piątek, 22 maja 2015

Rozdział 18 - Specyficzne poczucie humoru i zamiłowanie do sztućców

-Trochę minęło od naszej ostatniej walki o odznakę, nie mogę się doczekać! - powiedział energicznie Michał, a wiatr na średniej wielkości wzgórzu powiał po jego czarnych włosach.
-Czekaj narwańcu! - krzyknęła Amelia, a w zasadzie próbowała krzyknąć, jednak po gonitwie za przyjacielem padła z wyczerpania. - Rany, możesz trochę zwolnić? - zapytała leżąc na ziemi i wzdychając.
-Sorki - powiedział pomagając dziewczynie wstać.
-W sumie to rozumiem, albo i nie rozumiem - mamrotała.
-Hee? - westchnął nie wiedząc o co jej chodzi.
-Nic! - warknęła odwracając się w przeciwną stronę.
-Widzę, że twój charakterek powrócił hehe - zaśmiał się ironicznie. - Aleee - przeciągnął. - Nie chce mi się czekać, więc kto ostatni ten dekiel! - krzyknął w biegu, a Snorunt tylko się zaśmiał.
Amelia poczuła nagły przypływ złości, ale po chwili się uspokoiła i radośnie pobiegła za nimi.
-Ooho jesteśmy - powiedział zatrzymując się przed bramą wejściową.
Zdążył zrobić kilka kroków, a przed nim zatrzymał się biało-niebieski skuter policyjny na którym siedziała kobieta ubrana w niebieski mundur - była to zielonowłosa sierżant Jenny.
-Czy coś się stało? - zapytał niepewnie.
-Skoro tu przejeżdżam to moim obowiązkiem jest Cię poinformować, że w tym mieście grasuje złodziej pokemonów, a my nie możemy go obecnie pojmać - wyjaśniła Jenny.
-W wielkim skrócie nie wiecie gdzie jest, prawda? - zapytał zaciekawiony.
-Niestety tak, uważaj na siebie! - przestrzegła odjeżdżając od chłopca.
Chwilę później za plecami Michała pojawiła się Amelia, która po rozpędzeniu nie zdążyła się zatrzymać i wpadła na niego. Żeby tego było mało Snorunt postanowił ochłodzić ten upadek i potraktował towarzyszy mroźnym wiatrem.
-Podwójny cios - westchnął ironicznie Michał leżąc na ziemi.
-No coś ty - powiedziała zmęczona Amelia leżąc na nim.
-Ciekawe czy jest tu jakieś centrum handlowe - rozmyślała.
-Hej długo zamierzasz mnie gnieść? - zapytał lekko poirytowany.
-Jak myślisz Snorunt? - zapytała puszczając mu oczko.
-Sno sno - odparł w swoim języku śmiejąc się z trenera.
-Nie ignoruj mnie! - wybuchnął.
-Dobra, dobra - powiedziała z lekkim uśmieszkiem wstając.
-Najpierw chodźmy do Centrum Pokemon - powiedział jak gdyby nigdy nic.
-Może być.
Wchodząc do owego budynku można było zauważyć dużą liczebność ludzi w środku.
-Sporo ich - skomentowała Amelia.
-W końcu to duża miasto - odparł Michał.
-Siostro Joy zajmij się nimi - powiedział kładąc na ladę dwa pokeballe i Snorunta.
-Z największa przyjemnością - odpowiedziała siostra Joy.

-Co robimy? - zapytała siadając na jednym z foteli.
-Można trochę odpocząć i obmyślić strategię - odparł robiąc to samo. - Nie no żartuje, nie obmyślam strategii - powiedział uśmiechnięty i pewny siebie.
-Nie? - zdziwiła się.
-Wierzę w swoje pokemony jak i w swoje umiejętności, a poza tym nie dawno miałem świetny trening przed tym wyzwaniem - wyjaśnił spokojnym głosem.
-Rozumiem - odparła przymrużając oczy.
Po kilkuminutowym wypoczynku pokemony były gotowe do odebrania.
-Proszę bardzo - powiedziała siostra Joy kładąc pokeballe i Snorunta na ladzie.
-Dziękuję - odparł zabierając podopiecznych.
Chwilę później wyszli z pomieszczenia by zaczerpnąć świeżego powietrza.
-Słuchaj Michał ja pójdę do sklepu uzupełnić zapasy, a ty idź obejrzeć salę - zaproponowała.
-Dobra, ale weź ze sobą mój pokedex, w razie problemów pokaż go i powiedz, że jesteś trenerem - powiedział dając dziewczynie swoją czerwoną bazę danych.
-Ok - przytaknęła biorąc do ręki urządzenie.
-Zobaczymy się później w Centrum Pokemon! - mówiła w biegu.
-Na razie! - krzyknął.

