sobota, 3 września 2016

Rozdział 72 - Duma wojownika

**
W okolicach wulkanu...
Dało się usłyszeć desperackie polecenia ze strony trenera do swoich pokemonów.
-Szybciej! Chłopaki przyłóżcie się! Musimy ciężko trenować, bo inaczej do niczego nie dojdziemy...
Podopieczni Michała zgodnie z jego prośbą trenowali by zwiększyć swoją mobilność oraz szybkość wyprowadzanych ataków. Jednak nie była to rzecz łatwa, potrzeba na nią czasu i nie każdy jest zdolny by temu podołać, lecz pomysłodawca nie należał z reguły do osób cierpliwych i coraz to zwiększał trudność już i tak ciężkiego treningu. Pokemony musiały poświęcić na to multum czasu i energii, aczkolwiek ciekawym jest fakt, że nie musiał je do niczego żmudnie namawiać, a tym bardziej zmuszać. Potrafił je tak zmotywować, że zaczęły pragnąć efektów równie tak samo jak on. A miejscem ćwiczeń była przestrzeń z lewej strony od wejścia do sali. Leżało tam wiele skał, a zaraz przy nich znajdowało się małe urwisko prowadzące bezpośrednio do morza. Ciężko było znaleźć inne dyskretne miejsce na tej wyspie.
*To nie wystarczy, na Infernape'a trzeba o wiele więcej...* - stwierdził przegryzając wargę gdy doglądał poczynań podopiecznych.
Najbardziej zaangażowany wydawał się być Sandslash. Porażka, która z jednej strony nie była porażką, a z drugiej była, wyjątkowo go dotknęła. Nigdy wcześniej nie przegrał, więc normalnym jest, że doświadczając czegoś po raz pierwszy czuł się dziwnie. Wtedy nie był zły, lecz bardziej zaskoczony. Czuł się źle, bo zawiódł. A teraz próbował się wyładować uderzając swoimi atakami w skały. Oczywiście nie tylko on tak reagował, kiedy ktoś z drużyny przegrywa to cała reszta to odczuwa, a tym bardziej gdy tym kimś jest jej as.
-A ty dalej tu siedzisz - powiedział głos tuż za plecami Michała. Ów człowiekiem okazał się żółtowłosy przewodnik od Itoriego. - Siemka - przywitał się gdy chłopak odwrócił głowę.
...
-Dalej trenujesz, co? Może zrobiłbyś sobie przerwę, rozwiązanie twoich problemów nie przyjdzie ci od tak - powiedział siedząc na skale i grzebiąc w ziemi patykiem.
-Im dłużej będę czekał tym później się pojawi, a ja nie mam tyle czasu - odparł wrzucając kamień do wody.
-Rozumiem... a są już jakieś postępy?
-Cóż nie kłamiąc, praktycznie nie ma żadnych.
-Dziwne żeby były...
-A tak w ogóle to jak ty się nazywasz i co tu robisz, Itori cię przysłał? - zapytał nagle Michał.
-Jestem Taro, a przyszedłem tu z własnej woli, bo kto by się nie zainteresował osobnikiem, który kilka jak nie kilkanaście razy próbował zaliczyć próbę pana Itoriego zawsze przegrywając, lecz walcząc za każdym razem z takim samym animuszem - tłumaczył będąc bardziej zainteresowanym oglądaniem ziemi niż twarzą adresata jego słów.
-Bardzo zależy mi na wygranej, dlatego się nie poddaję.
-To zrozumiałe, ale nie sądzisz, że czas odpuścić? - nasunął Taro.
-Niby czemu? - zmierzył go poddenerwowanym wzrokiem.
-Itori należał kiedyś do grona najlepszych trenerów na świecie, a Infernape to jego starter, więc nie dziw się, że tak ciężko ci z nim idzie...
-W sumie to ma sens... - stwierdził Michał. 
-Radziłbym ci odwiedzić inną salę, jest ich więcej niż osiem, więc raczej zdążysz uzbierać wystarczająca ilość i wystąpić w lidze. To najlepsza opcja - wydedukował żółtowłosy.
Michał chwilę się zastanowił i nagle złapał za głowę zrzędząc pod nosem - Ale jeśli teraz odpuszczę to później będę miał wyrzuty sumienia, że nie walczyłem do końca...
-Też byłem trenerem, więc rozumiem o co ci chodzi. W przeszłości wiele razy wyzywałem Itoriego i za każdym razem zamiótł mną podłogę. Wtedy pomyślałem, hej on jest za silny, nie dam rady go pokonać nawet jeśli będę trenować ładne kilka lat, jest zbyt niesamowity. Miałem dość porażek, więc postanowiłem zostać z nim i mu pomagać, ale nie wiem czemu ci to mówię, sory za przynudzanie - zaśmiał się na koniec swojej wypowiedzi.
