środa, 13 grudnia 2017

Rozdział 105 - Połączone uczucia. Narodziny Destruktora!

-Cloyster jest niezdolna do walki, wygrywa Sandslash!
Michał przez chwilę stał bez ruchu, a gdy w końcu dotarło do niego, że przegrał kolejną rundę lekko drgnął i skierował wzrok na swoją podopieczną. Następnie podłamany odwołał ją do pokeballa.
-Cloyster... - wymamrotał patrząc na trzymaną w ręku kulę.
Schował ją i spojrzał w górę.
*Oddala się... szansa, która była tak blisko... Dzisiaj miał być mój dzień...*
Przed jego oczyma przeleciały obrazy walk z poprzednimi liderami, które wygrał oraz rozmowa z pokemonami przed tą obecną.
*Dzisiaj miałem zapewnić sobie przepustkę do ligi... wygląda na to, że byłem zbyt pewny siebie. Ale mimo wszystko... wciąż wierzę, że wygram i zrobię to z uśmiechem na ustach!* - oznajmił przywdziewając szeroki uśmiech na swoją twarz.
-Michał weź się w garść, bo przegrasz! Co się z tobą stało? Myślałem, że przyszedłeś tu wygrać!! - wykrzykiwał Dave, a Droy i Amelia równie przejęci przyglądali się plecom milczącego przyjaciela.
-Już dobrze!! - krzyknął nagle Zoldrey odwracając się do nich. - Wygram, jestem pewny, patrzcie uważnie!! - oznajmił unosząc do góry dwie zaciśnięte pięści.
Wyraz twarzy nastolatka sprawił, że obawy jego przyjaciół stanowczo osłabły, a cała ich uwaga została przeniesiona na pole walki.
-Sandslash!!! - krzyknął głośno Michał wyrzucając pokeball wysoko w górę.
W blasku białego światła zmaterializował się as drużyny wyzywającego, robiąc w powietrzu kilka błyskawicznych przewrotów w przód wylądował z gracją przyjmując bitewną pozę.
-Glalie, Poliwrath, Metapod, Ivysaur i Cloyster dali z siebie wszystko, czas to zakończyć! - oznajmił z determinacją w głosie.
Pokemon kiwnął głową.
-Idziemy po zwycięstwo!!!
-Slash! - odparł energicznie zderzając ze sobą obie łapy, a w jego oczach widoczne było podekscytowanie.
-Na tą chwilę czekałem! - obwieścił radośnie Mak. - Pokażcie mi swojego ducha walki!
-Tylko patrz!

Nim sędzina rozpoczęła słownie kolejny pojedynek Sandslash Michała przygotowywał się do startu niczym zawodowy sprinter z każdą chwilą napinając coraz bardziej mięśnie.
-Zaczynajcie! - krzyknęła, a czerwony jeż wystrzelił przed siebie jak z armaty.
W ułamku sekundy znalazł się przy przeciwniku i zaczął go okrążać.
-Sandslash nie daj się zdezorientować, spróbuj dotrzymać mu tempa! - rozkazał Mak.
Jego podopieczny głośno oddychał będąc zmęczonym po poprzednich walkach, lecz mimo to od razu wykonał polecenie i zaczął biegać za swoim czerwonym pobratymcem. Partner Michała był zdecydowanie szybszy, ale w pewnym momencie odpuścił i zrównał się szybkością z oponentem. Zaczęli ścigać się po całym boisku, ciężko było ich dostrzec gołym okiem.
-Kamienna krawędź!! - oznajmił lider.
-Unik!
Wyłaniające się z podziemi skały próbowały dopaść czerwonego Sandslasha, ale on zwinnie i błyskawicznie przebiegł po każdym z nich i przemknął obok zaskoczonego pobratymca.
-Sandslash stój! - krzyknął Michał, a jego pokemon natychmiast się zatrzymał.
-Krzyżocięcie! - rozkazał w odpowiedzi brązowowłosy.
Podopieczny Maka skrzyżował łapy i zaczął dynamicznie biec w stronę przeciwnika by wykonać swój ruch, a jego oponent stojąc w bezruchu jakby czegoś wyczekiwał.
-Blokuj! - usłyszał nagle jeż i automatycznie wystawił przed siebie lewą łapę.
Cios został perfekcyjnie zablokowany, a czerwony Sandslash nie drgnął nawet o milimetr. Mak otworzył usta ze zdziwienia, lecz natychmiast wydał kolejną komendę.
-Prędkość!
-Odskocz do tyłu! - odparł Zoldrey.
W chwili wystrzelenia gwiazdek podopieczny Michała wykonał błyskawiczny unik.
-Mamy ich! - krzyknął zadowolony lider. - Sandslash, kamienna krawędź!
Gdy czerwony jeż znajdował się jeszcze w powietrzu mknęły w jego stronę ostre jak brzytwa skały, które wyłaniały się jedna po drugiej spod ziemi. Spojrzał w stronę swojego trenera i uśmiechnął się.
-Giga wstrząs!!! - krzyknął Michał.
Czerwony Sandslash obrócił błyskawicznie swoje ciało wokół własnej osi, które pokryło się fioletową energią i pomarańczowymi pasami mającymi swój początek przed jego twarzą. Odbił się od ziemi i ruszył przed siebie niszcząc po drodze przeszkody powstałe z kamiennej krawędzi, a następnie nim Mak zdążył zareagować uderzył prosto w jego podopiecznego wbijając go w ścianę za nim.
-... Sandslash jest niezdolny do walki, wygrywa czerwony Sandslash! - obwieściła sędzina po chwilowym zaniemówieniu.
-To jest właśnie Michał którego chcemy oglądać - stwierdziła uśmiechnięta Amelia.
-Racja - potwierdził Droy.
Dave uśmiechnął się z podekscytowania.
-... O to chodzi - oznajmił lider chwytając z rozpromienioną miną za kolejny pokeball.
Michał i Sandslash skinęli do siebie głowami.
-Nidoqueen naprzód!
Nidoqueen to najwyższa forma Nidorana płci żeńskiej. Jej ciało jest chronione przez naprawdę twardą skorupę. Jest biegła w odpieraniu dynamicznych szarży ze strony przeciwników. Ten pokemon staje się silniejszy gdy broni swoich młodych.

