środa, 1 kwietnia 2015

Rozdział 5 - Bratnia dusza

Po rozstaniu z Zeke'm Michał postanowił, że spędzi resztę dnia trenując swoje pokemony. Miejscem treningu zostało jeziorko otoczone kilkoma drzewami w okolicach Marmorii. Chłopak był świadomy, że bez odpowiedniego przygotowania nie ma co się pchać do sali. Na początku skupił swoją uwagę na Snoruncie w celu udoskonalenia jego szybkości i zwinności. Trening polegał na unikaniu kamieni rzucanych przez Michała, Snorunt radził sobie całkiem nieźle, rzadko kiedy oberwał kamieniem. Później przyszła pora na Charmandera i trening celności w tym celu ognisty stworek musiał skierować swój miotacz płomieni w wyznaczone miejsca na pniach drzew. Dopiero gdy zastała ich noc wrócili do centrum pokemon by należycie odpocząć. Kolejny dzień postanowili spędzić w podobny sposób, a przyglądał im się pewien stary mężczyzna o którego obecności nie mieli pojęcia. Gdy nadszedł czas na kolej Charmandera, po jednym miotaczu ognia nieznajomy mężczyzna udzielił rady Michałowi.
-Co do treningu twój Charmander potrzebuje ruchomego celu, dysponuje on ogromną mocą, ale nie jest wstanie jej w pełni kontrolować. Natomiast Snoruntowi przydałby się dreszczyk emocji w czasie próby uniknięcia ataku przeciwnika, to zwiększy mu efektywność uniku w czasie gdy Charmander
będzie pracował nad celnością.
Mężczyzna zdołał to wszystko wywnioskować po zaledwie kilkuminutowej obserwacji.
-Hmm... no dobra Charmander, Snorunt spróbujmy - powiedział zmieszany Michał.
Intensywność treningu znacznie wzrosła pokemony musiały dać dużo więcej z siebie niż przy poprzednim ćwiczeniu. Mężczyzna dalej bacznie przyglądał się treningowi dopóki pokemony nie wyczerpały całych swoich sił, wtedy podszedł do młodego trenera i powiedział -I to by było na tyle, pamiętaj by zawsze urozmaicać trening, a twoje pokemony urosną w siłę - powiedział nieznajomy mężczyzna.
-Bardzo dziękuję za radę, ale kim pan jest i dlaczego mi pan pomógł? - zapytał trzymając się prawą ręką za tył głowy.
-Nazywam się Arongo, udzieliłem Ci rady z bardzo prostego powodu, zainteresowałeś mnie chłopcze - odpowiedział dotykając się po swojej siwej brodzie.
-Miło mi jestem Michał - przedstawił się chłopiec.
-Twoje pokemony potrzebują odpoczynku, proponuje byś udał się do Centrum Pokemon, jeśli pozwolisz potowarzyszę Ci - zaproponował Arongo wskazując na drogę do budynku.
-Właśnie tak zrobię, jeśli ma pan ochotę to proszę bardzo - stwierdził chłopak uśmiechając się.

Gdy byli już na miejscu oczy wszystkich były skierowane na starca gdyż znacznie wyróżniał się ubiorem, a mianowicie miał na sobie: czarne buty, blado-zielone spodnie, siwy sweter i czarny płaszcz. Wyglądało to dość dziwnie przy Michale który był ubrany w czerwono-zielone buty, brązowe spodnie i czerwono-czarną bluzę. Niby dzieliła ich przepaść wiekowa, ale jednak dziwnym trafem to połączenie przyciągało wzrok. Michał po oddaniu swoich podopiecznych siostrze Joy usłyszał "komunikat" właśnie od niej, że pokemony są wyczerpane i będzie mógł je odebrać dopiero jutro. Jako że zbliżał się już wieczór Michał nie miał za bardzo nic do roboty, więc mężczyzna zaproponował mu spacer. Chodząc po mieście nagle zadał chłopcu pytanie - Chłopcze marzyłeś kiedyś o zostaniu mistrzem pokemon?
-Muszę panu powiedzieć, że do nie dawna nie wiedziałem co mam zamiar robić podczas podróży, nie wiedziałem czy się nadaję "A co jeśli to nie wypali..." - w mojej głowie co chwilę pojawiały się takie myśli, ale gdy obejrzałem walkę członka elitarnej czwórki byłem zafascynowany, wtedy już
wiedziałem, że chcę wiązać swoją przyszłość z walkami pokemon, a więc jak najbardziej chcę zostać mistrzem - opowiadał bez żadnego skrępowania patrząc w niebo.
-Rozumiem haha, jesteś interesujący, przypominasz mi siebie za młodu, marzyłem o tym samym - wyznał starzec głośno się przy tym śmiejąc.
-Był pan trenerem pokemonów? - zapytał wyraźnie zainteresowany.
-Skoro jesteś ciekawy to zapraszam do mnie, tam ci wszytko opowiem...
-Bardzo chętnie! - odpowiedział Michał.

