wtorek, 12 kwietnia 2016

Rozdział 54 - (DARK LIGHTNING ARC) - Złe przeczucia

Mijały kolejne dni, a trening Michała i jego pokemonów przynosił coraz większe owoce. Kilka dni po niespodziewanej wizycie Zane'a, Surge dał brunetowi czas wolny gdyż musiał się czymś zająć. Chłopak nie omieszkał wykorzystać tego czasu do zarówno odpoczynku fizycznego jak i psychicznego. Pogoda była całkiem niezła, mały wiatr i słońce ukryte pod chmurami czyli dość przystępnie. Pokemony spędzały ten czas na zabawie bądź również odpoczynku, niektórzy także trenowali nudząc się niemiłosiernie.
-Nudy... - stwierdził leżąc bezczynnie w trawie.
Stał by rozprostować nogi, a jego uwagę przykuł Charizard, który nigdy nie wydawał się być tak znudzony, zazwyczaj to Sandslash sprawiał takie wrażenie, a jeśli o nim mowa to leżał gdzieś na drzewie z dala od innych. Michała wzięło na przemyślenia, zdał sobie sprawę z obojętności jaką ostatnimi czasy okazywał Charizard, prawdą było też to, że nie spędzał z nim zbyt wiele czasu, jakby zepchnął go na boczny tor, postanowił to zmienić. Podszedł do niego by dotrzymać towarzystwa.
-Co tam? - powiedział jakby nic innego nie przychodziło mu do głowy.
Pokemon westchnął i wypuścił mały płomyk nad siebie.
-Pewnie brakuje Ci walk z silnymi przeciwnikami - stwierdził.
-Gyaah... - przytaknął.
-Na pewno jakiś się w końcu trafi, nie przejmuj się - klepnął go w plecy by podnieść na duchu.
Charizard rozpostarł swoje skrzydła wyraźnie zapraszając trenera na swój grzbiet.
-Chcesz polatać?
-Gyaah!
-Czemu nie... - powiedział wskakując na niego z obawą.
Uczepił się mocno by w razie czego nie spaść, miał mieszane uczucia co do tego latania gdyż wydawało mu się, że ma lęk wysokości i było to dość trafne stwierdzenie. Kiedy unieśli się w górę chłopak poczuł dziwne uczucie i jednocześnie strach, a po zbliżeniu się znacznie do chmur zamknął oczy niemalże krzycząc by nie patrzeć w dół.
-Gyaah - Charizarda śmieszyło zachowanie swojego trenera, więc postanowił przyśpieszyć.
Michał po jakimś czasie w końcu otworzył oczy i był pod wrażeniem, a lot mu się spodobał mimo lęku.
-Wow... - mruknął przyglądając się ziemi z daleka. - To jest dopiero widok...
Niedługo po tym wrócili na stały ląd.
-Było ok, ale gdybym się nie bał poczułbym o wiele większą frajdę - stwierdził.
Pokemon uśmiechnął się i ziewnął po raz kolejny ogniem.
-Hmm - Michał chciał jakoś pozbyć się znudzenia podopiecznego gdyż domyślał się, że coś takiego nie może być przyjemne. - Poczekaj, pójdę do Surge'a i zaproponuje mu walkę, raczej na pewno się zgodzi - powiedział biegnąc truchtem w stronę domku.

