środa, 29 kwietnia 2015

Rozdział 14 - Strach ma czerwone oczy. Emocjonujący pojedynek w rundzie drugiej!

Gdy Michał jeszcze słodko kimał został obudzony wcześnie rano, a mianowicie o szóstej przez swoją współlokatorkę.
-Ej obudź się - mówiła ciągając go za bark.
-Co jest przecież druga runda zaczyna się o dziesiątej - mamrotał budząc się.
-Chciałam Ci tylko pogratulować świetnej walki, ale wczoraj tak wcześnie usnąłeś...
-Dzięki, a gdzie ty w ogóle wczoraj byłaś? - zapytał zaciekawiony.
-Ja? - zdziwiła się. - Po prostu spacerowałam - powiedziała z fałszywym uśmiechem.
-No niech Ci będzie - odparł siadając na łóżku.
-To nie jedyny powód dla którego Cię obudziłam.
-Hmm?
-Nudzi mi się - palnęła zmieniając głos.
Michał tylko walnął się w głowę.
-Dziwny z Ciebie człowiek - oznajmił podpierając się prawą ręką o policzek i patrząc na nią.
-Heheh co powiesz na spacer? - zaśmiała się wymyślając okazję na pozbycie się nudy.
-Dobra poczekaj na mnie przed wejściem na arenę, a ja się przebiorę - zaproponował.
-No dobra... - powiedziała ściszając stopniowo głos.
Gdy Michał się przebierał Snorunt jeszcze spał, chłopak postanowił go nie budzić i dodatkowo zostawił z nim Charmeleona i Ivysaura. Zamknął drzwi i poszedł do Amelii.
-Nareszcie - powiedziała ze zdenerwowanym wyrazem twarzy.
-To gdzie idziemy? - zapytał.
-Słyszałam, że koło poke-marketu sprzedają świetne lody...
-Czyli postanowione - powiedział robiąc ruszając pierwszy.

Kupując lody młody sprzedawca rozpoczął dialog.
-Ładna ta twoja dziewczyna - powiedział do chłopca.
-Nie jesteśmy parą! - wtrąciła Amelia.
-No w sumie ładna to jest - odparł patrząc na dziewczynę.
-Dobra chodźmy dalej - powiedziała zawstydzona.
Zwiedzili jeszcze kilka miejsc typu: sadzawka, rzeczka po drugiej stronie miasta przez, którą można była przejść mostkiem. Chociaż Amelia chodziła ciągle naburmuszona to świetnie się bawiła. Będąc przed małym laskiem dziewczyna zauważyła żółto-pomarańczowego Vulpixa. Spotkanie pokemona o wyróżniającym się kolorze jest bardzo rzadkie.
-Hej patrz jaki śliczny pokemon! - krzyczała biegnąc za nim w głąb lasu.
-Zaczekaj! - powiedział ruszając za nią.
Gdy w końcu ją dogonił ta stała bez ruchu odwrócona w drugą stronę.
-Hej co się stało? - zapytał łapiąc dziewczynę za ramię.
Ta chwilę zwlekając odwróciła się powoli do chłopaka i powiedziała przerażonym głosem - Ten Vulpix zniknął tuż przede mną...
Wtedy pojawiła się mgła i jakby cichy, przerywający głos pochodzący nie wiadomo skąd zaczął mówić - Ha ha ha Wi tam Cię młody Zoldrey'u, powiedz... co powiesz na zabawę?
Po tych słowach z każdej strony leciały w nich kule cienia, Amelia ze strachu nie była w stanie się ruszyć, a Michał widząc, że leci na nią wrogi atak rzucił się w jej stronę kładąc dziewczynę na ziemię. Następnie wziął ją za rękę i ciągnął by jak najszybciej wyjść z tego miejsca. Przed nimi w mgle pojawiła się czarna sylwetka prawdopodobnie człowieka, nie było nic widać oprócz czerwonych oczu i poważnej miny po chwili zmieniającej się na szeroki uśmiech, wraz z tą zmianą mimiki niewidoczna postać cisnęła włócznią, którą miała w ręce w stronę Michała i Amelii. Włócznia przeleciała obok chłopaka lekko zahaczając o jego policzek. Dziewczyna zemdlała, a sylwetka pokryta w mroku zniknęła. Chwilę później przerywający głos powrócił i dał ważny komunikat - Słuchaj ha ha miej się na baczności... takie rzeczy się zdarzają ha ha ha...
Mgła zniknęła, a przestraszony Michał po którym ściekały krople potu szybko wziął nieprzytomną Amelię na ręce i wyniósł z lasku kładąc na najbliższej trawie. Gdy dziewczyna się obudziła Michał siedział z głową pochyloną w głąb kolan, trząsł się.
-Hmm? Co robisz? pamiętasz co robiłam przed drzemką? Ja pamiętam tylko, że goniłam żółtego Vulpixa - zapytała zdziwiona.
Michał natychmiast zamienił przestraszoną minę na fałszywy uśmiech i powiedział - Biegnąc walnęłaś się w głowę i zemdlałaś.
-Eee? - dziewczyna miała przez chwilę wątpliwości, ale po chwili powiedziała - Chyba muszę bardziej uważać, wracamy?
-Ok - odparł.