-To, że ty się poddałeś to nie znaczy, że ja to zrobię!! - krzyknął z wkurzoną miną Michał. Słowa nie mogłyby opisać miny, którą zrobił wtedy Taro, nie spodziewał się, że brunet tak zareaguje.
-Ale..
-Na pewno go pokonam, jestem pewny, że mi się uda - powiedział z miną tak poważną, że ciężko byłoby z tego drwić.
Taro przypomniał sobie w tamtej chwili samego siebie z przeszłości i parsknął śmiechem. - Cóż przynajmniej spróbowałem...
-Czyli na darmo tylko czas straciłeś - odparł zmierzając w stronę swoich podopiecznych.
-Ja bym tak nie powiedział, teraz wiem, że na sto procent nie odpuścisz, więc mogę ci pomóc - powiedział uśmiechając się chytrze co zatrzymało Michała.
-Poważnie?
...
-Więc? W jaki sposób chcesz mi pomóc?
-Zaraz się dowiesz, ale najpierw zwołaj wszystkie swoje pokemony, wypadałoby żeby one też posłuchały - stwierdził Taro.
-Ok, chodźcie tu wszyscy! - obwieścił trener. - Sandslash ty też! - krzyknął do najbardziej oddalonego ze stworków.
Gdy wszyscy się już zebrali żółtowłosy zaczął mówić.
-Żeby zaliczyć próbę pana Itoriego twoi podopieczni muszą wykonywać szybciej swoje ataki, bardziej błyskawicznie, chodzi tu w największym stopniu o ruchy, które potrzebują uprzedniego przygotowania, ale również o zwykłe... - tłumaczył Taro.
-Tyle wiem, ale jak to zrobić? - wtrącił Michał.
-Po prostu należy zmniejszyć siłę i zwiększyć szybkość, albowiem w tej próbie inaczej niż teoretycznie w walce ważniejsze jest to drugie, wystarczy jedynie raz trafić. Proponowałbym też postawić na ilość nie jakość.
-Heh, co za pokręcona sprawa, trzeba zrobić zupełnie inaczej niż w normalnych okolicznościach byłoby to zalecane, Itori naprawdę wymyślił coś nowego. Ta sala jest rzeczywiście wyjątkowa - stwierdził brunet.
Na twarz Taro zawitał uśmiech - Jeśli uda ci się wygrać prawdopodobnie dojrzejesz jako trener, a wracając do tematu... niestety opanowanie tego przez twoje pokemony na pewno zajmie dużo czasu, w końcu nie jest to łatwe.
-Serio? - zapytał zawiedziony. - Czyli koniec końców jest to samo...
-Ale... - przeciągnął. - Wydaje mi się, że Sandslash będzie zdolny nauczyć się tego w krótszym czasie, jak nie od razu. W końcu wystarczy, że jeden ją zaliczy, a później dojdzie do walki w normalnych warunkach, gdzie będziecie mieli większa swobodę - wyznał wprawiając adresata w zachwyt.
-Nie mogłeś powiedzieć od razu bez bawienia się moimi reakcjami? - spytał z uśmiechem na ustach.
-Już taki ze mnie typ - odparł czochrając się po głowie.
-Dobra no to Sandslash, spróbujmy!
Pokemon przytaknął i zamknął oczy by się jak najmocniej skupić.
-Skup się na swoim celu, zbierz jak najszybciej energię i użyj tylko połowy siły...
Sandslash niczym oaza spokoju, stał bezruchu czekając na odpowiedni moment. W głowie miał tylko pamiętna scenę sprzed tygodnia, gdzie jego duma została zszargana. Emocje, które wtedy w nim powstały dały sygnał. Fioletowo-czarna energia w jednej chwili oplotła prawą łapę stworka, a nim ktokolwiek z obserwatorów zdążył się spostrzec, nocne cięcie przemknęło niczym błyskawica po twardym gruncie i perfekcyjnie przecięło jedną ze skał na pół.
-Tak to jest to! - obwieścił Taro. *Nauczył się tego za pierwszym razem, co za potwór...*
-Świetnie! Teraz jeszcze trochę poćwiczymy i możemy ruszać do sali! - krzyknął uradowany Michał.
-Mam jeszcze pytanie.
-O co chodzi Taro?
-Dlaczego od pierwszego razu nie użyłeś już później Sandslasha? Przecież on miał największe szanse - zauważył żółtowłosy.
-Dlatego, że nie miał ochoty, wyglądał jakby nie był gotowy i jakby się na coś przygotowywał, teraz już wiem na co - wytłumaczył brunet.
-Rozumiem...
-Dobra bierzmy się do pracy!

