niedziela, 21 sierpnia 2016

Rozdział 71 - Sandslash pokonany!? Zaskakująco ciężka próba Itoriego!

Sfrustrowany tym, że przeżywa podobną sytuację z tym samym pokemonem, biegł za Glalie powoli go doganiając. W sumie wcale mu się nie dziwił, szybkość to była jedna z najważniejszych dla niego rzeczy. Nagle ją stracił i mimo ciężkich treningów nie poczynił praktycznie żadnych postępów w drodze do jej odzyskania, a do tego ktoś niezbyt delikatnie uświadomił mu, że to niemożliwe. W sumie miał rację, gdy jakiś pokemon traci coś po ewolucji to zazwyczaj tego nie odzyskuje. Glalie nagle się zatrzymał, a Michał w tym czasie go dogonił. Odwrócił się do niego z gniewnym wzrokiem, natomiast trener patrzył pełen współczucia.
-Gla lie!! - warknął posyłając obok jego twarzy lodowy promień.
-Ehh... - westchnął zbliżając się do niego. - Zwątpiłeś we mnie? Myślałem, że rozumiemy się bez słów... - ustał tuż przed nim, a jego mina wyrażała tym razem powagę.
-Glalie glalie!! - wyrzucał coś z siebie czego chłopak niestety nie mógł zrozumieć.
Pełna powagi i złości wymiana spojrzeń trwała około kilkadziesiąt sekund.
-GLALIE!!! - krzyknął na tyle głośno i strasznie, że pokemon aż się wzdrygnął. - Nie znamy się od wczoraj, a niedługo wystąpimy w lidze, wierzę w to... więc koniec fochów!! Przed nami najtrudniejsza część drogi, dlatego nie możemy się tak zachowywać! - tłumaczył z tak srogą miną jak nigdy dotąd.
-Glalie... - wymamrotał nie mając odwagi żeby się z nim kłócić.
-Słuchaj, nawet jeśli odzyskanie przez ciebie szybkości jest niemożliwe to nie znaczy, że nie wierze w twój sukces, a co najważniejsze to nie znaczy, że się poddamy. Na pewno znajdziemy jakiś sposób, więc nie martw się i próbujmy dalej! - pogłaskał go z delikatnym już uśmiechem na twarzy. Pokemonowi ze wzruszenia zakręciły się łezki w oczach. - Ej, ej to nie czas na smutasy - przypomniał mu z czym stworek całkowicie się zgodził i strząchnął niepotrzebną wodę z oczu. - Dobra dokończmy trening i ruszajmy na podbój sali! - oznajmił od razu przystępując do działania.
...

