich znajdował się właśnie tutaj.
-Jesteś gotowy? - zapytał Droy.
-Tak.
-To dobrze.
Przechodząc obok różnorodnych budynków przypomniał sobie jak trudno było się tu dostać po coś, a nie tylko przelotnie. Cały czas miał w myślach ile włożył w tą podróż wysiłku i jak bardzo musiał się starać by osiągnąć to co osiągnął. Teraz dziękował przeciwnościom losu których wcześniej nienawidził, bo to pomogło ukształtować go jako trenera którym jest teraz. Nie brał przegranej pod uwagę.
-Widzę Centrum Pokemon, chodźmy zarezerwować sobie pokoje - nasunął Hannys.
-Dobry pomysł, padam z nóg! - krzyknął Dave.
Odkąd wszedł do Wertanii cały czas myślał tylko o walce w sali, całkowicie się na tym skupił, to był w tamtej chwili dla niego największy priorytet. Wierzył w swoje pokemony i wierzył w siebie, chciał jak najszybciej przystąpić do bitwy, bo wiedział, że dzięki temu w jakim był wtedy stanie to będzie dla niego niezapomniany pojedynek. Jeszcze bardziej motywowało go to, że wygrana dawała mu przepustkę do spełnienia swojego marzenia.
-Możemy pogadać? - zapytała nagle Amelia, która przez całą drogę do Wertanii wyglądała na dręczoną przez coś czego nikomu nie powiedziała.
-To my pójdziemy wziąć pokoje - oznajmił Droy wchodząc z Davem do środka budynku.
-Coś się stało? - zapytał zdziwiony Michał.
Dziewczyna po chwilowym wykręcaniu nerwowo twarzy w końcu się odezwała.
-... Nie wiem czy powinnam poruszać teraz takie tematy...
-Przestań... mimo, że dziś żyję praktycznie tylko walką to nie znaczy, że nie mogę się przestawić by pomóc przyjaciółce w jej problemach. Na to zawsze jest pora, a poza tym moje nastawienie nie ulegnie zmianie - oznajmił Zoldrey.
*To zżera mnie od środka... a on może będzie mógł pomóc mi poradzić sobie z tym, więc nie ma co zwlekać* - stwierdziła w myślach czerwonowłosa. -... Michał gdybyś znał mordercę swoich rodziców to jakbyś się czuł, co byś zrobił?
W tamtej chwili cały jego zapał co do bitwy nieco ugasł. Wypowiedz Amelii bardzo go zaskoczyła.
-Przepraszam, że mówię ci to w takim momencie, ale naprawdę zależy mi na odpowiedzi...
Michał choć miał ochotę zapytać przyjaciółkę o kilka rzeczy, zaczął w sposób jaki od niego oczekiwała.
-... Nie będę owijał w bawełnę... na pewno czułbym się sfrustrowany i byłbym naprawdę zły. Zapragnąłbym zemsty i prawdopodobnie pełen nienawiści zrobiłbym kilka kroków w tą stronę. Rany powstałe z powodu ich śmierci otworzyłyby się, a smutek zadałby mi nowe. Wiem, że nie o taką odpowiedź ci chodzi, chcesz dowiedzieć się czegoś co może pomóc w takiej sytuacji. Wydaje mi się, że chyba nie ma na to sposobu... trzeba po prostu się z tym pogodzić, choć to bardzo trudne albo... - zawahał się na chwilę. -... Wziąć sprawy w swoje ręce - zmierzył ją poważnym spojrzeniem.
-Osobiście wymierzyć sprawiedliwość, racja...? - zapytała Amelia.
-Albo się do tego przyczynić i przez to nie mam na myśli, że powinno się zrobić mordercy to samo co on zrobił, jest wiele innych... prawdopodobnie lepszych wyjść - stwierdził nastolatek.
W tej rozmowie Michał nie był pewien swoich odpowiedzi, konwersacja była dla niego bardzo trudna.
-...
Nastała chwilowa cisza podczas której obydwoje zawiesili na sobie wzrok.
-... Wiem, że coś cię dręczy czego nie chcesz mi powiedzieć. Po tym o co zapytałaś mogę domyślać się o co chodzi, jednak zostawię to tak jak jest. Nie będę napierał, gdy będziesz gotowa wszystko mi powiesz...
-Dziękuję i przepraszam... - powiedziała Amelia z zakłopotaną miną.
-Dla przyjaciół wszystko.
W tamtej chwili ich uwagę zwróciły mocno słyszalne odgłosy bitewne dochodzące zza Centrum Pokemon, a dokładniej z boiska. Postanowili to sprawdzić.

Przy boisku treningowym znajdował się sporawy tłum ludzi, którzy okrążyli niemal całe pole walki. Żeby zobaczyć co było tego przyczyną Michał i Amelia musieli się trochę poprzepychać by znaleźć odpowiednie do tego miejsce. Pierwszą rzeczą jaką ujrzeli były intensywnie walczące se sobą w zwarciu pokemony, które po szybkiej wymianie ciosów od siebie odskoczyły. Dopiero później zwrócili uwagę na ich trenerów, którzy byli całkowicie pochłonięci bitwą. Jednym z walczących pokemonów był Machamp, natomiast drugi stanowił dla Michała zagadkę, nie wyglądał jakby był z Kanto.
