niedziela, 16 października 2016

Rozdział 76 - Zew krwi 2/2

ROZPIERDOLĘ WAS!!!!!!!!!


Michał ruszył wściekle na zdziwionego napastnika doskakując pod samą jego twarz. Nawiązali zaledwie sekundowy kontakt wzrokowy wymieniając między sobą swoje pokryte krwistą czerwienią spojrzenia. Chwilę później łapa stwora pomknęła ku chłopakowi. Nieoczekiwanie cios chybił, a monstrum straciło swój cel z oczu. Z jego lewego barku trysnęła czarna krew na skutek precyzyjnego cięcia sztyletem. Spojrzał na ranę i zacisnął zęby by następnie w błyskawicznym tempie podbiec do przeciwnika i zamachnąć się w celu rozszarpania nastolatka na strzępy ostrymi jak brzytwa pazurami. Mimo, że siłą kolosalnie przeważał nad Michałem to ten atak został sparowany przez płynny ruch sztyletem wściekłego, a zarazem spokojnego trenera. Chwilę później ucierpiał brzuch tajemniczej istoty, a z rany ponownie trysnęła czarna krew. Jednak były to cięcia zbyt płytkie by jakkolwiek mu zagrozić. Następnie to monstrum w stanie złości nie słabszym od chłopaka rozpoczęło nawałnicę ciosów, których nastolatek z ledwością unikał.

Glalie i Charizard postanowili się nie wtrącać, tylko się przyglądali czując lekkie zaniepokojenie stanem swojego trenera.
*Nagle zaczął walczyć na równi z tym potworem... co tu się dzieję!? To możliwe dla człowieka!?* - powiedział w myślach Droy.
-No proszę... - uśmiechnął się szeroko Gengar.
Tymczasem Michał zaczął sobie coraz gorzej radzić z unikami, ciosy zaczęły się o niego ocierać tworząc małe zadrapania.
*Zaraz, zaraz... ten stwór przypomina mi jakiegoś pokemona, tylko jakiego? Myśl!* - głowił się blondyn. *Już wiem! Jest podobny do Ursaringa z Johto, ale one wyglądają inaczej, czyżby jakaś inna odmiana...?* - gdy o tym pomyślał przypomniał sobie o pewnym istotnym fakcie związanym z pokemonami tego gatunku. - Michał!!! - krzyknął zwracając uwagę chłopaka. - Ten stwór to prawdopodobnie Ursaring, a specjalną umiejętnością tych pokemonów jest załamanie, które sprawia, że są bardziej zdenerwowane w trakcie walki co zwiększa ich umiejętności bitewne!!
Gengar zachichotał pod nosem, a źrenice Michała gwałtownie się rozszerzyły, gdy czarny Ursaring trafił go w brzuch ciosem nie do uniknięcia. Chłopak nie po raz pierwszy tego dnia mimowolnie wypluł krew, jednak w odpowiedzi natychmiast się pozbierał i z głośnym krzykiem wbił napastnikowi sztylet w pierś. Chwilę później chciał go wyciągnąć, ale nie mógł, sztylet utknął. Ursaring spojrzał na niego z góry, a na jego twarz zawędrował sadystyczny uśmiech. Gdy próbował wyciągnąć swoją broń mocne kopnięcie odrzuciło go w stronę podopiecznych, zdążył w ostatniej chwili skrzyżować ręce co w minimalnym stopniu osłabiło uderzenie. Charizard złapał lecącego w ich stronę bruneta. Niewzruszony atakami agresor wyciągnął sztylet z piersi i wyrzucił go na bok, a jego wszystkie rany w magiczny sposób się zagoiły poprzez wydobywającą się z jego ciała czarną energię. Michał upadł na kolana i pozbył się kolejnej dawki krwi.
-Ty śmieciu... jesteś niezniszczalny!!!??? - powiedział przez zęby z ogromem negatywnych emocji w głosie. *... Udało mi się odpalić, ale co teraz?* - pomyślał rozglądając się wokół. *Jest źle... Droy nie może nawet ustać, pokemony poobijane, a Amelia i Dave są na łasce tego Gengara, oprócz tego sam ledwo żyje. Te monstrum jest za silne, z pewnością nie jestem jeszcze gotów by rywalizować z jemu podobnymi...* - przeanalizował wszystko w przeciągu chwili.
Ursaring chciał dalej kontynuować swoją zabawę, ale jego partner dał mu znak żeby się na chwilę wstrzymał.
-Nad czym tam dumasz? - zwrócił mu uwagę Gengar. - Nie wiem czy masz na to czas biorąc pod uwagę TĄ dwójkę - wskazał obejmując uwiezionych. - Powtarzam... pokaż, że jesteś godzien miana zwierzyny... TERAZ... SZYBKO - podkreślił wyraźnie dwa ostatnie słowa zmieniając przy tym ton.
-Chłopaki... - zaczął szeptem Michał zwracając się do swoich podopiecznych. - Sam nie dam rady, musicie mi pomóc obezwładnić tego szaleńca, później uwolnimy Amelię i Dave'a, a następnie skupimy się na ucieczce, wszystko rozumiecie? Po prostu zdajcie się na mnie, jak zawsze... - wytłumaczył przytakującym pokemonom.
Droy, który zdołał usłyszeć szepty zaproponował dodatkową pomoc - Arcanine ci pomoże, słuchaj jego poleceń - zadeklarował spoglądając na stworka.
Michał przytaknął. *Muszę postawić swoje życie na szali i ponownie zatonąć w swoim gniewie, bo inaczej... wszyscy zginiemy*
Wtem przypomniały mu się pewne wartościowa słowa z przeszłości wypowiedziane przez Surge'a.