Gotowi do walki zmierzali w stronę wulkanu.
-To prawdopodobnie sala typu ognistego, więc wystawienie cię do walki to zły pomysł, w ogóle nie powinieneś tam przebywać, będzie prawdopodobnie gorąco jak w diabli, na pewno nie chcesz siedzieć w pokeballu? - zapytał troskliwie Michał, co skończyło się wyraźną odmową ze strony adresata tej wypowiedzi.
Podeszli najbliżej jak mogli, znaleźli tam drzwi w skale i natychmiast je otworzyli. Za nimi ciągnął się długi korytarz oświetlony pochodniami, a po chwili wyszedł z niego nastoletni chłopak o żółtych rozczochranych włosach. Na sobie miał różnokolorową koszulę i krótkie niebieskie spodenki oraz siwe klapki na nogach.
-Witaj Michale Zoldrey'u lider cię oczekuje, pozwól, że cię poprowadzę - zaproponował.
-O-ok... - odparł nie kryjąc zaskoczenia.
Korytarz wydawał się nie mieć końca, czasami mijali jakieś drzwi po bokach, lecz żadne z nich nie prowadziły do celu. Nagle dotarli do schodów na które od razu weszli. Przewodnik podobnie jak Michał nie odezwał się ani słowem dopóki nie trafili na miejsce. Gdy schody się skończyły automatycznie wprowadziły ich do ogromnego pomieszczenia z wolną przestrzenią. Po bokach były tylko skalne ściany, ale to co najważniejsze znajdowało się na środku, duża dziura na końcu której znajdowała się lawa i boisko zawieszone potężnymi, grubymi łańcuchami tuż nad nią. Temperatura była bardzo wysoka co wyraźnie przeszkadzało Glalie w normalnym funkcjonowaniu, ale było do wytrzymania. To właśnie sala pokemon na wyspie Cinnabar, sala która jest najczęściej unikana w całym Kanto. A po przeciwnej stronie pomieszczenia stał cały boss tego obiektu, nowy lider - Itori Haydo.
-Jesteś... - obwieścił zwracając się w jego stronę.
-Nie spodziewałem się... - odparł Michał.
Itori powolnym chodem zbliżył się do nastolatka. - Co czułeś wchodząc do tego pomieszczenia? - zapytał rozglądając się po ścianach i suficie.
Glalie warknął pod nosem, a jego trener chwilę się zastanowił by znaleźć odpowiedź na zadane pytanie.
-Poczułem ogromne ciepło, ale chyba chodzi o coś głębszego... - stwierdził brunet.
-Odpowiedziałeś powierzchownie. Ja dostrzegam tu wysiłek trenerów zmieszany z potem i łzami, który włożyli w walkę o odznakę tej sali, tworzy to wyjątkową mieszankę poruszającą moje serce. Jesteś gotowy tak jak oni podjąć wyzwanie? - zapytał mierząc go przeszywającym wzrokiem.
*Całkowicie inaczej się zachowuje, zupełnie jakby był innym człowiekiem, a może od początku taki był...?*. - Tak, walczmy!
-Jednak zanim staniemy do oficjalnej walki musisz przejść próbę - wyznał lider.
-Próbę? Jaką? - zdziwił się wyzywający.
-Traktuje stanowisko lidera bardzo poważnie, dlatego chcę sprawić żeby do wygrania tutejszej odznaki potrzeba było czegoś więcej, a oprócz tego pragnę przekazać innym jak najwięcej z wiedzy, którą posiadłem podczas własnej podróży - wytłumaczył zmierzając z powrotem na drugi koniec dziury, a zarazem boiska. - Przetestujemy twoją szybkość, próba polega na tym żeby trafić bezpośrednio przeciwnika, kto pierwszy to zrobi wygrywa, możesz użyć trzech pokemonów.
-Panie Itori... nie zapomniał pan o czymś? - upomniał go żółtowłosy.
-No tak zapomniałem, jeśli nie zaliczysz próby nie myśl nawet, że zawalczysz o odznakę. - powiedział pół-śmiechem Itori.
-No dobra, ale w jakim to celu? - zapytał ze skrzywioną miną Michał. Wyraźnie chciałby przejść od razu do walki.
-Żeby przypomnieć trenerom, że wystarczy jeden cios i może być już po walce! To bardzo ważne. - wyznał podwyższając ton. Ustał w wyznaczonym dla lidera miejscu po przeciwnej stronie boiska naprzeciwko przeciwnika i chwycił za pokeball, który powiększył w dłoni.
-Słuchaj Michale mała rada, jeżeli chcesz zaliczyć tą próbę to postaraj się najbardziej jak umiesz, a może nawet i więcej... - podpowiedział mu przewodnik.
-Spoko... ja zawsze daje z siebie wszystko! - uśmiechnął się i również chwycił za pokeball podchodząc do miejsca wyzywającego.
-Będę sędzią... - wymamrotał zawiedziony postawą trenera.
Tymczasem Itori posłał pokeball na niebezpieczne pole walki - Pokaż się! - krzyknął. Na polu walki pokazał się pokemon, którego Michał nigdy wcześniej nie widział, a nawet o nim nie słyszał. Nie tracąc czasu postanowił sięgnąć po pokedex.
Infernape to najwyższa forma Chimchara. Pochodzi z regionu Sinnoh, gdzie żyje najczęściej w górach. Kształt ognia na głowie wskazuje na jego wybuchową naturę. Jest praktycznie niepokonany pod względem szybkości.