Tymczasem w barze...
Przy jednym ze stolików niebieskowłosy mężczyzna popijał ulubione sake z dobrze znaną pielęgniarką.
-Hej Itori... - zaczęła niepewnie.
-Co to za smętna mina, chyba nie powiesz, że nie cieszysz się z wolnego dnia, siostro? - powiedział z chytrym uśmieszkiem na twarzy.
-Nie o to chodzi, ostatnio dużo ludzi o tym mówi i jestem ciekawa...
-Hmm, o czym mówią? - zapytał rozkoszując się smakiem trunku.
-Ten chłopak dalej przychodzi do twojej sali żeby z tobą walczyć?
-Zaiste tak.
-Ile to już razy, nie powinien dać sobie spokój? - westchnęła pełna troski.
Itori obalił kolejnego kielona i rzekł zamyślony - Dużo i będzie jeszcze więcej, dopóki mnie nie pokona...
**

Sala na wyspie Cinnabar, czas obecny...

-Panie Itori, przybył Michał Zoldrey - powiadomił Taro.
*Ciekawe czy się w końcu czegoś nauczył...*. - A więc zaproś go tam gdzie zawsze, będę tam czekał.
...
Gdy Michał wszedł do pomieszczenia wraz z Glalie i Sandslashem, Itori stał już po przeciwnej stronie dziury, a zarazem boiska na którym znajdował się energicznie wyglądający Infernape. Chłopak jak najszybciej zajął miejsce wyzywającego, a Taro ponownie zabrał się za sędziowanie.
-Pokażesz coś lepszego tym razem? - zapytał niebieskowłosy.
-Zaraz się przekonamy - odparł wyjątkowo skupiony.
-Infeeeeernape, infernape!! - krzyknął nie mogąc się doczekać bitwy.
Sandslashowi nie spodobała się jego nadmierna pewność siebie. Po chwilowej wymianie spojrzeń również wskoczył na boisko.

"Pamiętaj Michał, nawet jeśli Sandslash nauczył się pół-silnych ataków to i tak musisz się mieć na baczności. Żeby zaliczyć próbę będziesz potrzebował dobrego planu, pamiętaj..."