Zastał blondyna w drzwiach i wyglądało to jakby on też miał do niego jakąś sprawę.
-Słuchaj Surge co powiesz na walkę z Charizardem?
-Złe wyczucie czasu, jest ważniejsza sprawa do załatwienia... - odparł drapiąc się po głowie.
-O czym ty mówisz? - zapytał zaintrygowany.
-Mam pewne zadanie do wykonania i myślę, że mogę wziąć Cię ze sobą - stwierdził wciąż ukrywając najważniejsze informacje.
-Powiedz o co chodzi - nalegał brunet.
-... Niedaleko stąd zaobserwowano niepokojącą aktywność zespołu Xenon.
-Gdzie dokładnie? - zapytał jakby próbował coś ustalić.
-Kilka kilometrów stąd są ruiny błyskawic, mamy w okolicy kilku ludzi i to oni o tym powiadomili - wyjaśnił.
-Chyba chcą coś ożywić przy pomocy jakichś kamieni... - wymamrotał pod nosem Michał.
-Co? Skąd wiesz? - zwrócił uwagę na prawdopodobnie cenne informacje których nie znał.
-Kiedyś spotkałem ich w wieży duchów i wtedy się dowiedziałem - wyznał czując jakby o czymś zapomniał.
-Jeśli to co powiedziałeś jest prawdą będzie nam o wiele łatwiej, dobrze młody! - uśmiechnął się uderzając go w bark.
-Co tak mocno!? - warknął.
-To jak młody jedziesz ze mną? Charizard na pewno będzie tam miał okazję do walki - zaproponował.
-No dobra, a co mamy tam zrobić?
-Zobaczyć co oni tam robią, a jeśli będziemy w stanie, to ich powstrzymać.
*Prawdopodobnie znowu czeka mnie walka* - pomyślał dotykając sztyletu.
-Coś nie tak? - zauważył zawahanie w jego oczach.
-Nic, zgadzam się - odparł robiąc kilka kroków przed siebie by powiadomić podopiecznych o zaistniałej sytuacji i przy okazji odwołać do pokeballi, wyjątkowo ze Snoruntem włącznie.
Zabrali najpotrzebniejsze rzeczy i bez zbędnego czekania ruszyli jeepem blondyna.
-Damy sobie we dwóch radę? - zapytał z obawą Michał.
-Jeśli odpowiednio to rozegramy to tak - zakomunikował z uśmiechem.
-Czyli jak? - odparł po głębokim westchnięciu.
-Po prostu będziemy cicho i bez zbędnych ruchów wbijemy im do bazy jeśli w ogóle tam coś takiego jest - wytłumaczył. - Myśl pozytywnie! - dodał uderzając go lekko po głowie.
-Myślę, myślę tylko szczerze mówiąc trochę się boje...
-Czego dokładnie?
Chłopak złapał się za głowę i usadowił wygodniej w siedzeniu - Przypomniało mi się o tej chęci ożywienia czegoś i Ci o tym powiedziałem...
-No...
-Teraz się zastanawiam czym może być to "coś".
-Prawdopodobnie to nic złego, ale gdy plan wypali będą próbowali zrobić z tym coś żeby było inaczej, także tego, spokojnie - stwierdził nieco przyśpieszając.
-Trzeba to ogarnąć...
-Dokładnie.
Michał czuł jakby coś mu umykało - Nie mogę sobie przypomnieć... tylko czego?

Z jakiś kilometr przed ruinami pozostawili pojazd by nie rzucać się w oczy i nie przyciągać niepotrzebnej uwagi.
-W okolicy są gdzieś Ci twoi ludzie? - zapytał nastolatek.
-Prawdopodobnie.
-A jak ich rozpoznać? Jak są ubrani?
-Blado-zielony mundur, tyle starczy by ich rozpoznać - zaznaczył blondyn.
-Coś jakoś mam mieszane uczucia co do tego rozpoznawania - westchnął z rozczarowaniem na temat jak zwykle szczodrych informacji.
-Spokojnie w okolicy nikt w takich ubraniach nie chodzi, chyba... - powiedział nie będąc do końca pewnym.
-Skąd ja wiedziałem, że tak będzie - zmarszczył brwi spoglądając przed siebie. - Odstawiając to na bok, znowu las? Poważnie...
-Co jest? Las to świetne miejsce, przyjemne no i dobre do skradania...
-Ostatnimi czasy zbyt dużo tych lasów odwiedziłem i mam trochę dość - stwierdził z niechęcią.
-Dobra nie marudź tylko idziemy - powiedział w trybie rozkazującym.
-Tak, tak...
-Najpierw spotkamy kogoś z naszych, a później omówimy co i tak - wytłumaczył prowadząc go w głąb lasu.
-Ok.

