piątek, 29 maja 2015

Rozdział 19 - Trawiasty problem. Tyran i wybawca

**
-Tato, tato pobawimy się?
-Oczywiście synu.

-Mogę pobawić się z pokemonami?
-Tylko się nie oddalajcie...

-Tato wróć szybko!
-Postaram się.
**
Wspomnienia z dzieciństwa przewracały mu się w głowie, a popołudniową drzemkę zakończyło mu wspomnienie zjawy ciskającej włócznią.
-Ahh - ocknął się gwałtownie leżąc na zielonej polanie.
-Zły sen? - zapytała Amelia stojąc nad nim.
-Coś w tym stylu - odparł wstając.
Wtem wyczuł mroźny wiatr lecący w jego stronę i świadomie go uniknął.
-Cienko - krzyknął do wybiegającego z wysokiej trawy Snorunta.
-Sno... runt - pokemon wskoczył na prawy bark trenera.
-Chyba czas się zbierać - powiedziała zakładając plecak na plecy.
-Chodźmy - oznajmił pewnie wchodząc na piaskową drogę.
-Hej czujesz się czasem hmm... - zaczęła temat przerywając chwilę ciszy.
-Hmm? - westchnięciem podobnym do niej próbował uzyskać dalszą cześć pytania.
-No tak... - nie mogła się wysłowić.
Michał walnął minę politowania po czym głośny brecht natchnął Amelię do tego o czym chciała porozmawiać.
-Czujesz się czasem jakby twoja swoboda była ograniczona tak jak podczas przebywania w zamkniętej klatce?
Uśmiech z jego twarzy natychmiastowo zniknął, a mimika twarzy zmieniła się na "tryb przemyśleń".
-W klatce zamknięty nie byłem, ale czuje coś innego... (miał na myśli uczucie bycia obserwowanym przez kogoś).
-Mi czasem się wydaje, że moje ruchy są ograniczone, że mogę robić tylko określone rzeczy - mówiła patrząc na swoją lewą rękę. - Czym według Ciebie jest wolność? - zadała kolejne pytanie patrząc w błękitne niebo.
-Wolność? - również spojrzał w niebo - jest to po prostu pełna swoboda, możliwość podejmowania własnych decyzji i brak przytłaczających problemów. Spójrz na tą łąkę - pokazał na miejsce swojego wypoczynku w oddali. - Sama możliwość leżenia na niej bez jakichkolwiek komplikacji i możliwości patrzenia w niebo jest dla mnie wolnością, ponieważ wtedy moje myśli uciekają do innego świata - zakończył swój głęboki wywód.
-Masz ciekawy sposób myślenia - powiedziała nie mogąc powstrzymać śmiechu.
-No co - odpowiedział z uśmiechem.
Mijali gdzieniegdzie pojedyncze domki i wiele dzikich pokemonów, ale ich uwagę przykuł gigantyczny ogród położony w bardzo dziwnym miejscu, tuż za wielką skałą. Podchodząc bliżej wyglądał bardziej jak sad przepełniony jabłonkami i tego typu drzewami, a obok nich wielokolorowe kwiaty dodawały tylko uroku całemu miejscu.
-Sprawdzimy to? - zapytał wskazując palcem na owe miejsce.
-Ja tam nie wiem, wygląda dziwnie... - powiedziała tak jakby miała zaraz wejść do ciemnej piwnicy bez żadnego oświetlenia.
-Chodź będzie fajnie! - powiedział ciągnąc ją za rękę w stronę sadu.
Całe to miejsce było bardzo rozległe, więc narzekań nie było końca.
-Czy jest tu coś ciekawego? - mówił sam do siebie przygarbiony Michał.
-Sam chciałeś tu przyjść, teraz szukaj cierpliwie - skarciła z dumną miną Amelia.
-Nie pisałem się na taką nudę... - warknął wyraźnie niezadowolony.
-Sno sno!
Snorunt znalazł na ziemi niebieską jagodę, którą podniósł i odniósł się do trenera z błagalną prośbą.
-Tak Snorunt możesz ją zjeść to chyba oran jagoda, więc nie ma o co się martwić - powiedział zmarnowany.
Wtem głośny ryk rozbrzmiał na cały sad, a może jeszcze dalej, na pewno nie było to przyjazne powitanie.
-Snorunt sprawdźmy to szybko! - rzekł jak nowo narodzony i wystartował w stronę wydanego dźwięku.
-Czekajcie na mnie! - krzyknęła nie radząca sobie z szybkością biegu Michała Amelia.
Odgłos wydawał się być coraz wyraźniejszy.
-Zwolnij trochę! - krzyknęła zrezygnowana dziewczyna.
-Ciszej - powiedział ściszonym głosem i pociągnął ją za jeden z krzaków - typowa kryjówka.
Przed nimi znajdowało się wielkie drzewo z różowymi liśćmi czyli tzw. japoński kwiat wiśni - sakura.
-Piękne... - zachwycała się dziewczyna.
-Patrz niżej - kazał skierować jej wzrok na pokemony obradujące obok sakury.
Venusaur i olbrzymia ilość Bulbasaurów najwyraźniej to było ich terytorium.
-Wielki... - wskazał pokedexem na najwyższą formę Bulbasaura.