-Zaczynajcie!
*Doskonale pamiętam...*. - Sandslash ostrzenie pazurów!
Pokemon natychmiast uderzając jedną łapą o drugą wykonał ruch i zwiększył swój atak oraz celność.
-Eh, chyba tym razem wygramy jeszcze szybciej, Infernape mach cios! - rozkazał zawiedziony Itori.
-Sandslash zwykłe!!
Ognista małpa poruszając się w swoim błyskawicznym tempie, gotowa do użycia ataku zbliżyła się jak tylko mogła do celu, celu który w jej mniemaniu nie powinien za nią nadążyć, aczkolwiek móc zareagować jedynie w ostatniej chwili. Jednak rzeczywistość okazała się zupełnie inna, Sandslash w chwili zmniejszenia dystansu między nimi był już gotowy do wyprowadzenia nocnego cięcia, a co za tym idzie zablokowania mach ciosu. Infernape pod presją opanowania swojego przeciwnika włożył w ten cios o wiele więcej siły niż chciał i po zderzeniu odrzucił go do tyłu.
-Miotacz płomieni!
-Unikaj Sandslash! - rozkazał w odpowiedzi Michał.
Infernape wystrzeliwał wiązki ognia jedne po drugim, lecz podopieczny nastolatka omijał je balansem ciała.
*Muszę być wsparciem dla swoich pokemonów!* - stwierdził w myślach brunet.
-Infernape mach cios!
-Teraz!! Obszarowe! - krzyknął Michał.
Itori i Infernape się uśmiechnęli. *Mamy was*
Jakże wielkim zaskoczeniem dla nich okazało się nocne cięcie, które mknęło o wiele szybciej niż sam Infernape. Starter lidera miał niewiele czasu na reakcję, ale w ostatniej chwili uniknął trafienia upadając umyślnie na ziemie, cięcie przeleciało przez płomienną grzywę małpy.
-Uff... było blisko, bardzo ładnie Michale. Widzę, że przeszliście zmianę, ale czy to wystarczy? - powiedział rozbawiony Itori.
-Prawie wygraliśmy - przypomniał z uśmiechem na twarzy.
-Doprawdy? Infernape wstawaj i lecimy dalej!
-Infeeeernapee!! - ryknął w niebiosa wstając przy tym z powrotem na nogi.
-Teraz nasza kolej, Sandslash kończymy tą próbę! Obrzuć go pół-silnymi tak jak trenowaliśmy!!
Itori próbował wydać kontr-komendę, ale jego podopieczny był w poważnych tarapatach. Nawałnica lecących niczym odrzutowiec nocnych cięć nękała Infernape'a, który z ledwością ich unikał. Nagle Sandslash zaczął okrążać go z niebywałą szybkością, a następnie z czterech kierunków jednocześnie nadciągały na niego kolejne błyskawiczne cięcia. Sytuacja była ciężka, ale Itori zdołał wydać komendę na czas.
-Infernape skacz!
Podopieczny lidera wybił się bardzo wysoko w górę dzięki niesamowitej pracy swoich nóg, a cięcia zderzyły się ze sobą tworząc mały wybuch. Nim jednak Infernape zdążył odetchnąć to spod niego, a zarazem z powstałego dymu nadciągało na niego kolejne pół-silne nocne cięcie. Wraz z nim coś dzięki zasłonie dymnej niezauważenie przemknęło obok ognistej małpy.
-Zniszcz je miotaczem płomieni! - rozkazał Itori.
Polecenie zostało wykonane, olbrzymia wiązka ognia zniszczyła wrogie cięcie.
-Co!? - mruknął zdziwiony niebieskowłosy gdy dym nieco opadł.
Nagle Infernape poczuł za sobą czyjąś obecność, nim jednak zdążył się odwrócić powstały z ogromnego zamachu cios nocnego cięcia Sandslasha posłał go z powrotem na ziemię. Pokemon przez siłę tego upadku niemal przebił się przez całą grubość boiska i wpadł do lawy. Wszystkich chwilowo zatkało nawet Michała, który wymyślił tą strategię.
-... Próba oficjalnie zaliczona na korzyść wyzywającego!
-Świetnieeeee!!!! - krzyknął nastolatek gdy ogrom radości przepłynął przez jego ciało.
-W końcu... co nie Infernape? - powiedział gdy chłopak był zajęty świętowaniem. Infernape wyskoczył z dziury i przytaknął. -No to teraz zgodnie z umową możemy przejść do oficjalnej walki o odznakę - obwieścił zwracając jego uwagę.
-Będzie to walka jeden na jeden - wtrącił Taro.
-A gdzie się odbędzie, bo pole jest trochę...
-Hehe, zaraz się dowiesz - wyznał tajemniczo lider.
Wrócili z powrotem do korytarza i ruszyli schodami na górę. Po kilku minutach byli już na miejscu, na samym szczycie wulkanu. Na środku był pełen lawy otwór, a wśród niej kilkanaście wystających kamiennych kolumn. Służyły do poruszania się walczących pokemonów, bo to właśnie te miejsce okazało się nowym polem walki.
-Niegdyś poprzedni lider Blaine toczył tu swoje niebezpieczne walki, a teraz ja kontynuuje tą tradycję - powiedział podekscytowany walką, którą od dawna w końcu będzie mógł stoczyć.
Obydwoje zajęli miejsca po przeciwnych stronach wulkanicznego boiska i przygotowywali się do rozpoczęcia.
-Ja pozostaje przy Infernape'ie, a ty?
-Ja również przy Sandslashu.
Oba pokemony wskoczyły na najbliższe kolumny i czekały na pierwsze polecenia.
-Oficjalnie rozpoczynam walkę o odznakę sali wyspy Cinnabar, do boju!!