Podczas ciągłego poruszania się naprzód nie byli świadkami niczego nadzwyczajnego. Las był w dość złym stanie, wszędzie leżały połamane gałęzie, a gdzieniegdzie częstym zjawiskiem były całkowicie powalone drzewa, było wiele nienaturalnych i nieprzyjemnych nierówności. Zdarzały się też grupki pokemonów takich jak np: Mankey'e czy Pidgey'e oraz pojedyncze okazy Pidgeotto. Skradanie się tym terenem było dla Michała wyzwaniem gdyż nadepnięcie nawet jednej małej gałązki mogło wywołać dobrze słyszalny hałas.
-Wszędzie te rąbane lasy... - mruczał pod nosem mijając na palcach kolejną gałąź.
Wtem Surge zauważył odpowiadającego jego skąpemu opisowi mężczyznę salutującemu mu z daleka.
-W końcu kogoś znaleźliśmy - powiadomił człapającego się za nim nastolatka.
-To dobrz... o w dupę! - odparł przewalając się przez naturalnie zakamuflowaną gałęzią.
-Eh... - przeciągnął spoglądając na leżącego.
...

Bez zbędnych ceregieli weszli w interakcje z mężczyzną.
-Witam panie Surge, nazywam się Chuck Wholems - przedstawił się rozpoczynając rozmowę.
Blondyn kiwnął głową na powitanie - Jesteś sam, czy jest ktoś jeszcze?
-W pobliżu powinien być jeszcze jeden z naszych.
-W takim razie co z resztą? Wydawało mi się, że jest tu was co najmniej pięciu - zwrócił uwagę na dość istotny szczegół.
-Otrzymali rozkazy by przyjrzeć się temu z bliska sir! 
-Rozumiem...
Michał stał cicho i wsłuchał się w ich rozmowę, a przy okazji próbował sobie przypomnieć zapomniany szczegół.
-Melduję, że od ostatniego raportu nie zdarzyło się nic co wymagałoby pańskiej interwencji - stwierdził mężczyzna w iście oficjalny sposób.
-Jak to? - zdziwił się Surge.
-Jakiś czas temu wszyscy członkowie zespołu Xenon opuścili to miejsce, wszystko zostało potwierdzone i zaraportowane wyżej - wyznał.
-Więc dlaczego nie zostałem o tym poinformowany? - dopytywał się zaskoczony obrotem sytuacji blondyn.
-Może zostawił pan albo zgubił gdzieś telefon czy też inny rodzaj komunikacji?
Surge przeszukał swoje kieszenie i wszelkie możliwe miejsca w ubiorze i stwierdził - Faktycznie...
Michał spojrzał na niego zażenowanym wzrokiem i powiedział w myślach *Przecież to było do przewidzenia*.
-Haha! - zaśmiał się głośno by ukryć zawstydzenie. - Mimo to chodźmy sprawdzić co i jak w tych ruinach - dodał w stronę chłopaka.
-Debil... - westchnął.
Gdy odchodzili Surge zauważył kątem oka jak mężczyzna z którym przed chwilą rozmawiali wyciąga skrycie pistolet, bardzo szybko zareagował i zanim zdążył strzelić wyrwał mu go z ręki obezwładniając go przy tym.
-Co do?... - wydukał Michał.
-Cholerne dranie, zdążyliście się już podszyć pod naszych... - powiedział gniewnie Surge.
-Heh, cały Surge, pewnie od początku miałeś jakieś podejrzenia co? - wymamrotał z uśmiechem mężczyzna podający się za kogo innego.
-Pamiętam twarze wszystkich wysłanych w te rejony, a twojej ani razu nie widziałem, gadaj gdzie są nasi ludzie!
-Chuja Ci powiem - zakończył chichotem, a po chwili stracił przytomność przez potężny cios w brzuch wykonany przez Surge'a.
Przywiązali go do drzewa i zakneblowali przy okazji konfiskując pistolet.
*Rąbany...* - pomyślał brunet będąc pod wrażeniem.
-Teraz wiemy, że na pewno coś się dzieje - stwierdził rozglądając się wokół.
-Patrz ktoś biegnie w stronę ruin! - zauważył natychmiast alarmując o tym Surge'a Michał.
Blondyn nacelował pistoletem na uciekiniera i strzelił, lecz ogromne kamienie otaczające ruiny uniemożliwiły mu trafienie, podejrzany zbiegł.
-Szybko biegniemy, musimy go złapać!! - zalecił rozpoczynając dynamiczny sprint.
Chłopak ruszył za nim, lecz z ledwością go dogonił i znaleźli się przed samymi ruinami. Postanowili je sprawdzić. Po uciekinierze nie było śladu, a przecież nie mógł rozpłynąć się w powietrzu, lecz mimo to nie było żadnych śladów czy też wskazówek gdzie go szukać. Ruiny były już stare, wszędzie pełno było poniszczonych posągów i ścian na których widniało wiele różnych, dziwnych obrazków oraz jakieś nieznane pismo.
-Przecież nie wyparował... - żachnął się blondyn szukając go na dość rozległym terenie ruin.
Michał natomiast próbował studiować obrazki na ścianach, jego uwagę przykuła błyskawica niszcząca wszystko wokół, tylko to mógł w jakimś stopniu zrozumieć. Wziął pod uwagę, że w ruinach może znajdować się coś bardzo niebezpiecznego.
-Jak go teraz znaleźć... - zastanawiał się Surge.
-Skoro nie ma go na powierzchni to może pod ziemią? Poszukajmy jakiegoś zejścia - zaproponował brunet.
-Hmm... to może nawet mieć sens, tylko gdzie jest ukryte? - wybełkotał przyglądając się uważniej otoczeniu. - No i jeżeli uciekł to już pewnie o nas wiedzą...
*Mam złe przeczucia, zastanawiam się czy tym razem uda mi się wyjść z tego cało...* - pomyślał nastolatek szukając w pobliżu Surge'a zejścia pod ziemię.
-Naprawdę nic tu nie ma - stwierdził odwracając się w stronę chłopca.
Michał unosząc głowę zauważył coś innego niż zejście, a mianowicie wrogo nastawionego pokemona o wielkim pomarańczowym ciele i pokaźnym ogonie, posiadał małe zielone skrzydła i białe czułki na głowie. Znikąd pojawił się za plecami Surge'a, zdążył zebrać energię by wykonać potężny hiper promień.
-Surge padnij!! - wrzasnął brunet rzucając się na ziemię, a poczuwszy wrogą obecność blondyn natychmiast wykonał zalecone polecenie.
Promień przeleciał nad nimi i zniszczył do końca kilka posągów.
-Już zdążyli na nas kogoś wysłać!? - powiedział zaskoczony lider.
Michał wyciągnął pokedex by wiedzieć z kim ma do czynienia, gdy pokemon akurat odpoczywał po wykonaniu piekielnie silnego ataku.
Dragonite, pokemon smok, najwyższa forma Dratiniego. Pokemon ten jest w stanie okrążyć cała planetę w przeciągu szesnastu godzin. Sam z siebie jest bardzo życzliwy i uprzejmy. Prowadzi zagubione na morzu statki bliskie zatonięcia w czasie burzy bezpiecznie na ląd.

