piątek, 27 października 2017

Rozdział 104 - Odwrócona szala

Po niespodziewanej eksplozji stworzonej przez Golema całe pomieszczenie stanęło w dymie. Nagłość tej sytuacji niebywale zaskoczyła Michała i jego podopiecznego, którzy nie zdążyli w porę zareagować. Gdy dym opadł na zniszczonym boisku leżał nieprzytomny Golem, a obok niego stał Poliwrath. Zemdlał na stojąco, drgał walcząc z przytomnością, jednak nie zdołał powstrzymać jej utraty.
-Golem i Poliwrath są niezdolni do walki! - obwieściła sędzina.
-Poliwrath... - wymamrotał Michał zmierzając w stronę pokemona.
-To smutne w jaki sposób nie może kontynuować pojedynku... - stwierdził Droy.
-Znając Poliwratha musi być sfrustrowany... - dodała od siebie Amelia.
Dave natomiast uderzył nerwowo dłonią w oparcie na ręce przy siedzeniu.
-Poliwrath... - wymamrotał ponownie Zoldrey opierając plecy podopiecznego o swoją prawą rękę.
Pokemon otworzył oczy i wyszeptał coś pod nosem z niepocieszoną miną.
-Jestem ci wdzięczny, odpoczywaj - oznajmił odwołując go do pokeballa.
-Przepraszam, że tak wyszło, ale był za dużym zagrożeniem dla mojej drużyny - wyznał Mak.
-W ogóle się tego nie spodziewałem - uśmiechnął się nastolatek.
Lider podrapał się za głową.
-Pora trochę zmienić pole walki - oznajmił dając znak brązowowłosej, która wyciągnęła z kieszeni pilot.
Po wciśnięciu odpowiedniego guzika obecne pole walki zapadło się pod ziemię, a po chwili wyłoniło się zupełnie inne, nieco zmodyfikowane. Mechanizm pod nimi działał bardzo sprawnie co Michał chwilę wcześniej miał możliwość podziwiać. Nowe boisko przypominało skaliste podłoże z wieloma dużymi, wystającymi stalagmitami.
-Wybieram cię! - krzyknął Mak wyrzucając pokeball w górę.
Ku zdziwieniu wszystkich z kuli zmaterializował się Sandslash, aczkolwiek o normalnym ubarwieniu.
-Ciekawe jak sobie z nim poradzisz - dodał po chwili.
-Metapod wybieram cię! - krzyknął Michał.
Mężczyzna zrobił naprawdę zdziwioną minę.
-Ha ha, zobaczmy co tym razem mi pokażesz!
-Aby ta sytuacja z Poliwrathem nie odbiła się na pewności siebie Michała... - powiedział Droy.

