niedziela, 18 września 2016

Rozdział 74 - Ponowne spotkanie. Michał vs Amelia!

Michał nie dowierzał gdy w oddali dostrzegł znajome mu sylwetki. Zarówno on jak i ci po przeciwnej stronie zaczęli się do siebie zbliżać, a z każdym kolejnym przebytym krokiem wszystko stawało się coraz bardziej wyraźne.
-Glalie czy ja dobrze widze...? - zapytał z wymalowanym uśmiechem na twarzy.
Jedna z sylwetek nagle zaczęła biec, a dzięki temu Michał nie miał już wątpliwości kim jest ów sprinter. Blond włosy, piegi na twarzy i okulary na nosie, wszystko się zgadzało i nie było mowy o pomyłce, Dave naprawdę tam był.
-Michaaaaał!!! - krzyczał będąc coraz bliżej.
-Kogo my tu mamy!!! - odparł równie głośno przybijając mu piątkę.
-W końcu cię znalazłem... - wysapał próbując odpocząć po wyczerpującym biegu.
-Co ty tu robisz? Nie mów... wyruszyłeś w podróż! - wydedukował z uśmiechem na twarzy.
-Tak... tata niedawno wrócił i nareszcie dopiąłem swego!
-W końcu co nie? - poklepał go po ramieniu.
-... Ooo Snorunt, czyżbyś ewoluował? - zwrócił się nagle do uśmiechniętego pokemona.
-Gla lie lie! - odparł radośnie podskakując.
Pochłonięci rozmową zapomnieli o wszystkim wokół, dopóki nie dołączyła do nich pozostała dwójka - Amelia i Droy. Nastała niezręczna chwila gdy spojrzenia Michała i Amelii ponownie się spotkały. Wiatr delikatnie poniewierał czerwone włosy dziewczyny gdy ta z przygnębioną miną nie mogła wykrztusić z siebie słowa. Nie wiedziała od czego zacząć, w końcu ich ostatnie spotkanie nie należało do tych miło wspominanych, a wręcz przeciwnie. Niechciane wspomnienia rozpaliły się w Michale na nowo, lecz stłumił je w czasie zaledwie jednego mrugnięcia okiem, bo chowanie urazy to nie to czego chciał.
-Hej - odezwał się nagle przerywając ciszę, której tylko Dave nie rozumiał.
-Hej... - odpowiedziała opuszczając wzrok. Droy poklepał ją po plecach by dodać jej odwagi co niespodziewanie pomogło. - ... Zrozumiałam swoje błędy, wysłuchaj mnie ja... - zaczęła ze łzami w oczach.
-Widać, że coś się zmieniło i jak bardzo ci zależy, dlatego nie musisz mówić tych trudnych do powiedzenia rzeczy, wszystko rozumiem... - wyznał z delikatnym uśmiechem na twarzy.
Dziewczyna podbiegła do niego z płaczem i mocno go przytuliła.
-Ja... tak bardzo przepraszam... - powiedziała załamanym głosem.
-Ja też przepraszam, tęskniłem... - wymamrotał odwzajemniając uścisk.
...