"... Pamiętaj Michał, gdy nadejdzie taki moment, że twoje życie będzie zagrożone, a siła przeciwnika stanie się przytłaczająca... użyj głowy. Nie działaj pod wpływem emocji bezsensownie rzucając się na przeciwnika, jeśli czas pozwoli przeanalizuj wszystko dokładnie i wybierz najlepszą opcję, inaczej szybko zginiesz..."

Naprzód!!! - krzyknął głośno by się zmotywować ruszając stanowczo przed siebie.

Biegnąc jego oczy pozostawiały za sobą czerwoną smugę w powietrzu, a Ursaring radośnie pisnął doskakując do Michała i złączając obie łapy próbował go zmiażdżyć, jednak chłopak płynnie uskoczył i wykorzystując chwilową lukę w obronie przeciwnika przejechał mu ostrzem po obu ślepiach. Cięte miejsca zaczęły krwawić, a stwór głośno ryknął z bólu, był to jeden z jego słabych punktów. Zanim zdążył zacząć się rzucać Michał wydał komendę.
-Charizard teraz, ognista pięść pełna moc!!!
Jaszczur wystrzelił jak z rakiety zatrzymując się za napastnikiem, zebrał tonę energii, którą przekształcił w swój atak i uderzył z całej siły w tył głowy czarnego Ursaringa ogłuszając go przy tym. Gengar całkowicie skupił się na tej próbie trenera i jego podopiecznych nie kryjąc tego jak bardzo kipiał ze złości.
-Arcanine miotacz płomieni w nogi!!!
Podopieczny Droy'a wystrzelił z pyska potężny płomień, który sprawił, że ogłuszony przeciwnik upadł na kolana.
-Glalie lodowy promień, zamroź go!!!
Lodowy pokemon natychmiast przystąpił do wykonania polecenia i w ekspresowym tempie sprawił, że Ursaring stał się rzeźbą z lodu.