-Kruszący pazur! / - Mach cios! - rozkazali jednocześnie.
Pokemony doskoczyły do siebie w mgnieniu oka, a siła zderzenia obu ataków była tak silna, że zniszczyła część filaru znajdującego się pod nimi.
-Sandslash obrzuć go pół-silnymi i jednym obszarowym!
Kilka fioletowo-czarnych cięć w zastraszającym tempie mknęło w stronę przeciwnika, a zaraz za nimi nadciągało jedno olbrzymie niszcząc kilka kolejnych kolumn po drodze.
-Zniszcz je miotaczem płomieni, a potem krąg ognia! - rozkazał jak najszybciej mógł Itori.
Ogień zdążył pochłonąć wszystkie cięcia oprócz ostatniego, które zderzyło się z Infernape'm kiedy ten zamienił się w ognisty krąg. Oba ataki wzajemnie się zneutralizowały, a Infernape powrócił do normalnej formy.
Zanim Michał zdążył coś rozkazać Sandslash wystrzelił do przodu - Zwykłe! - krzyknął nastolatek.
Oponent oberwał w brzuch nie mając najmniejszych szans na unik, wylądował na wewnętrznej ścianie wulkanu, gdzie przed upadkiem do lawy uratowało go tylko głębokie wbicie.
-Mach cios!
Infernape doskoczył do Sandslasha tak szybko, że ten nie zdążył zareagować, oberwał bezpośrednio i został wbity w ścianę po przeciwnej stronie.
-Taniec ostrzy! - rozkazał Michał widząc, że odległość między pokemonami jest duża.
Sandslash pozbierał się po uderzeniu i w skupieniu przyzwał do siebie miecze z energii, które go otoczyły i miały zwiększyć jego atak.
-Mach cios raz jeszcze zanim skończy!
-Unik!!
Tuż przed uderzeniem taniec ostrzy został zakończony, a podopieczny Michała w ostatniej chwili uniknął ataku odbijając się od głowy przeciwnika.
-Utrzymajmy dystans, atakuj pół-silnymi! - rozkazał skupiony nastolatek.
Sandslash skacząc po kolumnach i robiąc przy tym różnego rodzaju akrobacje posyłał przecinające powietrze cięcia.
-Unik, a potem miotacz płomieni! - krzyknął Itori.
Jego podopieczny z trudem omijał coraz to kolejne ataki, ale udało mu się i posłał w stronę przeciwnika potężny płomień.
-Blokuj!
Sandslash skrzyżował łapy, a atak odepchnął go nieco poza krater wulkanu.
-A teraz kontruj obszarowym! - rozkazał w odpowiedzi Michał.
Zgodnie z poleceniem pokemon zaczął zbierać energię w prawej łapie by wykonać niszczycielski atak.
-Niczego się nie nauczyłeś? Infernape mach cios! - krzyknął lider wydając pewną i ofensywną komendę.
Po czole Sandslasha ściekła kropla potu z obawy, że nie zdąży na czas.
-Blokuj!!! - wrzasnął Michał, kiedy przeciwnik był już blisko.
Ku zaskoczeniu wszystkich Sandslash zablokował mach cios tą łapą w której gromadził energię.
-Jak to!? - powiedział Itori niedowierzając podobnie jak jego podopieczny.
-A teraz obszarowe, pełna moc!!
-Saaaand... slaaaaaaaaash!!!!! - ryknął i wystrzelił ogromne nocne cięcie, które zabierając ze sobą Infernape'a zniszczyło po drodze resztę kolumn i przy okazji część całego wulkanu.
Infernape głośno jęknął z bólu, lecz pomimo wielkich obrażeń zdołał uciec spod "topora" i zatrzymać się tuż przy spadku do zewnętrznej strony wulkanu na samym jego krańcu. Leżał na plecach i głośno dyszał.
*Dobrze, w końcu zaczął być wsparciem dla swojego pokemona. Czuję, że to będzie niezapomniana walka!* - stwierdził w myślach Itori pokazując jedynie uśmiech na zewnątrz.
*Tak trzymaj Michał!* - kibicował w myślach Taro.
Sandslash spojrzał na swojego trenera i jakby jego z natury ponura twarz chwilowo nabrała nieco pogodniejszych barw. Był dumny.
-A teraz kończmy to kruszącym pazurem! - krzyknął tak pochłonięty walką, że nie dostrzegał niczego poza nią.
Itori uśmiechnął się pod nosem - Infernape szybki zapłon!
Kula ognia pokryła ciało Infernape'a, a po chwili zmieniła kolor na niebieski w czasie gdy Sandslash znajdował się nad przeciwnikiem by zadać mu kończący cios. Wyszło jednak inaczej, podopieczny Michała oberwał potężnym bezpośrednim atakiem i razem z Infernape'm spadli po zewnętrznej stronie wulkanu.
-Przenosimy walkę w inne miejsce! - powiedział Itori wypuszczając z pokeballa Charizarda na którego grzbiet wskoczył i pomknął za dwójką spadalców.
-Charizard szybko lecimy za nimi! - oznajmił nastolatek robiąc prawie to samo co jego poprzednik tyle, że na swoim jaszczurze i w towarzystwie Glalie.
Taro natomiast by oglądać tą ekstremalną walkę posłał w ich stronę małą kamerę w kształcie Pidgey'a i udał do pokoju z monitoringiem.