-Bądź skupiona, mamy bardzo silnych przeciwników - ostrzegł podopieczną Mak.
Michał i Sandslash natomiast milczeli stojąc w takiej samej, lekko pochylonej do dołu pozycji. Po chwili nastolatek wycofał lekko prawą rękę do tyłu, jego partner zrobił to samo.
-Zaczynajcie! - oznajmiła sędzina.
*Kruszący pazur od prawej*
Oczy Michała i Sandslasha zajaśniały na czerwono, a jeż z zawrotną prędkością ruszył do przodu, a następnie zawisł w powietrzu z lewej strony Nidoqueen, robiąc przy tym ogromny zamach z naelektryzowanymi pazurami. Jego obecność w tamtej chwili skradła wzrok wszystkich. W ułamku sekundy pomknął ku podopiecznej Maka, lecz uderzył w ziemię przed nią robiąc potężne wgniecenie.
-... Nie trafił? - wymamrotał lider.
Oczy obojga zmieniły barwę z powrotem na normalną, gdy to się stało Sandslash natychmiast odskoczył od zaniepokojonej Nidoqueen. Z jakiegoś powodu Michał wydał komendę w myślach, a mimo to dotarła ona do Sandslasha.
*Co to było?* - zadał sobie pytanie Zoldrey. *Później się nad tym zastanowię...* - stwierdził po dotknięciu dłonią głowy. - Sandslash w porządku?
Pokemon kiwnął głową.
-Więc kontynuujmy, dobrze? - ostatnie słowo skierował ku szatynowi.
-Och... dobra.
-Widzieliście to? - zapytał Droy.
-To było trochę dziwne - stwierdziła Amelia.
 -Taniec ostrzy! - rozkazał nastolatek.
Jego partner bez sprzeciwu ze strony przeciwnika zwiększył sobie siłę ataku.
-Nidoqueen czekanie!
-Sandslash zwykłe!
Podopieczna Maka stała bez ruchu, natomiast czerwony jeż zebrał w prawej łapie fioletowo-czarną energię i uderzył z pół-zamachu w brzuch Nidoqueen, która zgięła się z bólu. Nagle wokół jej ciała zaczęła się unosić podchodząca pod czerwień aura. Michał nie przejmując się nią wydał kolejne polecenie.
-Popraw w twarz!
Tym razem cios wykonany w prawy policzek był o wiele bardziej skuteczniejszy, przeciwnik wydał z siebie głośny krzyk z powodu otrzymanych obrażeń. Jednak ku zdziwieniu zarówno Michała jak i Sandslasha, Nidoqueen zebrała nagle przed twarzą ogrom jakiejś siwo-białej energii i równie szybko wystrzeliła ją w zaskoczonego jeża.
-Przetnij to obszarowym!! - krzyknął próbując panować nad sytuacją.
Sandslash kumulując energię najszybciej jak tylko mógł, wystrzelił ją w formie cięcia w ostatniej możliwej chwili. Zderzenie obu ataków doprowadziło do wybuchu. W okolicach środka boiska powstał gęsty dym, lecz podopieczny Michała nie czekając aż opadnie ruszył przed siebie mimowolnie go przecinając.
-Kruszący pazur! - krzyknął Zoldrey, a jeż w tej samej chwili się zamachnął.
-Blokuj! - odparł Mak.
Nidoqueen wyczuwając z której strony nadchodzi atak wystawiła lewą rękę do przodu zaciskając ją, właśnie na nią przyjęła uderzenie, które okazało się silniejsze niż się spodziewała. Mimo, że się zaparła została przesunięta do tyłu. Chwilę później Sandslash zaczął odbijać się z miejsca na miejsce, w zastraszającym tempie, po całym pomieszczeniu. Był niedostrzegalny i niemożliwy do złapania. Doskonale się bawił, a jego szybkość sprawiała wrażenie z każdą chwilą rosnącej.
*No to mamy problem...* - stwierdził w myślach Mak. - Nidoqueen trzęsienie ziemi i smoczy szał! - rozkazał nie do końca przekonany czy to wypali.
Nidoqueen uderzyła pięścią w ziemię powodując silne wstrząsy, które zgodnie z założeniem spowodowały, że Sandslash przestał skakać po pomieszczeniu, a mianowicie wykonał ostatni skok w górę nad boiskiem by uniknąć ruchu przeciwnika. Oczy Nidoqueen pokryły się czerwonym kolorem lecz zupełnie innym niż ten występujący u Michała i Sandslasha. Wokół jej ciała zaczęła unosić się niezbyt duża czerwona aura. Jej twarz stała się wściekła, a zachowanie agresywne. Jeż uśmiechnął się i przyśpieszył upadek na podłoże, a następnie zbliżył się do przeciwniczki.
-Sandslash unikaj i czekaj na komendę! - rozkazał Michał chwilę przed tym jak Nidoqueen rozpoczęła swoją wściekłą furię.
Atakowała wykorzystując całe swoje ciało, a najbardziej ręce i nogi. Stała się szybsza, a ciosy, które wykonywała były silne i precyzyjne. Sandslash z uśmiechem na twarzy bez problemu umykał przed wszystkim ze strony oponenta.
-Podwójne obszarowe, skrzyżuj je!! - krzyknął nagle Zoldrey.
Jego partner natychmiast zebrał energię w obu łapach i wystrzelił wściekłe cięcie w kształcie litery "X".
-Czekanie!! - rozkazał w odpowiedzi Mak.
W tamtym momencie piasek na boisku zaczął się delikatnie unosić i wirować. Nim nocne cięcie dotarło do celu w oczach Michała i Sandslasha ponownie pojawił się ten sam szkarłat.
*Zwykłe*
Fiolet i czerń zmieszała się ze sobą w prawej łapie jeża w błyskawicznym tempie, jednak nie dorównało to prędkości z którą Sandslash znalazł się przed Nidoqueen. W tym samym momencie w którym wcześniej wystrzelone cięcie uderzyło w ciało podopiecznej lidera, dotarł do niej także piekielnie silny cios z prawego sierpowego, z pełnego zamachu, który od razu ją znokautował. Sędzina rozszerzyła szeroko źrenice i dopiero po chwili zareagowała.
-Nidoqueen niezdolna do walki, wygrywa Sandslash! - oznajmiła spoglądając w stronę Maka.
-To robi wrażenie... - wymamrotał odwołując podopieczną do pokeballa. *To nawet trochę przerażające...* - stwierdził w myślach.
Droy, Amelia i Dave wymienili miedzy sobą zszokowane spojrzenia.
*Znowu?* - zapytał sam siebie Michał.
Sandslash odwrócił się do niego z podobnie zdziwioną miną. Następnie oboje się uśmiechnęli, czuli jakby byli połączeni. Ustali obok siebie i skierowali swoje spojrzenia w stronę szatyna.
-Jak to skomentujesz liderze? - zapytał nastolatek.
-Heh... gdyby nie został mi mój as mógłbym mieć kłopoty - zaśmiał się Mak. - Michale i Sandslashu, doprawdy jesteście silnym duetem, postaram się was nie zawieść - dodał po chwili.
W czasie gdy dwójka trenerów mierzyła się ze sobą spojrzeniami sędzina zabrała głos.
-Rozpoczynamy ostatni pojedynek pełnej walki sześć na sześć o odznakę sali Wertańskiej!
-Sprawię, że zapamiętacie ten dzień do końca swojego życia - obwieścił Mak powiększając w ręku pokeball, który następnie pocałował.
-Sandslash razem możemy wszystko, wygrajmy! - oznajmił z podekscytowaniem Michał.
Pokemon z uśmiechem skinął głową. Chwilę później ostatnia czerwono-biała kula lidera poszybowała w górę, a oczom wszystkich ukazał się jego ostatni podopieczny.
Steelix to wyższa forma Onixa. Żyje jeszcze głębiej pod ziemią od niego. Znany jest z kopania w kierunku jądra ziemi. Istnieją zapisy, które mówią, że ten pokemon osiągnął głębokość ponad sześć dziesiątych metra pod ziemią.

