niedziela, 11 września 2016

Rozdział 73 - Zwalczyć pożar

ZATRZYMAJ TOOOOOOOO!!!!!!!!!! - wrzasnął na cały głos Michał.
Jednak ten desperacki ruch na nic się zdał. Sandslash całkowicie odpłynął pogrążony w swoim gniewie i bez żadnego zawahania wypuścił śmiercionośny atak na wpół-przytomnego przeciwnika. Gdy w błyskawicznym tempie ogromne cięcie zbliżało się do celu, zarówno w głowie Itoriego jak i Infernape'a w jednej chwili wszystkie wspomnienia z przeszłości przedstawiające ich dwójkę przeleciały w zaledwie ułamku sekundy. Pierwsze spotkanie w laboratorium profesora Rowana skąd wyruszyli w pierwszą podróż, przemiana w Monferno, a później w Infernape'a i wiele innych przygód oraz sytuacji których doświadczyli. To mogło być już ich ostatnie spotkanie, a ciąg wspomnień zakończony. Gdy przed twarzą lidera pojawiła się uśmiechnięta twarz swojego pupila całkowicie zamarł.
Nie zostawię cię samego Itori...
Tuż przed zderzeniem Infernape głośno ryknął i z całych pozostałych mu sił pokrył ciało czerwonym płomieniem, który następnie zmienił barwę na niebieską. Gdy doszło do kontaktu próbował się przeciwstawić, ale nie zrobiło to żadnego wrażenia na nocnym cięciu, które przemknęło przez ciało ognistej małpy i zakończyło swój niszczycielski chód dopiero na końcu wyspy pozostawiając za sobą widoczne zagłębienia w terenie. Jedyne co udało mu się zrobić to zminimalizować obrażenia i nieznacznie ochronić swoje ciało. Ostatecznie skończył leżąc na ziemi, bez żadnych oznak życia z głęboką raną mającą swój początek na udzie u lewej nogi i ciągnącą się aż do głowy, przechodząc również przez lewe oko. Taro widząc całą sytuację na ekranie natychmiast stamtąd wybiegł zmierzając do miejsca w którym przebywali, a niecodziennie widoki, a zarazem dźwięki ściągnęły niemalże wszystkich ludzi z wyspy. Zdesperowany Itori uprzednio podbiegając do swojego podopiecznego ukucnął przy nim i oparł jego ciało o swoje kolana, a rękami objął jego brzuch i głowę. Pokemon strasznie krwawił, więc trzymając go ogrom krwi zagościł również na jego ciele.
-Ej Infernape... żyjesz no nie!? Odezwij się!! Infernapeee!!!! - skomlał Itori, ale ani razu nie uzyskał odpowiedzi.
Michał tylko się przyglądał, bo nie bardzo wiedział co zrobić. Bał się, że to przez niego Infernape zginął. Sandslash widząc, że to już koniec walki odwrócił się do tyłu i zaczął zmierzać w stronę Michała z kamienną miną do jakiej przyzwyczaił. Po chwili się zatrzymał, a kropla potu spłynęła po jego twarzy. Poczuł coś czego nie powinien już czuć. Gdy z powrotem się odwrócił nie wierzył własnym oczom. Infernape ustał o własnych siłach na nogach. Jego prawe oko pokryła płomienna barwa, a ciało emitowało wściekłą czerwoną energię, oprócz tego jego ognista grzywa powiększyła się kilkukrotnie i nabrała bardziej skondensowanej formy. Głośny ryk był dowodem na chęć dalszej walki.
-On nadal... - wymamrotał zdumiony Michał.
-Infernape aktywowałeś pożar... - powiedział równie zaskoczony Itori. Pokemon pokazał w jego stronę kciuk w górę i szeroko się uśmiechnął jakby w ogóle nie czuł bólu choć bardzo widocznie ściekała z niego krew. - Rozumiem...! - odparł równie uśmiechnięty lider.
-Itori, Itori!! - krzyczała przedzierająca się przez tłum ludzi siostra Joy. Itori odwrócił się w jej stronę i wysłuchał co ma do powiedzenia. - Musimy go opatrzyć, nie może dalej walczyć!!
-Infernape nigdy nie miał takiej walki z której cieszyłby się całym sercem tak jak teraz, nie mogę mu tego zabronić - wytłumaczył niebieskowłosy.
-Ale on może umrzeć!! - wrzasnęła z pretensjami.
-Jeśli takie jest ostatnie życzenie mojego partnera to muszę je uszanować - wyznał z najwyższą powagą na jaką mógł sobie wtedy pozwolić.
-Itori... - wymamrotała zmartwiona kobieta nie mając argumentów na dalszą dyskusję.
-A więc walczmy... Michale Zoldrey'u! Nie chcesz mi chyba powiedzieć, że zrezygnujesz w takim momencie? - powiedział z chytrym uśmieszkiem Itori.
Po słowach mężczyzny ludzie którzy obserwowali całe zajście wybuchnęli głośnym aplauzem co dodatkowo wywierało presję na zmieszanym trenerze. Michał dobrze wiedział, że po czymś takim nie wypada odmówić, ale bał się o Infernape'a oraz Sandslasha, któremu siły ledwo starczało na utrzymanie się na nogach, a co dopiero na walkę.
-Sandslash możesz dalej walczyć...?
Pokemon niepewnie przytaknął co spowodowało, że trener zgodził się wznowić pojedynek.
-W takim razie kontynuujmy... - obwieścił lider w czasie gdy zdyszany Taro dotarł na miejsce i nie dowierzał, że pojedynek dalej trwa.