Przeciwnik wyglądał na dobrze wytrenowanego i gotowego na zrównanie ich z ziemią.
*Na kogoś takiego czekaliśmy...* - stwierdził mówiąc do siebie brunet.
-No to trzeba się nim zająć - powiedział pewnym głosem Surge chwytając za pokeball.
Michał przyzwał do siebie Charizarda dając mu okazję do porządnej bitwy.
-Zostaw to nam i idź szukać zejścia pod ziemię! Poradzimy sobie - powiedział pewny siebie młodzieniec.
Mężczyzna bez żadnego ale zgodził się na taki układ i ruszył obejrzeć wcześniej niewidziane miejsca, widok przemieszczającego się człowieka nie pozostał obojętny dla Dragonite'a, lecz miotacz płomieni posłany przez Charizarda uniemożliwił mu reakcję i zmusił do obrania go na swój cel. Pomarańczowy smok popatrzył złowrogo w stronę przeciwnika i wytworzył potężny oddech smoka zmierzający wprost na niego.
-Charizard jeszcze raz miotacz płomieni!
Oba ataki bez wyraźnej przewagi żadnego z nich, wzajemnie się zniwelowały.
-Ognista pięść, ruszaj! - rozkazał brunet, musiał działać szybko i zdecydowanie gdyż oponent był nieprzewidywalny.
Prawa pięść Charizarda zapłonęła, a on natychmiast wystartował, Dragonite głośno ryknął i gdy przeciwnik był już przy nim zablokował atak ciosem gromu przy użyciu lewej ręki. Po zderzeniu smok natychmiast wytworzył lodowy promień, lecz ognisty jaszczur instynktownie wzbił się w górę poza jego zasięg.
-Miotacz płomieni!!

