wtorek, 7 kwietnia 2015

Rozdział 8 - Opanowanie to podstawa

Kolejny dzień wędrówki,a Michał nie podróżuje już sam, jest z nim Dave, którego świeżo po złapaniu Jigglypuffa humor nie opuszcza.
-Ej Michał mógłbyś okazać mi trochę szacunku idąc za mną, nie jesteś godzien iść równo z kimś takim jak ja - prowokował Dave. - W końcu złapałem super silnego Jigglypuffa - dodał po chwili.
-Widzę, że wrócił twój temperament - powiedział zaciskając pięści Michał.
-Sugerujesz, że to źle? Chyba nie chcesz zdenerwować "niepokonanego Dave'a" co? - pytał zbliżając się do towarzysza i naruszając jego przestrzeń osobistą.
-Niepokonanego? haha - zaśmiał się. - Mam przypomnieć jak bez problemu Cię pokonałem?
-Przecież Ci powtarzałem, że... - Dave miał właśnie wybuchnąć, ale Snorunt delikatnie ziewnął i zaatakował kłócących się towarzyszy mroźnym wiatrem.
-Mam małe deja vu - skomentował całą sytuację Michał.
-Co ty nie powiesz...
Chłopcy pozbierali się i poszli dalej. Około kilometr dalej zauważyli ogromną górę do której prowadziła ścieżka. Podchodząc bliżej zauważyli wejście do jaskini i brak drogi omijającej ową górę.


-Nie ma innej drogi, wchodzimy? - zapytał Michał.
-Jeśli się nie boisz to możemy wejść - odparł Dave poklepując towarzysza by ten wszedł pierwszy.
Michał tylko czuł się zażenowany i powiedział - Dobrze panie Dave'ie...
-I to mi się podoba, powinieneś zwracać się tak do mnie częściej - zaśmiał się triumfalnie.
-Nie - odparł jednoznacznie odwracając się w jego stronę.

W jaskini było dość ciemno, Snorunt wskoczył trenerowi na ramię, a Dave wyciągnął z plecaka latarkę.
-W sumie jesteś nawet użyteczny, najpierw apteczka teraz latarka, posiadasz przydatne rzeczy - stwierdził Michał.
-A czego się spodziewałeś po... - nie zdążył dokończyć gdyż przestraszył się śpiącego na suficie Zubata na którego przypadkowo poświecił.
-Może jednak nie - zaśmiał się Michał po czym wydał z siebie głośny krzyk na widok małego Parasa przed sobą.
Tym razem Dave zaczął się głośno śmiać razem ze Snoruntem i powiedział - Czyżby panie bohaterze?
Chwilę później napotkali trzy korytarze i powstał dylemat który wybrać.
-I co teraz - wzruszył ramionami Dave.
-No jak to co, kiedy nie wiesz gdzie iść idź w prawo! - krzyknął energicznie Michał.
-Od kiedy stałeś się taki porywczy... No ale niech Ci będzie może akurat trafiłeś - zamruczał pod nosem.

Idąc długim korytarzem Dave nagle zapytał - Hej Michał w jakim celu podróżujesz?
-Jestem początkującym trenerem pokemonów i walczę o odznaki, niedawno jedną zdobyłem - powiedział wyjmując i otwierając kasetkę na którą blondyn przyświecił.
Z lekkim podziwem Dave zapytał - Jakim cudem jesteś tak dobry będąc początkującym?
-Nigdy się nad tym nie zastanawiałem odkąd pamiętam interesowały mnie pokemony, będąc jeszcze maluchem oglądałem walki trenerskie w telewizji, a ponadto mój... mój tata zawsze mnie uczył jak mam obchodzić się z pokemonami i żebym w to co robię wkładał całe serce - opowiadał lekko poważniejąc. Nawet najłatwiejszy temat stawał się trudny gdy chodziło o jego zmarłego ojca.
-A więc to tak - powiedział ze spuszczoną głową Dave.
-No a ty?
-Ja? - podniósł gwałtownie głowę - No ja... to tajemnica! - stwierdził po chwili namysłu.
-Okej... Jak tam wolisz - powiedział Michał w czasie gdy trafili na rozwidlenie.
-Poważnie? Ta jaskinia chyba chce poznać mój gniew - stwierdził Dave.
Michał nic nie powiedział i ruszył w lewo.
-A ty dokąd?
-Podążam za intuicją - odpowiedział uśmiechając się.
-Coś nie ufam tej twojej intuicji - stwierdził łapiąc się dwoma rękoma za tył głowy.
Przemierzając korytarz na dalszym przejściu pojawiła się dość głęboka dziura, zaraz za nią korytarz ciągnął się dalej. Chwilę później za chłopcami i Snoruntem pojawiły się dwa Gravelery. Michał postanowił sprawdzić co do powiedzenia ma pokedex.
Ciało Gravelera jest szare i przypomina duży głaz. Wyrastają z niego dwie pary rąk, dłuższa używana jest do podnoszenia ciężarów, krótsza zaś do obrony przed napastnikami. W przeciwieństwie do poprzedniej formy, Graveler posiada nogi. Pokemon ten uwielbia staczać się z gór robiąc przy tym mnóstwo hałasu, co czasem jest przyczyną lawin w rejonach, gdzie same żyją. Jest beztroski i łagodny, ale i niezależny. Nie przepada za walką.