-Machamp krzyżocios!
Podopieczny słysząc polecenie trenera skrzyżował dłonie, które zaczęły świecić na biało, a następnie pomknął w stronę przeciwnika.
-Swampert cios mocy!
Pokemon przypominający wyglądem zmutowanego potwora błotnego na sterydach także ruszył w stronę oponenta z lewą łapą pokrytą ogromem żółto-pomarańczowej energii świecącej tak jasno jak płomień. Mimo, że atak Swamperta wyglądał niesamowicie imponująco to patrząc na tempo w jakim poruszały się oba pokemony i ich sylwetki to Machamp stał na wygranej pozycji, a przynajmniej wszystkim się tak wydawało. Gdy jeszcze całkowicie się do siebie nie zbliżyli trener Swamperta wydał kolejne polecenie.
-Atakuj!!! - krzyknął.
Swampert odparł głośnym krzykiem i wziął wielki zamach, a następnie uderzył w Machampa wykonującego krzyżocios, który był też swego rodzaju gardą. Machamp będąc naprzeciwko ciosu mocy z bliższej odległości był zdziwiony jego wielkością oraz odczuł lekki strach przez co całkowicie nie zareagował nawet pomimo desperackich krzyków jego trenera. Po chwili w towarzystwie głośnego huku powstałego z uderzenia został zmieciony z boiska. Uderzył w jedno z pobliskich drzew wbijając się mocno w pień, poważnie go uszkadzając. Po grupie widzów przeszedł głośny szmer zdziwienia i podziwu co do zwycięzców. Michał był także pod wrażeniem.
-Dobra robota Swampert - pochwalił trener.
Po chwili jego pokemon zmienił formę stając się o wiele mniejszym i mniej masywnym. Wtedy też Zoldrey zauważył na jednej z rąk zarówno trenera jak i pokemona bransoletkę z jakimś kamieniem o różnych kolorach.
-Co to było? - rzucił pytaniem w stronę przyjaciółki.
-Mnie nie pytaj... - odpowiedziała Amelia.
Michał postanowił użyć pokedexu z nadzieją, że dowie się czegoś nie tyle o pokemonie co o jego tajemniczej formie.
Swampert - pokemon błotna ryba. Jest najwyższą formą ewolucyjną jednego ze starterów w regionie Hoenn, a dokładniej Mudkipa. Swampert jest bardzo silny, ma wystarczająco dużo energii by łatwo przeciągnąć głaz ważący więcej niż jedną tonę. Pokemon ten ma również potężną wizję, która pozwala mu widzieć nawet w głębinach morskich.

-Czyli pochodzi z Hoenn... ale to nie to mnie najbardziej interesowało - stwierdził z lekkim rozczarowaniem Michał.
W tamtej chwili trener Swamperta wysłuchiwał pochwał i oklasków widzów oraz rozmawiał ze swoim przeciwnikiem, który odwołał swojego Machampa.
-To mega ewolucja, naprawdę nigdy o niej nie słyszałeś? - powiedział nagle Droy, który wraz z Davem pojawili się za ich plecami.
-Mega ewolucja? - powtórzyła Amelia.
-Pozwala zmienić formę pokemonowi na ostatnim stadium ewolucji na o wiele potężniejszą tylko na czas walki. Wszystko to jest możliwe dzięki ogromnemu zaufaniu i synchronizacji między trenerem a pokemonem oraz posiadając dodatkowo kamień klucza i mega kamień - wyjaśnił Hannys.
-Serio!? Świetnie to brzmi! - oznajmił Dave.
-Skąd tyle o tym wiesz? - zainteresowała się Amelia.
-Jakiś czas temu dużo o tym trąbili w telewizji i gazetach, nawet miałem kiedyś okazję zawalczyć z mega wyewoluowanym pokemonem - pochwalił się Droy.
-Jak tak teraz o tym mówisz to chyba coś obiło mi się o uszy... - wyznał Michał sprawiając wrażenie zamyślonego. - Nie było kiedyś przypadkiem o tym programu w telewizji z profesorem Sycamorem z Kalos?
-No właśnie był - potwierdził blondyn.
-Niewiele pamiętam, ale coś tam ogarniam - uśmiechnął się brunet.
Chwilę później szybkim tempem ruszył w stronę trenerów wciąż stojących na boisku.
-Przepraszam! - powiedział nieco głośniejszym tonem w stronę trenera Swamperta zwracając jego uwagę.
Chłopak wyglądał na młodszego od Michała. Miał ciemno-brązowe włosy i tego samego koloru oczy, oprócz tego miał dziecięcą twarz. Ubrany był w zielono-czarną bluzę ze złotym suwakiem, ciemno-brązowe spodnie i jasno-brązowe buty. Był także nieco od niego mniejszy.