Gdy myśleli, że zażegnali już niebezpieczeństwo Gengar dał o sobie znać z wyjątkowo zdenerwowaną miną.
-... Nie tak miałeś to zrobić... jestem zażenowany, miałeś pozwolić złości całkowicie nad sobą zapanować... COŚ TY ZROBIŁ NĘDZNY ROBALU!!! - wrzasnął nagle powodując, że Michał poczuł się niepewnie. - CHYBA MUSZĘ ROZSZARPAĆ TWOICH CENNYCH PRZYJACIÓŁ ŻEBYŚ ZROZUMIAŁ... - dodał odwracając się w stronę zakładników. Bardzo się zdziwił gdy nie było ich na miejscu. Po chwili z powrotem spojrzał w stronę Michała i reszty i dostrzegł biegnącego Ivysaura trzymającego w swoich pnączach Amelię i Dave'a.
*Co!? Musiał się podkraść gdy byłem skupiony na reszcie... ale skąd on się wziął skoro zwierzyna nie miała czasu i miejsca wypuścić go po kryjomu?* - zastanawiał się Gengar spoglądając odruchowo na Droy'a. *Rozumiem... musiał przekazać tamtemu pokeball, a on dyskretnie wypuścił Ivysaura, gad potrafi nieźle ukryć swoją obecność...* - uśmiechnął się pod nosem.
-Dobra robota Ivysaur - pochwalił Michał nie spuszczając uwagi z ducha.
-Przyznaję zrobiliście mnie... - wyznał Gengar. - ALE NIE ZAPOMINAJCIE, ŻE JESTEM RÓWNIE "NIEZWYCZAJNY" CO MÓJ PARTNER!! - wrzasnął w błyskawicznym tempie lecąc w stronę Droy'a.
Michał poczuł nagły impuls, gdy duch nieubłaganie zbliżał się do jego towarzysza i ruszył w jednej chwili w ich stronę.
-PRZEBIJE CIĘ NA WYLOT!! - zaśmiał się wyciągając łapę przed siebie.
Nieoczekiwanie tuż przed brzuchem blondyna zatrzymał ją Michał mocno ściskając. Chłopak był jak w transie, nie był świadomy tego co robi. Gengar wyglądał na zaskoczonego i zadowolonego w jednym.
*No proszę... moje ciało materializuje się zaledwie sekundę przed kontaktem z danym obiektem, a on zdołał to wyczuć? Cóż za instynkt, chyba zaczął się budzić...* - stwierdził w myślach duch.
Michał dopiero po chwili ogarnął co się wokół niego dzieje, lecz ani trochę nie poluźnił uścisku, mimo że nie bardzo wiedział jak do niego doszło.
-Bardzo dobrze... - powiedział Gengar odskakując od niego. - Pozwól żeby gniew tobą zawładnął, masz szansę wygrać - podpowiedział.
Michał kiwnął głową w stronę Droy'a dając mu do zrozumienia, że to ich szansa na ucieczkę, jednak nim zdążyli przystąpić do realizacji planu coś ich zatrzymało.

Z ciała Ursaringa zaczęła wypływać czarna substancja, która w zastraszającym tempie topiła więziący go lód.
*A więc dlatego był taki spokojny!?* - wydedukował w myślach Michał. - Czym wy jesteście... potwory!!?? - krzyknął w przepływie złości.
Gengar zaśmiał się pod nosem - Potwory? Hyhy, w takim razie czym ty jesteś... Michale Zoldrey'u?
Chłopak nie miał czasu rozwodzić się nad jego słowami, gdyż lód całkowicie się roztopił, a pokryty czarną substancją stwór ustał na nogi i wydobył z siebie aurę, która ponownie wstrząsnęła pokiereszowanymi ofiarami.
-Zaczyna się...

-Droy weź Amelię i Dave'a i uciekajcie stąd!!! - zdążył ledwie krzyknąć gdyż wściekły Ursaring z pokrytą czarną energią łapą zamachnął się tuż przed nim co szczęśliwie udało mu się uniknąć. Błyskawicznie jednak nadszedł drugi cios, który odrzucił Michała na sporą odległość.
Gdy podopieczni bruneta wzajemnie ruszyli ku napastnikowi Droy najszybciej jak umiał zapakował Dave'a i Amelię na grzbiet Arcanine'a i pomknął ku Centrum Pokemon.
-Sprowadzę pomoc! - krzyknął na odchodne.