By w spokoju porozmawiać przenieśli się na najbliższe ławki, gdzie spoczęli i przystąpili do rozmowy.
-A więc jak to się stało, że się tutaj znaleźliście? - zaczął Michał.
-Gdy tata wrócił postanowiłem cię odnaleźć, wyruszyłem wiec do profesora Oaka, gdzie zastałem Amelię i Droy'a, okazało się, że oni też chcą się z tobą spotkać. Profesor powiedział, że popłynąłeś na wyspę Cinnabar, więc postanowiliśmy się tam zabrać razem no i jesteśmy - wytłumaczył wszystko Dave.
-Dokładnie - przytaknęła Amelia.
-A w jakim celu mnie szukaliście?
-Ja chcę wznowić naszą wspólną podróż - odpowiedział Dave.
-A ja chciałam cię przeprosić... - odparła Amelia.
-Rozumiem... a więc Dave, powiedz mi co ty chcesz teraz robić gdy w końcu jesteś wolny? - zapytał z uśmiechem na twarzy.
-Do końca tego sezonu ligowego zamierzam podróżować z tobą, a gdy zacznie się nowy pokaże kto rządzi startując w lidze, rzecz jasna! - powiedział najdumniejszym tonem jakim tylko potrafił.
-Hehe... *Nic się nie zmienił...*. - A ty Amelia? Występujesz w pokazach no nie?
-Tak, mam już trzy wstążki - powiedziała pokazując swój pokaźny dorobek.
-Gratulacje - powiedział Michał.
-Dzięki!
-A ty Droy?
-... Ja? - odpowiedział z opóźnioną reakcją, gdyż prawdopodobnie bujał w obłokach. - Cóż nie mam na razie na nic ochoty, a w chwili obecnej jestem jej "menadżerem" - wyznał wyraźnie akcentując ostatnie słowo i po chwili z powrotem oderwał się od rozmowy.
-Ok...
-Michał a co z tobą, pochwal się swojemu mistrzowi - nasunął Dave szturchając bruneta łokciem z dziwną miną na twarzy.
-Glalie pokażemy im? - zapytał podopiecznego, a ten teatralnie udał zamyślenie.
-No weź Glalie! - skomlał Dave, a Amelia wybuchła śmiechem.
-Heh, dobra patrzcie - powiedział wyciągając i otwierając swoją kasetkę na odznaki.
-Już siedem!? Jak ostatnio się z tobą widziałem zdobyłeś piątą! - niemalże krzyknął Dave.
-Około pięć miesięcy do startu ligi, a ty masz już prawie komplet... idziesz jak burza! - pochwaliła Amelia.
-Jakoś to idzie - odparł nieco zakłopotany Michał. - A właśnie! - zerwał się nagle przypominając coś sobie.
-Hmm? - zdziwiła się czerwonowłosa.
-Gdzie jest w końcu ta Seyla?
-Nie mam pojęcia, szwenda się po całym regionie imprezując, tak to widzę - wzruszyła ramionami.
-Bardzo możliwe...
-Ej Michał mam prośbę - oświadczyła nagle Amelia.
-O co chodzi?
-Mogę porozmawiać z Poliwrathem? Jego też chciałabym przeprosić...
-Jest teraz o profesora Oak'a, ale później możemy do niego zadzwonić i sobie z nim pogadasz - powiedział nastolatek.
-Okej...
-A z jakiej racji chcesz gadać z pokemonem Michała? - wtrącił się Dave nie rozumiejąc sytuacji.
-No bo widzisz Poliwrath był kiedyś pokemonem Amelii... - wyjaśnił Michał.
-No dobra, a za co przeprosić? - dopytywał dalej blondyn.
-Za dużo chcesz wiedzieć - skarcił go brunet i znów sobie o czymś przypomniał. - Kurde miałem dziś odpływać do Alabastii...
-Dopiero co przypłynęliśmy, poczekaj z nami jeden dzień i jutro razem wypłyniemy - zaproponowała Amelia.
-No dobra... - podrapał się za głową.