Pokemon Maka nie miał naturalnego koloru, który widniał w podexie, a kolor złoty. Podobnie jak Sandslash był rzadką odmianą swojego gatunku z o wiele większym potencjałem rozwoju. Jego ciało lśniło niczym diament, a dostojność i siła, którą dysponował biła od niego tak wyraźnie, że rozniosła się na całe pomieszczenie. Po chwili ciszy wydał z siebie głośny ryk, który sprowadził na Michała i Sandslasha mocny powiew powietrza. W ten sposób się przywitał i oznajmił, że ta sala to jego terytorium. Nastolatek wypuścił z powrotem wszystkie swoje pokemony, które zdążyły już odzyskać przytomność żeby mogły oglądać pojedynek do końca.
-Liderze, czy jesteście gotowi? - zapytała sędzina.
-Tak!
-Wyzywający, czy jesteście gotowi?
-Tak!
Po chwili ciszy kobieta wydała z siebie głośny krzyk pełen podekscytowania.
-Zaczynajcie!!!


-Sandslash zwykłe!! - krzyknął Michał.
Jeż zebrał energię w prawej łapie i robiąc kilka błyskawicznych kroków odbił się od ziemi i wyskoczył na wysokość oczu Steelixa, a następnie robiąc wielki zamach uderzył w jego głowę. Przeciwnik początkowo skrzywił się po uderzeniu, ale po chwili odrzucił Sandslasha wydając przy tym głośny wrzask.
-Steelix stalowy ogon!! - krzyknął Mak.
Ogon jego podopiecznego pokrył się białym światłem, a on sam potężnie się nim zamachnął. Trafił w skrzyżowaną gardę Sandslasha którego uderzenie przesunęło o kilka metrów do tyłu. W chwili zakończenia wymiany oba pokemony przygotowywały się do następnej. Sandslash z powrotem pomknął w stronę oponenta z łapą pokrytą intensywną fioletowo-czarną energią, natomiast Steelix z tak samo jaśniejącym ogonem zrobił przewrót w przód. Doszło do zderzenia po którym powstał mały wybuch. W powietrzu zawisł pył, który drastycznie zmniejszył widoczność. Jednak nie przeszkodził on Sandslashowi w zlokalizowaniu swojego celu.
-PODWÓJNE OBSZAROWE!! - rozkazał Michał, a jego podopieczny posłał w odpowiednim kierunku wściekłe cięcie w kształcie litery "X".
Steelix oberwał bezpośrednio.
-Oddech smoka! - rozkazał w odpowiedzi Mak.
Stalowy wąż nabrał powietrza i wystrzelił ogromny promień o kolorze jasnej zieleni, który całkowicie pozbył się pyłu.
-Unik!
Chociaż komenda nadeszła niemal w ostatniej chwili, Sandslash przeskoczył nad wrogim atakiem. Jednak ku jego zdziwieniu głowa Steelixa pojawiła się tuż nad nim i zmierzała wprost na niego przecinając przy tym gwałtownie powietrze.
-STALOWA GŁOWA! - oznajmił lider, a łepetyna jego pokemona pokryła się metalicznym połyskiem zmieszanym z intensywną białą energią.
Jeż nie zdążył zareagować i oberwał bezpośrednio, został odrzucony do tyłu. By nie polecieć na ścianę wbił lewą łapę w podłoże by zatrzymać się pozostając na boisku.
-Dokończ robotę stalowym ogonem!
Steelix odpowiedział rykiem i posłał w kierunku oponenta swój długi ogon.
-Sandslash podwójne zwykłe, wypunktuj go!! - krzyknął Michał.
Na łapach jego partnera jakby z automatu pojawiła się fioletowo-czarna energia. Dynamicznym ruchem umknął końcówce ogona przeciwnika i zaczął przemieszczać się wokół niego niczym ninja, próbując dostać się do głowy. Gdy już znalazł się na jej wysokości uderzył prawą łapą w prawy policzek, następnie lewą w podbródek, a na koniec po obrocie wokół własnej osi ponownie prawą w to samo miejsce. Po każdym uderzeniu głowa Steelixa latała na boki, a siłę jaką wkładał w nie Sandslash było słychać przy wszystkich zamachach. Jeż po zakończeniu serii wybił się z ciała stalowego węża wysoko w górę by wykonać kończące uderzenie.
-PEŁNA MOC! - oznajmił Michał.
Podopieczny nastolatka był zaledwie kilka centymetrów od przeciwnika wykonując przy tym ogromny zamach. Steelix nie zdążył zareagować, ale jego głowa instynktownie stwardniała i pokryła się białą energią. Jego refleks zareagował za niego, gdy doszło do zderzenia i pokemon ogarnął co się wokół niego dzieje z całej siły parł w górę zabierając przy tym Sandslasha. Oba pokemony podzieliły się obrażeniami. Jeż chwilę później odskoczył na bezpieczną odległość.
-Taniec ostrzy!! - krzyknął Zoldrey.
Sandslash po zwiększeniu siły swojego ataku ponownie ruszył przed siebie. Steelix po wymianie spojrzeń z Makiem zrobił to samo.