Venusaur pokemon gigantyczna roślina. Bulwa z czasów poprzednich ewolucji całkowicie rozkwitła, a zapach wywoływany przez różowy kwiat łagodzi emocje ludzi.

-Ciekawy pokemon... - szepnęła Amelia.
Naprzeciw wielkiego pokemona stała grupka Bulbasaurów trzymająca w swoich pnączach różnorodne owoce.
-Venu... saur! - warknął głośno uderzając swoim pnączem w ziemię przed nimi.
-Nie wygląda na zadowolonego - stwierdziła Amelia.
-Czyżby przynieśli zbyt mało? - zastanawiał się Michał.
-Veno... saur! - ponownie warknął z zamiarem wyprowadzenia tym razem celnego ciosu.
Michał instynktownie wybiegł z krzaków przed małe pokemony, a sam stanął naprzeciw wielkiego zielonego bicza, który niechybnie zmierzał w jego kierunku.
-Michał! - krzyknęła przestraszona Amelia trzymająca Snorunta, który chciał pobiec za trenerem.
Pnącze uderzyło w chłopca i odrzuciło go na nieznaczną odległość do tyłu.
-Tak traktujesz swoich przyjaciół!? - krzyknął gniewnie.
Venusaur postanowił po raz kolejny zaatakować dzikim pnączem tym razem jednak umyślnie w bruneta. Michał zamknął oczy, a w ostatniej chwili z pokeballa uwolnił się Ivysaur, który uratował trenera łapiąc pnącze przeciwnika swoim pnączem.
-Ivysaur! Dzięki - powiedział wstając z ziemi.
Wtem Snorunt wyrwał się z uścisku Amelii, a trawiaste pokemony nie przestawały się siłować, minimalnie górą był Venosaur.
-Snorunt lodowy promień w Venosaura!
Próba trafienia w oponenta zawiodła, obroniła go reszta Bulbasaurów swoim ostrym liściem.
-Ivysaur ostry liść!
Venusaur zablokował tym samym powodując zniwelowanie obu ataków.
-Teraz szarża!
Podopieczny wykonał rozkaz, ale Venosaur skontrował go kulą energii, która zadała jako takie obrażenia.
-Charmeleon wybieram... - próbował powiedzieć Michał.
-Czekaj! - przerwała mu Amelia. - Spalisz nim wszystko! - skarciła.
-No tak - westchnął chowając pokeball ognistego przyjaciela.
-Uciekamy - stwierdził natychmiastowo biorąc nogi za pas.
-Wy też chodźcie z nami - zwrócił się do grupki Bulbasaurów, to samo zrobił Ivysaur w swoim języku.
Pokemony po chwilowym namyślnie postanowiły uciec z wybawcami. Venosaur rozkazał niechętnej pozostałej reszcie Bulbasaurów atakować uciekinierów ostrym liściem, przerażone pokemony wykonały polecenie.
-Snorunt lodowy promień! - krzyknął, a Snorunt zniwelował wrogie ataki.
Wszystkim udało się bezpiecznie opuścić tajemnicze miejsce.
-Trochę mnie przestraszył - powiedział odpoczywając po wyczerpującym sprincie.
-Nie podejmuj takich lekkomyślnych decyzji! - powiedziała z twarzą pełną zmartwienia.
-Mniejsza o to jestem głodny, zjedzmy coś - zaproponował rozciągając się.
-Hee? w takiej sytuacji jesteś głodny... rany... a zresztą zjedzmy - odparła nie mając siły na chłopaka.
-Charmeleon chodź do nas - powiedział wypuszczając podopiecznego.
Michał ofiarował swoim pokemonom karmę, lecz nie mogły one jeść patrząc na głodne Bulbasaury.
-No tak zapomniałem, proszę to dla was - podzielił się karmą z nowo zapoznanymi pokemonami. Ivysaur postanowił zjeść z trawiastymi pokemonami, czuł się jak ich opiekun, ponieważ jeszcze nie dawno sam był Bulbasaurem. Po jedzeniu przyszła pora na zabawę w której Ivysaur rozbawiał lekko zmieszane pokemony.
-I co my z nimi zrobimy? - westchnęła Amelia. - Zabranie ich ze sobą to nie najlepszy pomysł...
-Obawiam się, że będziemy musieli tam wrócić - powiedział siedząc na ziemi.
-Dlaczego? - nie ukrywała zdziwienia.
-Zauważyłaś zachowanie reszty Bulbasaurów?... Byli przerażeni, to pewnie sprawka tego Venusaura - wyjaśnił.
-Chyba nie mamy wyboru... *Nawet w takim zamieszaniu spostrzegł dziwne zachowanie pokemonów, zadziwiające* - pomyślała Amelia.
-Chodźmy Bulbasaury pomożemy wam rozwiązać ten problem - powiedział szeroko się uśmiechając do nowo poznanych.
-Saur, saur! - cieszyły się, a wraz z nimi Ivysaur, który bardzo ich polubił.

