sobota, 22 sierpnia 2015

Rozdział 31 - Między młotem a kowadłem

-Ahahaha Tauros zwolnij trochę... - mówił do brązowego byka, który woził go na grzbiecie. - Woln... aaaa aaa... To boli!! - krzyczał po upadku na ziemię.
-Więc zamknij oczy, ♪
Noc szerzy się... ♪
Przegryzam zamarznięte wargi, ♪
Przysuwam moje ramię do twego, ♪
Zamykam w nicości twe skargi, ♪
Nie chce już w głowie trzymać tego... ♪
Tak cudowny widok ten, który widzieliśmy ukazał się, ♪
Śnieżny pocałunek, ♪
Nie chce jeszcze mówić żegnaj do Ciebie, nie w ten sposób! ♪
Podarunek, który zna na świecie tyle osób! ♪
Nie zapomnij, nie zapomnij... ♪
Pieśń, którą śpiewała kobieta w czarnym płaszczu i granatowym kapeluszu zmierzająca w jego stronę sprawiła, że całkowicie zapomniał o wcześniejszym upadku.
-I jak? Pomaga całkowicie oderwać się od rzeczywistości - uśmiechnęła się pod nosem i minęła chłopca.
-Ja... - próbował wydukać.

-Sno sno! - No obudź się kretynie! - zdenerwował się gdy na śpiącego trenera nie działało zawsze skuteczne mrożenie, jednak zasadnicza różnicą było zaśnięcie na stojąco podczas chodu.
-Nie budź go Snorunt, skoro zasnął w takiej pozycji to oznaka dużego zmęczenia z resztą nie dziwię się - powiedziała opierając przyjaciela przy pobliskim sporym kamieniu. - I tak nie wejdziemy na most w taką mgłę, która się coraz bardziej rozrzedza.
-Poliwhirl! - Dobrze mówi narwańcu jeden! - wtrącił Poliwhirl.
-Phi - posłał mroźny wiatr prosto na jego twarz.
-Poliwhirl, poliwhirl, poliwhirl!!! - nie wytrzymał ze złości i zaczął wymachiwać pięściami w jego stronę by ten przeprosił za swoje zachowanie.
Snorunt spojrzał się na niego wymownie - Chory czy głupi? - zapytał jeszcze bardziej denerwując już i tak wściekłego Poliwhirla.
-Ty głupi pokurczu! - rzucił w jego stronę z zamiarem stłuczenia go na kwaśne jabłko.
Poliwhirl był tego dnia bardzo łatwy do wyprowadzenia z równowagi.
-Już, już... - przytrzymała pokemona, który wiercił się we wszystkie strony by tylko dorwać figlarza.
-Hahaha - padał ze śmiechu oglądając furię wodnego stworka. - Jednak coś z Poliwaga Ci zostało hahaha - śmiał się jeszcze głośniej.
-Rany jak on może spać w takim hałasie...

**
-Hej co się stało? - zapytał łapiąc dziewczynę za ramię.
Ta chwilę zwlekając odwróciła się powoli do chłopaka i powiedziała przerażonym głosem:
-Ten Vulpix zniknął tuż przede mną...
Wtedy pojawiła się mgła i jakby cichy, przerywający głos dochodzący nie wiadomo skąd zaczął mówić:
-Ha ha ha Wi tam Cię młody Zoldrey'u, powiedz... co powiesz na zabawę?
...
Przed nimi w mgle pojawiła się czarna sylwetka prawdopodobnie człowieka, nie było nic widać oprócz czerwonych oczu i poważnej miny po chwili zmieniającej się na szeroki uśmiech.
...
Włócznia przeleciała obok Michała lekko zahaczając o policzek. Dziewczyna zemdlała, a sylwetka pokryta w mroku zniknęła.
...
-Słuchaj ha ha miej się na baczności... takie rzeczy się zdarzają ha ha ha...
**