Cała trójka przybyłych była zachwycona całą wyspą, gdy się po niej spacerowali. Chwilę później wybrali się do Centrum Pokemon, gdzie siadając przed wideofon zadzwonili do profesora Oak'a. Minęło zaledwie kilka sekund, a połączenie już zostało nawiązane. Na małym ekranie pojawił się siwowłosy mężczyzna z delikatnym uśmiechem na twarzy.
-Witaj ponownie Michale - przywitał się zachowując swoje nad wyraz dobre maniery.
-Dzień dobry profesorze miałbym do pana prośbę...
-Słucham, o co chodzi?
Wtem przy Michale pojawiła się twarz Amelii.
-Dzień dobry - powiedziała.
-Dzień dobry Amelio - odparł wesoło profesor.
Dave również chciał się wcisnąć do rozmowy, ale zostało mu to uniemożliwione przez łokieć i piętę rozmówców.
-Mógłby pan przywołać tu Poliwratha na chwilkę? Amelia chciałaby z nim porozmawiać - wytłumaczył nastolatek.
-Nie ma sprawy, za chwilę wracam - oznajmił znikając z ekranu.
Profesor wyszedł do swojego wielkiego "ogrodu" gdzie po momentalnym rozglądaniu wypatrzył Poliwratha spędzającego czas z Kinglerem i innymi pokemonami. Mężczyzna poprosił go do siebie, a zdziwiony stworek posłusznie za nim podreptał.
-Dobrze już jestem, a o to Poliwrath - powiedział wracając wraz z nim przed ekran wideofonu.
-Siema! - przywitał się Michał machając mu ręką, a jego podopieczny ucieszył się i również mu odmachał. Wtem zwrócił uwagę na znajomą mu czerwonowłosą dziewczynę i wskazał na nią palcem z wrogim wyrazem twarzy mówiąc coś w swoim języku.
-Zostawię was samych - oświadczył Oak.
-Poliwrath właśnie pogodziłam się z Michałem dlatego ciebie też chciałabym za wszystko przeprosić - wytłumaczyła prosto z mostu, a jego trener tylko przytakiwał.
Pokemon wyglądał na bardzo zaskoczonego.
-Tak więc, prze... - nie zdążyła dokończyć, a pogniewany pokemon zniknął z pola widzenia ekranu i wrócił do ogrodu.
-To chyba na tyle jeśli chodzi o rozmowę hehe... - stwierdził zakłopotany mężczyzna.
-Tak... dziękuję panie profesorze - odpowiedziała równie zakłopotana dziewczyna.
-Zawsze służę pomocą, do usłyszenia - powiedział na koniec i rozłączył się.
-Wygląda na to, że musi minąć trochę czasu zanim mu przejdzie... - pocieszał ją Michał.
-Chyba tak...
-Kompletnie tego nie kapuje, a ty Droy? - stwierdził z ogromnym znakiem zapytania nad głową Dave.
-Cóż powiedźmy... - odparł adresat tych słów.
Nagle siostra Joy poprosiła do siebie Michała.
-Czyli jednak jeszcze nie wyjeżdżasz, więc co powiesz żeby dzisiaj w nocy wyskoczyć do baru? Itori zaprasza... - powiedziała z chichotem na koniec swojej wypowiedzi.
Chłopak nie zdążył nic odpowiedzieć, ponieważ znalazł się w zasięgu potępiającego wzroku Amelii. Na jego nieszczęście dziewczyna wszystko słyszała.
-Imprezowicz się znalazł... - wymamrotała pod nosem.
Z tej niezręcznej sytuacji uratowała go Cloyster, która nagle wydostała się z pokeballa.
-Hmm, o co chodzi? - dziwił się Michał.
-Łooo... Michał nie wiedziałem, że masz Cloyster! - powiedział z podziwem Dave.
Pokemon miał widoczny grymas na twarzy i zaczął kłóć trenera swoim ostrym rogiem nad głową.
-O co chodzi dziewczyno? - pytał próbując uspokoić stworka.
-To dziewczyna? - wtrąciła Amelia.
-A no tak...! Miałem ci dziś poświęcić trochę czasu. Przepraszam, że prawie zapomniałem... - przypomniał sobie głaszcząc pokemona.
-Michał mam jeszcze jedną prośbę... - powiedziała tajemniczo Amelia.
-Hmm?

Wrócili z powrotem w okolice portu i dziewczyna zaczęła tłumaczyć o co jej chodzi.
-Ostatnio złapałam pewną humorzastą osobniczkę i myślę, że przydałby się jej trening - powiedziała wypuszczając podopieczną do wody obok nich. Michał nie omieszkał użyć pokedexu.
Seadra to wyższa forma Horsea. Śpi wijąc się między koralowcami, a tych którzy próbują zebrać korale sporadycznie traktuje trucizną, gdy nie uda im się jej zauważyć i jak najszybciej wycofać. Pokemon ten jest bardzo dumny i słynie ze swoich humorów.

-Przypomina mi ciebie - zażartował Michał.
-Co!? - warknęła w jego stronę.
-Cloyster, pokaż się! - powiedział wypuszczając podopieczną w te same miejsce co Seadra.
-Droy na kogo stawiasz? - zapytał podekscytowany Dave.
-Źle to widzę... - mruknął pod nosem.