Oba Charizardy natychmiast dogoniły Sandslasha i Infernape'a ślizgających się na ścianie wulkanu w dół i utrzymywały tempo z pozostałą dwójką będąc najbliżej jak się da.
-Sandslash pół-silne!! - krzyknął tak głośno żeby stworek bez problemu go usłyszał.
Gdy komenda do niego dotarła od razu przeszedł do jej wykonania i posłał kilka piekielnie szybkich cięć na znajdującego się wyżej przeciwnika.
-Infernape szybki zapłon! - rozkazał w odpowiedzi Itori.
Pokemon natychmiast pokrył się niebieskim ogniem i niszcząc po drodze wrogie ataki znalazł się przed oponentem.
-Unik!!!
Sandslash z ledwością uniknął trafienia skacząc w ostatniej chwili nad rozpędzonym przeciwnikiem oparzając sobie nieznacznie nogę niebezpiecznym płomieniem. Infernape z trudem wyhamował na stromej ścianie by nie spaść w dół, gdy otrzymywał obrażenia zwrotne za wykonanie ruchu. A teraz to Sandslash znajdował się wyżej, lecz utrzymanie tam równowagi było piekielnie trudne. Podopieczny Michała ujrzał go z boku unoszącego się w powietrzu na grzbiecie Charizarda, a z ruchu ust zdołał wydedukować komendę, która brzmiała następująco - Zwykłe!!
Jego prawa łapa natychmiast pokryła się fioletowo-czarną energią, a gdy to się stało wykorzystując stromość wulkanu dotarł do celu o wiele szybciej.
Itori, który unosił się na swoim Charizardzie obok walczącego podopiecznego również wydał mu polecenie - Mach cios, szybko!
Sandslash biorąc potężny zamach zaatakował, podobnie jak Infernape, który miał o wiele mniej czasu na reakcję. Zderzenie prócz małego wybuchu nie przyniosło jednak zwycięzcy. Obaj byli już trochę zmęczeni i z trudem utrzymywali równowagę zsuwając się powoli w dół. Jednak nie tylko oni mieli złe warunki, wiatr wiał bardzo mocno, więc komunikacja, a co najważniejsze utrzymanie na swoich "transportach" było wyjątkowo trudne dla trenerów, a jeszcze trudniejsze dla Michała mającego lekki lęk wysokości.
-Infernape krąg ognia!! - rozkazał Itori przejmując inicjatywę.
-Blokuj zwykłym nocnym cięciem! - odpowiedział Michał przymykając jedno oko.
Ognista małpa robiąc przewrót w przód zamieniła się w kręcącą kulę ognia by z siłą buldożera staranować Sandslasha. Ten jednak zdołał go przyblokować swoim nocnym cięciem. Generalnie siła ataku startera z Sinnoh była zdecydowanie wyższa, lecz dzięki temu, że podopieczny Michała był na górze, powoli spychał tarana do tyłu. Niespodziewanie Sandslash odczuł bardzo wyraźnie, wcześniej otrzymane obrażenia i się zachwiał. Nie umknęło to chytrym oczom lidera.
-Teraz, mach cios!!
Infernape powrócił czym prędzej do swojej normalnej postaci i bezwzględnie wykorzystał chwilową słabość przeciwnika trafiając go bezpośrednio.
-I dodaj szybki zapłon! - krzyknął nim nastolatek zdążył zareagować.
Sandslash w ostatniej chwili próbował jeszcze przeskoczyć nad przeciwnikiem, ale został brutalnie wybity w górę. Szybki zapłon ponownie zebrał swoje żniwo, ale nie było na tyle obfite by wyraźnie zaszkodzić stworkowi.
-Gdy spadnie wykończ go mach ciosem! - rozkazał lider uprzedzając głośny krzyk nastolatka.
-SANDSLASH OCKNIJ SIĘ!!! *Cholera jest nieprzytomny, a za chwilę wpadnie prosto w ręce Infernape'a, muszę coś zrobić i to szybko! Tylko co...?*. - Sandslash, uciekaj!!! - wrzasnął z całych sił co przebudziło stworka. Odwrócił się w stronę w którą spadał i poczuł nagły przypływ energii. Przed twarzą Sandslasha zaczęła zbierać się energia w kształcie wirujących pomarańczowych pasów wyglądem przypominającym nieco zębatkę, a reszta jego ciała zaczęła pokrywać się fioletową energią, ale zupełnie inną niż przy używaniu nocnego cięcia. Chwilę później całość nabrała bardziej skondensowanej formy, spadając z coraz większa szybkością w dół.