-Aaah! - krzyknął budząc się ciężko przy tym oddychając.
-Koszmary? - zapytała przyglądając się świeżo przebudzonemu.
-...Złe wspomnienia - odrzekł zginając prawą nogę.
Dziewczyna usiadła obok niego i wpatrywała się w ledwo zauważalny most przez, który będą musieli niedługo przejść - Ponuro tu...
-W rzeczy samej, nie wiem jak tu usnąłem.
Snorunt i Poliwhirl konfrontując się nawet nie zauważyli funkcjonującego już Michała.
-Ty gruby flecie...! - palnął próbując odepchnąć nóżkami leżącego na nim Poliwhirla.
-Patrz obudził się - zauważył całkowicie ignorując wierzgania przyjaciela.
-Ho rzeczywiście...
-Boje się o Ciebie - zawiesiła wzrok ku niebu.
-Chyba nie o mnie tylko mnie.
-He? - natychmiast posłała wzrok w jego stronę.
-Zauważyłem jak starasz się trzymać mnie na dystans.
-Nie, ja...
-Tak?
-To nic takiego - odparła z fałszywym uśmiechem.
-Serio? To dobrze myślałem, że coś zrobiłem - zaśmiał się.
Chwilę później chwycił ją delikatnie za dłoń - Huh? - zdziwiła się zachowaniem bruneta.
-Przyjemnie... naprawdę miło - bawił się dłonią dziewczyny. - Prawda, że to fajne uczucie?
-To jest... - mamrotała zaczerwieniając się.
Z dłoni przeszedł na twarz, a dokładniej na policzki - Jesteś bardzo przyjemna w dotyku - stwierdził.
-Czyżby on... - spodziewała się pocałunku.
-Dzięki - zabrał swoją rękę. - Poprawiło mi to humor - uśmiechnął się szeroko.
-Ok...
-Ymm!?... - gwałtownie się poruszył czując na sobie czyjś wzrok *Znowu te uczucie jakby ktoś mnie nieustannie obserwował... Czyżby to znowu on? Muszę sprawdzić* - dyskutował z samym sobą.
-Idę się przejść, zaraz wracam - powiedział wyruszając natychmiast.
-No dobra... - odparła jeszcze zmieszana Amelia.
-Ciekawe co mu jest - wyszeptał do Poliwhirla będąc jeszcze zdziwionym wcześniejszym zachowaniem.
-Mnie nie pytaj - odparł.

-To chyba gdzieś tutaj - znalazł się przed wielkim mostem - Możesz już wyjść wiem, że tu jesteś!
Minęła zaledwie chwila, a za chłopakiem pojawił się owy obserwator, Michał wyczuł go i natychmiast się odwrócił co spowodowało lekkie przestraszenie.
*To chyba nie on, nie czuje tej żądzy mordu...* - mówił przyglądając się. *W takim razie kto to?*
Jedno było jasne, na pewno był pokemonem. Michał odruchowo wyciągnął pokedex by czegoś się dowiedzieć.
Sandslash to wyższa forma Sandshrew. Ciało tego pokemona jest pokryte ostrymi kolcami, które utwardzają fragmenty jego skóry. Raz w roku stare kolce wypadają by wymienić je na nowe, które rosną spod starych.