-GIGA WSTRZĄS!!! - krzyknęli jednocześnie, a ich pokemony zamieniły się w żywe komety.
Zderzenie wytworzyło falę uderzeniową, która zawaliła nieznacznie boisko. Pomiędzy wciąż ledwo widocznymi, unoszącymi się odłamkami energii i nieustępliwymi spojrzeniami pojawiły się także wspomnienia. Dziesiątki treningów, tyle samo walk i siedem sprawdzianów w poprzednich salach. Wysiłek i determinacja przywiodła tutaj Michała i jego pokemony, do miejsca ostatniej próby po której droga do spełnienia marzeń stanie przed nimi otworem. Chłopak był dumny, że dotarł aż tak daleko.
-Steelix to naprawdę godny przeciwnik! - powiedział podekscytowany nastolatek.
-Sandslash również! - odparł Mak.
Choć stawka była niebywale wysoka Michał i Sandslash świetnie się bawili. Nastała chwilowa cisza, a następnie pojedynek został wznowiony.
-Naprzód! - krzyknął piętnastolatek, a jeż natychmiast pomknął przed siebie. - Zwykłe!
-Steelix uderz ogonem w ziemię!
Ogon podopiecznego szatyna zniszczył podłoże przed nim zamieniając je w odłamki, które po wybiciu w powietrze, opadając, miały spowolnić oponenta.
-Pół-silne!! - rozkazał Michał.
Sandslash w obliczu nawałnicy spadających odłamków wystrzelił multum mknących jak błyskawica cięć, które oczyściły dla niego drogę. Steelix wyczekiwał ataku przeciwnika spoglądając na chmurę kurzu powstałą ze zniszczonego podłoża, gdzie momentalnie skrył się jeż.
-Gdy tylko się pojawi atakuj stalową głową! - oznajmił Mak.
Dosłownie po tym jak to powiedział Sandslash uderzył z impetem nocnym cięciem w głaz pod głową Steelixa, który nie zdążył jakkolwiek zareagować. Wyraźnie się skrzywił wydając przy tym głośny ryk.
-... Odrzuć go stalowym ogonem!!! - krzyknął lider.
Stalowy wąż błyskawicznie się obrócił i odepchnął Sandslasha do tyłu na kilka metrów. Jeż tym razem skrzyżował łapy blokując to, tym samym zmniejszając otrzymane obrażenia. Lecąc do tyłu wbił obie łapy w podłoże zatrzymując się i czekając na kolejną komendę.
-Steelix oddech smoka!
Pokemon zaczął zbierać energię, ale odczuł nagle przeszywający ból w miejscu trafionym wcześniej przez nocne cięcie. Zachwiał się i nie dokończył ataku.
-STEELIX!! - wrzasnął Mak.
Michał i Sandslash zareagowali jednocześnie.
*TO NASZA SZANSA!*. - PODWÓJNE NOCNE CIĘCIE I GIGA WSTRZĄS!!!
Jeż zebrał fioletowo-czarną energię w obu łapach i obrócił swoje ciało wokół własnej osi pokrywając je powłoką o kolorze ametystu i otaczającymi go pasami koloru promieni słonecznych. Po chwili Sandslash uderzył z całej siły w Steelixa. Wąż został wbity w ścianę. Michał i jego partner bacznie przyglądali się będącemu w bezruchu przeciwnikowi, wyglądał na nieprzytomnego, a Mak ze spuszczoną głową nie reagował. Sandslash odwrócił się w przeciwną stronę i zaczął schodzić z boiska, zatrzymał się kiedy poczuł na sobie wzrok. Niespodziewanie Steelix pozbierał się ze ściany i z determinacją uniósł swoją głowę w powietrze.
*Ten Steelix nie ma zamiaru upaść...* - stwierdził w myślach Michał.
Po chwili pokemon i trener zawiesili na sobie wzrok.
-Steelix... czekaliśmy na takiego rywala długi... długi czas - powiedział Mak wymieniając się z podopiecznym uśmiechami.
W myślach ich obu pojawił się obraz gdy mężczyzna był o wiele młodszy, a pokemon funkcjonował jako Onix.
-Nie chcemy z wami przegrać, dlatego... - mówiąc to wyciągnął z kieszeni kamień klucza.
W tym samym momencie Steelix ujawnił ukryty pod jednym z jego zębów przyczepiony mega kamień. Gdy wydobywająca się z obu kamieni energia zaczęła się ze sobą łączyć, a Steelix zmieniać formę Michał uśmiechał się z lekką obawą wymalowaną na twarzy.
*Poważnie...!? Będzie naprawdę ciężko!* - powiedział samemu sobie.
-To cała nasza siła! - oznajmił Mak zaciskając pięść.
Nastolatek przez dłuższą chwilę podziwiał nową formę przeciwnika.
-NAPRZÓD!!!!! - wrzasnął z całej siły Dave.
Jego doniosły krzyk przywrócił Michała do rzeczywistości.
*Ma rację, nie czas na podziw, czas wygrać!*
-Slash...
Pokemon odwrócił się do trenera i wyciągnął do niego prawą łapę. Zoldrey uśmiechając się zrobił to samo, a pojedynek rozpoczął się na nowo.


