piątek, 6 listopada 2015

Rozdział 38 - Podniebna napaść

W istocie my wszyscy, żyjący w pewnym okresie razem powinni byśmy żywić do siebie nawzajem największa tkliwość, uczucie rozczulającej do łez bliskości, niemal zachwytu, i powinni byśmy wprost krzyczeć ze strachu i bólu, kiedy los nas rozłącza, za każdym razem nie wiadomo, na jak długo, mając za każdym razem całkowitą możliwość przekształcenia każdego naszego rozstania, nawet dziesięciominutowego, w wieczne.

Poznaliśmy się dosyć niedawno, a tak się do niej przywiązałem, w sumie nie dziwne z Dave'm było podobnie, wciąż wydaje mi się jakby byli gdzieś w pobliżu. Ja chyba po prostu taki już jestem, za bardzo przywiązuje się do innych, nie wiem czy to źle - wtedy skierował swój wzrok ku trójkątnemu stworkowi, który siedział mu na kolanach, obrócił go w swoją stronę i szeroko się uśmiechnął. - Co nie mały?
-Snooo? - pokemon rozdziawił szeroko usta jakby nie wiedział o co chodzi jego trenerowi.
-Ty jesteś ze mną najdłużej! - powiedział szczęśliwy, a charakterystyczny uśmiech znów zagościł na jego twarzy.
Samochód się zatrzymał, a w środku został tylko zadowolony młodzieniec.
-Proszę pani jemu już do reszty odbiło, zaczął się cieszyć bez powodu, proponuje go tu zostawić - zasugerowała niespokojna brunetka.
-Już dobrze, dobrze... - powiedziała Cleo w swoim stylu sprawiając wrażenie niechęci do uczestnictwa w możliwej do wybuchnięcia kłótni.
Dziewczyna zrobiła zdecydowany krok i nachyliła się do ucha Michała - Wysiadaj!!!!! - krzyknęła powodując zdziwienie i złość osoby poszkodowanej.
-Zamknij się!!!!! - odwdzięczył się jej tym samym, a Snorunt dołożył od siebie mroźny wiatr prosto na twarz trenerki.
-Ty głupi...!! - Ty głupia...!! - próbowali znów skoczyć sobie do gardeł, ale panna Cleo widząc nie małe zainteresowanie innych hałaśliwą dwójką objęła obojga razem i poczochrała im włosy na głowie by trochę ochłonęli.
Ni stąd ni zowąd Michał zaczął się głośno śmiać, miał dziwnie dobry nastrój, a Snorunt, który siedział mu na ramieniu nie omieszkał również skorzystać z okazji do śmiechu.
Uśmiech chłopaka wydał się Jennie zaskakująco ładny i szczery - Z czego się tak cieszysz? - zapytała zmienionym głosem.
-Bez powodu, lubię się śmiać - powiedział idąc w stronę lotniska niedaleko Parmanii, lecz za chwilę się zatrzymał. - Zaraz... czemu jesteśmy na lotnisku? - zapytał nie do końca wiedząc w co dał się wciągnąć.
-Lecimy do Johto, tak będzie szybciej - wyjaśniła Cleo.
-Nigdy nie latałem samolotem... - wyznał zakłopotany.
-Ooo czyżbyś się bał, hee - wtrąciła czarnowłosa chcąc po raz kolejny pokazać swoją wyższość nad brunetem.
-To, że nigdy nie latałem nie znaczy, że się boję - odpysknął z pogardą.
-Właśnie znaczy! - warknęła prowokując do kłótni.
Już miała lecieć odpowiedź, ale zwrócił uwagę na coś innego - Skoro lecimy to co z samochodem?
-Spokojnie nikt go nawet nie dotknie - zaśmiała się całkowicie spokojna o swoje auto.
-Zdecydowanie ktoś go ukradnie... - szepnął do Jenny.
-Na pewno... - odparła również szeptem.
-Chodźmy już dzieci, bo nam samolot odleci - zasugerowała niemalże ciągnąc ich do budynku w którym planowali kupić bilety.
*Swoją drogą co jest z Pichu, dość dziwne, że siedzi tak długo w pokeballu...*
Wtem jedna z jego czerwono-białych kul sama się otworzyła i wypuściła małego stworka na zewnątrz.
-Chu chu! - Wzywałeś? - pisnął zadowolony stworek i zajął swoje miejsce po przeciwnej stronie Snorunta.
-Nie było pytania - skomentował ironicznie.
-Co ty tam mamroczesz? - zapytała zdziwiona Jenna.
-Jajko - odparł pokazując jej język.
-...Ty prostaku! - palnęła nie pocieszona zachowaniem towarzysza.
-Hyh - prychnął i zignorował dalsze zaczepki dziewczyny.
-Matko... czy wy musicie zachowywać się jak małe dzieciaki? - zapytała zniesmaczona kobieta.
-Ale przecież to... - czarnowłosa jak zwykle próbowała wtrącić swoje trzy słowa, ale ktoś wszedł jej w zdanie.
-No właśnie zachowujesz się jak dzieciak - powiedział Michał robiąc głupie miny.
-To było skierowane również do Ciebie! - krzyknęła oburzona.
Michał nic sobie z tego nie robił i kontynuował robienie min.
-Skaranie boskie... Jenna wcześniej zdawałaś się być bardziej dojrzała, obecność Michała tak na Ciebie wpływa? - zapytała blondynka zakładając, że z góry ma rację.
-Ja nie... - mruknęła niepewnie.
Wobec tego twarz Cleo zmieniła swoją mimikę na taką, która samym swoim wyglądem nalega o przyznanie się do prawdy - Ooo czyżbym miała rację? Zakochałaś się?
-Nie! - warknęła.
-W sumie jesteś nawet ładna - wtrącił brunet.
-Y co? - zapytała ściszonym głosem i ze zdziwioną miną.
-Żartowałem - ponownie wystawił język.
-Palant!
-Nie no nie żartowałem, ale może już chodźmy po te bilety co?
-Dobra...