Ponowne wejście do sadu było dużo trudniejsze mimo, że nikogo nie było w okolicy każdy rozglądał się we wszystkie strony będąc lekko spiętym. Gdy dotarli pod sakurę zaskoczył ich fakt, że nikogo tam nie było.
-Dziwne... - złapał się za głowę. - Chodźmy dalej - zasugerował wychodząc na otwartą przestrzeń, a wraz z nim reszta paczki.
Wtem z przeciwnej strony wyszedł z ukrycia boss tego miejsca - Venusaur, a Bulbasaury otoczyły intruzów w wąskie kółko. Rozpoczęła się nawałnica ostrych liści.
-Nie dobrze! Snorunt lodowy promień, zmieć wszystko!
Starania Snorunta opłaciły się, powstrzymał atak wroga.
-Venu...saur! - wystrzelił potężny trawiasty bat.
-Ivy... saur! - młodszy stopniem ewolucji nie był mu dłużny ponownie go złapał i siłowania ciąg dalszy.
-Amelia schowaj się za mną! - przestraszona dziewczyna nie czekała ani chwili by to zrobić.
-Charmeleon pomóż Ivysaurowi, miotacz płomieni w Venusaura!
Można było się spodziewać, że atak dotrze do celu, lecz znikąd pojawiło się coś co zniszczyło doszczętnie płomień Charmeleona. Był to Pinsir używający utwardzenia.
-Skąd on się tu wziął?! - krzyknął Michał odkrywając, że Snorunt, Amelia i grupka Bulbasaurów
została obezwładniona ogromem dzikich pnączy.
-Czekajcie już wam pomagam! - powiedział ruszając w stronę przyjaciół.
Chwilę później nie mógł się ruszać, został złapany w silne objęcie Pinsira, a Ivysaur i Charmeleon byli wyczerpani i skuci dzikim pnączem Venusaura.
-Co jest? - dziwił się.
Cała paczka została zabrana kawałek za miejsce ich przesiadywania, zostali wrzuceni do średnio głębokiej dziury, a grupka Bulbasaurów została zabrana gdzie indziej. Nie byli sami w dziurze wraz z nimi leżała średniego wieku kobieta z rozczochranymi włosami i poszarpanymi ubraniami.
-Żyje pani? - zapytał podchodząc do niej.
-Wo....d..y - wydukała.
-Amelia woda szybko! - zwrócił się do dziewczyny w pośpiechu i podniósł plecy przytrzymując głowę wyczerpanej kobiety.
-...Tak! - wyciągnęła z plecaka butelkę z wodą podając ją w rękę przyjaciela.
Michał delikatnie wlał do ust kobiety niewielką ilość wody. Kobieta zakasłała i otworzyła oczy.
-Czyli was też złapali - powiedziała słabym głosem kobieta.
-Może nam pani wyjaśnić o co tu chodzi? Amelia podaj jeszcze jedzenie! - powiedział zdecydowanym głosem.
Kobieta nieco zjadła i mogła już usiąść o własnych siłach, lecz wciąż była wyczerpana.
-Opowie pani nam? - zapytał.
-... Mieszkam samotnie niedaleko stąd, to miejsce zawsze było dla mnie oazą spokoju gdzie odpoczywałam psychicznie i fizycznie. Od zawsze w tym miejscu stado Bulbasaurów przesiaduje aż do swojej ewolucji w Ivysaura, a później w Venosaura by się rozmnożyć po czym owe Venusaury opuszczają to miejsce i szukają nowego. Ten proces powtarza się cały czas, ale trzy dni temu gdy tu przybyłam pojawił się nieznany Venusaur i Pinsir którzy przejęli władze nad wszystkimi Bulbasaurami używając przy tym siły, złapali mnie i wrzucili tu tak jak i was - streściła całą sytuację.
-Hee czyli pani tu jest bez jedzenia i picia od trzech dni? - zapytała Amelia.
-Tak - odparła.
-Nie mogę uwierzyć, że pokemony mogą być tak cwane - dziwił się.
-W każdym razie musimy się stąd wydostać! - dodał próbując wspinaczki.
Pomysł okazał się klapą i szybko spadł.
-Ivysaur wydostań się stąd za pomocą dzikich pnączy!
Ten plan również okazał się fiaskiem gdyż pnącze Ivysaura nie sięgało tak daleko.
-Nie mam już pomysłów - padł na ziemię rozczarowany.
-Nigdy się nie poddawaj - natchnęła go kobieta.
-Racja - potwierdziła Amelia.
-Myśl... jak można się stąd wydostać... - Już mam! - krzyknął głośno.
-Snorunt stwórz za pomocą lodowego promienia schody na samą górę - rozkazał, a podopieczny ani chwili nie czekał i rozpoczął wykonywać zadanie.
-Chciałabym już stąd wyjść... - powiedziała kobieta patrząc w górę.