Michał został kompletnie zaskoczony razy dwa, całkowicie się tego nie spodziewał.
-Z Sinnoh...? - przeciągnął z obawy, że nie wie nic o swoim przeciwniku.
-To w końcu typ ognisty, więc nie dziw się tak, że nie korzystam jedynie z pokemonów dostępnych w Kanto - uśmiechnął się niebieskowłosy.
-To ja wybieram... - nie zdążył powiedzieć, bo przerwał mu nagły upadek Glalie. - Jest za gorąco żebyś tu przebywał, wróć do pokeballa! - powiedział zmartwiony trener.
Pokemon mimo, że wyglądał na osłabionego odmówił, bardzo chciał obejrzeć tą próbę wierząc, że być może czegoś się nauczy.
-Rozumiem... tylko jak nie będziesz już dawał rady masz dać znać! - oznajmił i dokończył to co mu przerwano. - Jeśli chodzi tylko o jedne trafienie to typ nie ma znaczenia, Ivysaur wybieram cię!
Naprzeciw ognistej małpy pojawił się wesoły, trawiasty stworek.
-Zaczynajcie...

-Ivysaur dzikie pnącze!
Dwa zielone bicze błyskawicznie pomknęły w stronę przeciwnika, który zamiast robić cokolwiek cieszył michę jak szalony.
-Miotacz płomieni - rozkazał z kamienną twarzą Itori.
Infernape wyraźnie uradowany tuż przed zderzeniem z biczami odbił się najpierw od jednego, a potem drugiego wyskakując w górę i posyłając tak wielki i szybki miotacz płomieni, że Ivysaur z ledwością uniknął spotkania z nim podnosząc przednią i tylnią łapę do góry. Ogień minimalnie poparzył stworka, a Michał nie zdążył nawet zareagować. Wystarczyła chwila i mogło być już po próbie i być może na innych zasadach nawet po walce.
-Ostry liść! - rozkazał poddenerwowany.
-Unik i krąg ognia - zareagował nieco szybciej niż poprzednio Itori.
Nawałnica ostrych jak brzytwa liści mknęła dzielnie w stronę przeciwnika, który przymykając oczy i ruszając się jak w tańcu minął je z gracją by po chwili z buzią pełną płomieni zrobić przewrót w przód i zamienić się dosłownie w krąg ognia.
-Złap się dzikim pnączem łańcucha by się nakręcić! - rozkazał szybko Michał zanim jego podopieczny został rozjechany.
Ivysaur zdążył wykonać polecenie ku zdziwieniu Itoriego i znalazł się wysoko w powietrzu za plecami Infernape'a.
-Miotacz płomieni! - rozkazał lider.
-Kula energii i ostry liść! - odparł nastolatek wiedząc, że jego podopieczny nie zdąży już uniknąć ataku.
Kula energii w towarzystwie ostrych liści wyglądała groźnie i obiecująco, ale niszczycielski płomień po chwilowym siłowaniu kompletnie ją zniszczył trafiając tym samym zaskoczonego Ivysaura. Po upadku głośno dyszał będąc przytomnym, ale sędzia wydał werdykt.
-Koniec, proszę zmienić pokemona...
Ivysaur był bardzo zaskoczony, ale z pokorą wysłuchał wyjaśnienia od swojego trenera i powrócił z powrotem do pokeballa.
*Cholera to będzie trudniejsze niż myślałem, nie mogę zrobić nawet jednego niepotrzebnego ruchu...*. - Na tego Infernape'a muszę wytoczyć ciężką artylerię - powiedział powiększając kolejny pokeball w ręce. Glalie uważnie obserwował czując się co najmniej niekomfortowo, a żółtowłosy sędzia-przewodnik kręcił zawiedziony głową.
-Miałeś dobry pomysł, ale nie przewidziałeś w jakiej sytuacji możecie się znaleźć po pojawieniu się w powietrzu, pokaż co tam jeszcze masz! - motywował Itori.
-Dawaj Charizard! - oznajmił wypuszczając go z pokeballa.
Żywiołowy jaszczur po pojawieniu się na boisku głośno ryknął i wystrzelił potężny miotacz płomieni w górę chcąc zrobić niezapomniane pierwsze wrażenie.
-Uważaj, przeciwnik jest wyjątkowo niebezpieczny - ostrzegł Michał.
-Gyaaah!!
-Ooo, imponujący Charizard, ale... Infernape mach cios! - rozkazał nagle Itori nie dając szans Michałowi na odpowiedź.
Chłopak chciał wydać komendę, ale przed tym Infernape zniknął z pola widzenia Charizarda i pojawił się tuż przed nim uderzając go piekielnie silnym ciosem, który wbił go w ścianę pomieszczenia obok wejścia. Jaszczur już miał się zbierać do kontrataku gdy sędzia po raz kolejny zabrał głos.
-Koniec, kolejna zmiana...
Charizard zaczął ryczeć coś w swoim języku nerwowo machając rękami, ale po wytłumaczeniu mu wszystkiego przez trenera rozdziawił paszczę i poczuł się zażenowany sobą. Może gdyby Michał wcześniej go uprzedził coś by to zmieniło, ale teraz to co się już stało pozostanie historią. Zawstydzony pokemon zniknął w czerwonym świetle pokeballa.
-Charizard kompletnie nie nadawał się do tego zadania - stwierdził lider.
*To tylko próba, a ja już się wyłożyłem dwa razy... czas wygrać*. - Przyjrzyj się uważnie, bo mam kogoś kto cię pokona! - oznajmił dokonując swojego ostatniego wyboru.
Na placu boju pojawił się nie kto inny jak as całej drużyny. Rozejrzał się wokoło lustrując przy tym nieznanego pokemona stojącego przed nim.
-Słuchaj Sandslash wystarczy, że trafisz go bezpośrednio zanim on to zrobi i zaliczymy próbę, uważaj jest bardzo szybki - wytłumaczył Michał.
W tym czasie Infernape wyszczerzył zęby ruchliwie bujając się na boki, a następnie odwrócił się w stronę swojego trenera.
-Infeeeeeernape! - zakomunikował coś wskazując na przeciwnika.
-No proszę, wygląda na to, że masz kogoś stanowiącego wyzwanie dla mojego podopiecznego - uśmiechnął się Itori.
-Infernape się zainteresował...? - niedowierzał żółtowłosy.
-Tak więc zaczynajmy!