*Jego kolor jest trochę inny niż w pokedexie* - stwierdził.
Jego ciało było bardziej ciemniejsze i wyblakłe, a kolce czerwone.
-Widzę, że natrafiłem na jakiś rzadki gatunek, powiedz kim jest... - nie zdążył dokończyć, a pobliskie drzewo zostało posiekane na kawałeczki właśnie przez niego.
-Czekaj to ty atakowałeś nas w tamtym lesie? - pokemon przytaknął jedynie głową. - Co ty tu robisz? - na pytanie pokemon wygenerował czarno-fioletowe cięcie jak wtedy w lesie.
Chwilę później dało się usłyszeć głośny huk - To niedaleko, chodźmy! - powiedziała Amelia ruszając natychmiast.
-Cholera czyżby to znowu on... - obawiał się Snorunt.
Gdy dotarli na miejsce zauważyli widoczny ślad po ataku, który od razu rozpoznali, dodatkowo spostrzegli Michała z nieznanym pokemonem.
-To widoczny ślad po cięciu czyżby to ten pokemon...? - zastanawiał się Poliwhirl.
-Michał co to za pokemon? - zapytała uśmiechniętego bruneta.
-To Sandslash, ten od cięć z lasu. Wiesz te twoje ruchy są bardzo silne - zaśmiał się po raz kolejny.
-Co!? - zlękła się. - Odsuń się od niego!
-Dlaczego?
-Jak to dlaczego? Przecież próbował nas zabić!
-Może i tak, ale teraz już chyba zmienił zdanie - stwierdził stojąc obok niego.
-Haa!? Myślisz, że można w takim czasie przejść aż tak diametralną zmianę? - kłóciła się kipiąc ze złości.
-Oj tam czuje, że on nie ma złych zamiarów.
*Z nim jest naprawdę coś nie tak...* - A co to za hałas przed chwilą i co to za zniszczenia?
-Sandslash pokazywał mi nocne cięcie - odparł chwytając się za głowę.
Snorunt spojrzał w stronę Poliwhirla, który zrobił to samo - Ty, Michał wie co robi także chyba nasza reakcja jest zbędna - stwierdził lodowy stworek.
-No... a nie uważasz, że tym razem odrobinkę przegina? - przeciągnął Poliwhirl.
-Myślę, że wie co robi także ja się nie wtrącam...
-No i co zamierzasz teraz zrobić? - rzuciła w jego stronę.
-Hmm... - przemyślał przez chwilę, a potem odwrócił się w stronę pokemona. - Sandslash chcesz do mnie dołączyć?
-Nie wierze... - warknęła.
Pokemon spojrzał pytająco na bruneta.
-Nie pozwolę Ci na to - powiedziała trzymając w ręku pokeball. - Dragonair idź pozbądź się tego Sandslasha!
-Hej o co... - nie dokończył, a przed nimi pojawił się niebiesko-biały smok.
Jego ogon zajaśniał na zielono i zmierzał w wybrane miejsce. Sandslash był przygotowany do uniku, lecz ujrzał Michała, który zamiast uciekać wciąż przed nim stał. Chłopak złapał ogon, który przybił go do ziemi broniąc nowo poznanego pokemona. Dragonair widząc, że nie trafił w wyznaczony cel spojrzał pytająco w stronę trenerki.
-Michał odsuń się, bo coś Ci się stanie! - krzyknęła z obawą.
-Nie ma mowy... - wymamrotał.
-Hej przestańcie!! - krzyknął rozkazująco Snorunt biegnąc w stronę trenera.
-Snorunt nie zbliżaj się! - powiedział próbując przezwyciężyć ogon. - To moja walka...
-Michał błagam Cię on nie może do nas dołączyć! - mówiła błagalnym głosem. - To dla twojego dobra...
Chłopak zignorował błagania dziewczyny - No rusz się! - powiedział siłując się z ogonem Dragonaira. - No dalej! - warknął i stało się coś dziwnego.
Jego oczy widocznie się zaczerwieniły i pod wpływem napływającego gniewu przepchnął nieznacznie smoczy ogon. Dragonair spojrzał ponownie w stronę Amelii by najprawdopodobniej zakomunikować, że wyczuwa zagrożenie i nie jest nim wcale Sandslash...
-Co z nim jest? - pierwszy raz widziała go w takim stanie.
Sandslash obserwował sytuację z tyłu aż w końcu postanowił co zrobi.
-Slash... - położył łapy na ziemi i schylił głowę w geście przeprosin.
-Yy... - dziewczynie prawie oczy wyszły z orbit gdy to zobaczyła.
-Ale jaja - skomentował całe zajście Poliwhirl przyglądając się z boku.
-Dragonair przestań już! - pokemon próbował przekazać, że już dawno chciał to zrobić, ale chłopak nie puszcza.
W końcu wyślizgnął się z uścisku i wrócił do dziewczyny.
*Co robić? A co jak on rzeczywiście nie jest zły?* - No dobra - odwołała podopiecznego do pokeballa. - Tym razem też Ci zaufam... hmm Michał? - przyglądała się wciąż zdenerwowanemu przyjacielowi.
Minęła jeszcze chwila zanim jego oczy wróciły do normy i się w pełni uspokoił. Przez chwilę jeszcze głęboko oddychał po czym wymuszenie się uśmiechnął by dać znać, że wszystko gra.
-Okej kontynuując Sandslash chcesz do mnie dołączyć?
Pokemon zainteresowany trenerem przytaknął, a Michał dotknął go tylko pokeballem, chwila migania przycisku i cały proces zakończył się powodzeniem.
-Świetnie, Sandslash chodź do nas - powiedział wypuszczając go z pokeballa.
-Wracamy? - zwrócił się do dziewczyny.
-Aa... tak tak! - odrzekła nieco zamyślona.