Załatwili wszystko w szybkim tempie, do odlotu zostało półtorej godziny.
-No to tak... macie wolne, za godzinę spotykamy się przy wejściu, a teraz was opuszczę, bo mam coś jeszcze do załatwienia, zrozumiano? - wytłumaczyła mając ochotę zostawić tą dwójkę krzykaczy.
-Rozumiemy - odparli twierdząco.
-W takim razie do zobaczenia - uśmiechnęła się i gdzieś pobiegła.
-Co zamierzasz robić? - zapytał wytrącając dziewczynę z zamyślenia.
-Emm chyba przejdę się po jakichś sklepach, a co Cię to!?
-Aha no to do później - pożegnał się i ruszył na małe zwiedzanie.
-...Pa - wymamrotała spodziewając się kolejnej sprzeczki słownej, której niespodziewanie nie było.

Michał przechadzał się po lotnisku nieco zakłopotany w końcu nigdy na żadnym nie był, a o zgubienie nie trudno, miał godzinę czasu i zero pomysłów.
*Co by tu porobić... jak widać budynek jest duży, więc atrakcji na pewno nie brakuje hmm... pomyślmy* - powiedział w myślach rozglądając się wokół aż w końcu zauważył pierwszy obiekt ogólnodostępny - bibliotekę. *Nie, to chyba nie dla mnie* - stwierdził natychmiast.
Następne co zobaczył to jakaś kawiarenka *To mnie nie interesuje* - stwierdził idąc dalej. Później sklepy *No i to też...*
Wtedy na horyzoncie dostrzegł coś co mogło uratować go od nudy, a mianowicie boisko treningowe na którym toczyła się jakaś bitwa. Natychmiast pobiegł by to sprawdzić. Walka rozgrywała się między Flareon'em i Mankey'em, ten pierwszy zdawał się kontrolować przebieg bitwy.
-Mankey teraz cios karate! - krzyknął jeden z trenerów, a małpka posłusznie zbliżała się do celu by wykonać polecenie.
-Flareon unik i ognista spirala - powiedział spokojnie drugi, Flareon z gracją odskoczył od szarżującego przeciwnika i posłał w jego stronę spiralny płomień któremu nie zdołał się oprzeć.
-Dobra teraz nasza kolej - powiedział podekscytowany nastolatek, ale na chwile się zatrzymał w skutek przypomnienia czegoś.

"Mógłbyś poświęcić mi trochę więcej czasu, z noc na noc o tym myślę, a tobie w głowie tylko te... te głupie walki!"