-To trochę potrwa - zaznaczył.
Po jakiejś godzinie wszyscy z wielkimi trudnościami opuścili dziurę do której zostali wrzuceni.
-Snorunt spisałeś się, a teraz odpocznij z Amelią i panią - powiedział do wyczerpanego pokemona.
-My się zajmiemy resztą - dodał biegnąc wraz z Charmeleonem i Ivysaurem.
Reszta została by odpocząć. Gdy dotarli na miejsce zauważyli coś niespodziewanego, grupka Bulbasaurów którym pomogli leżały na ziemi mocno poobijane bez szans na wstanie z niej.
-Jak śmiałeś... postąpić tak wobec swoich młodszych kolegów!? - rzucił w stronę Venusaura kilka głośnych słów by rozładować frustrację.
-To dlatego, że przynieśli za mało owoców?! Charmeleon miotacz płomieni, Ivysaur ostry liść!
Pinsir zablokował wszystko utwardzeniem.
-Ivysaur ziarno pijawka na Pinsirze!
-Charmeleon ognista pięść też na Pinsirze!
Ziarno pijawka chwilowo unieszkodliwiło Pinsira wysysając z niego energię i dając Charmeleonowi szansę na zadanie celnego ciosu.
-Charmeleon miotacz płomieni wykończ go!
-Ivysaur szarża na Venosaura!
Charmeleon posłał Pinsira na deski, a Ivysaur ruszył na przeciwnika, lecz ten go odrzucił swoją masą.
-Ostry liść!
Atak trafił, ale pokemon Michała otrzymał szybką kontrę kulą energii. Rzekomo pokonany Pinsir wstał i zaatakował Charmeleona brutalnym szałem posyłając go na najbliższe drzewo.
-Spodziewałem się tego, Charmeleon powalcz z nim samodzielnie, Ivysaur ma duże kłopoty - zwrócił się z prośbą do ognistego pokemona, który tylko łobuzersko się uśmiechnął.
-Saur! - Venusaur zaatakował potężnymi ostrymi liśćmi.
-Unik podskakując i dzikimi pnączami podetnij mu nogi!
Wszystko się udało, ale leżący na ziemi boss nie zamierzał się poddawać, więc posłał w jego stronę swoje dzikie pnącze.
-Unik i ostry liść!
Ivysaur zdołał uniknąć i wyprowadzić atak, ale został on zniwelowany przez trawiasty bicz przeciwnika, który chwilę później zaatakował nim celnie podopiecznego Michała posyłając go na glebę. W tym samym czasie Pinsir i Charmeleon wymieniali się ciosami ognista pięścią i łamaczem murów. Venusaur zbierał energię do słonecznego promienia, a Ivysaur nie mógł się podnieść.
-Ivysaur wstawaj! - krzyczał Michał, a wiązka energii poleciała w stronę trawiastego pokemona.
W ostatniej chwili ostatkami sił grupa pokonanych Bulbasaurów przeniosła ich starszego kolegę poza pole rażenia słonecznego promienia.
-Dzięki krzyknął Michał - Ivysaur nie zmarnujmy ich poświęcenia ostry liść!
Venusaur odbił atak swoimi własnymi ostrymi liśćmi, ale to nie był koniec.
-Ivysaur dzikie pnącze!
Przeciwnik złapał go swoimi.
-Teraz biegnij na niego i szarża z całej siły!
Ivysaur zaskoczył Venosaura i zadał mu silny cios.
-Teraz okładaj go z całej siły dzikim pnączem!
Siła była bardzo duża Venusaur obrywał raz za razem, ale pomimo tego posłał jedne ze swoich pnączy w stronę zmęczonego już Ivysaura z zamiarem wykończenia go.
-Saur? - dziwił się Ivysaur z zamkniętymi oczami, że nie został uderzony, a gdy je otworzył zobaczył Michała przed nim, który zatrzymał z ledwością trawiasty bat, używając przy tym całej swojej siły.
-Wykończ go - powiedział z uśmiechem na twarzy do smutnego podopiecznego.
Ivysaur ruszył i posłał potężny cios dzikim pnączem powodując ucieczkę Venusaura, to samo zrobił Charmeleon płosząc Pinsira.
-Świetna robota chłopaki! - pochwalił gwałtownie oddychając ze zmęczenia.
Chwilę później dołączyła do nich reszta czyli Amelia, kobieta i Snorunt.
-To już koniec? - zapytała kobieta trzymając się Amelii.
-Ta... już tu raczej nie wrócą - obwieścił.
-Dziękuję - powiedziała uśmiechnięta.
-Drobiazg - odparł.
-To ja odprowadzę panią do domu - zasugerowała Amelia.
-Poradzisz sobie? - zapytał dokuczliwie.
-No pewnie! Chce się chociaż trochę przydać! - krzyknęła.
-Ok rozumiem - zaśmiał się.