-Charmeleon, Ivysaur, Kingler wybieram was, poznajcie nowego członka drużyny Sandslasha - powiedział wypuszczając wszystkich podopiecznych.
-Kuki kuki? - Kto to jest? - zapytał Kingler.
-Ten co nas pogonił w lesie i prawie pociachał - wytłumaczył Snorunt.
-Char... meleon!? - Co ty gadasz? Hej czemu nas wtedy zaatakowałeś!?
-Ivysaur... - Spokojnie może miał jakiś powód. Ej dlaczego nas zaatakowałeś?
-Hmm? - zdziwiło go pytanie. - Chciałem zobaczyć na co was stać - odparł wyciągając łapę.
-Co!!? - warknął Charmeleon próbując rzucić się na niego, ale został zatrzymany przez kolegów.
-A co z tymi drzewami? - zapytał Kingler.
-Trenowałem - wydawał się nie okazywać żadnych emocji.
-Dość ostry ten trening - powiedział Snorunt kładąc łapę na barku Sandslasha. - Z nami będziesz czuł się jak w domu - zapewnił.
-Ehh drugi zamknięty w sobie i tajemniczy gość zupełnie jak Dragonair... - skwitował Poliwhirl.
-Tak? - powiedział Dragonair patrząc na niego z góry.
Poliwhirl zląkł się nieznacznie - Od kiedy tu jesteś? A co najważniejsze od kiedy ty mówisz?!
-Przed chwilą Amelia mnie wypuściła, a skoro jesteś jej pokemonem to powinienem się z tobą jakoś komunikować - stwierdził.

W tym czasie Michał gawędził o czymś z Amelią.
-Przepraszam jestem zmęczony muszę się chyba zdrzemnąć - powiedział upadając bezwładnie na ziemię.
Kątem oka tuż przed zaśnięciem zauważył kobietę w czarnym płaszczu i granatowym kapeluszu śpiewającą już znaną mu piosenkę.
-Więc zamknij oczy, ♪
Noc szerzy się... ♪
Przegryzam zamarznięte wargi, ♪
Przysuwam moje ramię do twego, ♪
Zamykam w nicości twe skargi, ♪
Nie chce już w głowie trzymać tego... ♪
Tak cudowny widok ten, który widzieliśmy ukazał się, ♪
Śnieżny pocałunek, ♪
Nie chce jeszcze mówić żegnaj do Ciebie, nie w ten sposób! ♪
Podarunek, który zna na świecie tyle osób! ♪
Nie zapomnij, nie zapomnij... ♪
Kobieta zbliżała się nieuchronnie w ich stronę.
-Kim jesteś? - zapytała czerwonowłosa.
-W porządku zajmę się nim, pamiętam tego chłopca - odparła kucając przy nim.
-Ta kobieta... - mówił w myślach Sandslash.
-Gorąca - stwierdziła dotykając jego głowy. - Widać, że ostatnio trochę się forsował, ale to nic, Chansey lecznicze życzenie - powiedziała wypuszczając z pokeballa różowego stworka.
Pokemon zamknął oczy i ułożył dłonie jak do modlitwy, a po chwili z nieba pojawiło się niebieskie światło lecząc chłopaka.
-Powinien się niedługo obudzić, Chansey powrót - skwitowała.
-Przepraszam...
-Hmm?
-Kim pani jest? - zapytała Amelia nie mając do końca pojęcia z kim ma do czynienia.
Kobieta zdjęła kapelusz rozpuszczając swoje czarne włosy - Nazywam się Lust i jestem trenerką mrocznych pokemonów z Sinnoh, miło mi poznać - próbowała chociaż trochę rozpromienić twarz na pierwsze wrażenie.