W drodze do upragnionej sali Michał mijał wiele budynków w tym ogromny wieżowiec w którym stacjonowały wielkie osobistości.
-Czekaj Snorunt - powiedział zatrzymując się. - A gdzie jest ta sala?! - krzyknął wniebogłosy.
Pokręcił się jeszcze chwilę po mieście i zorientował się, że poszukiwany obiekt jest tuż za nim. Ruszył w jego stronę by wejść głównymi drzwiami, ale nieznana siła przycisnęła go do ściany i obezwładniła.
-Co jest!? - krzyknął nie wiedząc co się dzieje, a zza budynku wyłoniła się czarnowłosa dziewczyna wraz se swoim Kadabrą, ubrana w różowy top i białe spodnie z czarnym paskiem, na obu rękach miała niebiesko-czarne bransoletki.
-To wy to zrobiliście?! - zapytał zdezorientowany ujrzawszy ową dwójkę.
-Tak, jesteś trenerem? - oznajmiła i nasunęła swoje pytanie.
-Jestem, ale co to ma do rzeczy? - dziwił się coraz bardziej.
Dziewczyna wyciągnęła z kieszeni łyżkę i przykładając mu ją do czoła powiedziała - Ciekawe czy po zmasakrowaniu twojej głowy łyżeczką wypłynie z niej mózg? - zapytała z sadystycznym wyrazem twarzy.
Michał nie wiedział co powiedzieć, a dziewczyna trzymała go w niepewności.
-Żartuję - palnęła nagle szeroko się uśmiechając, a Kadabra zaprzestał swojej konfuzji.
Michał przez chwilę przyglądał się radosnej czarnowłosej po czym zapytał - O co chodzi?
-Jestem liderką tej sali, straszę trenerów tu przybywających dla zabawy, a na imię mi Sabrina - powiedziała entuzjastycznie.
-Michał z tej strony - powiedział zniesmaczony tym, że dał się przestraszyć.
Całej sytuacji z ukrycia przyglądał się Haunter, który także postanowił przestraszyć chłopca.
Pojawił się dosłownie przed jego twarzą wywalając długi różowy język.
-Co znowu!? - krzyknął głośno, a Snorunt siedzący mu na ramieniu strachliwie podskoczył
Chłopak przez chwilę był przerażony po czym zaczął się śmiać, podobnie jak Snorunt. Haunter nie spodziewał się takich reakcji gdyż większość ludzi uciekała od niego i nie czuła jego poczucia humoru. Zdziwiony pokemon również zaczął się śmiać i pokazywać coraz to różniejsze miny.
-Haunter miło Cię widzieć - powiedziała Sabrina.
-To twój pokemon? - zapytał.
-Można tak powiedzieć, ale nie złapałam go w pokeball, więc równie dobrze można go nazwać dzikim, ale w sumie przebywa ze mną prawie cały czas więc sama nie wiem - tłumaczyła lekko się uśmiechając.
-Takie buty - skomentował Michał.
Haunter polizał Michała, który ponownie zaczął się śmiać.
-Pewnie myślisz o walce, ale w tej chwili jestem zajęta poszukiwaniem złodzieja - wyznała.
-Oficer Jenny poprosiła Cię o pomoc?
-Tak, więc do znalezienia i aresztowania sala nieczynna - powiedziała stanowczo.
-Rozumiem, a więc pomogę Ci i wtedy stoczę szybciej walkę, zgadasz się? - zaproponował.
-Hmm? No dobra - odparła po dłuższym namyśle.
-A tak w ogóle to macie informację ilu trenerów zostało okradzionych?
-Dokładnie jeden - oznajmiła.
-Jeden? - zdziwił się.
-Tak, ale to tylko dlatego, że uniemożliwiamy mu szansę na kolejną zbrodnię, obecnie się ukrywa - wyjaśniła.
-Więc jak chcecie go znaleźć? - kontynuował przesłuchanie.
-Nie mamy pojęcia, patrolujemy całe miasto, przecież nie pokaże się jak gdyby nigdy nic... - mówiła, a przerwał jej telefon, który natychmiast odebrała.
-Halo, złodziej pojawił się przy markecie, odbiór...
Michał tylko spojrzał na nią z politowaniem, a Sabrina od razu się zawstydziła.
-Ruszajmy! - warknęła.
-Ta... - odparł niemrawo.
*Chwileczkę!* - pomyślał. - Market? przecież tam poszła Amelia!
Po ustaleniu faktów Michał wyprzedził biegnącą dziewczynę i zaczął sprintować przed siebie.
-A wiesz gdzie to jest? - powiedziała powodując zatrzymanie chłopaka. - Tak myślałam - zaśmiała się. - Biegnij równo ze mną - zaznaczyła.
Gdy dotarli na miejsce zauważyli grupę ludzi w policyjnych mundurach patrolujących miasto próbujących złapać mężczyznę w siwym dresie. Mężczyzna próbował uciec prawą stroną od nich po której znajdował się żywopłot.
-Ivysaur naprzód złap go dzikim pnączem! - krzyknął Michał wypuszczając z pokeballa trawiastego pokemona.
Ivysaur bez problemu unieszkodliwił złodzieja którego oficer Jenny skuła kajdanami.
-Dziękuję, to był dobry czas reakcji - pochwaliła Sabrina.
-Nie ma za co.
Michałowi nie pasowała tylko jedna rzecz, a mianowicie uśmiech przestępcy wsiadającego do policyjnego wozu. Mimo wszystko poszło zbyt łatwo. Z dachu budynku położonego bliska całego zajścia obserwowało wszystko dwóch mężczyzn w czarnych płaszczach.
-Połknęli haczyk, możemy zaczynać - powiedział jeden z nich.