-Tak? - odparł trener.
-Chciałbym z tobą zawalczyć - oznajmił z uśmiechem Michał.
W tamtej chwili Swampert nagle wystrzelił potężną hydro pompę prosto w nastolatka. Nim Zoldrey zdążył jakkolwiek zareagować przed nim pojawił się Sandslash blokując atak nocnym cięciem, następnie przeciął całą hydro pompę na pół wypuszczając zebraną wcześniej energię. Woda rozbryzgała się po boisku, a Swampert oberwał fioletowo-czarną energią prosto w czoło. Ryknął głośno z bólu, a po chwili posłał w stronę Sandslasha wściekłe spojrzenie. Po grupie widzów przeszedł ponownie głośny szmer.
-Co to, kolejna walka!?
-Och Swampert... znowu to samo? - powiedział z zaniepokojeniem szatyn próbując uspokoić swojego pokemona.
-Sandslash nie przesadziłeś trochę? - zapytał Michał.
Jeż nie odpowiedział.
-Przepraszam za niego - wskazał palcem na Swamperta. - Często bywa agresywny względem innych...
-Nic się nie stało - odparł Zoldrey machając ręką.
-Z chęcią z tobą zawalczę, ale najpierw muszę oddać Swamperta siostrze Joy, walczył kilka razy pod rząd i jest trochę zmęczony - wyjaśnił.
-W porządku.
-Nazywam się Philip, miło cię poznać - przedstawił się wyciągając rękę.
-Michał - odparł ściskając ją.
Chwilę później Michał oznajmił przyjaciołom żeby spotkali się z nim później w tym samym miejscu, a sam poszedł z Philipem do Centrum Pokemon, a następnie na przechadzkę po mieście.

Szli chodnikiem przy głównej ulicy. Michał miał wiele pytań do swojego nowego znajomego, dlatego nie omieszkał od razu zacząć nimi w niego "rzucać".
*Dziwne, że mnie nie rozpoznał...* - stwierdził w myślach brunet. - Chyba nie jesteś stąd prawda?
-Nie, pochodzę z Hoenn. To aż tak widać? - zaśmiał się Philip.
-Cóż Swampert w Kanto wiele mówi - odparł Zoldrey. - Też kiedyś mieszkałem w Hoenn...
-Serio? A w jakim mieście? - zapytał z zainteresowaniem szatyn.
-Littleroot...
-Rozumiem, ja mieszkałem trochę dalej - wyznał zakładając ręce za głowę.
-Słuchaj, opowiedziałbyś mi trochę o tych mega ewolucjach? - nasunął Michał.
-Pewnie! - niemal krzyknął Philip.
Uśmiechnął się i z rozmarzoną miną spojrzał w niebo.
-Mega ewolucje to symbol więzi między trenerem, a pokemonem... definicja tego jak bardzo sobie ufają. Możliwa jest dzięki kamieniowi klucza czyli przepustki oraz mega kamieniowi czyli dopełnieniu... innymi słowy specjalna forma na czas walki możliwa do osiągnięcia tylko nielicznym.
Michał widząc z jakim szacunkiem Philip patrzy na swoją bransoletkę i opowiada, poczuł się zainspirowany.
-To trochę odbiega od definicji, którą wcześniej słyszałem. Ta jest naprawdę piękna... - wyznał.
-To dlatego, że mega ewolucja to dla mnie... dla nas coś więcej - oznajmił szatyn.
-Hmm?
W tamtej chwili Philip wszedł do pobliskiego parku siadając na ławce gdzie usiadł także Michał.
-... Ze Swampertem jesteśmy razem od małego, gdy był jeszcze ledwo wyklutym Mudkipem. Między nami było różnie, ale pewnego razu po przegranej walce mocno się poróżniliśmy, to trwało bardzo długo. Myślałem, że już nigdy się nie pogodzimy aż pewnego dnia dziadek pokazał nam mega ewolucję, która pomogła nam zażegnać spór. Wtedy zrozumiałem jak wspaniałym jest zjawiskiem - wyznał patrząc na swój kamień.
-Jestem wdzięczny, że mogłem to usłyszeć - powiedział z uśmiechem Michał.
Philip także się uśmiechnął.
-Dlaczego zostałeś trenerem?
Szatyn chwilę zastanowił się nad odpowiedzią.
-Ponieważ kocham walki, odkąd je zobaczyłem byłem nimi zafascynowany, chciałem je toczyć tak jak najlepsi pokazywani w telewizji. Dlatego zostałem trenerem, nie żeby komuś coś udowodnić, nie żeby zobaczyć jak to jest, tylko dlatego, że to kocham - wytłumaczył kładąc dłoń na klatkę piersiową.
Michał delikatnie się uśmiechnął.
*Aż bije od niego pasja i prawdziwe zamiłowanie do tego co robi... patrząc na niego ja... też chciałbym być takim trenerem, który nie musi się przejmować tyloma problemami*
-A ty? - zapytał Philip.