*Nie mamy wiele czasu...*
-Infernape mach cios!!
-Sandslash blokuj! - rozkazał w odpowiedzi Michał.
Infernape w mgnieniu oka zniknął, a Sandslash nie mógł za nim nadążyć co spowodowało, że podopieczny Michała stracił całe swoje opanowanie i zaczęły pojawiać się u niego pierwsze objawy paniki. Starter z Sinnoh był tak szybki, że nie było wiadomo skąd wyprowadzi cios, skrzętnie to wykorzystał atakując raz po raz Sandslasha. Gdy zaatakował, natychmiast przenosił się w miejscu w które odleci jego przeciwnik i atakował ponownie. Obrzucił go gradem ciosów, a następnie posłał na ziemię. Pomimo twardej skóry Sandslash zaczął krwawić i z ledwością się pozbierał stając na równe nogi.
-Kontratakuj nocnym cięciem! - oznajmił Michał, ale jego podopieczny nie miał siły by zebrać energię.
-A teraz krąg ognia! - krzyknął Itori.
Infernape zamienił się w o wiele większy i bardziej niszczycielski krąg ognia po czym staranował przeciwnika, który nie mógł nic zrobić.
-Sandslash!!! - krzyknął zmartwiony Michał.
-Szybki zapłon, pełna moc!
-Uciekaj!!!
Infernape pokrył się ogromną masą energii i używając niebieskiego płomienia wściekle oraz brutalnie wbił Sandslasha w ziemię powodując, że mimowolnie wypluł krew. Następnie odskoczył od oponenta pozostawiając za sobą wszędzie ślady krwi. Sandslash nie dawał żadnych oznak życia.
-Sandslash!!! Żyjesz prawda!? Proszę wstań!!! - wykrzykiwał zrozpaczony nastolatek, ale bez skutku.
*Czyżby to był koniec, a może...* - powiedział w myślach Itori.
Nagle ciało Sandslasha drygnęło, a on sam ku zdziwieniu wszystkich zaczął się podnosić. Próbował ustać na nogach, ale jedyne co niestety mógł zrobić to klęczeć na kolanach.
*Sandslash... co ja mogę zrobić żeby mu pomóc!?* - zastanawiał się nerwowo Michał.
W tamtej chwili obaj poczuli co to znaczy mierzyć się z jednym z najlepszych trenerów na świecie i jego starterem. Sandslash zrozumiał, że tym razem sobie nie poradzi, zostało mu to brutalnie uświadomione.

Nie sądziłem, że przyjdzie taki dzień w którym zostanę całkowicie pokonany...