...

-A więc podróżujecie ze sobą już jakiś czas, a Michał ma trzy odznaki? Interesujące.
-Dokładnie tak.
-Te pokemony też są jego? - wskazała na czuwające przed swoim trenerem stworki.
-A... tak.
-Kto by pomyślał, a wcześniej myślałam, że nawet nie wyruszy w podróż... - odwróciła wzrok ku chłopcu.
-Hee? Jak to? - przeciągnęła.
-Bo widzisz trenerzy najczęściej wyruszają w wieku dziesięciu lat, on mając tyle przez zakaz rodziców siedział wciąż w domu, a kto nie wyrusza w tym wieku... później jest bardzo ciężko i mało kto się na to decyduje - tłumaczyła.
-Dlaczego? - posłała kolejne pytanie.
-Te uczucie gdy ktoś młodszy jest dużo lepszy od Ciebie nie jednego przytłacza i dzięki temu się załamuje.
-Rozumiem... W sumie wydaje się być prawdziwe.
-Ale wyruszył i ma się dobrze, to się liczy - powiedziała zakładając z powrotem swój kapelusz.
-Mam jeszcze jedno pytanie.
-Tak?
-Skąd pani go zna?
-To była uczennica mojego dziadka i dobra znajoma mojej mamy - odpowiedział chłopak, który już od dłuższej chwili wsłuchiwał się w pogawędkę obecnej tam płci żeńskiej.
-O widzę, że się obudziłeś - skomentowała kobieta.
-Amelia uważaj na nią mimo, że jest trenerką mrocznych pokemonów nie jest choć trochę mroczna jest nawet trochę wesoła - ostrzegł.
-Hej nie obgaduj mnie przy kimś - skarciła robiąc błagalną minę.
-Ale pięknie śpiewa... - posłał oczko w stronę kobiety by ta poczuła się doceniona.
-Właśnie, a mama trzyma się jakoś? Co tam u niej?
-Wszystko dobrze.
-A co z tatą? Dalej całymi dniami nie ma go w domu czy może ma jakiś urlop? Muszę ich odwiedzić by jeszcze raz zobaczyć jak ładnie razem wyglądają - rozgadała się mówiąc wszystko na raz.
-Tata nie żyje - odparł robiąc bezsilną minę i spuszczając wzrok w dół.
-Rozumiem - ściszyła głos dostrzegając powagę sytuacji.

Mgła w końcu zniknęła i można było ruszać.
-Dobra chłopaki zmywamy się, a pani gdzie się wybiera? - zapytał wstając na nogi.
-Właściwie to mam tymczasowy dom za tym mostem na czas pobytu w Kanto także możemy podejść kawałek razem.
-Świetnie - zakomunikował po czym zaczęli się zbierać.
-Biedny chłopak - westchnęła.
------------
Już 5 miesięcy! Cały czas do przodu, pomysłów coraz więcej, na pewno przez ich brak nie zakończę działalności. Standardowo jak co miesiąc dzięki za komentarze, wyświetlenia, ogólnie dzięki :). Co do rozdziału myślę, że się wam spodoba, jak widzicie zrezygnowałem z podwójno językowego tytułu no, bo zacząłem z polskim i tak już zostanie :P. Nie spodziewaliście się Sandslasha XD. Jeśli chcecie mi coś pokazać, albo czegoś się o mnie dowiedzieć to możecie pisać na prywacie na pewno odpiszę. Do następnego :)