-Ja... - zawiesił się na chwilę jakby coś go blokowało. -... Ja też kocham walki - wyznał sprawiając tym samym, że jego serce zaczęło szybciej bić.
-Tak myślałem! Od razu widać - uśmiechnął się szatyn.
-Heh... pewnie bierzesz udział w lidze - spekulował Michał.
-Tak, mam już wszystkie odznaki. Marzę o jej wygraniu i zrobię wszystko by tak się stało! - zadeklarował Philip. - Ty pewnie też - oznajmił.
-Tak, ale brakuje mi jeszcze jednej odznaki, mam zamiar zdobyć ją właśnie tutaj w Wertanii - wyznał Zoldrey.
-Mam nadzieję, że ci się uda.
-Wiesz coś o tutejszym liderze? Walczyłeś z nim? - zapytał piętnastolatek.
-Tak. Jest bardzo silny, z ledwością udało mi się go pokonać. W ogóle nie przypomina reszty liderów z Kanto - wyznał Philip. - Myślałem, że jak ci to powiem zmartwisz się... a ty się uśmiechasz - zauważył.
-Może powinienem, ale lubię wyzwania i wiem, że nie przegram...
-Skąd ta pewność?
-Bo wierzę w swoje pokemony.
Philip spojrzał na niego wzrokiem pełnym podziwu.
-Myślę, że Swampert jest już gotowy, chodźmy po niego i stoczmy walkę - oznajmił wstając z ławki.
-Chodźmy.
-Zapomniałem zapytać, używasz mega ewolucji?
-Jak na razie nie - odparł Michał.
Adresat tych słów wyglądał na zdziwionego.
-To jak ty chcesz ze mną wygrać?
-Mam Sandslasha i więcej mi nie trzeba by mierzyć się z kimkolwiek...
-Wygram - zadeklarował Philip.
-Zobaczymy - odparł Zoldey.
Po chwili oboje się uśmiechnęli i ruszyli w stronę Centrum Pokemon.

Gdy dotarli na miejsce Philip poszedł odebrać swojego Swamperta, a Michał poczekał na zewnątrz spotykając się z przyjaciółmi.
-Co tam? - zapytał na start.
-Nudy, walczcie w końcu - nasunął Dave.
Zoldrey skwitował to uśmiechem.
-Myślisz, że dasz sobie radę z mega ewolucją? - zapytał Droy.
-Nie wiem, ale będę walczył i nie poddam się - oznajmił z uśmiechem i stuknął lekko pięścią w ramię Amelii.
Dziewczyna nie wiedziała do końca o co mu chodziło. Chwilę później z Centrum Pokemon wyszedł Philip, następnie wszyscy udali się na boisko treningowe. Początkowo byli na nim jacyś inni trenerzy, ale widząc szatyna którego bitwy wcześniej oglądali od razu z niego zeszli.
-Wiesz, po tamtej rozmowie naprawdę cię polubiłem - wyznał Philip.
-I wzajemnie - odparł Michał, a chwilę później na jego twarz zawędrował delikatny uśmiech.
-Dlatego z szacunku do ciebie będę walczył najlepiej jak umiem!
-Na to właśnie liczę Philip!
-Heh, Swampert pokaż się! - krzyknął wypuszczając z pokeballa swojego podopiecznego.
Pokemon by zwiększyć efektowność swojego wejścia wydał z siebie głośny krzyk.
-SWAAAAAAAMPERT!!!!
W odpowiedzi Michał wypuścił wszystkie swoje pokemony, które miał przy sobie czyli: Glalie, Sandslash, Ivysaur, Poliwrath, Metapod i Cloyster.
-To będzie nasza pierwsza walka z mega ewolucją, dlatego chciałbym żebyście wszyscy dokładnie się jej przyjrzeli, rozumiemy się?
Wszyscy prócz Sandslasha przytaknęli.
-Sandslash będzie walczył, liczę na ciebie - oznajmił.
Jeż skinął głową. Glalie popchnął go lekko do przodu próbując w ten sposób go jakoś wesprzeć.
-Walczymy? - upewniał się Philip.
-Tak, tak już - odparł Michał.
Oboje ustali naprzeciw siebie w miejscach wyznaczonych dla trenerów, a ich pokemony były tuż przed nimi. Swampert patrzył na Sandslasha krzywym spojrzeniem, natomiast jeż był tym całkowicie niewzruszony.
-Walki łączą trenerów i ich pokemony, zgodzisz się ze mną?
-W stu procentach.
-Do dzieła! - oznajmił Philip.
-Zaczynaj!

-Bomba błotna! - krzyknął głośno szatyn.
Swampert głośno ryknął i wytworzył przed twarzą dosłowną nazwę tego ataku i posłał ją w stronę przeciwnika.
-Unik! - krzyknął Michał, jednak jego pokemon postanowił zrobić coś innego.