-Przejdzie ci ochota na śmieszkowanie jak was zmiażdżymy! Seadra bąbelkowy promień!
-Cloyster promień aurory!
Nawałnica bąbelków została zmieciona przez wiązkę energii o wszystkich kolorach tęczy i trafiła prosto w przeciwniczkę.
-Właśnie widzę - zaśmiał się prowokująco wraz ze swoją podopieczną Michał.
Zarówno Seadrze jak i jej trenerce żyłka powoli pękała, nie mogły znieść tych drwin z przeciwnej strony i postanowiły ostrzej zaatakować.
-Zasłona dymna i oddech smoka!!
Z pyska Seadry wydobył się dym, który pokrył część obszaru wodnego na którym się znajdowali, po chwili nie było już jej widać i mogła niepostrzeżenie zajść swoją przeciwniczkę z każdej możliwej strony. Gdy Michał usłyszał dźwięk wystrzeliwanego promienia natychmiast zareagował.
-Wycofanie Cloyster!
Podopieczna w porę zamknęła się w swojej skorupie, ponieważ chwilę później zielony promień trafił prosto w nią, lecz dzięki twardemu pancerzu nic z tego nie odczuła. Następnie dym zdążył się rozrzedzić i widoczność stała się o wiele lepsza.
-Bąbelkowy promień! - rozkazał Michał biorąc tą walkę bardziej na poważnie.
-Unik i wodny puls! - krzyknęła w odpowiedzi wnerwiona koordynatorka.
Pokemon zwinnie przepłynął obok wystrzeliwanych w niego bąbelków i wytworzył przy pysku okrągła wodną kulę, którą natychmiast wystrzelił w oponenta.
-Ohoho, Cloyster nurkuj! - oznajmił nastolatek z obawy o niszczycielską siłę tego ataku.
Ten puls wodny był imponujący, ale Cloyster na czas zanurzyła się pod wodę.
-Polepszyłaś się - pochwalił.
-To jeszcze nic, zaraz ci pokażemy! Seadra wykurz ją stamtąd oddechem smoka! - rozkazała, a jej podopieczna natychmiast zanurkowała.
-Cloyster wycofanie! Chyba mnie słyszy no nie...? - krzyknął mamrocząc końcówkę pod nosem.
Niestety polecenie Michała nie zostało usłyszane, a zielona wiązką energii wykurzyła Cloyster spod wody i sprawiła, że się wynurzyła.
-Świetnie, a teraz znowu oddech smoka!
-Nie daj się Cloyster, promień aurory!
Ataki miały na tyle równomierną siłę, że powstał wielki wybuch, który zranił oba pokemony równocześnie. Gdy do tego doszło większość ludzi z okolicy zwróciło uwagę na walczących i postanowiło się przyglądać.
-Ten co pokonał Itoriego znowu walczy! Chodźcie! - rozległ się głośny szmer, który ściągał co chwilę nowych widzów.
-Skąd tu tyle ludzi? - zapytał zdziwiony Dave.
-Chyba Michał jest popularny - odparł Droy.
Spojrzeli się na Glalie, który tylko przytaknął na ich stwierdzenie.