-Zaczynajcie! - krzyknęła szatynka opuszczając chorągiewki w dół.
-Metapod strzał nicią i akcja!! - rozkazał Zoldrey.
Podopieczny Michała natychmiast wystrzelił lepką wydzielinę w najbliższą skałę i przyciągając się do niej nabrał prędkości lecąc prosto na przeciwnika i przygotowując się do wykonania akcji.
-Sandslash rozdarcie! - odparł Mak, a pazury jego podopiecznego wydłużyły się i zajaśniały na biało.
-Stalowa obrona! - dodał po chwili Michał.
Metapod lecąc w stronę Sandslasha pokrył się intensywnym metalicznym połyskiem zwiększając mocno swoją obronę. Ku zdziwieniu Maka, po zderzeniu pazury jego podopiecznego zostały odrzucone, a robak nie odczuł ciosu.
-Ale twardy! - powiedział na głos.
*Nie mogę użyć elektrosieci przez jego typ, więc...*. - Skacz i akcja, pełna moc!!! - krzyknął nastolatek, a jego zmotywowany pokemon przystąpił do wykonania polecenia.
Po imponującym jak na warunki fizyczne Metapoda skoku, zaczął nieubłaganie zbliżać się do rywala.
-Unik! - rozkazał w ostatniej chwili Mak.
Sandslash zwinnie uskoczył do tyłu, a robak uderzył w ziemię.
-Prędkość! - dodał po chwili.
Jeż zrobił obrót wokół własnej osi i machnął prawą łapą wytwarzając ogrom świecących gwiazdek, które pomknęły prosto na pokemona Michała.
-Stalowa obrona! - powiedział spokojnie nastolatek.
Metapod ponownie utwardził swoje ciało, a wrogi atak po prostu rozbił się na jego ciele nie wyrządzając większych obrażeń.
*Nie mamy zbytnio wyboru, musimy atakować...!* - stwierdził w myślach Michał i przystąpił do wydania polecenia. - Akcja!
-Sandslash biegnij i czekaj na sygnał!
Gdy Metapod lecąc znajdował się bardzo blisko przeciwnika Mak wydał polecenie.
-Unik i Rozdarcie! - krzyknął brązowowłosy.
Michał zareagował natychmiastowo.
-Stalowa obrona!
Jednak jego pokemon nie zdążył utwardzić swojego ciała na czas, Sandslash zwinnym ruchem przemknął obok Metapoda i uderzeniem w plecy wbił go w ziemię.
-Jeszcze raz rozdarcie! - rozkazał lider.
-STRZAŁ NICIĄ W OCZY! - krzyknął w odpowiedzi nastolatek.
Nim jeż zdążył dobić podopiecznego Michała, ten pozbawił go widoczności.
-Akcja, pełna moc!!! - dodał po chwili.
Metapod zgodnie z poleceniem wykonał akcję po której jego przeciwnik zachwiał się na nogach. Jednak bardzo szybko zajęło mu pozbycie się lepkiej wydzieliny z oczu.
-Kamienna krawędź! - oznajmił Mak.
Jego pokemon uderzył prawą łapą w ziemię z której po chwili, przed nim zaczęły wyłaniać się spiczaste głazy.
-STALOWA OBRONA! - krzyknął w desperacji Michał.
Metapod zaczynał już twardnieć gdy nagle spod niego wyłonił się głaz, który wybił go wysoko w górę zadając ogromne obrażenia. Pisnął z bólu.
-Kończ rozdarciem!
Sandslash posłusznie wykonując polecenie wydłużył swoje pazury i wykonując zamach prawą łapą posłał przeciwnika z powrotem na ziemię.
-Metapod niezdolny do walki! - obwieściła sędzina widząc pozbawionego przytomności pokemona.
Michał wyciągnął pokeball.
-Zrobiłeś co mogłeś... - powiedział odwołując go do niego.
Po chwili wyciągnął następną kulę.
-Ivysaur idź! - krzyknął przywołując rozpromienionego stworka.
-Jest po trzy... - oznajmiła Amelia.

