sobota, 16 lipca 2016

Joshua vs Mertel

-Pora na czwarty pojedynek, tym razem zapraszam na pole walki Joshuę Agrandesa i Mertela Alonso - obwieścił profesor Oak.
Obaj zawodnicy z arogancko pewnymi siebie minami zajęli wyznaczone miejsca i chwytając za pokeball, powiększyli go w dłoni. Byli gotowi.
-Venusaur wybieram cię! - krzyknął Mertel, a na placu boju pojawił się masywny pokemon z wielkim kwiatem na grzbiecie.
Dosłownie chwilę później w odpowiedzi na to, Joshua dokonał swojego wyboru - Sneasel, pokaż się!
Pokemon ten był kilka razy mniejszy od przeciwnika i pochodził z regionu Johto.
-Nie wiedziałem, że Joshua ma kogoś takiego... - wyznał Michał natychmiast skanując nowo spotkanego stworka pokedexem.
Sneasel to pokemon łasica o typie lodowym i podtypie mrok. Zamieszkuje lasy bądź ruiny zniszczonych budynków. Najczęściej spotykany w regionie Johto, choć nie tylko. Ten pokemon szuka niestrzeżonych gniazd innych osobników i kradnie jajka na żywność w czasie gdy rodzice są z dala.

-Chcesz wygrać na szybkość, heh... już cię rozgryzłem - uśmiechnął się chytrze Mertel.
-Zobaczymy - odparł czerwonowłosy.
-Zaczynajcie!