-Sandslash taniec ostrzy!! - rozkazał Michał w czasie gdy Steelix już mknął w jego stronę.
Gdy jego stalowa czaszka miała już w niego uderzyć, jeż po zwiększeniu swojego ataku odskoczył w ostatniej chwili. Ucieczka okazała się nie być taka łatwa, po wykonanym uniku na podopiecznego Zoldrey'a leciał już piekielnie długi ogon Steelixa. Jednak on też został minięty przez skupionego jak nigdy wcześniej Sandslasha.
-Oddech smoka!! - krzyknął Mak.
Steelix wystrzelił tak ogromny promień, że nawet świetnie poruszającemu się jeżowi uniknięcie go sprawiało wielkie problemy. Mknął po całej sali będąc o włos od jasnozielonej substancji. Sandslash biegał po całym pomieszczeniu, a oddech smoka nie odpuszczał go na krok, Steelix cały czas świetnie nim operował. Trybuny zostały zasłonięte specjalnymi przezroczystymi ścianami, które broniły widzów od ewentualnego kontaktu z niebezpiecznymi atakami walczących pokemonów. W końcu Sandslash został zapędzony w kozi róg, a Mak wydał błyskawiczne polecenie.
-STALOWY OGON!!!
Ogon był tak wielki, a atak tak szybki, że czerwony jeż nie miał jak tego uniknąć. Oberwał mocno, ale natychmiast wbił swoje łapy w podłoże odlatując tylko kawałek. Powstały kolejne głębokie wyrwy. Boisko było w ruinie.
*Piekielnie silny, ale...!*. - SANDSLASH ZWYKŁE, PEŁNA MOC!!! - krzyknął Michał.
Pokemon momentalnie znikł i pojawił się w powietrzu za Steelixem. Wąż odwrócił się, a jeż uderzył go w twarz z całej siły. Steelix niemal tego nie odczuł.
-GIGA WSTRZĄS, NAPRZÓD!!! - dodał z przejęciem.
Gdy Sandslash zamienił się w żywą kometę przeciwnik przymrużył jedno oko i został lekko przepchnięty.
-STEELIX TY TEŻ GIGA WSTRZĄS!!! - krzyknął Mak, a jego pokemon zaczął wirować zamieniając się w kilka razy większy obiekt o tej samej kolorystyce.
Pokemony zaczęły się siłować.
-PODWÓJNE OBSZAROWE, IDŹ!!!!! - wrzasnął Michał niemalże tracąc głos.
Na skrzyżowanych łapach Sandslasha pojawiły się dwa wściekłe cięcia. Oba pokemony parły z całej siły wydając przy tym głośny krzyk.
-IDŹ!!!!! - krzyknęli jednocześnie Dave, Droy i Amelia, a także pozostała piątka pokemonów Michała.
-IDŹ!!!!! - krzyknął raz jeszcze Michał.
Sandslash parł z całej siły, zaczął wygrywać, przepchnął Steelixa kawałek do tyłu aż nagle szala się odwróciła i został przez niego całkowicie przepchnięty i wyrzucony w powietrze.
-STALOWY OGON, PEŁNA MOC!!!!! - wrzasnął Mak.
Steelix zrobił w powietrzu przewrót w przód i wykonał piekielnie mocny zamach jaśniejącym na biało ogonem. Gdy wydawało się, że to już koniec piasek z podłoża ponownie zaczął się unosić i wirować, o wiele intensywniej. Oczy Michała i Sandslasha pokryły się krwawym szkarłatem. Jeż niespodziewanie wyskoczył spod ogona oponenta i znalazł się za nim.
*Kruszący pazur!*
Pazury na jego prawej łapie tak mocno się naelektryzowały, że iskry zaczęły przechodzić po całym jego ciele. Uderzył w czubek głowy Steelixa sprawiając, że ten odczuł paraliżujący ból.
-CO!? - krzyknął niedowierzając Mak.
-My... wciąż walczymy!! - oznajmił dumnie Michał.
-Steelix jesteśmy o włos od wygranej, nie odpuszczajmy!! Obróć się i stalowy ogon!
Podopieczny lidera zaczął się kręcić wokół własnej osi, tym samym imitując tornado. Robił to by nie było wiadomo skąd nadejdzie atak. Zoldrey bazując na obserwacji tego jak rusza się ich przeciwnik wydał polecenie.
*Odskocz do tyłu i schyl się*
Stalowy ogon nadszedł z prawej strony, ale to nie było istotne, ponieważ Sandslash dzięki zaleceniom Michała zdążył przed czasem się na to przygotować. Atak, który mógłby wyciąć szereg przeciwników przemknął nad głową jeża, po chwili pomknął przed siebie wzdłuż, z prawej strony ogona.
*Podwójne obszarowe i przebiegnij do lewej*
Sandslash wystrzelił cięcie w kształcie podłużnego "X", które dzięki szybkiej reakcji Maka Steelix zdążył uniknąć błyskawicznym ruchem głowy. Wąż przemieścił swój ogon w miejsce z którego nadszedł atak, ale jego przeciwnika już tam nie było, znajdował się z drugiej strony.
*Zwykłe!*
-Steelix ogon na lewo i stalowa głowa!! - krzyknął zdezorientowany Mak.
Droga do niespodziewanego uderzenia Steelixa w tamtej chwili zamknęła się przed Sandslashem. Z tyłu leciał na niego stalowy ogon, a z przodu twarda jak stal czaszka węża.
*Odwróć się i sparuj ogon w lewą stronę, a później zanurkuj w dół i uderz w jego podbródek!*
Sandslash ani na chwilę nie zwątpił w plan swojego trenera i wykonał go znakomicie sprawiając, że ogon i głowa Steelixa zderzyły się ze sobą. W tym samym czasie on odbijając się od podłoża dołożył potężny podbródkowy. Jednak złoty wąż był niewzruszony.
*Wybij się w górę i giga wstrząs*
Gdy jeż przemieniony w pocisk z energii spadał na Steelixa, Mak zdążył wydać polecenie.
-GIGA WSTRZĄS!!! - wrzasnął, a jego pokemon na czas wykonał ruch.
Michał nie chcąc znów się z nim siłować rozkazał Sandslashowi by ten wykonując manewr w bok przemknął obok niego.
*Żadnych słabych punktów, co?* - po tym stwierdzeniu nastolatek zacisnął zęby.
-NASZA OBRONA JEST DOSKONAŁA! - obwieścił Mak.
-PO PROSTU SIĘ PRZEZ NIĄ PRZEBIJEMY! - krzyknął w odpowiedzi Michał.
W tamtym momencie żaden z nich nie czuł się jako wyzywający i lider, oboje pragnęli wygranej i udowodnienia, który jest lepszy. Widowisko zmierzało ku końcowi, gdy nagle zarówno Sandslash jak i Michał odczuli potężny impuls w swoich ciałach. Wokół ciała jeża zaczął unosić się i wirować piasek, a on sam czując przyrost siły ruszył ku Steelixowi. Momentalnie zniknął i pojawił się przy jego twarzy, łapy miał pokryte energią z nocnego cięcia. Nim przeciwnik zareagował uderzył prawą w jego prawy policzek, następnie lewą w podbródek, a po przewrocie w przód w czubek głowy, zakończył serię po obrocie wokół własnej osi i uderzeniu jeszcze raz z prawej, tym razem tak mocno, że Steelix został odrzucony do tyłu o jakieś kilka metrów. Ciosy były tak błyskawiczne i potężne, że każdy obecny na sali zaniemówił. Sandslash odskoczył do tyłu stając na środku boiska.
*Co się dzieje...?* - zastanawiał się Michał patrząc na podopiecznego.