Wchodząc do małego mieszkanka pierwsze co rzucało się w oczy to ściana obwieszona dyplomami i gablotka pełna kasetek z odznakami z różnych regionów. Mężczyzna zaproponował chłopcu by usiadł w jednym z fotelów przy piecu.
-Patrząc na te wszystkie rzeczy musiał być pan dobry - stwierdził będąc pod wielkim wrażeniem mężczyzny.
-Stare dzieje... a więc swoją podróż rozpocząłem z Charmanderem, odwiedzałem sale za salą łapiąc przy tym nowe pokemony, w pewnym momencie mój Charmander osiągnął ostatnie stadium jakim była przemiana w Charizarda. Wtedy właśnie zaczął się problem, a mianowicie jego celność była na
bardzo niskim poziomie, zajęło mi bardzo dużo czasu by zniwelować jego wadę. Niektóre jaszczury z tego gatunku tak już mają, dlatego właśnie pomogłem Ci z treningiem twojego Charmandera żebyś nie musiał męczyć się z tym tak jak ja musiałem to robić - wyjaśnił.
-Teraz rozumiem - odparł Michał.
-Kontynuując gdy miałem już odpowiednią liczbę odznak postanowiłem wystąpić w lidze, przeszedłem przez eliminacje jak burza, później przez główne rozgrywki, aż dotarłem do półfinału. Myślałem, że mam już zagwarantowane miejsce w finale, ale to był mój błąd byłem zbyt pewny siebie, mój przeciwnik mnie zniszczył. Załamałem się, dlatego teraz uwaga dla Ciebie żeby traktować wszystkie swoje walki poważnie i być zawsze skoncentrowanym. Grunt to otrząsnąć się z porażki i nigdy się nie poddawać. Później postanowiłem sprawdzić się w innych ligach, żadnej nie udało mi się wygrać, ale jestem usatysfakcjonowany tym jakie doświadczenie uzyskałem w zamian. Moja wędrówka nie poszła na marne, przeżyłem wiele przygód którymi mogę chwalić się do dziś.
Michał nie wiedział co powiedzieć, patrzył na mężczyznę z zafascynowaniem.
-Niczego nie żałuję właściwie to cieszę się, że wszystko potoczyło się tak, a nie inaczej - kontynuował mężczyzna.
-To świetnie, że cieszy się pan z życia - odparł chłopiec.
-Masz może jakieś pytania?
-Zawsze mieszkał pan sam?
-Moja żona nie żyje od kilku lat, a dzieci wyprowadziły się przed jej śmiercią, właściwie to jutro przyjeżdża po mnie jedna z córek, wprowadzam się do niej. Wszystkie swoje pokemony rozdałem rodzinie, pozostał mi tylko jeden - opowiadał po czym wyjął z kieszeni pokeball i wypuścił bardzo
zadbanego Vulpixa.
-Piękny... - powiedział podziwiając przy tym stworka.
Rozmowa się kleiła, trwała bardzo długo, do momentu aż Michał zasnął. Mężczyzna przykrył go kocem po czym rano gdy nadszedł świt obudził, gdyż przyjechała po niego jak wcześniej mówił córka. Arongo żegnając się powiedział - Michał dziękuję Ci za miło spędzony czas, ale teraz musimy się już pożegnać, chciałem Ci tylko przypomnieć, że marzenia są bardzo ważne w życiu, dlatego nigdy się nie poddawaj i krocz naprzód. Masz w sobie wielki potencjał, nie zmarnuj go i wystartuj w lidze, powodzenia chłopcze.
-To ja powinienem panu dziękować za te wszystkie rady którymi się pan ze mną podzielił, niech pan prowadzi szczęśliwe życie tak jak dotychczas - powiedział Michał żegnając się ze starcem. Chwilę później Arango wraz z córką odjechali, a Michał poszedł do centrum pokemon by odebrać swoich
towarzyszy. Chłopak realizuje ostateczne przygotowania do walki z liderem, ponieważ wziął sobie do serca słowa starca by nigdy nie być za pewnym siebie. Chwilę później wyruszył do sali której nie trudno było zauważyć.

Wchodząc do wielkiego budynku pierwsze co rzuciło się Michałowi w oczy to kamienne pole walki, "trybuny" po lewej i prawej strony ogrodzone barierką, położone przy ścianie w powietrzu i stanowisko lidera na którym siedział chłopak trochę starszy od niego.
-Przepraszam czy zastałem lidera?
-Witam wyzywającego, jestem Erwin i sprawuję funkcję lidera tej sali od czasu gdy mój starszy brat Brock spełnia swoje marzenia poza domem - odpowiedział bardzo oficjalnie.
-Więc możemy już zaczynać? - zapytał trener zaciskając prawą pięść.
-Rozumiem czyli darujemy sobie zbędne gadanie, powiem tylko jeszcze, że mamy do dyspozycji tylko po dwóch pokemonach i tylko wyzywający czyli ty może zmieniać pokemony w trakcie trwania bitwy, rozumiemy się? - wytłumaczył wstając i przyjmując wyprostowaną pozę.
-Zaczynajmy! - pośpieszał Michał.
-Dobra Geodude chodź do nas - powiedział Erwin czekając na wybór oponenta.