Tymczasem Surge przeszukiwał każdy zakątek w ekspresowym tempie, lecz o efekty było trudno.
-Raichu pomóż mi! - powiedział wypuszczając z pokeballa elektryczną mysz.
-Rai rai?
-Znajdź jakieś przejście prowadzące pod ziemię, liczę na Ciebie - zmotywował wracając do szukania.

Walka była zacięta, a Charizard poczuł dreszczyk emocji, którego mu tak brakowało. Michał był zadowolony, że udało mu się go uszczęśliwić.
-Uwaga zaraz walnie hiper promieniem, uniknij tego! - zauważył trener, a jego podopieczny z łatwością ominął atak będąc w powietrzu. - Przegrzanie! - rozkazał jako kontratak.
Dragonite zrobił to samo co Charizard i zwinnym ruchem uniknął potężnego płomienia.
-Jak on ciśnie, nawet bez trenera... - stwierdził będąc pod wrażeniem Michał.
Smokowi zbrzydła walka na odległość i błyskawicznie podleciał do przeciwnika wykonując cios gromu.
-Blokuj metalowym pazurem!
Atak został z ledwością powstrzymany gdyż metalowy pazur nie był wykonany w tempo.
*Nic nie przynosi skutku, są na podobnym poziomie...* - podrapał się po głowie szukając rozwiązania. - No nic trzeba walczyć dalej, przegrzanie! - powiedział nie mając lepszego pomysłu.
Wtem Dragonite dostrzegł coś w niebie i się wycofał.
-Co jest? - zastanawiał się Michał, a Charizard krzyczał coś w jego stronę zirytowany.
Chłopak również spojrzał w górę i dostrzegł drugiego Dragonite'a z którego zeskoczył jakiś obiekt, gdy znajdował się coraz bliżej ziemi, okazał się nim być czarnowłosy mężczyzna w okularach, białym garniturze z ciemnymi spodniami i butami o tym samym kolorze, a w ręce miał długą szablę. Gdy wylądował nagle przy Michale, chłopak nie zdążył nawet chwycić za sztylet gdy ten szybkim ruchem zranił go w ramię, obrażenia zminimalizował instynktowny odskok nastolatka na koniec zasięgu mężczyzny.
-Gyaah!! - ryknął Charizard zaskoczony całą sytuacją, a gdy próbował zaatakować napastnika ten umknął mu odskakując na bezpieczną odległość w towarzystwo swoich Dragonite'ów.
-Nie przeszkadzaj w dorosłych sprawach - powiedział bez emocyjnie mężczyzna wytrząchując swoją szablę z cudzej krwi.
-Michaaał!! - wrzasnął nagle Surge nie orientując się w sytuacji, biegnąc z Raichu w jego stronę.
Na ich oczach ziemia się minimalnie rozstąpiła w miejscu gdzie stał czarnowłosy i dwójka Dragonite'ów, po czym wlecieli do środka, a chwilę później przejście z powrotem się zamknęło uprzedzając reakcję Surge'a.
*Kto to był...?* - pomyślał nastolatek chwytając się za ranę.
------------

Witam :)
Zaczynamy ostatni Arc przed bieżącymi wydarzeniami, ciężko byłoby go wcisnąć później dlatego jest teraz i postaram się w barwny sposób przedstawić historię tego wątku. Mam nadzieję, że się spodoba. Wydarzenia te łączą się z dodatkiem "Misja w elektrowni" i rozdziałem 21 i coś tam chyba jeszcze było wcześniej, jakaś wzmianka o tym. W zakładce bohaterów zawita niebawem Surge. Do następnego ;)