Jednak Michał i Amelia byli zbyt pochłonięci walką by zwrócić na to uwagę.
-Cloyster bąbelkowy promień! - rozkazał nagle brunet.
-Okrążaj ją i atakuj wodnym pulsem! - krzyknęła w odpowiedzi czerwonowłosa.
Seadra bez problemu ominęła po raz kolejny zmasowany atak bąbelkami i w zastraszającym tempie zaczęła tworzyć i wystrzeliwać wodne kule w zepchniętą w kozi róg Cloyster.
-Wycofanie! - krzyknął Michał, a jego podopieczna ponownie zamknęła się w swojej twardej skorupie.
Seadra przemieszczała się po wodzie niczym torpeda, a jej zmasowane ataki zaczęły w końcu wyrządzać krzywdę przeciwniczce.
-Cloyster promień aurory!
-Seadra oddech smoka!
Podopieczna Michała otworzyła swój pancerz i posłała potężny promień prosto na przeciwniczkę, która jednak w ostatniej chwili zwinnie uniknęła trafienia i wykorzystując chwilową lukę w obronie trafiła Cloyster zielonym oddechem smoka. Pokemon skrzywił się z bólu.
*Niemożliwe mam problem z Amelią... to przez tą szybkość* - przegryzł wargę. - Już wiem! Cloyster wypłyń na brzeg! - powiedział wydając kontrowersyjną komendę.
-Nie uciekniesz, Seadra płyń za nią i oddech smoka!
Cloyster udało się szybko wrócić na brzeg, ale za plecami miała nadciągająca Seadre zbierająca energię na wykończenie ją oddechem smoka. Sytuacja nie była kolorowa.
-Teraz promień aurory, pełna moc! - rozkazał nagle Michał.
-Phi! Omiń to i wykończ ją! - prychnęła w odpowiedzi Amelia.
Jednak dziewczyna nie uwzględniła dystansu jaki dzielił jej podopieczną od przeciwniczki, a także zlekceważyła to, że znajdowali się na samym brzegu oraz samą Cloyster, która piekielnie silnym atakiem uniemożliwiła i tak już marną szansę na unik Seadrze trafiając w nią bezpośrednio. Jednak Seadra zdołała jeszcze wystrzelić ostatni smoczy oddech, który zmierzał prosto do celu.
-Cloyster wycofanie!! - krzyknął Michał.
Jego podopieczna z trudem zdołała przetrzymać potężny atak pod swoją twardą skorupą. Seadra była niezdolna do walki.
-Pierwsza walka i już wygrana, pięknie! - pochwalił głośno dyszącego stworka trener.
-Dobra robota Seadra... - powiedziała Amelia odwołując ją do pokeballa. - Byłyśmy blisko - uśmiechnęła się w stronę Michała.
-Aż za blisko - odparł śmiechem.
Glalie odetchnął z ulgą, a wszyscy oglądający walkę gratulowali zarówno dziewczynie jak i chłopakowi świetnego pojedynku.
-Co tu się dzieje, jesteś jakimś celebrytą na tej wyspie? - zapytała zdziwiona Amelia.
-Cóż... pokonałem miejscową gwiazdę - wyszeptał jej na ucho.
Michał odesłał Cloyster do pokeballa i chwilę później zmienili miejsce gdyż Amelia chciała porozmawiać z nim na osobności.
...

-To o czym chciałaś pogadać?
-Słuchaj, chcę zawiesić swoją karierę koordynatorską w tym sezonie... - wyznała niespodziewanie dziewczyna.
-Jak to?
-Nie czuję żebym była na tyle dobra by wygrać wielki festiwal, na pewno nie teraz, a tak poza tym chce ci wszystko wynagrodzić wspierając cię w twojej wędrówce...
-Co ty opowiadasz? - odparł zdziwiony chłopak.
-Podszkolę się jeszcze i wystartuje za rok - mówiła dalej.
-Nie zgadzam się! - krzyknął Michał.
-Ale...
-Nie!! - krzyknął po raz kolejny.
-Dlaczego?
-Bo gdybym był na twoim miejscu to nie zrezygnowałbym z występu w lidze dla ciebie! Powinnaś chociaż spróbować - tłumaczył będąc rozdrażnionym.
-Nie zależy mi jakoś bardzo na występie, przygotuje się dobrze i wygram od razu w następnym roku. Tak postanowiłam, więc z łaski swojej nie utrudniaj tego! - odparła wrzaskiem.
-Ale... - próbował protestować.
-Ale zaakceptuj w końcu moją decyzję kretynie, chce z tobą podróżować i tyle!! - oświadczyła wchodząc mu w słowo.
Michał zaklął pod nosem - Rób co chcesz durna babo...
-Świetnie - uśmiechnęła się w geście triumfu.
-Ja też chce z tobą podróżować - wtrącił Dave.
-Uważam, że to zły pomysł, ale jak sobie KURNA chcecie - powiedział głośno wzdychając.
-A ty Droy? - zapytał Dave.
Blondyn wyglądał na zakłopotanego - Ja...
-Droy... - wymamrotała pod nosem Amelia widząc jaki jest niezdecydowany.
-Też myślę, że to zły... - nie zdążył powiedzieć gdyż dalsze słowa zatrzymał pewien gest.
Michał wyciągnął do niego rękę i powiedział - Zgódź się, bo sam ich nie upilnuje... - puścił oczko.
Droy chwilę się zastanawiał i ostatecznie z uśmiechem na twarzy uścisnął jego dłoń i przyjął ofertę. I w taki właśnie sposób Michał ponownie zyskał towarzyszy w podróży. Nie dawał po sobie poznać, ale w głębi serca był bardzo szczęśliwy.