-Miły z niego chłopak prawda? - stwierdziła kobieta będąc już poza sadem.
-Ta... - uśmiechnęła się.

Tymczasem w sadzie:
Całą sytuację obserwowała reszta Bulbasaurów, która postanowiła wyjść z ukrycia i przeprosić.
Grupka uratowanych Bulbasaurów zdołała się podnieść i wraz z resztą dziękowała wybawicielom.
Chwilę później wszystkie z nich zaczęły połyskiwać białym światłem i zmieniać kształt, ewoluowały. Chwilę później były to już Ivysaury. Potem zaczęły radośnie skakać z pogromcą Venusaura. Michał dostrzegł jak jego podopieczny jest szczęśliwy i, że stado zaakceptowało go jako lidera.
-Ivysaur chciałbyś tu zostać? - zapytał z fałszywym uśmiechem by nie pokazać jak się teraz czuje. Snorunt z Charmeleonem tylko spojrzeli na trenera zaskoczeni, a dla Ivysaura była to najtrudniejsza decyzja w życiu...
------------
Przepraszam znowu długo nie było kontynuacji, no ale wiecie brak weny i problemy z koncentracją robią swoje. Generalnie to zacząłem oglądać zarąbiste anime, które mnie troszkę wciągnęło :P.
Zmieniłem nazwę leech seed z ziarna mocy na ziarno pijawka, bo jak usłyszałem tłumaczenie w anime to po prostu zaniemówiłem - "ognisty paralizator" - powiedziałem sobie: nie, nie, nie zmienię jednak na ziarno pijawka. Przyznajcie, że nie spodziewaliście się takiego zakończenia xD
Kyle zapożyczyłem sobie "łobuzersko się uśmiechnął" od Ciebie, wybacz ;p. Do następnego! :)