To nie były przyjemne wspominki *Co ja poradzę... taki już jestem* - powiedział w myślach i wbiegł na boisko gdzie nie zanosiło się na znalezienie kolejnego przeciwnika dla Flareona.
-Przepraszam, mógłbym prosić o walkę z twoim Flareonem? Wygląda na silnego - zapytał by jak najszybciej pozbyć się niechcianego poczucia winy.
-No pewnie, dodam nawet, że się cieszę, już nikt inny nie chce z nami walczyć heh - powiedział trener Flareona.
-Za dużo wygraliście i dlatego - skomentował z uśmiechem.
-Prawdopodobnie.

...
-Ja jak już wiesz walczę Flareonem, a ty?... - zapytał nie oczekując zbyt wiele od śmiałego trenera.
-Wiem, wiem, nie musisz przypominać - pomachał w jego stronę nienaturalnie ręką marszcząc brwi. - Jego przeciwnikiem będzie...
-Chu chu!! - pomachał radośnie łapkami Pichu zgłaszając się na ochotnika.
-Nie, nie tym razem mały, teraz Snorunt stanie do walki, przyglądaj się, być może czegoś się od niego nauczysz - ostudził zapał swojego elektrycznego stworka w przyjemny sposób Michał.
-Hej, hej wystawiasz do walki z ognistym typem lodowy? Zgodziłem się na tą walkę, ponieważ brakuje mi wymagającego przeciwnika, nie żartuj ze mnie laiku - powiedział czując, że nie jest traktowany poważnie.
-Jestem poważny ziomek, ale zresztą... przeprosisz mnie za tego laika po meczu, dalej Snorunt - odparł spokojnie mając już ustaloną strategię.
-Niechętnie, ale dobra, Flareon szybki atak!
Pewny siebie pokemon zniknął w białej smudze w ułamku sekundy i już cieszył pysk, gdy dostrzegł brak celu w który miał uderzyć, odruchowo spojrzał w górę. Snorunt znajdował się w nad nim wykonując skok jeszcze szybciej niż zdezorientowany Flareon swój atak. Wygląda na to, że stworek wyczuł intencje swojego trenera unikając ataku bez żadnego polecenia, to trwało tylko przez chwilę.

-Uderzenie głową! - krzyknął, a stworek poszybował swoją spiczastą głową w dół.
-Unik - powiedział trener zachowując spokój, a jego Flareon uskoczył przed zderzeniem z przeciwnikiem. - Widzę, że ten maluch coś jednak potrafi, może się trochę zabawimy - bełkotał pokazując zarys uśmiechu.
Michał jakby przez chwilę ruchem oczu wydał komendę Snoruntowi i powiedział - Patrz co się dookoła dzieje - powiedział uśmiechając się przy tym.
Snorunt znalazł się za wciąż nieświadomym pokemonem - Uderzenie głową! - zalecił, a pokemon posłusznie zaatakował przeciwnika powodując jego upadek.
-Ognista spirala! - powiedział do leżącego stworka.
-Lodowy promień!
Oba ataki zderzyły się ze sobą wzajemnie się niszcząc.
Michał odruchowo spojrzał na widzów obok gdzie dostrzegł kibicującą mu Amelię, zdziwiony zrobił to ponownie, a dziewczyny już tam nie było. *Mam coś chyba z głową, jakieś urojenia* - pomyślał z ironicznym uśmiechem.
-Gryzienie Flareon dajesz! - krzyknął kibicując swojemu podopiecznemu.
-Podwójny zespół Snorunt!
*To nie tak, że nie wiedziałem co do mnie czuje, nawet taki głupek jak ja po tak jasnych sygnałach mógł się domyśleć, ja po prostu... ja...* - walczył nie tylko w pokemonowym pojedynku, ale i również w myślach z samym sobą .
Snorunt w porę się rozdzielił na kilka kopii, Flareon pogryzł jednego z klonów znajdując się w kółku przez nie stworzonym.
Trener ognistego stworka nie był zwyczajnym arogantem, nawet gdy nie szło po jego myśli starał się zachować spokój - Szybki atak! - nakazał nie wzruszony przewagą liczebną wroga.
Pokemon zaczął niszczyć jednego po drugim aż w końcu prawdziwy wykonał ruch - Snorunt zajdź go od tyłu i uderzenie głową!
Lodowy stworek zmierzał na całkowicie odsłoniętego Flareona z zamiarem znokautowania go.
-Mamy was - zaśmiał się pewny siebie trener. - Ognista spirala teraz!