Po tych słowach, które sam wypowiedział w myślach miał zamiar się poddać i upadając na ziemię udać na zasłużony odpoczynek - Przepraszam Michał... - powiedział pod nosem, lecz ku jego zdziwieniu coś go zatrzymało. A mianowicie dopingujące go głosy całej obecnej z trenerem drużyny. Począwszy od Charizarda i Glalie po wydostałych z pokeballi Ivysaura, Metapoda i Cloyster do których dołączył po chwili Michał. Z całego serca go motywowały i nie pozwalały upaść. Wszyscy udzielili mu takiego wsparcia, że objawione wtedy więzi podniosły go na nogi i dały siłę by dalej walczyć.
-Dziękuję... - wymamrotał zamykając oczy.
Cała sytuacja wyjątkowo poruszyła wszystkich tam obecnych, nawet Itoriego i Infernape'a. Oczy Sandslasha zajaśniały na czerwono, a  wokół jego ciała zaczęła zbierać się fioletowo-czarna energia, która pokryła obie jego łapy, dając możliwość używania podwójnego nocnego cięcia.
-... Dodaj do tego giga wstrząs! - zareagował natychmiast nastolatek.
Podopieczny wykonał jego polecenie i z wytworzonych przed twarzą pomarańczowych pasów kształtem przypominającym zębatkę zaczęła zbierać się jasna fioletowa energia, która wraz z nimi pokryła ciało pokemona z wyjątkiem łap wytwarzających nocne cięcia.
-A więc czas to kończyć... szybki zapłon i podwójny mach cios! - rozkazał w odpowiedzi Itori.
Pokemon po raz kolejny pokrył się ogromem energii będącym niebieskim płomieniem, a jego łapy zajaśniały biało-błękitnym kolorem. Oboje byli w złym stanie, więc chcieli jak najszybciej to zakończyć.
-Ruszamy!!! - krzyknęli jednocześnie trenerzy.
Natomiast pokemony z całej siły na siebie natarły, zderzenie wywołało wielki wybuch, który pod postacią dymu rozniósł się po całej okolicy. Nie przeszkadzało to im wymieniać kolejne ciosy, które neutralizowały się nawzajem. Raz po raz nocne cięcie rywalizowało z mach ciosem, ale żadne z nich nie dosięgało celu. W końcu gdy dym opadł, jeszcze raz do siebie doskoczyli i tym razem oba ciosy dosięgnęły twarzy przeciwnika odrzucając go do tyłu. Pokemony natychmiast wstały na nogi, lecz wcześniej wyciszony ból niespodziewanie dał o sobie znać. Był to dla nich, jak i trenerów sygnał, że następna wymiana będzie tą ostatnią.
-Mach cios!! / -Nocne cięcie!!
Stworki zebrały energię i ostatkami sił do siebie doskoczyły, wzięły szeroki zamach i... tym razem nie doszło do zderzenia, a komuś udało się zadać kończący cios. Oboje stali blisko, odwróceni do siebie plecami bez jakiegokolwiek ruchu aż w końcu padli na kolana, jednak tylko jeden na nich został. Infernape padł na ziemię, a Sandslash głęboko oddychał klęcząc na kolanach. Walka była rozstrzygnięta, a wszyscy obecni zamilkli.
-... Zwycięzcą zostaje wyzywający Michał Zoldrey!!! - obwieścił nagle Taro.
-Sandslash... zrobiłeś to!!! - krzyknął Michał i wraz z resztą drużyny pobiegli do niego by mu pogratulować. Nastolatek przytrzymał stworka, który mało co nie upadł.
-Świetna walka Michale Zoldrey'u, dziękuję... - odezwał się nagle osłupiały Itori zwracając uwagę chłopaka. - Widzimy się później, muszę jak najszybciej zabrać Infernape'a do Centrum Pokemon, chodź Joy! - oznajmił w pośpiesznym tempie. Chwilę później wraz z różowowłosą załadowali ciężko rannego pokemona na grzbiet Charizarda i wraz z nim polecieli do wcześniej wspomnianego budynku.
-Ej, ej jakiś trener walczył na równi z Itorim i do tego zwyciężył!? Niemożliwe! - mówili do siebie mieszkańcy. - Brawo!!! Pogratulujmy mu głośnym aplauzem!!! - powiedzieli po chwili i zastosowali się do swoich słów klaszcząc oraz głośno krzycząc pochwalne słowa.
Michał poczuł się jakby wygrał jakiś wielki turniej i wraz ze swoimi pokemonami nieco się zawstydził. Sandslash padał z nóg, ale mimo to bacznie przyglądał się trenerowi jak i całej drużynie.
-Sandslash jesteś naprawdę kimś! Dziękuję za to, że jesteś ze mną przyjacielu - wyznał z szerokim uśmiechem co przyniosło również uśmiech na twarzy pokemona.
...
Gdy Sandslash nagle zemdlał Michał natychmiast zabrał go do Centrum Pokemon, gdzie został ofiarowany siostrze Joy by wszystkim się zajęła. Wszystko "jakoś" się skończyło, udało mu się zdobyć siódmą odznakę, ale nie mógł się tym w pełni cieszyć gdyż zmartwiony, myślał o Sandslashu i Infernape'ie oraz ich stanie. Z pół-uśmiechem na twarzy spacerował między straganami z założonymi z tyłu głowy rękami w towarzystwie odzianego w stylowy kapelusz Glalie. Szli w całkowitej ciszy od kilku jak nie kilkunastu minut co powoli irytowało lodowego pokemona. W końcu nie wytrzymał i zdenerwowany uderzył trenera głową w nogę.
-Ałaaa! - krzyknął nagle nastolatek łapiąc się za obolałe miejsce. - Dobra, dobra przepraszam trochę się zamyśliłem! - tłumaczył się przed agresywnym stworkiem. - Myślałem co teraz będzie...
-Glalie...? - przekręcił głowę ze zdziwienia.
-Gdzie tym razem pójdziemy i jak mogę Ci pomóc w sprawie szybkości...
Pokemon przyglądał mu się z zaciekawieniem, jakby coś się w nim zmieniło.
-Chodźmy dalej - powiedział z uśmiechem i ponowił chód.
Przechodzili obok dobrze znanemu chłopakowi baru, gdzie zawołała ich znajoma osoba.
-Michał? Chodź, zapraszam.