-Sandslash kruszący pazur!
Nutka zdziwienia pojawiła się na twarzy lidera, kiedy razem z podopiecznym zgubili z pola widzenia oponenta, który pojawił się tuż przed twarzą zaskoczonego startera z Sinnoh. Pazury na prawej łapie stworka zajaśniały na biało i sprawiały wrażenie naelektryzowanych, cios z dokładnością co do milimetra zbliżał się do twarzy Infernape'a, lecz nim się Sandslash spostrzegł przeciwnika już nie było, a jego atak przeciął jedynie powietrze.
-Mach cios! - krzyknął Itori, a jego podopieczny brał już potężny zamach.
Nim doszło do zderzenia, uprzedzając reakcję Michała Sandslash używając błyskawicznie obszarowego nocnego cięcia w podłoże zdołał uniknąć ataku wybijając się w górę.
-Jeszcze raz obszarowe nocne cięcie! - krzyknął Michał.
Sandslash zebrał energię w prawej łapie i wypuścił olbrzymie fioletowo-czarne cięcie o niszczycielskich zamiarach.
-Miotacz płomieni! - rozkazał w odpowiedzi Itori.
Infernape wystrzelił piekielnie silny płomień nie oszczędzając ani trochę siły. Z początku gdy doszło do zderzenia obu ruchów wyglądało to trochę jakby miotacz przepychał nocne cięcie, ale ostatecznie został zmieciony przez natłok siły ataku Sandslasha. Ognista małpa zdążyła uciec, ale owy atak zniszczył kawałek boiska i razem z nim zniknął w lawie.
-A teraz zwykłe! - oznajmił Michał.
-Mach cios!
Łapa Sandslasha pokryła się fioletowo-czarną energią, a pięść Infernape'a białą. Zderzenie zatrzęsło łańcuchami trzymającymi boisko i posłało obydwa pokemony na ziemię.
-Sandslash obszarowe! - rozkazał zadowolony nastolatek.
*Mam cię* - powiedział w myślach niebieskowłosy dostrzegając słaby punkt Sandslasha. - Szybko, mach cios!
Gdy podopieczny Michała zbierał energię jego źrenice gwałtownie się rozszerzyły, zdał sobie sprawę, że robił to za wolno, a Infernape skrzętnie to wykorzystał uderzając go bezpośrednio w twarz i posyłając w te same miejsce co Charizarda.
Minęła dłuższa chwila zanim Michał zrozumiał co się stało. - Jak to...?
Sandslash wyglądał na najbardziej zaskoczonego, pierwszy raz ktoś zdołał go pokonać pod względem szybkości. Czuł się bardzo dziwnie.
-Próba oficjalnie niezaliczona - skrzyżował ręce sędzia.
*Nawet Sandslash...? Nie wierzę* - pomyślał niezadowolony Michał.
Glalie natomiast nie mógł wyjść z podziwu nad samą szybkością walczących jak i jej potęgą, która może przeważyć o losach niejednej bitwy.
-Wszystkim trenerom tu walczącym czegoś brakowało, jak myślisz czego? - zaczął odwołując Infernape'a do pokeballa.
-Nie mam pojęcia - odparł poddenerwowany. - Powiedz mi, bo naprawdę nie wiem! - warknął z pretensją.
-Pomysłu na to jak osiągnąć cel, nie da się czegoś dokonać byle jak, wszyscy o tym zapominają... - tłumaczył.
-W zwykłej walce byłoby zupełnie inaczej, zamiast robić takie głupoty zawalczmy normalnie!
-NIE, dopóki nie zaliczysz tej próby nici z walki - odpowiedział stanowczo Itori.
-Po co mamy...! - niebieskowłosy mu przerwał.
-Obserwowałem cię, a nawet spędziłem z tobą czas... jesteś zbyt miły i naiwny. W walkach pokemon trzeba szukać i bezwzględnie wykorzystywać słabe punkty przeciwnika, a w takim stanie nie dasz rady tego zrobić, dlatego ci się nie udało - wyjaśnił Itori. - A teraz wynocha i wróć kiedy będziesz gotowy!
*Co jak co, ale ten Sandslash był naprawdę blisko...* - stwierdził żółtowłosy.