Flareon gwałtownie odwrócił się do tyłu i posłał zakręcony płomień w stronę nacierającego frontalnie Snorunta powalając go na ziemię - Kończ gryzieniem! - w tamtej chwili nie wyobrażał sobie porażki, więc postanowił opuścić nieco gardę.
-To my mamy was, Snorunt wbij go w ziemię uderzeniem głową! - pokemon natychmiast zareagował i wyskoczył nad zdziwionym Flareonem i wykonał dokładnie polecenie wbijając delikwenta w tamtejszą nawierzchnię. - Lodowy promień pełna moc!
Atak był tak błyskawiczny, że poszkodowany stworek nie zdążył się ruszyć.
-Flareon ognista spirala już! - rozkazał bojąc się porażki. - Flaaaareon? - zdziwił się widokiem nieprzytomnego podopiecznego.
-Świetna robota Snorunt - pochwalił towarzysza głaszcząc go po głowie. - Noooo więc czekam na pewne magiczne słowo... - przeciągnął robiąc prowokującą minę.
-Flareon powrót - powiedział odwołując nieprzytomnego stworka. - Ehh no dobra trudno, w końcu przegrałem... sorki - wymamrotał.
-Jaja sobie z Ciebie robię - palnął uśmiechnięty brunet.
-Że jak?

-Nie gniewałem się czy coś, potrzeba trochę więcej by mnie urazić, po prostu żartowałem - wyznał jak gdyby nigdy nic.
-Mniejsza o to, dzięki za walkę - powiedział wyciągając rękę.
-Wzajemnie - odparł wyciągając swoją i tworząc uścisk.
Pozostały wolny czas minął bardzo szybko, więc niechętnie zmierzał do umówionego miejsca, zresztą po walce nie miał już nic do roboty, ale mimo to czuł niechęć.

Po spotkaniu z towarzyszkami ten moment niechybnie się zbliżał, chłopak musiał wsiąść do samolotu, jakby o tym nie pomyślał to za każdym razem się trochę bał.
-Dlaczego się zatrzymałeś? - zapytała ciekawa zachowania chłopaka Jenna, który zatrzymał się tuż przed rękawem prowadzącym na pokład.
Michał tylko przełknął ślinę i ruszył naprzód - Chodźmy!
Jako, że weszli w miarę szybko do środka mieli dużo wolnych miejsc do wyboru, wybrali te po środku. Jako, że miejsca były podwójne Michał usiadł z Jenną, a Cleo była tuż obok nich, chłopakowi przypadło miejsce od okna. Stres nieco opadł, wszystko wydawało się prawie takie samo jak przy jeździe autobusem. Jednak wszystko zmieniło się gdy samolot oderwał się od ziemi.
-Aaah co to jest? - westchnął wbity w siedzenie.
-Ale, że co? - przekręciła tylko głowę w bok nie rozumiejąc pytania .
-Czuje się tak dziwnie i nienaturalnie i to, że obraz w oknie zmienia się tak szybko...
-To jest właśnie lot samolotem baranku - powiedziała uśmiechając się pogardliwie.
-Baranku? - westchnął, a Snoruntowi i Pichu bardzo spodobał się lot. - W sumie jest dosyć przyjemnie - powiedział patrząc na oba stworki.
-Za kilka godzin będziemy na miejscu w Goldenrod, więc możecie już myśleć nad strategią - zaleciła blondynka.
-Nie wiem czy da się jakoś wymyślić - spojrzał twierdząco na czarnowłosą.
-No co!? - burknęła.
-Nic, nic Jennusiu - powiedział pieszczotliwie by ta być może się uspokoiła.
-Rany, że ja muszę współpracować z takim amatorem - odwróciła się obrażona w przeciwną stronę od niego.
-Dzieciaki bądźcie ciszej błagam - poprosiła zmęczona Cleo.
-Powie pani coś ciekawego to przemyślę - zaszantażował brunet tykając palcem obrażoną dziewczynę z nudów.
-Zostaw mnie głąbie! - zawarczała.
-Słyszeliście może o stadzie pokemonów ptaków, które zaczęło się pojawiać na drogach powietrznych między Kanto, a Johto? - powiedziała Cleo mając pewność, że ten news ich zainteresuje.
-Nie słyszałem, o co chodzi?
-Jakieś niezidentyfikowane pokemony latają nad dwoma regionami często doprowadzając do samolotowych rozbić.
-Jakoś w to nie wierzę - powiedziała czarnowłosa.
-No nie, kto by w to uwierzył, to nie jest film tylko życie, a ty co myślisz Michał? - zapytała rozluźniona atmosferą Cleo.
-Nie wiem, aby nam się coś takiego nie przytrafiło - stwierdził spoglądając przez okno.