Wraz z sygnałem rozpoczynającym bitwę obydwaj byli pewni, że to właśnie "on" wygra.
-Venusaur dzikie pnącze!
Ogromne trawiaste bicze wychodzące z ciała pokemona pomknęły ku Sneaselowi przecinając powietrze.
-Omiń to przy pomocy szybkiego ataku! - rozkazał Joshua.
Pokemon z widoczną niechęcią na twarzy wykonał polecenie i przebiegł obok niszczycielskich biczy robiąc zwód w prawą stronę, a następnie pomknął wprost na przeciwnika.
-Skoś go zamachnięciem w prawo! - odparł w odpowiedzi Mertel.
Venusaur nie cofając pnączy posłał je z jeszcze większą siłą w wybrany kierunek co niemal zaskoczyło Sneasela, lecz zdążył się schylić i znaleźć tuż przy nim.
-Siekanie! - oznajmił czerwonowłosy.
Łasica szybkim ruchem wykonała skośne cięcie na twarzy Venusaura powodując jego zdenerwowany ryk.
Mertel nerwowo przegryzł wargę - Burza liści!
Z kwiatu na grzbiecie Venusaura zaczął ulatniać się ogrom zielonych liści, wirowały co imitowało wyglądem tornado, a chwilę później to wszystko pomknęło na znajdująca się blisko łasicę.
-Unik - rozkazał przed zderzeniem Joshua, ale podopieczny zdążył zareagować dopiero po nieprzyjemnym kontakcie z liśćmi. Otrzymując spore obrażenia podskoczył w górę, gotowy z niechęcią na kolejne polecenie. - Atakuj odłamkiem lodu!
Pokemon syknął coś pod nosem jakby chciał wykonać coś zupełnie innego i ostatecznie posłał wytworzony w łapach, spory kawał lodu prosto do oponenta.
Mertelowi nie umknął widok grymasu na twarzy Sneasela, lecz w tamtej chwili musiał szybko zneutralizować wrogi ruch by móc pozwolić sobie na prowokację - Kula energii! - rozkazał jak najszybciej. Tak jak zaplanował, oba ataki doprowadziły do wzajemnego zniszczenia, a pokemony oddalone od siebie na kilka metrów czekały by wznowić wymianę ciosów.
-Widzę, że Sneaselowi niezbyt odpowiada twoje towarzystwo - stwierdził Mertel.
Mimika twarzy Joshuy i jego reakcja obrazowała jego złość po usłyszeniu niewygodnych słów - Co!? Sneasel siekanie! - rozkazał w kłębku nerwów.
Mertel uśmiechnął się pod nosem - Burza liści! - powiedział melodyjnym głosem.
Tym razem komenda czerwonowłosego okazała się nierozważna i nieprzemyślana gdyż łasica pędząc do przeciwnika została zmieciona przez liściaste tornado, a siła uderzenia spowodowała jej upadek.
-Działasz nerwowo i pod wpływem emocji. Na miejscu Sneasela też nie chciałbym być twoim partnerem - prowokował dalej Mertel co przynosiło zamierzony skutek. Joshua bardzo łatwo się denerwował, prawdopodobnie dlatego, że temat Sneasela był dla niego wyjątkowo drażliwy.
-Zamknij się! Szybki atak i odłamek lodu! - warknął czerwonowłosy. *Może i na razie nie odpowiada mu moje towarzystwo, ale nie mogłem zostawić kogoś z takim wzrokiem, wzrokiem pragnącym przygód i wrażeń...* - stwierdził w myślach przypominając sobie ich pierwsze spotkanie w lesie obok miasta Azalea, gdy przelotnie przebywał w regionie Johto.
-Dzikie pnącze! - odparł zielonowłosy.
Sneasel z niechęcią pozostawił za sobą białą smugę i w trakcie biegu wytworzył pokaźny odłamek lodu którym cisnął w Venusaura, ten jednak odbił go na bok od siebie trawiastym biczem. Pokemon łasica mimo to dalej nacierał i ku ucieszeniu przeciwnika znalazł się tuż przed nim.
-Kula energii - powiedział zadowolony Mertel. Jego podopieczny w zastraszającym tempie wytworzył przed twarzą kulę przepełnioną trawiastą energią i wypuścił ją przed siebie.
-Unik!! - wrzasnął Joshua, który całkowicie nie przewidział takiego rozwoju sytuacji. Jednak na nic zdała się jego desperacka komenda, gdyż Sneasel nie dał rady wywinąć się na czas. Kula trafiła go bezpośrednio i powaliła z powrotem na ziemię. Na szczęście po chwili ponownie wstał i z ogromnym zacięciem był gotowy do dalszej walki. Jednak nerwowo zerkał na niego kątem oka co nie było zbyt przyjemne.
-Nie mogę na to patrzeć... powinniście się jak najszybciej rozstać - mamrotał Mertel czując, że przejął już całkowitą kontrolę nad walką.
-Skończ w końcu biadolić kretynie! - warknął Joshua. *Nie było łatwo... przez długi okres czasu traktował mnie jak powietrze i nie chciał wykonywać żadnych poleceń, a pozyskanie zaledwie cząstki jego szacunku zajęło mi niezliczoną ilość godzin, ale... będę się dalej starał, bo pewnego dnia chcę by uznał mnie za członka swojej rodziny. Dlatego nie pozwolę mu odejść*
-Atakuj bombą błotną Venusaur! - rozkazał Mertel.
-Unik! - odparł natychmiast Joshua by zdążyć na czas.
Z ust Venusaura zaczęły wylatywać błotne pociski wielkości kilku kul armatnich, natomiast Sneasel zwinnie je omijał robiąc przeróżne akrobacje w powietrzu.
-Dobrze! - pochwalił czerwonowłosy. - A teraz atak odłamkiem lodu!
Joshua bardzo się zdziwił gdy Sneasel zignorował jego polecenie i zrobił po swojemu wykorzystując szybki atak by znaleźć się przy przeciwniku prawdopodobnie w celu zaatakowania siekaniem.
Mertel bez skrupułów wykorzystał samowolkę łasicy - Venusaur dzikie pnącze!
Bicz pomknął prosto na niego, a stworkowi z Johto tym razem nie udało się wystarczająco szybko schylić i mocno oberwał, a siła ciosu przy okazji wyrzuciła go w powietrze.
-Sneasel!! - krzyknął nerwowo Joshua.
Po paraboli lotu można było wywnioskować jasno, że pokemon wyleci za wzgórze, a nic nie wskazywało na to, że lekko przymroczony stworek się ocknie. Źle to wyglądało, upadek z takiej wysokości mógł doprowadzić nawet do śmierci, a Sneasel z każdą sekundą oddalał się coraz bardziej. Joshua bez namysłu pobiegł natychmiast w jego stronę z dramatycznie przestraszonymi oczami, a za nim równie szybko popędzili także Michał i Zeke.
*Pamiętam jak pierwszy raz się do mnie uśmiechnąłeś. Był to uśmiech niezbyt szczery, lecz pełen życzliwości i mówiący, że "jeśli chcesz mnie w pełni oswoić, musisz się bardziej postarać". Nie chcę żeby to był pierwszy i ostatni raz, dlatego... nie umieraj...*. - SNEASEL!!!!! - wrzasnął podczas skoku gdy łapał podopiecznego, lecz zrobił to już za podłożem wzgórza. W jednej chwili runęli w dół i spadali w zastraszającym tempie, Joshua zamknął oczy i ścisnął mocno stworka, który właśnie się ocknął.
*Przepraszam...* - pomyślał pełen skruchy.
-Charizard łap ich!! - krzyknął Michał, a wypuszczony z pokeballa jaszczur z prędkością odrzutowca zanurkował w dół. Złapał ich niewiele przed upadkiem i natychmiast odstawił na wzgórzu.
-My... żyjemy? - zastanawiał się czerwonowłosy, a po chwili zaczął cieszyć się wniebogłosy, niespodziewanie Sneasel również to robił.
-Rany, ale ty jesteś lekkomyślny... mogłeś go po prostu odwołać do pokeballa - pouczał Zeke.
-Głupi to ma naprawdę szczęście - zaśmiał się Michał.
-Odezwali się mądrale!! - odparł poirytowany.
-Ale wygląda na to, że wasze relacje ze Sneaselem uległy zmianie - zauważył brunet.
Pokemon uśmiechał się od ucha do ucha co zdziwiło, a jednocześnie ucieszyło Joshuę. - Przepraszam... obiecuję, że stanę się lepszym trenerem - wymamrotał czerwonowłosy.
-Sneasel sneasel! - stworek radośnie ustawił się w pozycji bojowej co miało znaczyć, że i on również postara się zmienić.