Trener z Alabastii poniósł całkowitą klęskę.

...

Począwszy od tej porażki Michał próbował jeszcze kilkakrotnie zaliczyć próbę Itoriego, ale ani razu mu się nie udało. Poczuł wtedy, że to może być mur, którego nie będzie w stanie obejść, a tym bardziej przeskoczyć. Itori okazał się być piekielnie trudną przeszkodą na drodze nastoletniego trenera. Oprócz tego chłopak spędził tydzień na rygorystycznym treningu, lecz przez pierwsze sześć dni nie zbliżył się nawet do pozyskania recepty na pokonanie lidera, dopiero siódmego dnia odkrył coś, co być może pozwoli mu osiągnąć sukces...
------------

Witam ;)
A jednak trochę spóźniony, cóż co poradzić ^^. Standardowo dajcie znać co sądzicie o rozdziale, a ja teraz przejdę do rzeczy dość ciekawych. Oficjalnie wszystkie rozdziały oraz dodatki osiągnęły liczbę ponad 50 wyświetleń, a z najwyższym wynikiem pozostaje dalej rozdział 36 (450 wyświetleń). Jeśli chodzi o podstrony to nieźle się dzieje, bo "Polecane" i "Bohaterowie" ponad 600 wyś. (tutaj cały czas rośnie w górę) Pokedex też jest nieźle klikany. Już dawno tego nie pisałem, ale wielkie dzięki za wszystko i oby tak dalej albo lepiej :). No i to chyba wszystko na dziś, do następnego przyjaciele ^^.