Jeż w prawej łapie zebrał fioletowo-czarną energię i wystawił ją przed siebie powodując tym samym przecięcie bomby błotnej na niej. Przepołowiony atak poleciał w dwie różne strony nie przesuwając swojego celu nawet o milimetr. Swampert spojrzał z jeszcze większą złością w stronę Sandslasha.
-Wygląda na to, że Sandslash chce jeszcze bardziej rozgrzać atmosferę - skomentował to Droy.
Michał spojrzał w stronę podopiecznego, który się do niego odwrócił.
-Slash... - mruknął lekko pochylając głowę.
Nastolatek odczytał to jako chęć zaczęcia walki na sto procent.
-... Lecimy! - powiedział wreszcie wyprzedzając reakcję zdziwionego Philipa.
Sandslash pomknął w błyskawicznym tempie w stronę oponenta i nim tamten zdążył go dostrzec, zaczął biegać wokół niego jeszcze szybciej. Swampert był zdezorientowany.
-Ale szybki... - wymamrotał Philip.
-Kruszący pazur!! - krzyknął nagle Michał, a Sandslash pojawił się za przeciwnikiem niczym duch.
Jego pazury na lewej łapie zajaśniały odcieniem jasnego błękitu i naelektryzowały się, całemu atakowi towarzyszył potężny zamach.
-Blokuj! - krzyknął Philip.
Na twarzy Michała namalowało się zdziwienie kiedy Swampert, również lewą łapą zablokował cios. Zrobił to z wielką gracją.
-A teraz cios mocy! - dodał po chwili.
Tym razem prawa ręka jego podopiecznego mieniła się żółto-pomarańczową energią. W mgnieniu oka wziął zamach wyprowadzając cios.
-Też blokuj! - krzyknął w odpowiedzi Michał.
Sandslash w ostatniej chwili zasłonił się prawą ręką. Atak wyglądał na bardzo silny, jeż odczuł jego siłę.
-Wyglądają na równych sobie, prawda? - powiedziała Amelia.
-Ciężko powiedzieć... - stwierdził Droy.
W tym samym czasie Swampert i Sandslash siłowali się między sobą, jeden z miną mówiącą "zabije cię", a drugi z taką niewyrażającą żadnych emocji.
-Dotrzymujesz nam kroku, nieźle - rzucił zadziornie w stronę Philipa Michał.
-Mamy przewagę typu, teraz ją wykorzystamy! - uśmiechnął się chytrze szatyn.
W tamtym momencie Zoldrey zdał sobie sprawę co chce zrobić jego przeciwnik.
-Hydro pompa! / - Giga wstrząs! - krzyknęli jednocześnie.
W chwili gdy Swampert wystrzelił olbrzymi strumień wodny, wokół ciała Sandslasha powstała wibrująca fioletowa energia z przecinającymi ją pomarańczowymi pasami. Powstał wybuch, który odrzucił oba pokemony na dwie równoległe od siebie linie końcowe boiska. Aczkolwiek Swampert leżał na ziemi, a Sandslash stał niewzruszony. Starter z Hoenn na ten widok prychnął ze złości i natychmiast się podniósł.
-Sandslash zrobimy coś nowego, obszarowe nocne cięcie! - oznajmił Michał.
Jeż zebrał energię i posłał w stronę oponenta niszczące część podłoża cięcie. Philip był pod wrażeniem, ale wiedział, że musi szybko zareagować.
-Swampert gdy będziesz blisko, unik!
Michał uśmiechnął się pod nosem.
-Nim cięcie dotrze do Swamperta uderz w nie pół-silnym! - krzyknął z podekscytowaniem na twarzy.
Sandslash wykonał posłusznie polecenie będąc równie zdziwionym co Philip. Pół-silne cięcie tak jak planował dotarło do celu przed wykonaniem uniku przez Swamperta i ku zdziwieniu wszystkich spowodowało to wybuch, który odrzucił i zadał obrażenia podopiecznemu szatyna.
-Co!? - krzyknął nie wierząc w to co się stało.
Wszyscy którzy to widzieli byli równie zaskoczeni co on. Sandslash uśmiechnął się pod nosem.
-A teraz zwykłe! - rozkazał Michał nie zwalniając tempa.
Jeż natychmiast zaczął biec i zbierać w prawej łapie energię potrzebną do wykonania ataku.
-Swampert bomba błotna póki go nie trafisz, szybko! - oznajmił Philip.
Sandslash bez problemu unikał masowo wystrzelanych w niego błotnych pocisków i gdy znalazł się przed przeciwnikiem trafił go na tyle mocno nocnym cięciem, że ten zawył z bólu.
-Kontruj ciosem mocy!!! - rozkazał z lekką obawą w głosie szatyn.
-Unik i popraw kolejnym nocnym cięciem! - krzyknął Michał.
Po otrzymanym ciosie Swampert od razu zebrał się do wykonania swojego ruchu, ale Sandslash schylił się unikając go, a następnie zachodząc go od tyłu, trafił po raz kolejny sprawiając, że podopieczny Philipa przeturlał się po boisku.