-Ostry liść! - rozkazał Michał.
W głowie próbował wymyślić jakąś strategię.
-Unik! - rozkazał w odpowiedzi Mak, a jego podopieczny zwinnie przemknął obok nawałnicy ostrych jak brzytwa liści. - Prędkość! - dodał po chwili.
-Wybij się dzikim pnączem w powietrze, a następnie kula energii!!
Nim Ivysaur wszedł w kontakt ze złotymi gwiazdkami znajdował się już wysoko w górze. Zaczął zbierać zieloną energię tuż przed twarzą i gdy uformowała się w kształt kuli wystrzelił ją prosto w przeciwnika.
-Sandslash unik i rozdarcie! - oznajmił szatyn dając sygnał swojemu podopiecznemu.
Jeż z lekkimi trudnościami przeskoczył nad kulą, która w efekcie czego rozbiła się o ziemię i po raz kolejny wydłużając pazury pomknął w stronę spadającego oponenta.
-DZIKIE PNĄCZE, PEŁNA MOC! - krzyknął z przejęciem Michał.
Ivysaur wziął wielki zamach swoimi winoroślami i nakierował je na Sandslasha.
-Blokuj! - odparł lider.
Jeż stworzył gardę ze swoich łap próbując zneutralizować atak, który nadchodził z jego lewej strony. Obydwoje się zdziwili gdy pnącze przebiło się przez nią i odrzuciło go kawałek do tyłu.
-Akcja, szybko! - rozkazał Zoldrey wyczuwając szansę.
Ivysaur zaczął dynamicznie przebierać łapami i poruszać się w szybkim tempie w stronę leżącego na ziemi Sandslasha.
*Musimy to teraz skończyć!* - stwierdził w myślach.
-Kamienna krawędź! - rozkazał Mak gdy Ivysaur był już blisko jego pokemona.
Jeż w mgnieniu oka uderzył prawą łapą w ziemię powodując powstawanie nienaturalnych przeszkód, które w błyskawicznym tempie zbliżały się do podopiecznego Michała.
-IVYSAUR NIE! UNIK!!! - krzyknął nastolatek przytłoczony szybkością kamiennej krawędzi, ale było za późno.
Jeden z głazów uderzył boleśnie w Ivysaura wybijając go w górę i powodując jego jęk.
-KRZYŻOCIĘCIE!! - oznajmił Mak.
Sandslash wstał z ziemi i zaczął biec, skrzyżował łapy na których pojawiła się fioletowo-błękitna energia i zwinnym ruchem wykonał na ciele Ivysaura cięcie w kształcie litery "X". Gdy było po wszystkim z gracją pochylił głowę. Niespodziewanie pokemon Michała został znokautowany zaskakując niesamowicie widzów jak i samego trenera.
-Ivysaur jest niezdolny do walki, wygrywa Sandslash! - obwieściła szatynka.
Michał nerwowo odwołał swojego partnera do pokeballa.
-Dziękuję Ivysaur... - wymamrotał. *Cholera, ta kamienna krawędź była za szybka...* - skrzywił się.
Mak uśmiechał się od ucha do ucha.
-Tym razem my was zaskoczyliśmy - powiedział z rozpromienioną twarzą.
-Kontynuujmy - odparł nastolatek.
-Dwa pod rząd... robi się nerwowo - stwierdził Droy masując się po czubku głowy.
-Michał nie ma lekko... - powiedziała Amelia.
-Hej, weź się w garść! - krzyknął poddenerwowany Dave.