Wokół jego ciała zaczęły z powrotem unosić się i wirować tym razem monstrualne ilości piasku w których jeż stawał się coraz mniej widoczny. Wyglądało to tak, jakby stawał się częścią intensywnej burzy piaskowej. Przez chwilę wydostawały się z niej znikome ilości białego światła po których błyskawicznie nie było śladu. Zarówno pokemony jak i wszyscy obecni tam ludzie odczuli nagły niepokój i przytłaczającą obecność gdy w burzy zaczęły być widoczne piekielnie czerwone, złowrogie ślepia. Po chwili sylwetka także była widoczna. Przypominała tą Sandslasha, jednak mocno się od niej różniła. Była większa, dziksza i o wiele bardziej opancerzona.


Gdy wokół jego łap w monstrualnych ilościach zaczęła zbierać się czerwono-czarna energia przypominająca dwie wściekłe błyskawice, najpotężniejsze jednostki na świecie na czele z Viperem odczuły ogromną moc bijącą od Sandslasha. On natomiast z szerokim uśmiechem na twarzy pomknął w stronę Steelixa potężnie stąpając po ziemi, która była niszczona po każdym kontakcie z nogami jeża. Podopieczny Maka momentalnie się przeraził, ale po chwili przybrał bojową postawę. Machnął desperacko stalowym ogonem przed siebie, ale Sandslash przeskoczył go i wykonał zamach przed jego twarzą. Gdy prawa łapa dosięgnęła Steelixa oprócz głośnego krzyku i ogromnych obrażeń powstał także ogromny wybuch energii, który odczuł cały budynek. Po chwili nadszedł kolejny cios, tym razem z lewej łapy, podbródkowy spod samego podłoża, który wybił bezradnego węża w powietrze i nadkruszył jego stalową skórę. W tamtym momencie Sandslash poruszył się tak szybko, że wyglądało to tak jakby odbił się od powietrza i pochłonięty przez piasek oraz krwawą powłokę szykował kolejny atak. Tak też się stało i Steelix oberwał potężnym "opadającym młotem" z wyprostowanej prawej łapy, który wbił go w ziemię i skruszył skórę w kolejnym miejscu. Michał i Mak nie mieli odwagi i czasu żeby jakoś zareagować, przerwać to, ponieważ cała ta sytuacja trwała zaledwie kilka sekund. Uśmiech Sandslasha cały czas się poszerzał. Nagle energia na jego łapach powieliła się kilkukrotnie, a on sam skrzyżował i wypuścił wszystko jako cięcie w kształcie "X", które przecięło cały budynek. Powstał wybuch, który momentalnie objął i zniszczył całą salę. Niespodziewanie gdy wybuch i wszystkie skutki, które za sobą niósł ustały, okazało się, że budynkowi jednak nic poważnego się nie stało, zostały tylko ślady cięcia na ścianach i podłożu. Każdy był cały, oprócz Steelixa, który z poważnymi obrażeniami leżał nieprzytomny. Sandslash stał obok niego czekając na werdykt sędziny. Wszyscy tam obecni prócz jeża przez chwilę nie reagowali aż w końcu równocześnie, jakby przebudzili się z transu. Michał spojrzał w stronę swojego partnera, który wydawał się być niesłychanie radosny.
*Co się... stało?* - zadał sobie pytanie nastolatek.
Zoldrey i reszta czuli się wyprani, w ich głowach krążyły nijakie myśli. Chwilę później Sandslash podbiegł do Michała i zaczął wymachiwać rękami z uśmiechnięta do bólu miną. W czasie biegu piasek, który wcześniej się wokół niego unosił opadł na ziemię odsłaniając w pełni jego nową formę. Jego ciało przepełnione było jeszcze większą ilością kolców niż wcześniej, do tego o wiele ostrzejszych i spiczastych, łapy zostały powiększone kilkukrotnie z także powielonymi i zwiększonymi pazurami, ogon również był o wiele większy, a na obu kolanach widniały teraz grube, czerwone jak jego ubarwienie kolce. Cieszył się jak nigdy dotąd co wyjątkowo poruszyło Michała, nagle zrozumiał co się dzieje i zaczął się cieszyć razem z nim.