-Poproszę butelkę sake - poprosił Itori.
Michał czuł się dziwnie niezręcznie, a co dopiero Glalie.
-Świetna robota Michale, w końcu udało ci się mnie pokonać - powiedział nagle gdy należyta butelka zawitała na stole przy którym siedzieli. - Proszę oto dowód twojego zwycięstwa, odznaka wulkanu - dodał po chwili wręczając chłopakowi mały, ale jakże wartościowy czerwony przedmiot w kształcie płomienia.
-Dziękuję... - odpowiedział z zachwytem w oczach i schował ją w swojej kasetce. - Ale...
-Hmmm?
-Co z Infernapem? Przeżyje...? - zapytał wyjątkowo przejęty.
-Nie wiem - odparł nieco poważniejąc.
Michał spuścił wzrok.
-Ale wiem jedno, nigdy nie był tak szczęśliwy jak podczas tej walki, więc jeśli umrze to na pewno spełniony, bo właśnie tego mu brakowało od wielu lat. Dlatego z całego serca dziękuję tobie i Sandslashowi, że uszczęśliwiliście zarówno jego jak i mnie - wyznał najszczerzej jak tylko umiał.
Chłopakowi nagle zrobiło się smutno - Przepraszam ja... nawet nie miałem serca by zwrócić uwagę Sandslashowi...! - wypalił gwałtownie.
-Przestań. Później stała się to bitwa na śmierć i życie, więc nikt nie powinien teraz do nikogo czuć żadnych uprzedzeń - wytłumaczył nalewając sake do kieliszków.
-...
-Porozmawiajmy o czymś innym, gdzie teraz zmierzasz?
-Cóż... jeszcze nie wiem.
-A gdzie jeszcze nie walczyłeś? - pytał dalej Itori.
-Chyba w Wertanii.
-W takim razie udaj się tam, ale wcześniej proponuje odwiedzić inne miejsce - powiedział tajemniczo niebieskowłosy.
-A jakie...? - zaciekawił się chłopak.
-Za Marmorią leży pewne miasto osadzone w lasach, a zwie się Fuszido, nieopodal niego mieszka pewien człowiek, który być może pomoże Glalie w odzyskaniu szybkości - wytłumaczył uśmiechając się w stronę pokemona.
-Poważnie?
-Oczywiście - odparł Itori.
-Czyli już wiemy dokąd zmierzamy - obwieścił spoglądając na zadowolonego Glalie.
Mężczyzna zareagował na to uśmiechem.
-No dobra to ja już będę leciał... - zaczął powoli wstając Michał.
-Czekaj, napij się ze mną w ramach wdzięczności - upomniał.
-... Jednego na zdrowie - uśmiechnął się.
-... Ehh... niech będzie - odparł Itori.
Stuknęli się kieliszkami pochłaniając przy tym ich zawartość.
-Nie zapomnij tego czego się nauczyłeś - powiedział na odchodne.
-Dziękuję... jesteś naprawdę wspaniałym liderem, do zobaczenia! - pożegnał się w taki sposób, że na twarzy mężczyzny zagościł szczery uśmiech życzący mu jak najlepiej.
...
Michał został jeszcze kilka dni na wyspie w czasie których Sandslash odzyskał w pełni siły i dowiedział się, że Infernape zdołał jednak przeżyć, lecz nie udało się uratować lewego oka pokemona, a na jego ciele pozostała wielka blizna. Taro, którego natchnęło po spektakularnym zwycięstwie Michała postanowił ponownie spróbować swoich sił w walce z Itorim. Gotowy do dalszej podróży nastolatek pożegnał się ze wszystkimi i oczekiwał na statek, który zabierze go do Alabastii. W pewnym momencie zauważył w oddali trzy znajome sylwetki co całkowicie go zaskoczyło...
------------