-Równi sobie? Co wy gadacie, Michał i Sandslash bez problemu sobie z nimi radzą! - oznajmił podekscytowany Dave.
-Coś w tym jest, ale pamiętaj, że to jeszcze nie koniec - uśmiechnął się Droy.
-Swampert, trzymasz się? - zapytał Philip.
-Swaaampert!!!! - ryknął i z widocznymi obrażeniami podniósł się z podłoża.
-Michał i Sandslash są naprawdę silni, musimy skończyć dawać im fory - oznajmił z uśmiechem szatyn.
Jego pokemon z zadziwiającą powagą przytaknął.
-Mówiłeś, że będziesz walczył najlepiej jak umiesz! - przypomniał jego słowa.
-Wybacz - uśmiechnął się niewinnie.
-Philip proszę cię... jak na razie trening jest dla nas większym wyzwaniem - powiedział zadziornie Michał.
-Zaraz zobaczymy! - odparł szatyn.
-Zauważyliście jak Michał cieszy się z tej bitwy, bardziej niż ze wszystkich dotychczas... - stwierdziła Amelia.
-Racja - potwierdził Droy.
Philip nagle wystawił prawą rękę przed siebie i dotknął kamienia w jego bransolecie co sprawiło, że uwolnił z niej energię o wszystkich kolorach tęczy, która przejawiła się w postaci przypominającej promienie słoneczne, to samo wydobyło się z kamienia Swamperta, a po chwili obie energie się ze sobą złączyły i spowodowały rozpoczęcie zmiany formy przez podopiecznego szatyna. Swampert stał się o wiele bardziej masywny i opancerzony.
-Koniec żartów, zaczynamy! - krzyknął Philip.
-Taniec ostrzy! - krzyknął Michał ignorując zaczepkę.
Sandslash sprawił, że wokół jego ciała pojawiły się stworzone z energii miecze, które po chwili znikły zwiększając jego atak.
-Bomba błotna!! - rozkazał w odpowiedzi szatyn.
Swampert nadął się, a po chwili wytworzył ogromną kulę błotną wielkości jednej piątej boiska.
-Unik! - krzyknął z lekką obawą Michał.
Jeż z ledwością uskoczył, a kula rozbiła się o boisko pokrywając jego część.
-Zbombarduj go pół-silnymi, a na końcu obszarowe!!
-Swampert zasłoń się! - oznajmił Philip.
Sandslash będąc w powietrzu zaczął posyłać w stronę przeciwnika niezliczoną ilość mknących jak błyskawica cięć, które rozbijały się o ciało Swamperta. Podopieczny szatyna stał tylko w miejscu skulony niczym żółw w swojej skorupie przyjmując ataki oponenta. Jeż nagle zebrał w prawej łapie więcej fioletowo-czarnej energii i wypuścił cięcie, które niszczyło wszystko na swojej drodze, gdy dotarło do startera z Hoenn rozbiło się na nim i powstał mały wybuch. Po opadnięciu dymu Michał nie krył swojego zdziwienia.
-Nie wierzę... - powiedział z poważną miną.
-Skóra Swamperta po mega ewolucji jest bardzo twarda, nie ma szans żeby takie ataki coś mu zrobiły - wytłumaczył z uśmiechem Philip.
-Tak mówisz? - zapytał nie do końca chcąc usłyszeć odpowiedź Michał.
Następnie spojrzał na zmartwione twarze swoich pokemonów.
-Czego się boicie? Sandslash nie przegra, jestem tego pewien! - zadeklarował przywracając humor podopiecznym.
Sandslash zlustrował go wzrokiem, a po chwili zaczął ponownie zbierać w prawej łapie energię, tym razem intensywniej.
-Ty naprawdę wierzysz w niego w stu procentach - stwierdził Philip.
-Oczywiście, że tak.
Droy, Amelia i Dave tylko się uśmiechnęli wiedząc jak pewny swych słów jest ich przyjaciel.
-Nocne cięcie, zwykłe!! - krzyknął nagle.
Sandslash wystrzelił jak z armaty i w przeciągu chwili był już przy Swampercie wykonując potężny zamach.
-Blokuj! - oznajmił szatyn.
Pokemon Philipa nie ruszając się z miejsca wystawił i napiął lewą rękę, przyjmując na nią atak nocnym cięciem, które okazało się bezskuteczne. Swampert spojrzał na Sandslasha z wyższością chytrze się do niego uśmiechając.
-A teraz go odrzuć!
Jeż zdziwił się jak wielką siłą dysponuje jego przeciwnik, został odrzucony dobre kilka metrów do tyłu.
-Giga wstrząs!!! - rozkazał natychmiastowo Michał.
Sandslash odbił się od podłoża wykonując wybrany przez jego trenera ruch i z powrotem pomknął w stronę Swamperta.
-Cios mocy! - krzyknął Philip.