6 komentarzy:

  1. Taa... stary dobry Brock ma tyle rodzeństwa, że stwarza to ogromne możliwości dla wszystkich piszących opowiadania o Pokemonach w dziedzinie zastępowania go na stanowisku lidera ;D Dobrze, że Michał tak solidnie się przygotowywał do tego pojedynku. Może i młodszy od brata, ale Erwin wcale nie musi być łatwy do pokonania. Zdziwiła mnie jeszcze jedna rzecz: byłam przekonana, że Michał dostanie od nowego znajomego tego wypucowanego Vulpixa. Cóż, mówiąc szczerze ja też nie oddałabym ostatniego Pokemona, więc nie wiem czemu spodziewałam się tego po Arongo. Chyba załączył mi się "syndrom samoluba" ^^"
    Ciekawa jestem jak będzie wyglądać pierwsza oficjalna walka Michała. Jest nią bardzo podekscytowany, więc emocji na pewno nie zabraknie!
    Czekam więc w napięciu,

    Nath

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć!
    Wow dłuższe opowiadanie, super, widzę że następne też. Lubię czytać.
    Dobra do rzeczy :)
    Michał daje z siebie wszystko, myślę że jego trening i tak był już całkiem dobry. Jednak wiadomo, wszystko da się ulepszyć i zawsze może być lepiej. Ciekaw jestem kiedy Charmander ewoluuje. I zastanawia mnie jaką strategie ma Michał na kamienne pokemony, mająt takie, które są podatne na ich ataki. No i oczywiście ciekawe co zaprezentuje młodszy brat Brocka. Biorę się za czytanie następnego psota

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie rozumiem, dlaczego Arongo i Michał wyglądali razem dziwnie z powodu odmiennych strojów. Raczej byłoby dziwne, gdyby mieli na sobie takie same ubrania, czyż nie? Według Twojego opisu, sądzę, że Arongo nie prezentował się jakoś nietypowo. No nie wiem, może się nie znam na męskiej modzie ;)
    Och, zadbany Vulpix na wydanie? Zamawiam! Byłam święcie przekonana, że Michał go otrzyma, ale najwyraxniej jeden ognisty Pokemon w drużynie wystarczy. Może jakaś inna postać wzbogaci swoją drużynę o tego uroczego liska? Zobaczymy.
    A jednak nie ma Brocka, tylko jego brat. Jask już Nathaly zdążyła zauważyć, liczne rodzeństwo Brocka może go odciążyć od obowiązku bycia liderem. Będzie miał chłopina czas na zabawianie nas w anime ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak tam kto uważa, ale wyobraź sobie centrum pokemon w którym jest pełno ludzi, na dworze ciepło, a tu taki ktoś w płaszczu i na dodatek specyficznie dobrane kolory, ciężko domyślić się pogody, bo chyba o niej nie wspominałem, no ale... XD. Dokładnie, trzeba zachować trochę spójności z anime ;)

      Usuń
  4. Ten rozdział był już o wiele ciekawszy. Było tam więcej ciekawych rozmów, a walk prawie wcale, co było wielkim plusem, przynajmniej moim zdaniem. Jeśli zaś chodzi o Arongo, to naprawdę miły człowiek, choć moim zdaniem mógłby oprócz dobrych rad jeszcze co nieco dorzucić od siebie małego treningu dla Michała, ale tak czy siak na pewno podniósł bohatera na duchu, a przecież o to chodzi. Taki ktoś, kto ma wielkie marzenia, potrzebuje kogoś, kto by pomógł mu chociażby poprzez odpowiednią motywację do działania. Moim zdaniem Arongo pomógł Michałowi, choć mógłby pomóc więcej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Erwin? Hm...spójność z anime jest ale o ile dobrze pamiętam to sale po Brocku przejął Forrest.
    Arongo...ciekawy człowiek. Też się trochę spodziewałam, że Michał otrzyma Vulpixa ale z drugiej strony nie byłam przekonana czy dasz mu tak szybko kolejnego pokemona i to znowu typu ognistego.
    Ale dobrze, że pomógł Michałowi. No własnie...Ach ten Michał. Bardzo lubi pchać się dorosłym mężczyznom do mieszkań XDDD
    Dobrze to ja lecę dalej!

    OdpowiedzUsuń