3 komentarze:

  1. Cześć ;)

    Wreszcie uwinąłem się ze wszystkim obowiązkami, więc zabieram się za komentowanie ;). Nowy rozdział super. Ciekaw jestem co to za włócznia, a może bardziej intrygujące jest to kto nią rzucił. Cały czas trzymasz ten wątek w ukryciu, co, a raczej kto zagraża Michałowi i jego rodzinie. No cóż poczekam.

    Fajna akcja z tym drzewem wiśni. Raz szacunek, że wyszukałeś tą nazwę(kojarzy mi się z Naruto). Ciekawie też opisałeś tą wymianę pokoleń i rozmnażanie Bulbasaurów. Chociaż spodziewałem się tego samego co w anime, nocnego zebrania i całej ceremonii. Spodziewałem się też, że Amelia przywłaszczy sobie jednego Bulbasaura, albo że Ivysaur chociaż ewoluuje.

    Amelia rozbraja mnie swoją osobą jest taka energiczna i taka beztroska. Coś jak Philip u mnie w opowiadaniach.

    Kurczę końcówka mnie zabiła dosłownie. Mam nadzieje, że Ivysaur pozostanie z Michałem, nie wyobrażam sobie drużynę Michała bez tego walecznego pokemona. Mam nadzieję, że jednak zostanie. A co do ziarna pijawki, zdecydowanie wolę tę nazwę, pamiętam go jeszcze z początków anime. Zawsze podobał mi się ten atak. Przyznam, że znalezienie normalnych nazw ataków, graniczy czasem z cudem. A sam wolę nie tłumaczyć, bo dosłowne tłumaczenie jakoś mnie nie satysfakcjonuje.

    A i jeszcze dwa malutkie błędy złapałem, podejrzewam, ze to jak u mnie literówka z pośpiechu:
    "Mi+chał walnął minę politowania" - + się wkradł
    "Mniejsza o to jestem głodny, zjedźmy coś" - ź alt się wcisnął zjedzmy. I w następnym zdaniu też ta sama literówka. To tyle, ogólnie ok, tylko te literówki się mi rzuciły w oczy, chociaż ja mam ich zawsze znacznie więcej.

    Pozdrawiam i czekam na dalsze losy Michała i przede wszystkim Ivysaura!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki, błędy poprawione :). Mi to ogólnie te drzewo wiśni kojarzy się z Japonią, tyle anime obejrzałem i prawie zawsze jakieś nawiązanie do tego było itp. Zdecydowanie prawda z tym tłumaczeniem xD.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tym razem odcinek był naprawdę bardzo ciekawy. Nawet sama walka Pokemonów miała ty razem jakiś sens. Tym razem chodziło o zaprowadzenie porządku i walkę z niesprawiedliwością. Cieszę się, że Michał i Amelia zrobili coś, co nie wiążę się tylko z kretyńskimi walkami o odznakę. Mam nadzieję, że będzie więcej takich przygód.

    OdpowiedzUsuń