Charizard wystrzelił piekielnie silne przegrzanie, które stwór ominął balansem ciała i skontrował prawym sierpowym prosto w jego twarz tuż po nagłym doskoku. Glalie natomiast pomknął w stronę Ursaringa z zamiarem użycia kła lodu, lecz pionowym ciosem szybko wbił go w ziemię. Jak się jednak okazało był to tylko klon, Glalie użył podwójnego zespołu, a następnie wystrzelił celny lodowy promień dając szansę na atak koledze z drużyny. Ivysaur wziął ogromny zamach dzikim pnączem będąc w powietrzu i z całej siły uderzył przeciwnika w twarz. Ursaring nic sobie nie zrobił zarówno z lodowego promienia jak i uderzenia pnączem, złapał za nie i cisnął Ivysaurem w prawdziwego Glalie zadając im poważne obrażenia cofając tym samym podwójny zespół. Wszystko to stało się w zaledwie chwilę. Substancja ściekająca z Ursaringa topiła piasek i wszystko z czym miała styczność.

*Cholera, odzyskałem trochę sił, ale po jego ranach nie ma nawet śladu...* - stwierdził Michał zbierając się z ziemi. *Jak niby mamy go powstrzymać!?*
Ursaring nie miał zamiaru dawać odsapnąć Ivysaurowi i Glalie, dlatego natychmiast do nich doskoczył próbując ich zdeptać. Sytuację uratował Charizard podlatując przed niego i odrzucając go z całej siły ognistą pięścią. Jedynie ogień uchronił go przed kontaktem z substancją.

Zdychaj!!! - krzyknął ruszając ku napastnikowi.

Michał po szybkim biegu znalazł się tuż obok Ursaringa i dokładnie wymierzonym ruchem wykonał cięcie na jego gardle. Jednak zaledwie po chwili rany już nie było, chłopak przełknął nerwowo ślinę, a soczysty kopniak odrzucił go w stronę podopiecznych. Piasek zamortyzował nieco upadek, lecz nie obyło się bez obrażeń, których jednak chłopak nie czuł będąc w nienaturalnym stanie.
*Uciec nie zdołamy... więc jak mamy pokonać tego potwora...!?* - zastanawiał się tracąc powoli nadzieję. *Naprawdę cię tu nie ma...?* - Sandslash... gdzie jesteś!!?? - krzyknął wniebogłosy.
-Sandslash? Interesujące, że to właśnie w nim pokładasz swoje nadzieje - powiedział Gengar. - Nie przyjdzie, nie jest tym za kogo go masz. Jest taki jak my, zabija z zimną krwią i nic go z tobą nie łączy... - wyznał z diabolicznym uśmiechem na twarzy.
-Skończ chrzanić!!!
Ursaring nie zamierzał słuchać tego dialogu, więc przerwał go podbiegając do Michała i uderzając go bezpośrednio pięścią w twarz co spowodowało, że odleciał daleko do tyłu. Chwilę później w mgnieniu oka zajął się jego podopiecznymi posyłając w to samo miejsce. Następnie zebrał masę czarnej energii w pysku i wystrzelił ją prosto na nich. Było to kończące uderzenie, które spowodowało ogromny wybuch.