Witam :)
Dajcie znać co sądzicie o rozdziale, a ja przejdę do innych rzeczy :D. Tak jak zapowiadałem poruszę sprawę roku szkolnego, jednak nie mam zbyt wiele do powiedzenia na ten temat, więc zajmie to tylko chwilę. Generalnie o częstotliwość dodawania rozdziałów w tym okresie nie musicie się martwić, bo nic się praktycznie nie zmieni, a dlaczego? No cóż... tak jak w tamtym roku nie zamierzam się do niczego przykładać, będę robił tylko tak żeby po prostu przejść kolejną klasę nawet z najgorszym wynikiem. Nie lubię robić rzeczy, które mnie nie interesują (chodzenie do szkoły, uczenie itp.) stąd takie postanowienie. Jestem teraz w drugiej klasie technikum, więc dochodzą mi jakieś egzaminy i je akurat pasowałoby zdać nawet na wyjebce, dlatego być może trochę czasu na to poświęcę, ale niewiele. Sumując wszystko na pewno będę miał czas na swobodne pisanie, a swojego podejścia do szkoły nie polecam, gdyż ja jestem po prostu leniem i tak mi łatwiej, warto się uczyć :P. A teraz czas na inną sprawę, która od jakiegoś czasu żyje w mojej głowie.

Czasami myślę jak to by było gdyby mój blog był bardzo popularny, to nie tak, że nie cieszę się z tego co mam, lecz po prostu jestem człowiekiem w miarę ambitnym i chciałbym osiągnąć o wiele więcej. Często to sobie wyobrażam, w ciul wyświetleń, setki komentarzy i możliwość zarabiania na tym... Tak sobie o tym myślę i myślę i stało się to jednym z moich samolubnych marzeń. Naprawdę, pisanie tego opowiadania sprawia mi radość i staram się w linijki, które pisze wkładać całe serce, więc stąd do was pytanie. Jak myślicie czy mój blog doczeka się kiedyś czegoś takiego? Czy po prostu zagalopowałem się z tymi wywodami i powinienem zacząć marzyć o czymś bardziej realnym? Cóż umiejętności nie mam za wielkich ani nie jestem zbyt inteligentny, ale staram się jak mogę.