Tymczasem profesor Oak, który się tego nie spodziewał wraz z Merlem wycierał natłok potu z czoła.
-Było blisko... - westchnął.
-Hej, profesorze! Proszę w końcu zakończyć ten pojedynek! - nalegał Mertel.
-A to dlaczego? - odpowiedział z miną pełną zdziwienia.
Chłopakowi podskoczyło ciśnienie - Jak to dlaczego!? Przecież upadek ze wzgórza jest równoznaczny z przegraną! - przypomniał zielonowłosy.
-Upadek? - powtórzył siwowłosy. - A czy do jakiegoś doszło? - dodał po chwili, a na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
-Doszłoby gdyby nie interwencja tamtych dwóch niewalczących, czyli automatycznie do upadku doszło!! Nikt nie może przerywać w walce! - tłumaczył rozwścieczony trener.
-To się nazywa przyjaźń młody człowieku - skwitował Oak z szerokim uśmiechem na ustach.
-Jak to!!?? - wariował Mertel.
-Słuchaj Sam... on rzeczywiście ma rację - dodał od siebie drugi z mężczyzn.
-Cicho Merl! W taki sposób nie wyłania się zwycięzcy - odparł Oak kończąc tą uciążliwą rozmowę. - Joshua! Na co czekasz, zapraszam do powrotu na pole walki! - oznajmił z daleka profesor.
-Ale jak to...? - zdziwił się czerwonowłosy podobnie jak pozostała dwójka.
-Walka się jeszcze nie skończyła, musimy ją dokończyć!
-... No dobra!
I tak właśnie wznowiono bitwę, którą ostatecznie wygrał Joshua. "Kontrowersyjnie" - zarzuciłby poszkodowany Mertel.
------------

Witam ;)
No i już po walce której nie chciałem pomijać. W końcu opisywanie tylko walk Michała nie jest dostatecznie satysfakcjonujące czyż nie? Myślę, że wyszło dość spoko, a moment gdy Sneasel spada został fajnie przedstawiony ^^. A już za tydzień Michał vs Zeke, przy tym muszę się jeszcze bardziej postarać, mam nadzieję, że dam radę. Standardowo nie zapomnijcie wyrazić swojej opinii w komentarzu, bo to bardzo motywuje :). A i tak jeszcze wspomnę, że pod ostatnim rozdziałem wybiło ponad 350 wyświetleń co jest najwyższym wynikiem od przerwy, a w ogólnym rozrachunku uplasował się na trzecim miejscu nie licząc podstron :P. Dziękuję i do następnego!