Następnym razem w Historii Michała: Rozdział 55 - Załamanie

7 komentarzy:

  1. Hej!
    Znowu coś porządnego dzieje! Jak ja kocham taką krwawą akcję i mroczne opowiadania z Pokemonami. Gdy przeczytałam opis tego (Nie pamiętam imienia) łowcy to od razu skojarzyło mi to się z moim głównym antagonistą. Czekam by zobaczyć jak to się potoczy!

    OdpowiedzUsuń
  2. Pewnie będziesz miał minę jakbyś zobaczył ducha, kiedy przeczytasz ten komentarz ;p Niepotrzebnie. Mówiłam już kiedyś, że czytam i dzielnie nadrabiam rozdziały historii Michała. Dziś właśnie doczytałam do końca, więc postanowiłam wreszcie zostawić po sobie bardziej materialny ślad w postaci komentarza. Ogólnie przebrnęłam przez turniej dwuwalk, arc o Episu, sercowe rozterki Michała i aż do pierwszych rozdziałów nowej części opowiadania. Czy mam coś do powiedzenia? Mam, a jakże!
    Z Michała zrobił się prawdziwy badass. Wszystko rozwala w pył, czasami nawet zapomni użyć do tego Pokemonów ;) Te akcje z mieczami i podziemnymi uchodźcami faktycznie mocno odskoczyły od fandomu, ale trudno powiedzieć, żeby jakoś bardzo mi to przeszkadzało. To Twoje opowiadanie, to Ty masz się z nim czuć dobrze. Jeśli chcesz, żeby bohaterowie łapali Poki i zbierali odznaki, dla mnie ok. Jeśli wolisz, żeby naparzali się katanami w uniwersum Pokemon, też luz. Mnie to szczególnej różnicy nie robi, w końcu to fanfiction, nie musi być jak w oryginale wszystko. Zdarzyło się u Ciebie kilka naprawdę dobrych tekstów (coś w stylu "Pierwszy raz byłeś dla mnie miły, nie chcę, żeby to było po raz ostatni" - czy jakoś tak, to się przewinęło gdzieś w arc'u o Episu). Widać, że dobrze Ci z pisaniem i masz zapał i chęci. Aczkolwiek jakiejś mega ogromnej poprawy w stylu nie zauważyłam. Nie robisz ortów i wszystko jest ogólnie czytelne, ale gramatyka ciągle troszkę kuleje. Jeśli chciałbyś nieco nad tym popracować, mam dla Ciebie trzy rady:
    Pierwsza: pilnuj się bardzo z kropkami na końcach akapitów. Jak tak popatrzeć, to połowy ich nie ma. Trochę to dziwnie wygląda i dużo ujmuje od całości. Kropka niby mała rzecz, a cieszy ;)
    Druga: popracuj nad określaniem osób w dialogu. Przejrzyj dokładnie kto co mówi i nazwij tę osobę. Kiedy piszesz ni stąd ni z owąd: "Podszedł do niej zasmucony", a w pięciu zdaniach wcześniej nie ma ani słowa o tym, kto mógł być tym, który podszedł, całość staje się nieczytelna. Widać to podczas rozmów Michała i Surge'a na przykład. Kiedy linia pod linią piszesz: powiedział, zaśmiał się, wybuchnął itp., a nie piszesz kto - Michał czy Surge, to naprawdę można się mocno pogubić.
    Trzecia: nie skacz tak z narracją. A jeśli już skaczesz i zmieniasz ją z pierwszo- na trzecioosobową, to przynajmniej oddzielaj te fragmenty tekstu jakoś... no nie wiem, gwiazdkami? Czymkolwiek. Bo jak w jednym akapicie Michał mówi w pierwszej osobie, a dwa zdania niżej nagle jest w trzeciej, to wkrada się niepotrzebny chaos.
    Nie piszę tego, żeby Ci dokopać albo Cię zniechęcić, Arceusie broń! Po prostu widzę, że Ci zależy na pisaniu (bo przecież Twój blog już bardzo długo się utrzymał, a i liczba rozdziałów niczego sobie!) i dlatego mam nadzieję, że coś skorzystasz na tych drobnych radach. Wiesz, pomóc chcę, jak to koleżanka po fachu ;)
    Jeszcze o Episu. Wiesz, jestem ze wsi. Może dlatego jak przeczytałam o sołtysie, który zasiadał na tronie, to jakoś tak mnie na śmiech złapało ;p Wiem, że temat był poważny, ludzie umierali i w ogóle. Ale ta wizja sołtysa na tronie już tak się jakoś za mną ciągnęła do końca. Relacji z Amelią nie będę dotykać. Chciałeś ją odsunąć z opowiadania, więc to zrobiłeś. Wyszła trochę na niestabilną przez to, ale twój wybór. Michał ma jasny cel i trochę samotności na pewno mu nie zaszkodzi. Fajną drużynę sobie zebrał tak a propos. Jak Metapod ewoluuje, to połowa drużyny Nathaly się będzie zgadzała ;)
    Teraz postaram się częściej gościć w komentarzach, ale nie obiecuję. Piszesz regularnie, więc czasami łatwiej i praktyczniej jest mi czytać po dwa, trzy rozdziały na raz niż pojedynczo. Mam nadzieję, że moja opinia na coś Ci się przyda, może zainspiruje. I do następnego rozdziału.
    Pozdrówki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, zdziwiłem się bardzo widząc, że to właśnie ty zostawiłaś komentarz. Brakowało twojej opinii dlatego też czekałem no i się doczekałem. Ta gramatyka to chyba naprawdę moja pięta achillesowa, staram się ją poprawiać i jak widać będę musiał dalej to robić, dzięki za rady na pewno się przydadzą ;). Też jestem ze wsi, a wiesz sołtysa chciałem przedstawić jako kogoś dominującego w danym miejscu, a jego domniemaną wyższość chciałem jakoś podkreślić i to mi akurat przyszło do głowy :D.