Pozdrawiam i do następnego!

PS: Dla was też ostatnimi czasy mój nagłówek stał się niewidoczny?

18 komentarzy:

  1. Blog świetny,a marzenia są do realizowania :) I owszem nagłówek niewidoczny. Blog naprawdę superowy. Będę musiała co prawda nadrobć rozdziały ale potraktuje to jak książkę. Tylko jeżeli długo nie będe nadrabiać to przepraszam ale muszę się uzyć(pierwsza gimnazjum ale mama mnie przyciska) a jak mam chwile wolne to odpoczywam leząc mega zmęczona. Ale spoko nadrobię :) Kilka rozdziałów mi się przewinęło i blog ten to istny majstersztyk :)
    http://wpodrozpounoviepokemon.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za opinię ;) Czas nie gra roli, dla mnie ważne jest, że w ogóle zasiądziesz do czytania :P

      Usuń
  2. Wow! - to idealnie opisuję zajebistość tego rozdziału! Stary, ty to masz talent pisarski. Walka Pokemonów czytałam z wypiekami na twarzy. Manipulowałeś moimi emocjami jak nikt inny. Raz byłam przekonana, że wygra Sandlash a kolejnym razem, że Infernape. Do tego pokazany brutalny i prawdziwy wymiar walki Pokemonów. Mówię tu o krwi oraz potędze ruchów. I prawdziwa więź trenera ze swoim podopiecznym. Nigdy nie widziałam takiego oddania. Kurde... zajebisty rozdział. To najlepszy pojedynek jaki czytałam.
    Co to do popularności... myślę, że jesteś jednym z najbardziej lubianych i piszących autorów blogowych. Dużym minusem jest to, że mało osób prowadzi blogi o takiej tematyce. Jest nas raptem ośmiu bloggerów: ty, ja, Mei, Riley, Diana, Nathaly i Mana i Kyle. Na szczęście mamy siebie i to się liczy ;) pozdrawiam i czekam na nexta :)
    Ps. Czy mi się wydaję, że jesteśmy w tym samym wieku? (chodzę do drugiej liceum) ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę miło mi czytając ten komentarz, cieszę się, że przypadł Ci do gustu :). Wielka to dla mnie radość, że aż tak bardzo go przeżywałaś.

      Co do prowadzących blogi o pokemonach jest ich więcej niż ośmiu tylko w tym rzecz, że wielu robi sobie długie przerwy, a niektórzy zawiesili działalność. Z tych piszących nieregularnie jest taki ktoś jak Arashitora prowadząca "Kvalt's Aweekening" (Polecam). Jest też Jan Kronikarz czy jakoś tak - osoba prowadząca chyba najpopularniejsze w Polsce fanfiction z Pokemonów "Ash i Serena na tropie". Także tego :D

      Co do wieku to dobrze Ci się wydaje, prawdopodobnie (17 lat). Pozdrawiam ;)

      Usuń
    2. Super rozdział, to chyba jedyny blog o pokemonach który nadal czytam. Co do marzeń to raczej uda ci się je spełnić . Pozdrawiam ihman

      Usuń
  3. Ps. Zastanawiam się ostatnio czy nie wrócić do pisania mojego starego bloga, nwm czy go jeszcze pamiętasz ale widzę że jest dalej w polecanych więc możliwe :p .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za miłe słowa, a co do twojego ewentualnego powrotu to jeśli masz wenę i chęci to jak najbardziej powinieneś :) No i oczywiście musisz z tego czerpać radość, bo jak tu bez tego ^^

      Usuń
  4. Wspomagacze do Pokemon GO na stronie WSPOMAGACZE NET
    ▶▶▶ Kody do Pokemon GO ◀◀◀
    ▶▶▶ Kasa do Pokemon GO ◀◀◀
    ▶▶▶ Kody PGO Facebook ◀◀◀