-A właśnie gdzie jest Amelia? - wymamrotał brunet i zaczął rozglądać się wokół.
-Słuchaj Michał... - zaczęła Sabrina oddalając się od chłopca. - Stoczmy walkę jutro chciałabym odpocząć, może tak być? - zapytała wyraźnie ziewając.
-Hmm... no dobra to do jutra - pożegnał się z nowo poznaną osobą, a sam ruszył do Centrum Pokemon.
Gdy wszedł do środka czerwonowłosa Amelia natychmiast go zauważyła i podbiegła do niego.
-Trochę Ci się zeszło - skarciła z poważną miną.
-Troszkę, poznałem liderkę sali i takie tam - tłumaczył się na spokojnie.
-Takie tam? - zapytała zbliżając się do chłopca.
-To i tamto no wiesz - zaczął wymachiwać rękami w geście tłumaczenia. - A jak ty spędziłaś czas? - zapytał próbując zmienić temat.
-Kupiłam wszystko co potrzebne i pochodziłam trochę po mieście - odparła.
-A i właśnie proszę, przydał się - dodała oddając chłopakowi czerwony pokedex.
-Dzięki - powiedział chowając go do kieszeni.
-Dochodzi dwudziesta, może spacer i spać? - zaproponowała z uśmiechem.
-Pewnie - odparł.

Po obejściu niemalże całego miasta oboje poszli spać, Amelia zasnęła bez problemu, ale Michał wręcz na odwrót, w ogóle nie zasnął, gdy na dworze było już ciemno postanowił się przewietrzyć.
-Nie mogę się doczekać - mówił w myślach.
Nagle pojawił się Haunter, który polizał zamyślonego Michała.
-To ty Haunter? Co ty tu robisz? - dziwił się.
-Nudziłem się to przyszedłem do Ciebie - powiedział głos, który Michał usłyszał w głowie.
-Kto to powiedział?! - powiedział rozglądając się.
-To ja - powiedział stanowczo.
W tej chwili spojrzał na Hauntera, który się uśmiechnął.
-Jakim cudem umiesz mówić naszym językiem? - zapytał zdziwiony.
-Czuję, że się nie boisz i że nie czujesz potrzeby tego wiedzieć - powiedział lewitując obok niego.
-W sumie masz rację - oboje zaczęli się śmiać.
-Przypominasz mi mojego poprzedniego trenera... - powiedział patrząc w niebo.
-Poprzedniego?
-Właściwie to nie był moim trenerem, ale pomogłem mu w uzyskaniu tutejszej odznaki.
Michał słuchał pokemona z zaciekawieniem.
-Kiedyś Sabrina była obłąkana i zamieniała wszystkich tych których pokonała w lalki, potrzebowała trochę śmiechu, więc rozśmieszyłem ją co spowodowało jej zmianę i "wygraną" trenera o imieniu Ash.
-Kto by pomyślał, jesteś ciekawym pokemonem - powiedział uśmiechając się.
-A dlaczego nie ruszyłeś dalej z nim?
-Spodobało mi się tu, a poza tym ktoś musiał pilnować Sabriny.
-Rozumiem...
-Minęło już tyle czasu, a ja tęsknie - kontynuował Haunter.
-Nie martw się jestem pewny, że o tobie pamięta i że jeszcze kiedyś się spotkacie - pocieszał głaszcząc pokemona po głowie.
-Przypominasz mi go, ten sam błysk w oczach i jak u dziecka uśmiech.
-Miło słyszeć - odparł.
-Jutro staniesz do walki z Sabriną, uważaj jest silna - ostrzegł Haunter.
-Domyślam się.
-Jutro się zmierzymy, na razie - powiedział odlatując w stronę sali.
-Siemka - pożegnał się Michał.