-Wygraliśmy... wygraliśmy... wygraliśmy!!! Udało nam się! - krzyczał łapiąc Sandslasha za ręce.
Po chwili zaczęli razem skakać i kręcić się w kółko.
-WYGRALIŚMY!!! - krzyknął raz jeszcze radując się jeszcze bardziej.
Ich uśmiechów w tamtej chwili nie dało się poszerzyć. Widząc euforię trenera, reszta pokemonów także dołączyła do świętowania, a następnie również Dave, Droy i Amelia, którzy zeszli z trybun. Mak uśmiechnął się pod nosem i odwołał Steelixa do pokeballa. W tamtej chwili sędzina ogłosiła zwycięzce całej walki co spotkało się z jeszcze większą euforią.
-Udało ci się Michał, naprawdę ci się udało!! - cieszyła się Amelia.
-UDAŁO SIĘĘĘĘĘ!!! - wrzasnął pogrążony w radości Dave.
-Należało ci się!! - dodał od siebie równie szczęśliwy Droy.
-W końcu...!! - mówiąc to Zoldrey niemal pisnął. - MAMY OSIEM ODZNAK!!!!! - wrzasnął obejmując wszystkich wokół.
Michał nie mógł uwierzyć w to jak rozpromienioną twarz miał Sandslash, to wyjątkowo dotknęło jego serca.
*Sandslash ta forma... jak ją osiągnąłeś, jak to w ogóle możliwe? W sumie to teraz mało istotne, później będzie na to czas...* - stwierdził w myślach nastolatek przyglądając się podopiecznemu. - Ta forma jest wspaniała, wierzę, że to właśnie dzięki naszej więzi ją osiągnęliśmy! - powiedział na głos.
-Slash... Sand Slash!! - odparł uradowany pokemon.
-To Sandslash może w ogóle ewoluować? - zastanawiał się Dave.
Droy momentalnie się zaśmiał.
-Najwyraźniej.
-Udało się nam! - powtórzył raz jeszcze Michał przytulając wszystkich swoich podopiecznych.
-Wyzywający! - krzyknął nagle Mak. - Mam coś dla ciebie! - oznajmił z szerokim uśmiechem.
Nastolatek natychmiast podszedł do lidera.
-Byłeś świetny, nie poddałeś się i zwyciężyłeś. Przypomniałeś mi o rywalizacji i chęci wygranej, to był niebywały pojedynek i niezapomniane przeżycie. Poczułem się jak za starych dobrych lat jako trener... nawet nie wiem co powiedzieć... jestem ci dozgonnie wdzięczny! - powiedział pochylając głowę.
-Wzajemnie, nigdy tego nie zapomnę! - odparł Michał robiąc to samo.
Po chwili uścisnęli sobie dłonie.
-Dla trenera jak ty nie mam rad którymi mógłbym cię uraczyć, po prostu weź to... dowód twojego zwycięstwa! - oznajmił objawiając mu odznakę tamtejszej sali w pełnej okazałości.
Wyglądała jak mały listek którego górna część była ciemnozielona, a dolna jasnozielona.
-Proszę - powiedział podsuwając mu ją niemal pod sam nos.
Michał z podziwem zlustrował ją wzrokiem i sięgnął po nią ręką, lecz zatrzymał ją w połowie drogi i odwrócił się w stronę swoich przyjaciół czym zdziwił mężczyznę.
-Sandslash chcę żebyś to ty ją odebrał... - wyznał czule się uśmiechając.
Pokemon był niebywale zaskoczony, a jego serce zaczęło bić mocniej. Chłopak się lekko odsunął, a jeż z rozpromienioną twarzą podszedł do Maka i z przepełnionymi podziwem oczami wrócił do swojej poprzedniej formy, a następnie ostrożnie chwycił odznakę i podniósł ją w górę powodując, że wszyscy wybuchli radością. Tamten moment w którym wiecznie ponury Sandslash w pełni zamienia się w prawdziwie szczęśliwego pokemona Michał zapamięta do końca życia.
*Choć to jeden z najszczęśliwszych momentów mojego życia mam wrażenie, że coś jest nie tak...*
Następnie nic nieświadomy nastolatek i jego przyjaciele poszli świętować wygraną do Centrum Pokemon.
**