-Twoja kolej Cloyster! - oznajmił nastolatek wypuszczając podopieczną na boisko.
-Jak Cloyster ma się zamiar tu poruszać? - zapytał Mak.
-To nie problem - odparł Michał.
-Rozumiem, w takim razie... Sandslash przyśpieszmy, krzyżocięcie!!
Pokemon lidera niespodziewanie rozpędził się osiągając zadziwiającą prędkość.
-WYCOFANIE! - krzyknął z obawą Zoldrey, a jego pokemon w ostatniej chwili schował się w muszli.
Mimo, że zwiększyła swoją obronę, odczuła wyraźnie atak.
-Powtarzaj do skutku! - krzyknął lider w stronę swojego podopiecznego.
-Trzymaj się Cloyster! - powiedział z troską Michał.
Sandslash odbijając się z jednego końca boiska do drugiego uderzał w przeciwniczkę tym samym atakiem sprawiając, że odbijała się w prawą i lewą stronę na zmianę. Gdy w końcu z bólu otworzyła muszlę Mak wydał kolejne polecenie.
-Rozdarcie!
-Bąbelkowy promień! - rozkazał w odpowiedzi nastolatek.
Jeż biegnąc przed siebie napotkał na swojej drodze nawałnicę bąbelków wystrzelonych przez Cloyster, które nieubłaganie się do niego zbliżały. Przebiegł przez nie powodując ich rozbicie na swoim ciele, skrzywił się otrzymując obrażenia, ale niemal niewzruszony pobiegł dalej. Michał odstawiając swoje zaskoczenie na bok wydał kolejne polecenie.
-ZAUROCZENIE!!
Cloyster puściła oczko w stronę jeża, a chwilę później w jego stronę pomknęły różowe serduszka średniej wielkości przepełnione feromonami.
-Unik! - krzyknął lider.
Sandslash bez problemu przeskoczył nad serduszkami i uderzył rozdarciem bezpośrednio w zaskoczoną Cloyster.
-KAMIENNA KRAWĘDŹ! / - PROMIEŃ AURORY! - rozkazali jednocześnie.
Sandslash uderzył w ziemię sprawiając, że spiczaste głazy uderzyły od dołu w Cloyster, która w tej samej chwili wystrzeliła promień o wszystkich kolorach tęczy. Atak dosięgnął jeża. Oboje otrzymali duże obrażenia. Podopieczny lidera zaczął o wiele ciężej oddychać, nie umknęło to uwadze Michała.
*Mamy szansę!* - stwierdził spoglądając na Cloyster, która czekała na jego komendę. - Promień aurory, pełna moc!!! - krzyknął dynamicznym ruchem wskazując cel.
Jego podopieczna zebrała multum energii w błyskawicznym tempie i natychmiast ją wystrzeliła w stojącego w miejscu przeciwnika.
-SANDSLASH UNIK!! - rozkazał w odpowiedzi Mak.
Po twarzy jeża spłynęła kropla potu gdy z ledwością ominął atak, który nieznacznie zahaczył jego lewego policzka.
-Krzyżocięcie! - dodał po chwili szatyn.
-WYCOFANIE!!! - krzyknął w desperacji Michał.
Gdy Cloyster schowała się w swojej muszli Sandslash był zaledwie kilka kroków od niej.
-Kamienna krawędź!! - zmienił błyskawicznie komendę Mak.
Jego podopieczny ponownie uderzając w ziemię przywołał problematyczne głazy, które wybiły Cloyster w powietrze sprawiając, że jej muszla mimowolnie się otworzyła.
-KRZYŻOCIĘCIE TERAZ!!
-BĄBELKOWY PROMIEŃ!!
-PRĘDKOŚĆ I KOŃCZ TO ROZDARCIEM!!
Obaj trenerzy rzucili multum komend w zaledwie ułamku sekundy. Cloyster w desperacji i próbie obrony przed bezpośrednim kontaktem z Sandslashem wystrzeliła nawałnicę bąbelków, które jednak zostały wzajemnie zneutralizowane z gwiazdkami jeża. Chwilę później podopieczny Maka wykonał potężny zamach przed bezbronną przeciwniczką wbijając ją następnie w ziemię.
-Cloyster jest niezdolna do walki, wygrywa Sandslash!
Głos sędziny wyjątkowo głośno rozbrzmiał w głowach widzów, podobnie jak w głowie zszokowanego Michała. Losy pojedynku niespodziewanie odmieniły się na jego niekorzyść. W taki właśnie sposób pozostał mu ostatni pokemon - Sandslash.
...

5 komentarzy:

  1. Cóż mogę powiedzieć.kolejna epicka walka, która jeszcze trwa. Zbyt duża pewność siebie zgubiła Michała. Na początku bardzo dobrze mu szło. Jednak z czasem przestał być czujny i zlekceważył przeciwnika. Tak mi się wydaję. Galile jest niezwykle skuteczny i silny. Pokazał bardzo ładnie swoje atuty. Kolejne Pokemony wystawione przez Michała były w kolejności nieprzemyślane. Z kolei wydaje mi się, że Michał powinien bardziej podszkolić Ivysaura, Metalowa i Cloyaster. W opowiadaniu skupiasz się najbardziej na Sandlashu I Galile. Bitwa jest ładnie napisana. Podejrzewam, że Sandlash pokona z łatwością wszystkie Pokemony Maka. Jest twardym zawodnikiem.
    Pozdrawiam :3 I zapraszam do mnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. kiedy nowy rozdzial? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niebawem. Zdradzę, że jest na co czekać.

      Usuń
    2. czekamy z niecierpliwoscia ;)

      Usuń
    3. Już jest, wybaczcie, że tyle to trwało ;>

      Usuń