Po spotkaniu z pokemonem udało mu się zasnąć i o poranku mimo, że spał raptem tylko kilka godzin był pełen życia. Gdy Amelia się przebudziła Michał zjadł śniadanie i był już gotowy do wyjścia. Szybko przebrała się w z piżam i dołączyła do bruneta.
-Chodźmy już, bo nie wytrzymasz - zażartowała popychając go do przodu.
-No to idziemy - powiedział entuzjastycznie.
Gdy dotarli na miejsce przeszli przez kręcony korytarz, który doprowadził ich do pola walki na którym stała już Sabrina.
-Witam Cie w sali Safranii - powitała go rzucając widelcem z zawrotną prędkością.
Michał zdążył się schylić i uniknąć.
-Chcesz mnie zabić?! - zapytał zmieszany.
-Dobry refleks, czas na walkę! - powiedziała błyskawicznie zmieniając nastawienie.
*Dziwna kobieta...* - pomyślała Amelia lekko się obawiając.
-Wiesz, że tu obowiązuje walka 4 na 4?
-Ale ja mam tylko trzy pokemony - westchnął. - Chyba nie będę musiał teraz iść jakiegoś złapać prawda? - zapytał poddenerwowany.
-Hmm... no dobra zrobię wyjątek jako, że złapałeś złodzieja, którego tak długo szukaliśmy.
-Musimy niestety obejść się bez sędziego - wzruszyła ramionami.
-Bez różnicy - powiedział zajmując miejsce.
Ta sala nie miała trybun, pole walki było otoczone kolumnami, a dla widzów jedynie ławka za wyzywającym, tam właśnie usiadła Amelia.
-Zaczynamy Kadabra pomóż mi! - wyrzuciła pokeball wysoko do góry, a z niego ukazał się psychiczny pokemon.
-Snorunt ruszaj! - podopieczny natychmiast zajął swoje miejsce.

-Mroźny wiatr!
-Unik, a potem psychopromień!
Szybkość Kadabry pozwoliła mu bez problemu ominąć atak przeciwnika, a następnie wystrzelił silny promień, który zmierzał do celu.
-Podwójny zespół!
Atak został zniwelowany przez grupę klonów.
-Uderzenie głową Kadabra!
-Odpowiedź tym samym!
Pokemony nacierały na siebie z zamiarem zaatakowania tym samym atakiem, lecz Snorunt podskoczył nad Kadabrą i zaatakował go z góry trafiając bezpośrednio.
-Świetnie Snorunt! - pochwalił Michał.
-Kula cienia już!
Atak użyty przez Kadabrę doleciał do celu z zawrotną szybkością powodując duże obrażenia.
-Nie będzie łatwo - zapewniła.
-Dobrze o tym wiem, Snorunt skacz i kombinacja mroźnego wiatru ze spadającym uderzeniem głową!
-Kadabra odpieraj atak psychopromieniem, a gdy będzie blisko mega cios!
Podopieczny Michała wzbił się wysoko w górę i zaczął posyłać mroźny wiatr w stronę oponenta i spadać na niego głową w dół by wykonać uderzenie. Kadabra odpierał atak psychopromieniem, a gdy Snorunt był blisko zderzyli się atakami wzajemnie się raniąc.
-Konfuzja!
-Nie daj mu się obezwładnić, mroźny wiatr!
Snorunt zdążył wystrzelić mroźny wiatr, który uwolnił go z obezwładnienia.
-Biegnij na niego Snorunt!
-Potraktuj go mega ciosem!
-Prześlizgnij się pod nim!
Snorunt biegł w stronę Kadabry po czym uniknął mega ciosu i prześlizgnął się krokiem psychicznego pokemona.
-Mroźny wiatr!
Bezpośrednie trafienie w plecy Kadabry spowodowało lekkie trudności z utrzymaniem równowagi.
-Konfuzja!
-Podwójny zespół i uderzenie głową!
Psychiczny pokemon, który próbował ratować się konfuzją został przechytrzony przez podwójny zespół Snorunta i znokautowany uderzeniem głową.
-Pięknie Snorunt! - cieszył się Michał.
-Doprawdy świetna walka - pochwaliła Sabrina ciskając kolejnym widelcem.
-Przestań w końcu! - krzyknął sfrustrowany rzucając się na ziemię w ostatniej chwili.
-Haha pora na mojego drugiego pokemona Mr. Mime walcz! - powiedziała wypuszczając poke-mima
Michał postanowił sprawdzić dane w pokedexie.
Mr. Mime jest mistrzem pantomimy. Jego gesty i ruchy przekonują obserwatorów, że coś niewidzialnego faktycznie istnieje. Widząc to ludzie wierzą, że pokazywane rzeczy istnieją naprawdę.