Jednak chwile radości mogły prysnąć równie szybko jak się pojawiły, gdyż chłopak nie miał pojęcia o czającym się w pobliżu mroku i niebezpieczeństwie...
------------

Witam :)
Zaskoczeni takim obrotem spraw? Przyjemnie pisało mi się ten rozdział, wyszedł taki lekki. Tym razem nie mam dużo do napisania, więc standardowo komentujcie, oceniajcie i widzimy się pod następnym postem. A no tak miałem jeszcze "pośmieszkować". Niedługo 75 rozdział i jeszcze 25 do 100, jest 25 tysięcy wyświetleń, a do 100 brakuje 75 ależ się złożyło ^^. Kłaniam się nisko i wracam niebawem :P

6 komentarzy:

  1. Hej :)
    Takiego obrotu spraw się nie spodziewałam. Trójka towarzyszy za jednym zamachem. Zostało tylko pięć miesięcy do Ligii?! Kurde w zaskakująco szybkim tempie zdobywa te odznaki. Jestem pod wrażeniem. Walka Amelii i Michała była zarąbista - Michał stał się gwiazdą :3. W tych atakach doszukałam się wiele emocji miotanych przez bohaterów :). Rozdział dobrze napisany :) z przyjemnością czytałam :).
    Do następnego.
    Ps. Zapraszam do mnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hoho
    Wraca Amelia i Dave, jak ja tą dwójkę lubię x3
    Rozdział był lekki i przyjemny i za dużo się tam nie działo. Walka była ciekawa, a żart Michała o tym że Seadra przypomina Amelię zniszczył mnie od środka. Już nie mogę się doczekać dalszego ciągu bo końcówka mnie zaintrygowała. Czyżby jakiś mroczny wątek? Owoo
    Do zobaczenia pod następnym rozdziałem :>

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć, no tak średnio jestem zaskoczony, bo nie wiem w sumie czym powinienem być. Taki rozdział przerywnik, walka całkiem udana, naprawdę, podobało mi się. Acz, komplikacje, komplikacje. Widzę, że też masz problem z tworzeniem żeńskich postaci, żeby były zrównoważone, bo Amelia z pewnością nie jest. Co chwile zmienia zdanie, chyba takie są kobiety, że je tak opisujemy XD

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się, że Dave powrócił, bo to jedna z lepszych postaci w tej historii. Nie podoba mi się jednak ten całkowity brak znajomości psychologii. Ta suka bez serca skrzywdziła Michała i porzuciła go, gdy jej potrzebował. I co? Ona teraz wpada w ryk, mówi "Przepraszam", a on jej wybacza i rzuca wszystko w niepamięć? A gdzie męska duma? A gdzie godność osobista? A gdzie są naturalne, ludzkie odruchy? Może na walkach się znasz, ale z psychologią jesteś na bakier. No i jeszcze walka w ramach treningu. Można by powiedzieć, że w tym świecie wszystko zmierza do prania się dwóch stworków ku uciesze gawiedzi. Do tego jeszcze Michał zachował się jak kretyn. Przyjaciele chcą z nim podróżować, a ten ma wonty. Aż chce mi się go walnąć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko, że każdy jest inny i nie wszyscy zachowują się podobnie do innych. Uważam, że psychologia nie sprawdza się w 100% bo niektórzy mogą się czasem zachować w jakiś sposób z powodu innego niż ktokolwiek by pomyślał. Ludzie potrafią robić dziwne i niezrozumiałe rzeczy. Co do zachowania Michała pod koniec to może ma powody?

      Usuń