-Żałosne... - pokręcił głową Gengar.
Ursaring ryknął triumfalnie by obwieścić swoje zwycięstwo i po chwili przystąpić do całkowitego zniszczenia przeciwników, lecz wraz z opadnięciem dymu jego mina zrzedła. Michał tym razem już z piątką podopiecznych stał w równym szeregu pomimo poważnych ran jakie otrzymał on jak i pozostała trójka. W obliczu śmierci z ich twarzy można było wyczytać ogromne zdecydowanie jak i chęć życia, którego za żadne skarby nie chcieli stracić.
-Nie przegramy z wami... nasza więź i marzenia nie pozwolą nam upaść!!! - wykrzyczał Michał.
Ursaring zawarczał, a Gengar warknął ze złości - Dureń... całkowita porażka... zabij go i resztę tych głupich pokemonów!! - oznajmił dając znak partnerowi.
Stwór natychmiast ruszył wściekle w ich stronę by wszystko raz na zawsze zakończyć.

W Sandslashu coś pękło, widząc ich postawę nie mógł dalej biernie przyglądać się tej rzezi. Postanowił zerwać kradnące mu swobodę łańcuchy i ruszyć przed siebie. Gdy próbował wyjść z ukrycia w jego głowie ponownie rozbrzmiał ten sam toksyczny głos paraliżując jego ciało.
(Nigdzie nie pójdziesz...)
Sandslash z całej siły próbował ruszyć choćby jedną kończyną siłując się z samym sobą zarówno na zewnątrz jak i wewnątrz. Pod wpływem ogromnego wysiłku na całym jego ciele były widoczne żyły. Nagle nabrał powietrza i z całej siły parł oswobadzając się ze wszystkiego co go powstrzymywało, to pierwszy raz kiedy udało mu się sprzeciwić. Wystrzelił jak z rakiety odbijając się od drzewa, zmierzając w zastraszającym tempie w stronę trenera i reszty.
-Przygotujcie się!!! - krzyknął Michał w obliczu nadciągającego Ursaringa.
Uprzedzając atak czarnej istoty przed nimi pojawił się Sandslash.

-ZOSTAWCIE MOJĄ RODZINĘ!!! - krzyknął uderzając perfekcyjnym nocnym cięciem prosto w zaskoczonego przeciwnika.

**
W okolicach portu...

-Panie Itori policja za chwilę dotrze na wyspę, jednostka specjalna także została poinformowana... - zawiadomił Taro.
-Niech się pośpieszą, mam złe przeczucia...
-My też powinniśmy się przygotować - zalecił blondyn.
-Masz rację, nie możemy pozwolić żeby to coś uciekło...
**

Ursaring poleciał aż do samego Gengara, który był znacznie oddalony od  reszty.
-Sandslash!! - krzyknął Michał ciesząc się na jego widok. - Gdzieś ty był? - zapytał z pełną troski miną.
Pokemon pochylił nisko głowę w geście skruchy. Chłopak widząc jak bardzo jest tym przejęty tylko się uśmiechnął i powiedział - Nie ważne co cię zatrzymało... ważne, że wróciłeś przyjacielu.
Słysząc to bardzo się ucieszył, ale jednocześnie ogromne poczucie winy dało o sobie znać.
-Kogo my tu mamy... Sandslash, czyli jednak przyszedłeś - powiedział Gengar zwracając uwagę adresata tych słów. - Nie ważne i tak nie zdołasz pokonać mojego partnera, zabijemy was wszystkich!! - oznajmił dając znak do ataku. Ursaring pozbierał się i z pokrytymi czarną energią łapami ruszył prosto na nich.
-Zniszczę was!! - oznajmił Sandslash wytwarzając nocne cięcie na obu łapach i ruszając mu naprzeciw.
Zderzyli się prawymi łapami tworząc wybuch równomiernej energii by następnie powtórzyć sekwencję lewymi. Przez chwilę się siłowali, ale Sandslash dał z siebie wszystko, jego oczy zajaśniały krwistą czerwienią, a twarz przybrała szaleńczą mimikę. Parł z całej siły i odrzucił zaskoczonego Ursaringa by po chwili potraktować go pół-silnym nocnym cięciem, które wybuchło tuż po kontakcie. W odpowiedzi czarny stwór wystrzelił ze swojego ciała nawałnicę pocisków z substancji roztapiającej. Sandslash zwinnie uskoczył, a atak ponownie roztopił piasek. Jednak niespodziewanie z martwego punktu nadciągał na niego ciemny puls Gengara, którego nie miał szans uniknąć.
*Mam cię!* - uśmiechnął się duch.
Wtem tuż przed zderzeniem lodowy promień zablokował wrogi atak doprowadzając do wzajemnego zniwelowania.