-Snorunt wracaj, Charmeleon chodź do nas! - Snorunt zszedł z pola walki, a Charmeleon powitał wszystkich głośnym rykiem.
-Miotacz płomieni!
-Świetlisty ekran!
Wiązka płomienia trafiła wprost w owy ekran odbijając się w stronę zaskoczonego Charmeleona, lecz zdołał przechylić lekko głowę unikając ataku.
-Podwójny klaps!
-Blokuj metalowym pazurem!
Płynny atak Mr. Mima był doskonale blokowany przez metalowy pazur przeciwnika.
-Zwiększ szybkość Mr. Mime!
Bloki Charmeleona na długo się nie zdały po zwiększeniu szybkości psychicznego pokemona otrzymał parę siarczystych policzków, które spowodowały spore obrażenia.
-Ognista pięść!
-Psychofala!
Oszołomiony Charmeleon próbował zaatakować ognistą pięścią, ale Mr. Mime po raz kolejny przewyższył go w szybkości i potraktował psychofalą, która powaliła go na ziemię.
-Podwójny klaps nie daj mu wstać!
-Unik i ognista pięść, a potem miotacz płomieni!
-Nie daj mu trafić!
Podwójny klaps został uniknięty o mały włos, a Mr. Mime otrzymał najpierw cios w twarz, a potem miotacz płomieni odrzucił go na znaczną odległość. Obrażenia były dość duże, ale psychiczny pokemon mógł się bez trudu poruszać.
-Miotacz płomieni dajesz!
-Unik i psychofala!
Zwinnie ominięty płomień i psychofala nie do uniknięcia to było to co zrobił Mr. Mime w tej akcji.
-Jeszcze raz miotacz płomieni nie poddawaj się!
-Powtórz to samo co wcześniej.
Historia zatoczyła koło i stało się dokładnie to samo co przed momentem.
Charmeleon był już nieźle zmęczony, a Mr. Mime wręcz tryskał energią.
-Zasłona dymna!
-Najszybciej jak umiesz podwójny klaps!
Z pyska Charmeleona nie zdążył wylecieć dym, a już oberwał podwójnym klapsem przez którego upadł na ziemię.
-Hipnoza Mr. Mime!
Wystarczyła chwila żeby ognisty pokemon zasnął.
-Psychofala!
Bezpośrednie trafienie znokautowało Charmeleona.
-Charmeleon przegrał? to mamy problem - myślał denerwując się Michał. - Świetna robota, a teraz odpocznij - powiedział odsyłając towarzysza.
-I jak Ci się podoba mój Mr. Mime? - zapytała dumnie Sabrina.
-Jest strasznym problemem - odparł schlebiając.
Snorunt wypoczął już po swoim pojedynku i wiedział, że dziś jest jego dzień.
-Sno sno! - domagał się kolejnej walki machając łapkami i skacząc.
-Hmm?... rozumiem Snorunt naprzód! - pokemon zajął po raz kolejny miejsce na polu walki.