Gdy Sandslash pokryty fioletowo-pomarańczową spiralą był już przy Swampercie, nagle przed jego twarzą pojawiła się pięść pokryta oślepiającą energią. Z bliska jeż odczuł wrażenie, że ma przed sobą górę. Giga wstrząs nie oparł się sile ciosu Swamperta i pokemon Michała został natychmiast odrzucony do tyłu. Gdyby nie wbił swoich pazurów w ziemię wylądowałby na ogrodzeniu.
-To jest siła mega ewolucji - powiedział dumnie Philip. - Bez swojej masz małe szanse...
-Zaraz się przekonasz, że nie masz racji - odparł Michał. - Taniec ostrzy!
Sandslash znów zwiększył swój atak.
-Hydro pompa! - krzyknął szatyn.
-Unik!
Jeż zwinnie uskoczył przed olbrzymim strumieniem wody.
-Taniec ostrzy! - rozkazał raz jeszcze Zoldrey.
-Trzęsienie ziemi! - krzyknął w odpowiedzi Philip.
Swampert uderzył pięścią w ziemię powodując potężny wstrząs, który odczuli wszyscy będący w pobliżu, a najbardziej Sandslash. Mimo to po raz kolejny zwiększył swój atak.
-I co teraz? - zapytał szatyn.
-To, Sandslash podwójne obszarowe!!
Podopieczny Michała zebrał tym razem więcej energii niż poprzednio i wypuścił cięcie w kształcie litery "X", które w mgnieniu oka dotarło do celu, uprzedzając reakcję przeciwników. Swampert tym razem wyszedł z tego z lekkimi zadrapaniami.
-To nie wystarczy - powiedział Philip.
-Bierz i to, Sandslash podwójne nocne cięcie i giga wstrząs, pełna moc!!! - krzyknął o ton głośniej Michał dając się porwać emocjom.
Spirala pojawiła się wokół jeża ze zdwojoną intensywnością, podobnie jak fioletowo-czarna energia, która pokryła całe ręce Sandslasha. Wystrzelił z miejsca błyskawicznie, a po chwili skoczył w górę.
-Cios mocy!! - rozkazał Philip.
-Unik!!! - niemal wrzasnął.
Sandslash będąc tuż przy samej pięści oponenta zdołał wykręcić się w bok i ominąć atak, a następnie wbić się w jego plecy co niespodziewanie Swampert odczuł.
-Prawy sierp!!! - dodał po chwili Michał.
W ułamku sekundy jeż zrobił zamach i poprawił swoje wbicie w plecy Swamperta soczystym nocnym cięciem. Pokemon zawył z bólu.
-Jak to!? - zdziwił się Philip. - HYDRO POMPA! - dodał o wiele głośniej.
-DODAJ KRUSZĄCY PAZUR!!! - wrzasnął Zoldrey.
W chwili gdy Swampert próbował wystrzelić hydro pompę otrzymał kolejne uderzenie w to samo miejsce i nie udało mu się dokończyć ruchu.
-Odskocz i bomba błotna, póki nie trafisz!!! - oznajmił Philip.
Swampert zdołał zwiększyć dystans między nim, a Sandslashem i po chwili zaczął strzelać w niego wielkimi jak głazy bombami błotnymi.
-UNIKAJ SANDSLASH!!! - rozkazał dynamicznie Michał, a wraz z nim krzyknęła coś w swoim języku reszta jego pokemonów.
Jeż poruszał się jak ryba w wodzie i bez żadnego problemu omijał coraz to kolejne błotne pociski.
-ZATRZYMAJ GO TRZĘSIENIEM ZIEMI!!! - wrzasnął zaniepokojony szatyn.
-SKACZ I PODWÓJNE NOCNE CIĘCIE W NOGI!!!
Sandslash umknął przed falą uderzeniową wrogiego ruchu i pełnym dynamiki oraz gracji ruchem sprawił, że Swampert upadł na kolana.
-ODBIJ SIĘ OD NIEGO WYSOKO W GÓRĘ I TANIEC OSTRZY!!!
Pokemon Michała w chwili gdy usłyszał jego słowa podskoczył i odbił się od głowy przeciwnika wysoko w górę, gdy nabierał wysokości zwiększył po raz już czwarty swój atak.
-NIE MOŻE TERAZ UCIEC, WYKOŃCZ GO HYDRO POMPĄ!!!!!! - krzyknął na cały głos Philip.
Zarówno Michał jak i Sandslash nie zareagowali, jeż będąc w powietrzu zniknął w olbrzymim strumieniu wody, a Philip powoli zaczął się cieszyć podobnie jak jego partner. Jednak po chwili zauważyli wciąż przytomnego przeciwnika, który w powolnym tempie opadał na ziemię.
-JAK TO!? - zapytał sam siebie na głos nie ukrywając frustracji.
Po chwili zwrócił całą swoją uwagę na Michała.