Cała trójka była tak zmęczona, że nie odmówiła wygodnemu fotelowi pomóc im w dostaniu się do krainy snów. Minęło kilka godzin, a miejsce do którego zmierzali było coraz bliżej, lecz drzemka była zbyt smaczna by się czymś takim zamartwiać. Kiedy Michał w końcu pożegnał się ze snem przez przymrużone oczy dostrzegł, że coś z posturą przypominającą ptaka zbliża się w stronę samolotu. Z każdą sekundą zdawał się być coraz bliżej, a jego sylwetka była coraz bardziej widoczna. Gdy ujrzał wielki drapieżny pysk kilka metrów od siebie natychmiast się odpiął jak i dziewczynę obok po czym rzucił się razem z nią i śpiącymi pokemonami na ziemię, a wielki siwy pysk zrobił dziurę w szybie wydając z siebie głośny skrzek. Ten stwór samym swoim pojawieniem siał panikę we wszystkich pasażerach którzy nie wiedzieli co robić.
-Nie wierzę... - westchnęła skołowana Cleo.
-Złaź ze mnie! - krzyknęła Jenna na której prawie, że leżał piętnastoletni brunet.
Wielki ptak chwilę się powiercił i wyciągnął głowę z dziury, którą zrobił po czym zaczął krążyć wokół samolotu, a wraz z nim wiele innych z tego samego gatunku, całe stado. Wtem rozbrzmiał głos prawdopodobnie pilota, który próbował wszystkich uspokoić, ale z marnym skutkiem. Gwałtowny napływ powietrza z dziury mógł okazać się niebezpieczny, wiec trzeba było natychmiast działać.
-Cholera, Snorunt załataj tą dziurę lodowym promieniem! - zalecił chłopak starając się zachować spokój. W środku naprawdę się bał, ale ktoś musiał coś zrobić.
-Co to jest!? - zapytała zachwianym głosem Jenna spoglądając przez szyby jak nieznane istoty unoszą się wokół nich.
Kiedy stwory zaczęły uderzać w samolot powodując drżenia, część pasażerów zemdlała, a najdziwniejsze było to, że stewardessy również mimo przeszkolenia do może nie takich, ale podobnych sytuacji skończyły w podobny sposób. *Co to za ludzie* - pomyślała Cleo i opuściła swoje miejsce. - Chodźcie musimy zobaczyć co u pilota - zaleciła blondynka.
Gdy biegli do jego kabiny wprost na nich skierowany był potężny hiper promień - Na ziemię! - krzyknęła kobieta popychając dwójkę i samą siebie na podłogę, a atak zrobił tym razem o wiele większą dziurę i to z obu stron podczas gdy ta pierwsza została zatkana lodową ścianą.
Podczas biegu Michał nakierował pokedex na jednego z nie bardzo pokojowych pokemonów.
Aerodactyl to prehistoryczny pokemon. W czasach starożytnych był królem nieba i strasznym drapieżnikiem, obawiały się go zarówno mniejsze jak i większe pokemony. Mówi się, że wyginęły kilka tysięcy lat temu.

-No bez jaj, skąd tu się wzięły te prehistoryczne ptaszyska!? - powiedział zdziwiony Michał.
-Nie gadaj tylko biegnij! - pośpieszyła czarnowłosa.
Gdy dotarli na miejsce zastali dwóch mężczyzn kierujących samolotem wyraźnie przestraszonych, ale nie sparaliżowanych lękiem.
-Przepraszam jak sytuacja? - zapytała Cleo.
-Jest wręcz fatalnie, ale jesteśmy już tuż przed Goldenrod, dlatego zaraz będziemy mogli wylądować - wyjaśnił sytuację pierwszy pilot.
Nieoczekiwanie pod wpływem ogromnych obrażeń zadanych przez agresywne stado starożytnych pokemonów samolot runął gwałtownie w dół... 
------------
Witam serdecznie
Jak wam się podobał rozdział? Opinie mile widziane :). Wreszcie koniec tych emocjonalnych przygód i mogę się skupić na porządnej akcji, swoją drogą od razu zapowiadam, że wielkimi krokami zbliża się kolejny ARC, niczego konkretnego nie zdradzę, ale parę scen powinno wypierdykać was z papci także czekajcie cierpliwie. Kolejna sprawa to nowy wygląd bloga, co nie, że jest superowy? :P. Praktycznie i teoretycznie wszystko zrobił Kyle, mój udział w tym ograniczał się tylko do dania pomysłu na nagłówek :v. Dzięki Kyle jeszcze raz za bezinteresowną pomoc, jestem bardzo wdzięczny :). A na koniec w mojej opinii ten rozdział jest dosyć średni, bo tak jak przy kilku poprzednich musiałem się sporo zastanawiać o czym napisać i co wepchnąć przed tym co już wcześniej zaplanowałem, komentujcie, bo mam problem z chęcią do pisania ostatnio :P. Do zobaczenia :3