9 komentarzy:

  1. Hej!
    Całkiem krótki ten rozdział... Chociaż to chyba bardziej dodatek... Nie ważne. Jedyne co mi się w nim nie podobało to, że nie było pokazanej pełnej walki. Byłam ciekawa jak ta walka po tym wydarzeniu potoczy. Niestety zauważyłam, że to już koniec. Nie wiem może nie miałeś pomysłu, może tak miało być, lub nie chciałeś się jakoś rozpisywać. Nie przepadam za takim czymś, że zaczyna się walka, w środku się rozkręca i tu nie ma podanego przybliżonego sposób zwycięstwa. Ja bym prosiła raczej, żebyś pisał raczej pełne walki. (W miarę możliwości) Sneasel... Mój ulubiony Pokemon typu ciemność. Jakoś nigdy go nie używał jakoś w grach, ale chyba po prostu podoba mi się z wyglądu. Walka przeprowadzona tak, że naprawdę wierzyłam w przegraną Joshua'y, a tu taka niespodzianka. Sneasel kojarzy z takim dość nieufnym Pokemonem, więc nie zdziwił mnie fakt, że dużo czasu jego trener potrzebował, żeby się do niego zbliżyć. Ich przyjaźń się na pewno po tym wydarzeniu jeszcze bardziej wzmocniła. Domyśliłam się, że raczej krzywda po tym upadku im się nie stanie. Spodziewam się bardziej, iż Mertela ruszy sumienie i rozkaże Venosaur'owi złapać ich. Bardzo się cieszę z faktu, że rudy złodziej wódy, wylewający się w najmniej odpowiednim momencie jednak nie odpadł :P Gratuluje tak wysokiego wyniku pod postem. Ja nawet nie mogę się pochwalić takim pod zakładce z postaciami, a co dopiero o postach... No, ale mam nadzieję, że do takiej sumy kiedyś dojdę :D Do następnego i życzę weny podczas pisania następnego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za opinię ;). Jeśli chodzi o zakończenie walki to chciałem ją dokończyć, ale po tym wypadku stwierdziłem, że lepiej będzie rozwiązać to w taki sposób. Ciężko mi to racjonalnie wytłumaczyć, ale dziwnie byłoby ją kontynuować po tej gadaninie profesora z Mertelem (takie moje odczucie) dlatego wybrałem inny wariant :D. Co do wyświetleń to nie martw się wszystko powinno przyjść z czasem. Pozdrawiam ;)

      Usuń
  2. Hej :)
    Fajnie opisałeś walkę oraz konflikt pomiędzy Pokemonem a jego trenerem, który skończył się pomyślnie. Dobrze, że Joshua wygrał z tym nadętnym Mertelem ;D dało mi to dużą satysfakcję. hahaha :) Czasami trzeba zrobić sobie odskocznię od głównego bohatera i dać wolną rękę postaciom pobocznym. Tobie dobrze tu wyszło. Czekam z niecierpliwością na kolejną emocjonującą bitwę.
    przygodytrenerki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za opinię i serdecznie witam kolejnego czytelnika, a zarazem pokeblogera! :)

      Usuń
    2. Zapraszam na pierwszy rozdział :)
      Kiedy next?

      Usuń
    3. Niebawem przeczytam, a next jeśli się wyrobię to tak jak zawsze czyli tydzień od dodania poprzedniego ;)

      Usuń
  3. Przyznm, ze ostatnio jestem fanem krotszych(nie krotkich) rozdzialow, wiec zakonczenoe mi odpowiada. Gwozdziem programu byla relacja Sneasela z Joshua. Choc wolalbym, zeby on przegral. Wieksza dramaturgia. No i Joshua bylby herosem. Poswiecil zwyciestwo dla swojego pokemona. Czytam dalej ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. 54 years old Senior Editor Aurelie Dilger, hailing from Victoria enjoys watching movies like The End of the Tour and Cryptography. Took a trip to Kenya Lake System in the Great Rift Valley and drives a Alfa Romeo 6C 1750 Supercharged Gran Sport Spider. przejdz tutaj

    OdpowiedzUsuń