-Mroźny wiatr!
-Unik i podwójny klaps!
Psychiczny pokemon ominął lodowy atak i trafił podwójnym klapsem, ale widać było znaczny spadek szybkości co nie umknęło uwadze trenera.
*A więc to tak, pojedynek z Charmeleonem kosztował go wiele sił, mam pewien pomysł* - pomyślał.
-Psychofala już!
-Podwójny zespół Snorunt!
Podział na klony okazał się skuteczny.
-Znajdź prawdziwego niszcząc wszystkie podwójnym klapsem!
-Używaj cały czas podwójnego zespołu!
Snorunt wytworzył tyle klonów, że całe pole walki było nimi zaludnione, a w środku był Mr. Mime, który co chwilę jakiegoś niszczył, ale mimo to nie było widać końca.
*Co kombinuje ten cwaniak* - rozmyślała Amelia.
Nagle podopieczny Sabriny przykucnął ze zmęczenia.
-No nie, mają nas - uśmiechnęła się Sabrina.
-Snorunt teraz uderzenie głową, a potem mroźny wiatr!
Wyczerpany pokemon oberwał z uderzenia głową, a mroźny wiatr posłał go na deski.
-Zaprawdę zasługujesz na szacunek trenerski - pochwaliła odwołując Mr. Mima do pokeballa.
-Dzięki - zarumienił się.
-Pewnie domyślasz się z kim teraz przyjdzie Ci walczyć - powiedziała pewnie.
-Teraz nie mam wątpliwości...
-Haunter wiem, że obserwujesz, chodź pora na walkę - powiedziała zamykając oczy, a na polu walki pojawił się pokemon duch przechodząc przez jedną ze ścian.
-Haunt Haunt Haunter! - witał się robiąc salta w powietrzu.
Ciągłe tworzenie klonów kosztowało Snorunta wiele energii, więc Michał postanowił dać mu odpocząć.
-Ivysaur wybieram Cię!
-Ivy saur! - wydał bitewny odgłos, zarówno jak cała drużyna Michała Ivysaur był równie podjarany walką.
-To jest duch walki! Atakuj ostrym liściem!
Haunter tylko lekko, ale efektywnie przechylił się w bok unikając ataku.
-Dzikie pnącze naprzód!
-Unik i cienista pięść!
Dzikie pnącze zostało bez trudu ominięte, a ręka Hauntera zatonęła w fioletowo-czerwonym cieniu co umożliwiło mu zaatakowanie cienista pięścią, cios był celny.
-Ciemny puls!
-Ivysaur złap się dzikim pnączem jednej z kolumn i wybij się w górę!
Ciemny puls nie trafił w cel, a trawiasty pokemon wybij się w powietrze.
-Ostry liść!
-Haunter wiesz co masz robić - powiedziała spokojnie.
Pokemon duch kolejny raz swobodnie ominął atak przeciwnika.
-Złap się kolejnej kolumny i rozkręć prosto na niego atakując szarżą!
Plan się powiódł, ale Michał nie przewidział tego, że pokemony duchy są niewrażliwe na ataki typu normalnego w związku z tym Ivysaur przeleciał przez zadowolonego Hauntera.
-Kula cienia!
Ivysaur był bezbronny i oberwał spadając.
-Trzymaj się! - krzyknął Michał.
-Ciemny puls!
-Unik!
Ivysaurowi udało się pomyślnie uniknąć.
-Teraz ostry liść i dzikie pnącze na zmianę!
Starania Ivysaura jednak spaliły na panewce Haunter bez większego trudu unikał wszystkie ataki, chociaż trawiasty pokemon wkładał w nie całe serce.
-Ciemny puls!
Haunter od niechcenia wystrzelił atak którym miał nadzieję zakończyć pojedynek, po jego wykonaniu znudzony odwrócił się tyłem do rywala i zaczął ziewać. Wtem potężne dzikie pnącze wbiło go w jedną z kolumn, był to Ivysaur, który mimo to, że ledwo stał nie miał zamiaru się poddawać. Ten atak rozbudził Hauntera, który postanowił okazać szacunek przeciwnikowi kończąc pojedynek cienistą pięścią.
-Ivysaur dziękuję, naprawdę się spisałeś - mówił odwołując podopiecznego.
Michałowi nie spodobało się zachowanie Hauntera z którym jeszcze tej nocy miło rozmawiał.
W gorszym stanie był Snorunt, który był rozwścieczony zachowaniem przeciwnika, wskoczył na pole bitwy i zaczął coś krzyczeć do Hauntera, ten jednak zachował spokój.
-On już taki jest - próbowała uspokoić sytuację Sabrina.
-Snorunt wygrajmy to - powiedział zdecydowanie do pokemona.
-Sno snorunt!
-Zaczynamy Snorunt mroźny wiatr!
-Unik!
Haunter chciał tak jak wcześniej nie wysilając się uniknąć, ale atak przepełnionego złością Snorunta był na tyle silny, że otarł przeciwnika powodując małe obrażenia.
-Musisz to wziąć na poważnie - powiedziała Sabrina. - Ciemny puls!
-Unik i ponownie mroźny wiatr!
Snorunt uniknął ataku, a mroźny wiatr po raz kolejny otarł Hauntera.
-Lizanie!
Haunter pojawił się znienacka przy Snoruncie i polizał go swoim długim językiem powodując skrzywienie i wybicie z rytmu.
-Cienista pięść!
-Podwójny zespół!
Haunter sprzątnął wszystkie klony wraz z oryginałem, lecz Snorunt nie upadł.
-Mroźny wiatr!
-Unik i cienista pięść!
Udany unik i bezpośrednie trafienie - Haunter był naprawdę silny co dobrze wiedział Michał.
-Odbij się od kolumny i mroźny wiatr z bliska!
-Omiń to i cienista pięść po raz kolejny!
Kolejne bezpośrednie trafienie Hauntera.
-Mroźny wiatr nie przestawaj!
Snorunt kontynuował szaleńcze ataki, a Haunter bezprecedensowo odsyłał go na deski, ten jednak ciągle wstawał. Pełen złości ignorował zmęczenie.
-Świetnie walczyliście, ale to już chyba koniec - mówiła Sabrina, a Haunter przyglądał się Snoruntowi.
-Mogę polegać tylko na mroźnym wietrze i podwójnym zespole, ale to nie starcza - denerwował się Michał.
Snorunt próbował formować przy twarzy lodową kulę, był to bardzo duży wysiłek dla niego, Haunter wciąż się mu przyglądał co było jego błędem, Snorunt wystrzelił silny niebiesko-biały promień, który trafił w niego bezpośrednio.
-Snorunt świetnie to lodowy promień! - cieszył się Michał.
-To jeszcze nie koniec Haunter kule cienia atakuj bez przerwy!
-Unikaj!
Haunter wysyłał w stronę lodowego pokemona silne kule cienia, które ten z ledwością mijał.
-Snorunt skacz i mroźny wiatr!
Pokemon podskoczył na wysokość Hauntera i zaatakował go mroźnym wiatrem, którego nie był w stanie uniknąć.
-Snorunt wygramy, lodowy promień pełna moc! - krzyknął z całej siły Michał.
-Haunter ciemny puls! - krzyknęła równie głośno Sabrina.
Obydwa ataki zderzyły się ze sobą, jednak to lodowy promień okazał się silniejszy i niszcząc ciemny puls doszło do eksplozji. Amelia gwałtownie wstała z miejsca
Chwila niepewności i to Snorunt okazał się tym, który stoi jeszcze na nogach. Haunter był niezdolny do walki, jednak chwilę później Snorunt również padł na ziemię mdlejąc.
-Snorunt! / - Haunter! - krzyknęli jednocześnie biegnąc do pokemonów.
-Byłeś wspaniały - mówił do nieprzytomnego Snorunta, którego trzymał na rękach.
-Kto by pomyślał, co Haunter? - uśmiechała się Sabrina.
Chwilę później obydwa pokemony odzyskały przytomność.
-I co teraz obydwoje upadli, jak to rozstrzygniemy? - zwrócił się do Sabriny.
-Haunter upadł pierwszy, więc to ty wygrałeś - odparła zdecydowanie.
-Jest! Snorunt wygraliśmy drugą odznakę! - cieszył się wraz z podopiecznym, a w tle radością tryskała również Amelia.
-Proszę o to twój dowód zwycięstwa w mojej sali - powiedziała wręczając chłopcu widelec.
Michał popatrzył najpierw na widelec potem na nią i tak kilka razy z zażenowaną miną.
-Żartowałam, proszę o to twoja nagroda - poprawiła się dając mu odznakę bagna.
Chwilę później byli już na zewnątrz i właśnie się żegnali.