-JESTEM CZŁOWIEKIEM, KTÓRY WRAZ ZE SWOIMI POKEMONAMI ZOSTANIE MISTRZEM POKEMON, PATRZ UWAŻNIE. SANDSLASH OBSZAROWE NOCNE CIĘCIE, PEŁNA MOC!!!!!!
Jeż w zastraszającym tempie zaczął zbierać fioletowo-czarną energię w prawej łapie. W przeciągu kilku chwil zebrał jej tyle, że było to pięciokrotnością wielkości jego ciała.
-SLAAAAAAASH!!!!! - ryknął puszczając w stronę Swamperta ogromne, wściekłe cięcie, które w mgnieniu oka do niego dotarło przecinając całe boisko wpół i część terenu wokół niego, zostawiając po sobie głęboki ślad w ziemi.
Swampert próbował jeszcze uciekać, ale nie zdołał, konsekwencją czego było trafienie w plecy i skruszenie części pancerza. Pokemon Philipa wrócił do poprzedniej formy będąc nieprzytomnym.

W czasie gdy do Philipa docierało jeszcze co się stało, Michał kucnął przy Sandslashu chwaląc go i obejmując go jedną ręką. Po chwili wokół trenera z Alabastii zebrała się reszta jego drużyny, wszyscy byli w świetnych humorach. Nastolatek w pewnym momencie spojrzał w stronę swojego przeciwnika i z uwagi na jego stan postanowił do niego podejść.
-Świetna walka, dzięki - powiedział wyciągając do niego prawą dłoń.
Szatyn dopiero wtedy został przywrócony do rzeczywistości.
-... Byłem zbyt arogancki i pewny siebie, dlatego przegrałem... - wymamrotał zdołowany chłopak odwołując nieprzytomnego podopiecznego do pokeballa.
-Daj spokój, to była tylko towarzyska potyczka... - tłumaczył z delikatnym uśmiechem Michał.
-Naiwniak ze mnie... myślałem, że posiadając mega ewolucję dam sobie ze wszystkimi radę. Dziękuje za całe to doświadczenie, będziemy ze Swampertem trenować by w przyszłości stać się dla was godnymi rywalami, czekajcie na nas w lidze! - oznajmił z wielkim zaangażowaniem i przejęciem.
-Pewnie.
-Ale wciąż nie mogę uwierzyć, że jesteście tak silni bez mega ewolucji... - gdybał Philip.
-Heh.
Po chwili doszło do uścisku rąk.
-Nie wierzę rozwalił całe boisko... - skomentowała Amelia z niedowierzającą miną.
-No cóż... - westchnął Droy.
W tamtym momencie zaczepił ich pewien wysoki mężczyzna ubrany w czarny płaszcz i czarny kapelusz, noszący także czarne okulary. Od razu było widać, że jest to standardowy "tryb" incognito.
-Przepraszam...
-Tak? - zapytała Amelia.
-Wiecie może czy trener tego Sandslasha bierze udział w lidze?
-Bierze - odparła.
-Jutro będzie walczył tutaj w Wertanii o ostatnią odznakę! - wygadał Dave.
-Rozumiem... - powiedział odchodząc od nich, a po chwili uśmiechnął się pod nosem.
-Kto to był? - zastanawiała się Amelia.
-Nie mam pojęcia... - wyznał Droy.
Po jakimś czasie siostra Joy, słysząc wcześniej intensywne odgłosy walki wyszła na zewnątrz by zobaczyć stan boiska. Widząc zniszczenia na początku tylko głośno westchnęła.
-Znowu to samo...
...

Kilkanaście godzin później...

Gdy na zewnątrz zachodziło już słońce Michał wyszedł samotnie przed Centrum Pokemon. Bacznie obserwował proces, który zachodził wtedy na niebie. Nagle przepełniony emocjami zacisnął pięści i z uśmiechem na twarzy powiedział.
-Jutro... będzie mój dzień!
------------

Jak ja nie lubię pisać o częstotliwości dodawania rozdziałów, bo wszystko w tej kwestii może tak łatwo i szybko się zmienić... Tym razem muszę ogłosić, że rozdziały będą pojawiały się prawdopodobnie nieregularnie, gdyż nie jestem pewien czy dam radę uwijać się w tydzień. Jak coś się zmieni będę was informował. Do następnego.

1 komentarz:

  1. Hej 😊
    Pamiętasz jak mówiłam, że bitwa pomiędzy Zeke a Michałem była fajna? Zmieniam zdanie. Ta bitwa była zajebista 😍. Mega Swampert jest silnym Pokemonem, ale Sandlash Michała powalił go na łopatki. Czułam wszystkie emocje. W wyobraźni widziałam przebieg walki. Kurde. Chciałabym to zobaczyć na żywo. Po prostu zajebista walka. Czekam na więcej epickich bitew. Chcę zobaczyć Philipa na Lidze i jego pozostały zespół. Czyżby Michał myślał o Mega Ewolucji? Może mieć ją z Galile, Charizardem I Cloyaster. OMG. Akcja się szykuje :3

    OdpowiedzUsuń