5 komentarzy:

  1. Hurrra!Nowy rozdział!Fakt.Tego pokemona się nie spodziewałam.Ale grunt,że dołączył do Michała.Ta złość Michała i jego czerwone oczy ma chyba związek z tym tajemniczym czymś z czerwonymi oczami i włócznią.No i Dragonair się odezwał.No nieźle.Kiedy przeczytasz rozdział u mnie?A tak po za tym to ci niespodzianka!W rozdziale u mnie też wystąpił Snadslash tylko jako ten zły.Zresztą przeczytasz to się dowiesz.I kiedy uzupełnisz informacje w Bohaterach na temat Sandslasha?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :D. Przeczytam pewnie dzisiaj, a wszystko jest już uzupełnione :p

      Usuń
  2. Cześć!!!
    Szokłem :D. Rozdział bardzo fajny. Początek był dla mnie intrygujący, na całe szczęście wszystko wyjaśnia się później. Przyznam, że sen o gościu z czerwonymi oczami i pytaniem :"co powiesz na zabawę?" zapachniało mi piłą. Akurat ja lubię inspirowanie się czymś, więc to plus. Choć czerwone oczy Michała pozostają zagadką. Nie wiem czemu skojarzyło mi się to z Naruto. Pamiętam, że on miał w sobie demona, w sensie lisa o dziewięciu ogonach i tak mi się skojarzyło trochę, to z Michałem. Mam chyba jakiś dzień skojarzeń. Co do Sandslasha, czuję że to szpieg. Wysłał go pewnie ten sam facet co z koszmaru Michała i coś czuję, że będzie chciał przekupić chłopaka na swoją ciemną stronę(nie dość, że piszę ten komentarz pokrętnie jak Joda, to jeszcze używam jego słownictwa). Przyznam, że mam mieszane uczucia. Teraz myślę nawet o tym, że to może być ojciec Michała, bo tak naprawdę jest zły i ma nadprzyrodzone moce, albo jest czymś nadprzyrodzonym i stąd Michał też. A matka chcąc go chronić zataiła prawdę. Taka moja myśl - za dużo analizuję dzisiaj. Ogólnie zaskoczyłeś mnie Sandslashem, przyznam. Aczkolwiek jego postać mnie martwi pod opieką Michała, czuję że sprowadzi go na złą drogę.

    Bardzo, ale to bardzo podoba mi się charakter Poliwhirla. Jest taki fajny w swoim zachowaniu. Snorunt jest bardziej jak Michał, ale Poliwhirl bije ich wszystkich jest komiczny. Szkoda, że Dragonair nie opowiedział mu co czuje, kiedy widzi Michała. Pewnie trzeba będzie poczekać na wyjaśnienia. Jak zawsze zresztą. Czekam i już nie dociekam.

    Gratuluję pięciu miesięcy i 31 rozdziałów. Jesteś kreatywny, ja mam dopiero 28 łącznie a działam pół roku :P. Oj cieniutki jestem.

    Pozdrawiam!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty kurde Ci powiem dobrze kombinujesz XD. Zgadzam się ten Poliwhirl dobrze mi wyszedł akurat, bo nawet mnie bawi gdy pisze :D. Dzięki, ale początkowe rozdziały były krótkie i pierwsze 10 dodawałem co 2 dni więc nic dziwnego, że mam więcej, a nawet teraz masz dłuższe od moich także bijesz mnie na głowę... na razie XD

      Usuń
  3. Nawet niezły rozdział, ale jestem osobiście ciekaw... Kiedy Michał i Amelia w końcu zostaną parą? Nie mogę się już tego doczekać. Mówię poważnie :)

    OdpowiedzUsuń