-NIE JESTEŚ SAM!!!!!!

Ten głośny krzyk trafił prosto do serca Sandslasha. Michał biegł w jego stronę by dołączyć do walki, a za nim nadciągał Glalie, Ivysaur z Metapodem na grzbiecie i leciał Charizard trzymając w rękach Cloyster.
-Pfu, co za uparta zgraja, rozerwiemy was bez litości!!! - oznajmił Gengar.
*Dziękuję...* - powiedział w myślach Sandslash i wraz z towarzyszami przystąpił do szturmu.
Ursaring ponownie wystrzelił z siebie pociski z czarnej substancji, tym razem o wiele więcej, lecz lodowy promień Glalie, miotacz płomieni Charizarda i kula energii Ivysaura doszczętnie je zniszczyła. Chwilę później Michał rzucił swoim sztyletem w Ursaringa trafiając precyzyjnie w oko, a następnie do niego doskoczył wyrywając ostrze zanim zdążył zareagować i wykonał dodatkowe cięcie na klatce piersiowej, odskoczył przed wymachami przeciwnika. Pazury Sandslasha zajaśniały na biało i błyskawicznie się naelektryzowały, wykorzystał je by zadać bezpośredni cios oponentowi, który krzyknął z bólu. Gengar w odwecie zaatakował mrocznym pulsem, ale został on zablokowany przez stalową obronę Metapoda i wycofanie Cloyster.
*Świetnie!* - Michał czuł dumę, która przepełniała całe jego ciało, jego podopieczni przechodzili jego najśmielsze oczekiwania.
Ursaring wystrzelił z pyska piekielnie silny promień o barwie czarnej, który zmierzał na nich z ogromną prędkością. Sandslash wytworzył w prawej łapie ogromne pokłady energii i w odpowiedzi wykonał obszarowe nocne cięcie, które po zderzeniu z promieniem wywołało ogromny wybuch.
-TO NIEDORZECZNE!! - krzyknął zezłoszczony Gengar.
Wytworzył w obu łapach ogromne kule cienia i w jednej chwili posłał je na przeciwników. Ogromne obiekty złożone z energii ducha były widoczne na całej wyspie co utwierdziło nowo-przybyłych na wyspę funkcjonariuszy w przekonaniu, że trzeba się natychmiastowo pośpieszyć z interwencją.