      Dzięki za szczerą opinię i będę wyczekiwał kolejnych komentarzy. A na koniec tak jeszcze dodam, że od pewnego czasu stoję w miejscu czytania twojego "Kanto Adventure", ale zbieram się do powrotu ;)

      Usuń
    2. Heh, ludzie ze wsi rządzą! ;) Spoko, nie liczę na wzajemność w czytaniu/komentarzach i na pewno nie to było powodem, że wreszcie się zebrałam do dokończenia zaległych rozdziałów. Po prostu pochłonęły mnie inne rzeczy i musiałam dać sobie na to czas. Przy okazji - fajny ten nowy wygląd. Taki mroczny i... zagmatwany? No i widzę, że kilka nowych Poke-blogów nam wyrosło. Tak, już przeglądałam Twoje linki ;p

      Usuń
  3. Wiem. Spóźniona z komentarzem jak zwykle. Widząc Dragonite'a myślałam,że pojawi się Amelia,a Dragonair ewoluuje. Lubię zespół Xenon. Ach ten rozkojarzony Surge. Rozdział ogólnie dobry tylko początek słaby. Lecę czytać dalej!

    OdpowiedzUsuń
  4. Drugi duch na pokładzie :D
    Zabrałem się, zabrałem się za Twoje opowiadanie. Fakt przez przypadek zacząłem następny rozdział, ale przekminiłem, że o czymś nie wiem. Ćwiczenia Michała opłaciły się, jego Charizard naprawdę daje radę, szkoda tylko, że nie wszyscy grają fair. Ciekaw jestem co kombinuje tym razem zespół Xenon i czy całość ma związek z "odmiennością" Michała.

    OdpowiedzUsuń
  5. Całkiem ciekawy rozdział, naprawdę. To taka miała odmiana od durnych walk o praktycznie byle co, bo te odznaki i tytuł Mistrza mnie już mocno irytują. Ciekawi mnie, co będzie dalej. Szykuje się niezła akcja, jak mniemam.

    OdpowiedzUsuń