-Proponuję Ci wybrać się teraz do Oranii, ale nie normalną prosta drogą tylko naokoło przez miasto duchów, ponieważ tylko ta droga jest obecnie dostępna - doradziła Sabrina.
-Rozumiem dzięki tak zrobię, na razie! - żegnał się odchodząc i machając jej.
Gdy wyszli z miasta Amelia miała coś do powiedzenia Michałowi.
-Gratulacje, świetna walka! - cieszyła się chwaląc przyjaciela.
-Dziękuję - odpowiedział jej z uśmiechem na twarzy.
Chwilę później poczuł znajome uczucie, kazał Amelii poczekać, a sam pobiegł w stronę miasta.
-Gdzie jesteś? - powiedział rozglądając się.
Przed nim pojawił się Haunter.
-Świetna walka, przyszedłem Ci pogratulować - powiedział ponownie telepatycznie ludzkim głosem w głowie Michała.
-Dzięki - uśmiechnął się.
-Haunter chcesz iść ze mną? - zapytał niepewnie.
Pokemon zdziwił się propozycją.
-Bardzo bym chciał, ale ktoś musi jej przecież pilnować - odparł.
-Rozumiem...
-Spotkajmy się jeszcze kiedyś! - powiedział głośno Haunter, ponieważ mu na tym zależało.
-No pewnie - uśmiechnął się Michał.
-Do zobaczenia - pożegnał się i wrócił do miasta, natomiast chłopak wrócił do Amelii.
-Idziemy? - powiedział do dziewczyny, która wyraźnie chciała coś powiedzieć, ale zrezygnowała.
-Tak - odparła z uśmiechem.