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej!
    Człowieku wygrałeś tym rozdziałem, ta walka była niesamowita. Te emocje i brutalność. Martwię się jednak trochę o Infernape'a, brak oka na pewno trochę mu będzie utrudniał walki, ale wierzę że da z siebie wszystko. Więzi Michała z Sandslashem mogę pozazdrościć bo jesteście naprawdę niesamowici. Do zobaczenia pod następnym rozdziałem owoo
    Co do marzeń to nie są one samolubne, każdy ma prawo zarabiać na czymś w czym jest dobry, a tobie pisanie wychodzi świetnie. Masz ogromną wyobraźnię jeśli chodzi o fabułę i postacie, co sprawia że twoja historia wyróżnia się od innych, pisz dalej i rób z blogiem co chcesz. Ważne jest to żebyś dalej miał z tego przyjemność :3
    ~lol20240

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że ten rozdział rozpalił w tobie tyle emocji, dzięki ;)

      Usuń
  6. I jest pożar! No, wow! Pożar w rozdziale i w Infernapie W sumie dobrze, że pociąłeś ten rozdział na dwa, bo raczej 72 i 73 są jakby całością. Myślę, że Ci którzy czytali na bieżąco mieli niezłą zabawę. Ja niestety ostatnio nie czytam systematycznie, dzięki czemu nie zastanawiałem się jak to się skończy, a po prostu przeczytałem.

    To ile Michałowi zostało do Ligii, że on tak sobie pozwala na podróże do innych wiosek? Oj, czyżby kolejne komplikacje? Wyścig z czasem? Ciekawe co szykujesz. Z jednej strony szkoda mi Infernape'a, z drugiej strony szkoda, że nie zdechł(psychopata). Szczęśliwe zakończenia są tedy, kiedy bohaterowie ginął. Jest wtedy zdecydowanie ciekawiej.

    zaraz druga część!

    OdpowiedzUsuń
  7. Końcówką zmuszasz mnie do bycia moralizatorskim, albo filozoficznym. Zależy jak an to spojrzysz.

    Powiem tyle. Twój blog jest mega popularny, jak na realia blogów pokemonowych. To jest niszowa tematyka. Raz, że dla dzieci, dwa brak yaoi(zazwyczaj), wątków miłosnych etc. To trochę wina anime. No bo blogi Naruto nie narzekają na popularność. W końcu tam nie trzeba przebijać fali, wprowadzając poważniejsze wątki.

    Ale i to jest najważniejsze. Statystyki to nie wszystko, a wręcz odwrotnie, one mogą Cię zgubić. To taka moja rada, którą sam sobie powinienem udzielić rok temu. Dużo komentarzy to wiele zdań. Statystyki rosną jak piszesz, to czego oni chcą, wybijasz się, bierzesz więcej. A po paru miesiącach tracisz zapał, bo Twój blog jest czymś czego nie chciałeś. Nie czujesz w tym frajdy, nie ma Ciebie. Drogą do sukcesu jest cierpliwość i robienie uparcie tego, czego się pragnie.

    Z czasem przyjdzie i większa popularność.

    Do tego czasu, potrzebujesz się szkolić. Poprawić zdolności graficzne, poprawić pisanie tekstów(jest lepiej, ale), wprowadzanie akcji, planowanie. Ja nie mam nawet tego opanowanego. Cały czas się uczę. Jak mam czas doczytuję o interpunkcji. Czytając książki zwracam uwagę jak są napisane opisy, zwracam uwagę na style. Z grafiką, a raczej css i htmlem zrobiłem sobie mocną przerwę, nie mam czasu tyle się z tym bawić. Szkoda...

    Wszystko przychodzi z czasem nie ma drogi na skróty, łatwiejszej, albo szybszej. Co nie znaczy, że będziesz ślizgać się jak mucha w smole. Lepiej robić jakieś postępy niż żadnych, nie zawsze liczą się wielkie kroki. Małe też są spoko, a nawet są pożądane. Każdy ma swoje tępo i powinien być cierpliwy.

    Popatrz na mnie, ustaliłem sobie jasny cel, pisząc bloga: Poprawić swoje zdolności pisarskie, style, jakość opisów. W ciągu roku zrobiłem wiele, tak mi się wydaję. Nauczyłem się paru spraw, lepiej ogarniam interpunkcję, mam ciut lepsze opisy, lepsze dialogi, coś tam jeszcze się znajdzie. Może to nie wiele, a dla mnie bardzo dużo.