-Są chyba łagodne, ale możliwe, że wkroczyliśmy na ich terytorium - wywnioskował Dave.
Chwile później pokemony użyły toczenia i zepchnęły chłopców do dziury.
Dziura w środku wydawała się średniej wielkości, a w dodatku wszędzie były porozrzucane różnej wielkości odłamki skalne i kamienie zajmując większość wolnej przestrzeni.
-Hej Dave żyjesz? - zapytał Michał wygrzebując się z gruzu.
-Jestem tylko trochę poobijany - stwierdził chłopak.
Kiedy Dave ustał w końcu na nogach zauważył niedaleko Michała coś błyszczącego. Gdy to podniósł ujrzał niewielki srebrny naszyjnik z przyczepionym na środku zielonym emeraldem.
-Michał ten piękny naszyjnik jest twój? Skąd go masz? - zapytał.
-Hmm? - burknął odwracając się w stronę towarzysza. - Aaa chodzi ci o to, tak należy do mnie, był to prezent, który moi rodzice trzymali do czasu aż wyruszę w podróż. -Otrzymałem go od mamy, ponieważ tata zginął... - dodał zamyślając się.
-Przepraszam nie wiedziałem...
-Nie masz za co przepraszać - odparł. - Musimy się stąd wydostać, mam pomysł ułóżmy z tych kamieni małą górkę by dosięgnąć wyjścia, Charmander chodź do nas! - kontynuował wypuszczając pokemona z pokeballa.
-Dobry pomysł, Spearow, Jigglypuff pomóżcie! - powiedział przyzywając swoich kompanów.
Wszyscy bardzo zgranie ze sobą współpracowali. Michał i Dave podawali wcześniej wspomniane odłamki skalne i kamienie, a Snorunt, Charmander, Spearow i Jigglypuff układali je w odpowiednim miejscu. Po dwugodzinnej pracy udało im się dostać z powrotem do korytarza, gdzie czekały na nich ponownie Gravelery. Tym razem jednak nie dali się zaskoczyć.
-Snorunt mroźny wiatr! - Charmander miotacz płomieni! - rozkazał Michał.
Po bezpośrednim trafieniu mroźnym wiatrem i miotaczem płomieni Gravelery były lekko ogłuszone co wykorzystał Dave.
-Spearow ciosy furii! Jigglypuff podwójny klaps!
Chodź ataki nie były zbyt skuteczne spowodowały ucieczkę skalnych pokemonów. Trenerzy wraz ze swoimi pokemonami przybili sobie nawzajem piątkę i w dobrych nastrojach postanowili wyjść z jaskini. Chwilę później wyszli na zewnątrz wkraczając na drogę numer cztery, a na jej końcu była już tylko Azuria. Michał i Dave nie czekając ani chwili dłużej ruszyli w dalszą drogę.

4 komentarze:

  1. Cześć.
    Michałowi chyba dobrze podróżuje się z Dave'em, który non stop stara się mu podnieść nieznacznie ciśnienie :D. Ale poza tym, że nieźle daje mu popalić, to jest też przydatny i odważny. Michał chyba nie przepada za ciemnościami, ciekawe jak reaguje na pokemony duchy. A już myślałem, że któryś złapie Gravelera (nie wiem czemu zawsze mam go w swojej drużynie). Dość fajny pokemon, choć fakt bardzo słaby jeśli chodzi o wodne i trawiaste ataki, w Kanto nie ma chyba żadnego dobrego pokemona typu kamiennego, bo zawsze podtypem jest ziemia. Ciekawy jestem w jakim celu podróżuje Dave i czemu nie chce tego zdradzić i kiedy chłopcy odbędą jakąś poważniejszą rozmowę.

    Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział ;)

    P.S. Fajnie, że tak często piszesz, lubię czytać Twoje opowiadania :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Panie Dave'ie, nikt nie jest godzien kroczyć u Twojego boskiego boku :P Pierwsza wypowiedź Dave'a w tym rozdziale przyprawiła mnie o kilkusekundowy, zduszony śmiech i chichot xD Kolejna postać, zaraz po Michale, którą zaczynam uwielbiać ^^ Zdradź mi, proszę, receptę, jak Ci się udaje tworzyć takie świetne postaci!
    Też jestem ciekawa, dlaczego Dave podróżuje i czemu robi z tego taką tajemnicę. Może my, maluczcy, jesteśmy niegodni poznania sekretu Niepokonanego Pana Dave'a? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do tego to trzeba mieć chyba taki chory łeb jak ja i być "zakochanym" w anime :P. W oczach Dave'a jesteśmy jedynie robakami także żeby poznać jego sekrety trzeba liczyć na jego życzliwość i dobry dzień ;>

      Usuń
  3. Coś mi mówi, że to właśnie początek prawdziwej przyjaźni pomiędzy Michałem a Davem. Może jestem złym prorokiem, ale jak na mój gust, to oni obaj już się uwielbiają jak dwaj bracia, a ich drobne sprzeczki tylko mnie w tym zdaniu utwierdzają. Coraz bardziej lubię Dave'a xD I ciekawą przeżył on z Michałem przygodę. Z pewnością ona ich połączy w zgrany duet :)

    OdpowiedzUsuń