8 komentarzy:

  1. Hejo! Dawno się nie odzywałem :)
    Rozdział całkiem okej, bywało lepiej, ale nie jest źle ;)
    Ten Michał to ma dobrze, całe stadko Aerodactyl'i (Aerodactyl'ów?). Niech lepiej szykuje pokeball :D
    Ciekawie co znajdą na lądzie/w wodzie, gdy "wylądują", bo przecież przeżyją. Przynajmniej Michał :D
    Powodzenia w dalszym pisaniu, czekam na kolejne rozdziały,
    Jack S.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :)
      Ja nie wiem czy próba schwytania tych przerośniętych ptaszysk mogłaby zakończyć się dobrze XD. (SPOILER) Michał zginie i na tym cała przygoda się skończy ;P

      Usuń
    2. Mogłaby :D Przecież nie musi atakować całego stada, może spróbować z jednym, a potem uciekać ;) Ja bym takiemu pokemonowi nie odpuścił :D
      Phi... To nie w twoim stylu :) Przecież jeszcze musi cierpieć, ale nie porzucisz tego opowiadania, przynajmniej taką mam nadzieję :D

      Pozdrowionka :D

      Usuń
  2. Cześć,
    Czasami musi być taki rozdział zapychacz, co by za dużo akcji nie wystrzelić na sam początek. Mnie rozdział się nawet podobał, był dobry. Była walka, która powiem, że była dość ciekawa. Widać, że Michał przez te 38 rozdziałów nabrał doświadczenia, przez co radzi sobie już dość dobrze, zupełnie jak profesjonalny trener.

    Muszę powiedzieć, że z niego niezły kobieciarz. Tutaj zostawił Amelię, jeszcze dobrze nie wylądował w Johto, a już obraca Jennę, haha. No nie ma co, nie tylko z pokemonami sobie radzi.

    Swoją drogą, biedna pani Cleo, musi wytrzymywać te kłótnie, a to trochę denerwujące. Na całe szczęście ni stąd, ni zowąd pojawiły się prehistoryczne ptaszyska, niszcząc idealny lot. Ja ma dziwne przeczucie, że Michał postanowi zapolować na jednego z uskrzydlonych stworów. Też bym tak zrobił XD.

    Ciekaw jestem motywów pani Cleo, ale skoro zbliża się seria ARC, to się czegoś nowego dowiemy o czerwonych oczach, Michale, wisiorku i pani Cleo.

    Co do wyglądu, to nie ma za co. Ja się dobrze bawiłem tworząc nowy wygląd :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra ja tym razem tylko podziękuje, bo zauważyłem, że przy twoich dociekliwych komentarzach zawsze palne jakiś spoiler czy coś w ten deseń :D
      Dzięki :P

      Usuń
  3. Może zacznę od tego,że rozdział jest świetny i taki lekki.Super walka z Flareonem oraz ta napaść tych Pterosiów,że tak nazwę :D.Mam nadzieję,że Michał jednego z nich złapie.Taka okazja!Wygląd bloga jest świetny.Taki mroczny.Mam nadzieję,że kolejny rozdział niedługo.Pozdro!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Normalnie jedna na milion XD, niedługo powinienem opublikować kolejny także dowiecie się co i jak. Dzięki ;)

      Usuń
  4. Odkąd ten debil Michał pozwolił odejść Amelii i poświęcił przyjaźń dla sławy cała opowieść przestała mnie interesować poza jednym - jak się to wreszcie zakończy. Jeśli nie przywrócisz Amelii i nie połączysz jej z Michałem, który nie zmieni nastawienia do niej, to nie licz na pozytywne oceny z mojej strony.

    OdpowiedzUsuń