Itori dostrzegając niebezpieczeństwo dla swojego podopiecznego kazał mu się wycofać - Infernape odskocz!
Infernape zdążył odsunął się na bezpieczną odległość, a Sandslash zniszczył spory kawałek skalnej ściany.
-Co to było...? - wymamrotał Michał używając pokedexu z którego dowiedział się bardzo pozytywnej rzeczy. A mianowicie jego pokemon nauczył się giga wstrząsu. - Świetnie, jeszcze raz giga wstrząs! - rozkazał, lecz jego podopieczny musiał chwilę odpocząć.
-Musi minąć chwila zanim będzie zdolny dalej walczyć, Infernape mach cios! - odparł, jednak również jego podopieczny musiał chwilę odsapnąć.
Gdy nadeszła odpowiednia chwila trenerzy znów wykrzyczeli swoje komendy.
-Giga wstrząs!! / - Szybki zapłon!!
Pokemony natychmiast wykonały polecenie i wykorzystując piekielnie silne ruchy starły się ze sobą w powietrzu. Zderzenie dwóch równomiernych sił było tak potężne, że spowodowało spięcie mocy, a co za tym idzie ogromny wybuch, który był tak widoczny, że zwrócił uwagę ludzi w zaludnionej części wyspy. Walczący otrzymując wielkie obrażenia spadli na sam dół tuż obok podnóża wulkanu. Wybuch spowodował małą lawinę, ale na szczęście nikt przez nią nie ucierpiał. Zanim Charizardy wylądowały w odpowiednim miejscu minęła dłuższa chwila, tak samo jak przy podnoszeniu się z ziemi poobijanych stworków. Gdy powstali, Infernape wściekłym głosem ryknął coś w stronę Sandslasha, zapewne był poirytowany, że jego przeciwnik dalej stoi. Sandslashowi puściły nerwy i nie pozostał mu dłużny. Niecodzienny był to widok gdy Sandslash tracił nad sobą panowanie, "oaza spokoju", bo tak był przez wszystkich postrzegany. W tamtej chwili całkowicie się to nie zgadzało.
Michał widząc jak jego pokemon wręcz kipi ze złości postanowił czym prędzej pomóc mu wygrać ten pojedynek - Sandslash zwykłe, pełna moc!!
-Infernape mach cios!! - rozkazał w odpowiedzi Itori.
Prawa łapa Sandslasha pokryła się o wiele silniejszą i bardziej skondensowaną energią niż dotychczas. Było to połączenie wielkiej mocy oraz złości, która z każdą sekundą rosła. Natomiast łapa Infernape'a zajaśniała na biało z domieszką niebieskiego, również włożył w ten atak wiele siły. Gdy do siebie doskoczyli od razu doszło do zderzenia, lecz siłowanie nie trwało zbyt długo, bo nocne cięcie było zdecydowanie silniejsze. Sandslash przepchnął przeciwnika i zadał mu bezpośredni cios, który odrzucił zranionego Infernape'a daleko w tył. Jednak podopieczny lidera mimo poważnych ran i problemu z utrzymaniem równowagi wciąż stał na nogach.
-Dalej stoi!? Jak to możliwe!? Padnij w końcu!! Sandslash obszarowe, pełna moc!!! - wrzasnął z całych sił Michał.
Sandslash niezwłocznie przystąpił do zbierania ogromnych pokładów energii, które w końcu całkowicie pokonają irytującego przeciwnika.
-Infernape...! - zawołał Itori, ale nie doczekał się jakiejkolwiek reakcji.
Sandslash zebrał tak monstrualne pokłady energii w złości, że całkowicie go pochłonęła. Wyglądał wtedy strasznie, a jego obecność zaczęła budzić ogromny niepokój.
-On go zabije... proszę przerwijcie to!!!!! - krzyknął przestraszony Taro oglądając całe zdarzenie na wielkim ekranie.
Zarówno Itori jak i Michał nie pomijając obojga Charizardów oraz Glalie powoli czuli, że paraliżuje ich strach i wiedzieli, że jeśli tego nie przerwą dojdzie do najgorszego.
-SANDSLASH STÓÓÓÓÓJ!!!!!!! - wrzasnął na cały głos Michał próbując go powstrzymać.
-INFERNAPEEEEEE!!!!!! - zawołał dramatycznie Itori sięgając po pokeball, ale było już za późno.
Sandslash wypuścił ogromne i piekielnie silne nocne cięcie, które zmierzało do celu z zawrotną prędkością doszczętnie niszcząc wszystko na swojej drodze. Pół-przytomny Infernape mógł tylko błagać by Arceus uchronił go przed masakrą, która miała za chwilę nastąpić.