-Sandslash przetnij to!!! - krzyknął Michał, a pokemon w ostatniej chwili zdążył zareagować i przeciąć w pół obie kule obszarowym nocnym cięciem. Jednak nie obyło się bez wybuchu, który zranił już i tak ledwo stojących podopiecznych chłopca z nim na czele. Ursaring ponownie wystrzelił czarny promień, który niemal wszystkich wykończył, lecz tym razem był niecielny. Chwilę później Sandslash samotnie ruszył do przodu.
-Dawaj! - oznajmił Gengar biegnąc prosto na niego.
Przez chwilę walczyli na gołe łapy wzajemnie blokując swoje ciosy, ale po chwili wkroczyła ciężka artyleria. Duch z zawrotną prędkością tworzył kule cienia niezwłocznie je wystrzeliwując, podobnie jak jeż swoje pół-silne nocne cięcia. Wymiana zakończyła się remisem. Wtem przy Sandslashu pojawił się Ursaring złączając obie łapy w górze i opuszczając je błyskawicznie w poziomie by wbić oponenta w ziemię. Podopieczny Michała zdołał uskoczyć i posłać na niego w locie pół-silne cięcie, które bez problemu zablokował. Trener wiedział, że wykorzystując resztkę sił swoich pokemonów musi to szybko zakończyć.
-Glalie lodowy promień, Charizard przegrzanie, Ivysaur kula energii, Metapod strzał nicią, Cloyster promień aurory i Sandslash... obszarowe nocne cięcie!!! - wrzasnął z całych sił Michał.
-Phi, zaraz będą tu kundle, skończmy to! - oznajmił Gengar.
Chwilę później wystrzelił ogromny ciemny puls w towarzystwie czarnego promienia Ursaringa. Wszystkie ataki podopiecznych Michała połączyły się w jedną całość podobnie jak te Gengara i Ursaringa. Doszło do zderzenia, które wstrząsnęło całą wyspą, powstał ogromny wybuch, a większą cześć terenu pokrył dym i kurz. Gdy wszystko opadło i policja dotarła na miejsce tajemniczych istot już nie było. Natomiast Michał i reszta jego podopiecznych z wyjątkiem Sandslasha leżała nieprzytomna w olbrzymim kraterze powstałym na skutek zderzenia dwóch równomiernych sił. Chłopak przed utratą przytomności usłyszał od Gengara następujące słowa:

"Masz pozdrowienia od pana Vipera, czas waszego ponownego spotkania niedługo nadejdzie..."

...

Wszyscy ranni zostali dokładnie opatrzeni, a gdy Michał się obudził został zabrany na przesłuchanie gdzie usłyszał poważne zarzuty zarówno co do swojej osoby jak i Sandslasha. Doszło nawet do sprzeczki między Michałem, a oficer Jenny, która próbowała skonfiskować jego sztylet - prezent pożegnalny od przyjaciół z wioski Episu. Funkcjonariusze zarzucali trenerowi między innymi powiązanie z dziwnymi istotami, bycie dziwnym trafem w niewłaściwym miejscu o niewłaściwej porze i posiadanie broni. Sandslash natomiast był podejrzewany o bycie jednym z nich i oskarżony o przejaw nadmiernej brutalności w oficjalnych bitwach. Lider sali wyspy Cinnabar - Itori zeznawał przeciwko podopiecznemu Michała. Trenerowi groził w najlepszym wypadku długi areszt, a Sandslashowi uśpienie. Jednak całą sytuację uratował Surge pojawiając się na miejscu z jednostką specjalną. Na mocy władzy, którą posiadał ogłosił, że nie ma wystarczających dowodów na oskarżenia i chłopak wraz ze swoim pokemonem będą pod ścisłą obserwacją jego jednostki. Cała sprawa zyskała rozgłos w mediach i trafiła na nagłówki wszystkich gazet. A cała ta afera powstała przez tajemniczego łowce, który pojawił się publicznie w telewizji na najbardziej popularnym programie regionu ogłaszając, że wywróci całe Kanto do góry nogami wraz ze swoimi "specjalnymi" sługami.

Gdy Amelia i Dave ocknęli się z hipnozy otrzymali kontrowersyjne wyjaśnienia ze strony Michała i Droy'a. Mieli pewne wątpliwości, ale ostatecznie im uwierzyli. Droy postanowił nie zdradzać im pewnych szczegółów, których dowiedział się podczas walki, między innymi o Michale. Następnie zostali podrzuceni helikopterem jednostki specjalnej do Alabastii skąd mieli ruszyć w dalszą drogę. Wtedy Michał jeszcze nie wiedział, że w głowie jego pokemonów zrodziła się myśl zostania jego ostoją, gdy po raz kolejny dojdzie do wielkiego niebezpieczeństwa, a Sandslasha nie będzie w pobliżu. Szczególnie u Charizarda nasiliła się niechęć w stosunku do niepewnego towarzysza.
**

Tymczasem...