W międzyczasie...
Dwóch mężczyzn w czarnych płaszczach rozmawiało przez telefon lecąc helikopterem.
-I jak misja? - zapytał nieznany głos.
-Zakończona sukcesem - odparł jeden z mężczyzn trzymając w ręku czerwony kamień wielkości przeciętnego plecaka.
------------
Po pierwsze niespodziewanie długi rozdział, aż sam się tego nie spodziewałem, wydaje mi się, że wyszedł przyzwoicie. Nawiązałem tym razem trochę bardziej do anime, ale to chyba nie problem :P.
Wena była, ale gorzej było z tym jak to napisać xD. A co najważniejsze mija drugi miesiąc od założenia bloga, dziękuje za wszystko :). Mam nadzieję, że będę mógł napisać coś podobnego za kolejny miesiąc. Pozdrawiam wszystkich - Michał :)

3 komentarze:

  1. Cześć!
    Super rozdział i dobrze, że jest długi. Muszę przyznać, że ten rozdział się znacznie lepiej czyta, całkiem dobrze stylistycznie. Czepiłbym się tylko tej sytuacji pod marketem. Mogłeś jakoś to rozgraniczyć rozmowę tych zbirów i Michała z Sabriną, bo przez chwilę myślałem, że to oni pytają się, gdzie jest Amelia. Ale to jakimś rozgraniczenie tekstu.

    Ogólnie wszystko jest ok, podoba mi się. Sabrina ma naprawdę dziwne poczucie humoru. Nawet Hunter jej nie pomaga :P, chociaż nie robi już z ludzi zabawek. Zawsze jakiś postęp. Szkoda mi Huntera, naprawdę myślałem, że pójdzie z Michałem, zresztą co pokemon duch robi z trenerką pokemonów psychicznych? Powinien być z Michałem. A może Michał złapie Gengara, skoro będzie przechodził przez miasto duchów, to mogłoby być ciekawe :D.

    Walka naprawdę dobra, ale niektóre zagrania są podobne z tymi, które pisałem dzisiaj rano. No nic, od początku chyba napiszę rozdział :P drugi raz haha. Snorunt wykazał się dzisiaj nie ma co. Naprawdę się namęczył na tą odznakę. Szkoda, ze tym razem nie wykazał się Charmeleon, to on zawsze jest najbardziej waleczny. No ale cóż to nie był jego dzień, Ivysaura też, ale to typ trujący, więc dużych szans tutaj nie miał. Snorunt za to wykazał się swoją siłą i poznał nowy atak. Super! Michał jest świetnym obserwatorem, genialna strategia z podwójnym zespołem, a także z uderzeniem głową podczas walki z Sabriną.

    Fajnie, że nawiązałeś do anime ;). Od samego początku spodobał mi się ten pomysł, przecież od czegoś się zaczęło. Ja na razie u siebie nie mam bardzo do czego nawiązywać :P.

    Pozdrawiam i życzę dalej tak owocnej weny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie to racja zaraz to zmienię żeby było wiadomo o co chodzi. Oj ja to bym nie podjął się takiej próby pisania drugi raz chyba, że tekst by się usunął :D. Niektórzy myślą podobnie nie ma potrzeby zmieniać :p. Dzięki :)

      Usuń
  2. Sabrina. Pamiętam ją z anime. Nigdy nie zapomnę tej jej gadającej laleczki. Dobrze, że pannica teraz jest normalna, bo naprawdę aż nie chcę myśleć o tym, co mogłaby zrobić, gdyby była taka, jak w anime. Widać Ash już się za nią wziął. Nawiasem mówiąc liczyłem na to iż sprawa złodzieja Pokemonów będzie bardziej rozwinięta. Nieco się, przyznam szczerze, zawiodłem. Ale zakończenie super - zapowiedź kolejnej zagadki, która wymaga rozwiązania.

    OdpowiedzUsuń