ZATRZYMAJ TOOOOOOOO!!!!!!!!!!

------------

No...
Witam was wszystkich z tą oto perełką, bo właśnie tak cenie sobie ten rozdział. Włożyłem w niego sporo czasu, energii i oczywiście serca, a rezultat jak dla mnie świetny. Myślę, że napisałem tu chyba najlepszą walkę na swoim blogu. Wszystko wcześniej przemyślałem i starałem się jak najlepiej to przedstawić dlatego spóźniłem się o kilka dni z publikacją. Chciałem żeby wyszło epicko i chyba właśnie tak się stało, a przynajmniej w mojej nieskromnej opinii. Pomysł o zakończeniu rozdziału w taki właśnie sposób pojawił się w trakcie pisania i chwilę się jeszcze zastanawiałem czy wam to robić, no bo kończyć w takim momencie... sami wiecie xD. No i postanowiłem jednak, że będę chujem i stąd to zakończenie :D. Generalnie miałem pod tym rozdziałem pisać zupełnie o czym innym, ale w końcowej fazie pisania zawładnęły mną takie emocje, że przeniosę to pod kolejny post ^^. Macie tu rozdzialik na zakończenie wakacji, a co do roku szkolnego to o tym też wypowiem się pod następnym rozdziałem. Przepraszam no i do następnego xD!

5 komentarzy:

  1. Hej ;)
    Jestem pozytywnie zaskoczona twiom rozdziałem. Zaczęłam czytać próbę oraz walkę i całkowicie odpłynęłam. Jest to bardzo wciągający i niesamowity rozdział. Walka mogę powiedzieć, że została napisana najlepiej. Jeszcze tak dobrego pojedynku nie czytałam (przeczytałam wszystkie rozdziały na twoim blogu). Tylko jak mogłeś skończyć w takim momencie?
    Czekam na nexta
    Zapraszam też do mnie

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej!
    No wiesz ty co! Żeby skończyć walkę w takim momencie, dorównujesz polsatowi jeśli chodzi o przerywanie programu :'<
    Walka mi się bardzo podobała, wszystko było takie epickie, a Sandslash znów pokazał że nie da się go łatwo pokonać. Cieszę się że w końcu zdaliście próbę Itoriego, mam nadzieję że walkę też wygracie. Do zobaczenia pod następnym i dużo weny życzę! :>

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć,
    Rozdział naprawdę dobry muszę to przyznać. Chociaż ja do drugiej części walki o odznakę wybrałbym Charizarda. Ze względu na jego typ latający. Nie tylko ma przewagę na typem walczącym, ale także fakt, że miałby miejsce do podniebnych manewrów, więcej możliwości. Z drugiej strony, wtedy nie byłoby genialnego zjazdu ze szczytu wulkanu.

    To może być ciekawe jak Infernape zginie. Może Michał będzie miał problemy w lidze, sprawę sądową, o uśpienie Sandslasha. Tylko ty to wiesz. No trzeba się zabrać za numer 73 :).

    Swoją drogą dziwię się, że Infernape nie uaktywnił swojej zdolności "pożaru", no cóż. Nie zawsze się zdarza.

    Ważna sprawa - akapity(nie wiem czy już o tym jęczałem). Rób ich więcej. W sensie odstęp w postaci linijki. Ciężko się czyta Twoje opowiadanie przez brak odstępów. W pewnym momencie wszystko się zlewa, oczy się męczą i końcówki to już z trudem się ciągnie. Akapity uprzyjemnią na pewno wielu osobom czytanie. Wiadomo, nie zawsze da się robić co parę linijek odstęp, jednakże więcej, proszę!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem, drogi Autorze, czemu uważasz ten rozdział za jeden z lepszych, bo jest nudny jak przysłowiowe flaki z olejem. Najpierw Michał dla głupiej odznaki niemalże katuje swoje Pokemony, potem kłóci się z człowiekiem, który mądrze mu radzi, aby dał sobie spokój z walką z tym dupkiem Itari, a potem co? No, znów bijatyka, no i znów bijatyka, no i bijatyka cały dzień. Jednym słowem, jedna wielka nudna. Może opis walk obszerny i dobrze stworzony, ale fabuła niestety kuleje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak mówiłem, nie próbując zrozumieć innych raczej się nie dowiesz.

      Usuń