    Niestety, żeby do czegoś dojść trzeba pracować

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ta część dotyczy szkoły.

      Możesz sobie olewać póki co, jeśli tego nie czujesz. Ale uwierz mi uczenie nie jest złe, jeśli uczysz się tego czego chcesz. W LO tak jest, musisz uczyć się głupot, wszystkiego, etc. Jednak są jeszcze studia, na których już uczysz się czegoś dla siebie i wiesz, że masz jakiś cel. Czasem trzeba przetrwać jakieś niedogodności, żeby osiągnąć coś naprawdę zadowalającego.

      Znam ludzi, którzy olewali większość w LO czy tam technikum i brali się w ostatniej klasie za naukę. Matury powychodziły im lepiej czasem od typowych kujonów i całkiem sprawnie radzą sobie na studiach. Podobnie jest z maturą, nawet dobry wynik nie gwarantuje Ci, że będzie łatwo na studiach.

      Tak czy siak, warto robić swoje, warto czasem się czemuś poświęcić, jakiemuś planowi, nawet długoterminowemu.

      Co do zarabiania z bloga. Tak jak powiedziałem, możesz zacząć. Nie nastawiaj się na wiele, to jest blogspot. Nie co własna domena(za którą musisz zapłacić 200), znać dobrze html i takie tam. Ogólnie jeśli zaczynasz musisz włożyć w to dużo pracy.

      Ja ostatnio zmierzam do założenia ad sence(czy jak tam się to nazywa), bo skoro i tak piszę, wyświetlenia lecą, to mogę spróbować, nic mnie to nie kosztuje :). Acz nie biorę tego na poważnie

      Usuń
    2. No i nabiłem Ci statystyki, bliżej Ci do 100-etek komentarzy :D

      Usuń
    3. Jeśli chodzi o kwestię zmiany opowieści przez wzgląd na czytelników to jak na razie chyba jest dobrze, bo lecę z historią tak jak sobie zaplanowałem i nie robię nic czego nie chciałem robić. Natomiast w kwestii jakości rozdziałów to dobrze wiem, że do "ideału" naprawdę daleko, ale pisząc i czytając najnowsze rozdziały czuję, że bardzo się poprawiłem porównując do tych wcześniejszych i być może idę w dobrą stronę. Dalej będę starał się poprawiać wszystkie aspekty na moim blogu - to nie ulega wątpliwości.

      Co do nauki to dobrze wiem, że nie jest to złe, ale po prostu tak bardzo mi się tego nie chce robić jak chyba nic innego, chociaż wiem, że jest to opłacalne. To w ogóle głębsza historia jeśli chodzi o tą niechęć, ale nie chce jej teraz roztrząsać, bo żeby dobrze to ubrać w słowa musiałbym poświęcić multum czasu, a to nie czas na takie wywody. Póki co nie mam na to ochoty i próbuję jakoś kombinować, ale to nie jest tak, że już na 100% nie będę się przykładał do nauki. Wszystko się może zdarzyć i może kiedyś/ za niedługo najdzie mnie ochota bądź coś innego na te uczenie się. Kto wie, wszystko przede mną i niczego nie skreślam.

      Dzięki za opinię i myślę, że twój przekaz jest naprawdę wartościowy :)

      Usuń
  8. Jeśli chodzi o walkę, to naprawdę się postarałeś, muszę to przyznać, ale szkoda, że reszta rozdziału przez to już nie jest tak imponująca. Szczególnie zraziło mnie to, co zrobił Itari. Jego Pokemon został ciężko ranny, a ten co robi? Wysyła go do Centrum Pokemon, a sam walczy dalej. Jakoś też niespecjalnie się przejął możliwością jego śmierci. Michał powinien kimś takim gardzić, a nie kolegować się z nim.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to walczy dalej? Pośpiesznie pogratulował Michałowi i załadował Infernape'a na grzbiet Charizarda by jak najszybciej zabrać go do Centrum Pokemon i zająć się jego leczeniem. Najwyraźniej źle zrozumiałeś.

      Usuń