-Melduję o złamaniu rozkazu przez eksperyment 207 i dużych postępach w rozwoju Michała Zoldrey'a... - powiadomił Gengar.
Mężczyzna pokryty w mroku do którego zwrócił się duch głośno się zaśmiał - Interesujące...!!!
------------

Witam :)
No cóż... w przeciągu tego miesiąca opublikowałem zaledwie dwa rozdziały, a pod poprzednim nie napisałem nic od autora - przepraszam chciałem zbudować nastrój, że "nie wiadomo co teraz będzie..." itp. Wracając do poślizgu czasowego to te dwa rozdziały miały całkowicie odmienny klimat w stosunku do większości rozdziałów dlatego też ciężej mi się pisało i naprawdę nie chciałem tego zwalić. Dużo czasu zajmowało mi np. przemyślanie nawet szczegółów, po prostu chciałem by wyszło to dobrze. Kolejna sprawa to - naprawiłem nagłówek i kilka innych rzeczy, brawa dla mnie. Następny rozdział postaram się napisać w terminie, ale nic nie obiecuję, bo jednak ta szkoła troszkę mnie przyciska w kwestii energii, która pozostaje mi na pisanie. I chyba tyle chciałem tu zawrzeć, jak sobie coś przypomnę to dopiszę, a więc standardowo komentujcie, oceniajcie i krytykujcie. Żegnam się z wami i do następnego!

PS: "HUNTER ARC" COMING SOON?

5 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej ;)
      Przepraszam, że tak późno piszę komentarz, ale nie miałam zabiegane dni, aż w końcu się rozchorowałam. Powiem ci, że czekanie navten rozdział bardzo się opłacało. To jest jeden z najlepszych rozdziałów jaką miałam przyjemność poczytać. Opisy walki przeplatane z uczuciami i przeszłością Michała zostały napisane na wysokim poziomie. W sumie coraz bardziej podobają mi się twoje rozdzdziały z powodu coraz większego talentu. Wkurzyły mnie oskarżenia ludzi na temat trenera i Sandlasha. Przecież to nie była jego wina... Ursaring to niezły Pokemon. Super silny. Fajnie by było posiadać takiego w drużynie, ale z dobrymi zamiarami. Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :
      Ps. Przepraszam zapomniałam się wylogować z konta koleżanki :)

      Usuń
  2. Rozdział naprawdę dobry, z tych trzech, które przeczytałem ten naprawdę trzymał poziom. Napięcie do samego końca, już myślałem, że policja jednak zareaguje i zacznie się przesłuchanie nietypowego Gengara, takie trochę egzorcyzmy :D. No, ale wybrałeś tę drogę - zwracaj uwagę, na końcówkę w wyrazach, jak jest "ę" to przeważnie piszemy tę, a jak masz "ą", to dajemy tą. Nie zawsze ponoć, ale to zminimalizuje błędy, a często widzę ten rodzaj błędu u Ciebie.

    Muszę przyznać, że trzymasz poziom, zarówno opowiadania, jak i pisania[znaczy terminowości], co owocuje w statystyce 10 k więcej ode mnie :], a przecież blog młodszy.

    30 k tylko pogratulować :]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, dawno cię tu nie było, a twoja krytyka jak zwykle pomocna aż jestem ciekaw jak ocenisz kolejne rozdziały, bo zdarzyły się tam dość zwariowane rzeczy i chciałbym znać twoje zdanie na ten temat :P

      Usuń
  3. Dalszy ciąg poprzedniego rozdziału trzyma w napięciu równie mocno, co jego poprzednik. Naprawdę tym razem było gorąco i mogło się tragicznie skończyć. Na całe szczęście dobro wygrało, a zło zostało chwilowo pokonane, ale co najważniejsze, to Pokemon Michała stanął po stronie swego trenera zamiast go zdradzić. Tylko kim są ci tajemniczy napastnicy? O co im chodzi? I kim jest przywódca i czego chce? Będą z nim jeszcze problemy.

    OdpowiedzUsuń