11 komentarzy:

  1. Hej :)
    Przyznam, że tytuł rozdziału całkowicie zdradził rozwój wydarzeń. Czytając go myślałam, że ten piekielnie silny Infernape pokonał niesamowitego Sandlasha w walce. Niezły szok. Chodziło tu jednak o próbę, która jest ciekawym pomysłem. Mam nadzieję, że Michał przejdzie to zadania i stanie do walki z Itorym.
    Czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie o to mi chodziło żeby zaszokować czytelnika na samym początku. Dzięki ;)

      Usuń
  2. Hej!
    Przeczytałam tylko tytuł, a tu już takie zaskoczenie, więc biorę się jak najszybciej za czytanie tego rozdziału. Na szczęście jak się tu okazało się, że został pokonany ze względu na szybkość, a nie w tradycyjnej walce. Nic dziwnego... Infernape jeszcze przed wyjściem szóstej generacji był drugim pod względu szybkości Pokemonem-starterem. Muszę jeszcze wspomnieć o tym jak Charizard dał się zrobić. Z jednej strony szkoda go, wiedząc jak nie przepada za porażkami, ale z drugiej strony wyobrażenie sobie tej sytuacji jak ten jaszczur się piekli spowodował mimowolny uśmiech na mojej twarzy. Naprawdę z całego serca gratuluję tobie tak dużo wyświetleń. Nadal sądzę, że twój blog jest najlepszy ze względu na dość tajemniczą fabułę, niesamowite walki i ciekawy przebieg akcji. Mam nadzieję, że moi nędzny blog, kiedyś choć trochę zbliży się do tego poziomu :P Oby tak dalej! Dużo weny i do następnego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że twoja opinia utrzyma się na jeszcze długi czas. Dzięki ;)

      Usuń
  3. Hej!
    Zacznę od pogratulowania, twój blog się tak rozwinął i bardzo się z tego cieszę. Kto by pomyślał że to w ogóle możliwe, ponad 50 wyświetleń na rozdział... Po prostu wymiatasz i tyle, pomyśleć że byłam tu po raz pierwszy kiedy wstawiałeś 20 rozdział i dopiero w okolicach 60 postanowiłam się odezwać XD Życzę jeszcze więcej wyświetleń i komentarzy, a także weny.
    Co do rozdziału to był świetny. Sandslash to niezwykły partner, aż mi się przykro zrobiło kiedy Infernape zmiótł go jak Charizarda. Mam nadzieję że następnym razem Michał pokona Itoriego, do następnego :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 20 rozdział? To długo! Nie spodziewałem się, że byłaś anonimem aż tyle czasu. Dzięki ;)

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratuluję statystyk!
    Pracujesz nad blogiem, więc są i tego efekty, całkiem wow.
    Ten rozdział mnie wciągnął, poprzedni jakoś długo czytałem, odrywałem się co chwilę. A ten dosłownie pochłonąłem. Był zdecydowanie ciekawszy! Biedny Sandslash i Michał. Swoją drogą Itori nie powinien być tak ostry. Większość trenerów zaczyna, a on wali poziomem z najwyższej ligi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurczę, a najgorsze, że ja napisałem rozdział w odwrotnych warunkach. Będzie, że kopiowałem. Niedługo małe wydarzenie na Pok-JD

      Usuń
  6. Ten cały Itari to zwykły dupek. Wydaje mu się, że jak ma kilka dobrze wytrenowanych Pokemonów, to jest najlepszy na świecie. I jeszcze ta jego "bezwzględność w walce". Nie cierpię walk, ale ten koleś powinien dostać solidny łomot.

    OdpowiedzUsuń