Cała sala i teren wokół niej w ułamku sekundy został wchłonięty przez szarość. Powstała tam bariera, a czas się zatrzymał. Na środku boiska niczym hologram komputerowy zmaterializował się klatka po klatce mężczyzna o krótkich czarnych włosach, czarnej kamizelce pod którą nic nie miał i długich czarnych spodniach oraz czarnych butach. Prawe oko miał zamknięte, a wokół niego, na prawej połowie twarzy wytatuowane były pionowo bardzo realistyczne szwy. Obok niego zmaterializował się także czarny stwór przypominający z postury psa. Jego oczy były całkowicie siwe podobnie jak część nastroszonych uszu i ogona w kształcie falującego płomienia. Całe ciało miał pokryte ostrymi siwymi kolcami, na szyi widniał pasek o tym samym kolorze. Na czole miał duży róg, podobnie jak pod oczami i na grzbiecie. Wyglądał jak zjawa, a także sprawiał wrażenie, że nie pochodzi z tego świata. Mężczyzna zrobił kilka małych kroczków, gdy wygląd pomieszczenia zaczął się zmieniać skrzywił lekko twarz i wyciągnął urządzenie przypominające jakiś komunikator.
-... Panie Viper miał pan rację, jest źle... musiałem zająć się ich świadomością, a mój partner przenieść jego atak... - powiedział gdy wokół niego pojawiła się ruina budynku i najbliższej okolicy oraz ogromny kształt litery "X" wytworzony w ziemi o głębokości kilkunastu metrów.
**

Gdy świętowanie przepełnione uśmiechami i radością trwało w najlepsze siostra Joy poinformowała, że jest do Michała telefon. Chłopak zbytnio się nie zastanawiając poszedł go odebrać.
-Halo - powiedział na początek, ale nie uzyskał odpowiedzi.
Było słychać tylko jakieś szumy.
-Halo... z kim mam przyjemność? - zapytał powoli się niecierpliwiąc.
Po chwili osoba po drugiej strony w końcu coś powiedziała.
-Michał... przepraszam...
Nastolatek od razu rozpoznał jego głos. Jednak w tamtej chwili jeszcze nie wiedział, że Surge mówił to ze zmasakrowanym ciałem zalanym krwią, na polu bitwy przepełnionym trupami żołnierzy jednostki specjalnej.

------------

C.D.N!

Witajcie po ponad miesięcznej przerwie. Ofiaruję wam oto tego "kolosa" jak na moje standardy z którego jestem bardzo zadowolony. Mogłem go podzielić na kilka części, ale jako, że zanim opublikuję kolejny rozdział może minąć trochę czasu postanowiłem obdarować was tekstem w takiej formie, zakończonym w miarę dobrym momencie. Jak zwykle, lecz teraz niesłychanie bardzo chciałbym poznać waszą opinię na temat tego rozdziału, próbowałem sprawić by miał w sobie coś magicznego, liczę na was w tej kwestii. Specjalne podziękowania należą się Marcie - mojej rysowniczce, która wykonała art Sandslasha, proszę o oklaski dla tej pani. Na bloggerze występuje pod nazwą "Lol20240", którą możecie kojarzyć z takich poke-blogów jak "Path of Emptiness" i "Pokestoria". To na tyle moi drodzy, do następnego i niech moc Sandslasha będzie z wami!

8 komentarzy:

  1. dlugi, wyczerpujacy i niesamowity rozdzial :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej. Czytam twojego bloga od wakacji i bardzo mi się podoba twój styl,bohaterowie i wogulę. Nie dawno stworzyłam bloga więc jak będziesz chciał to możesz go obczaić.

    OdpowiedzUsuń
  3. moze jakis rozdzial na mile rozpoczecie nowego roku? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niedługo coś naskrobię, troszkę się wciągnąłem pisaniem innego opowiadania ;)

      Usuń
  4. Liczę iż następny rozdział da nam odpowiedz co się stało z jednostką specjalna najlepiej całą historię taka odskocznia od Michała by to była ale jednak z nim powiązana w jakiś sposób

    OdpowiedzUsuń