Po otworzeniu drzwi w swoim pokoju Snorunt już nie spał, był wściekły na trenera.
Widząc jego zdenerwowaną minę Michał próbował go uspokoić - Hej Snorunt spokojnie...
Pokemon potraktował chłopaka mroźnym wiatrem i domagał się wyjaśnień.
Leżący na ziemi Michał próbował powiedzieć - Właściwie to...
-To moja wina - wtrąciła się Amelia - Ja wyciągnęłam Michała na spacer...
-Przepraszam obiecuję, że następnym razem na pewno Cię obudzę i pójdziemy razem - obiecywał chłopak.
Snorunt przebaczył Michałowi z lekkim grymasem. Chłopak wstając z podłogi zerknął na zegar na którym widniała godzina 9:30, pół godziny do drugiej rundy, musiał już się zbierać.
Wraz ze Snoruntem poszedł do holu, a Amelia obrała kurs na trybuny. Mając w myślach wcześniejsze wydarzenia Michał postanowił nikomu o tym nie mówić. O 10:00 zawodnicy wybiegli na pole walki, komentatorzy wszystkich serdecznie przywitali i rozpoczęło się losowanie.
Rywalem Michała okazał się krótko obcięty szatyn ubrany w jasnoniebieską  kurtkę z czerwonymi płomieniami na niej, podziurawione jeansy i białe buty. To właśnie oni mieli rozpocząć te widowisko, tym razem to pojedynek dwa na dwa. Zawodnicy byli już na miejscach sędzia obwieścił zasady i rozpoczął pojedynek.
-Snorunt ruszaj!
Pokemon pełny energii wbiegł na pole walki i czekał na przeciwnika.
Przeciwnik Michała którego imię brzmiało Aquarel wybrał do walki trawiastego pokemona Bellsprouta, a Michał użył pokedexu.
Bellsprout jest zwinny i giętki. Żywi się małymi owadami. Jest bardzo towarzyski, ale jeśli nie jest oswojony bywa bardzo płochliwy. Preferuje gorące i wilgotne miejsca. Bellsprout przypomina rosiczkę. Ma żółtą głowę i różowe, wydęte usta. Dwa duże, zielone liście służą mu za ręce, długa, brązowa i cienka łodyga za ciało, a korzenie za nogi.

Michał wypuścił także obok siebie Ivysaura by ten obserwował pojedynek swoich przyjaciół, ponieważ on sam ma dziś wolne.
-Snorunt zacznijmy mroźnym wiatrem!
Aquarel nie wydał żadnej komendy. Snorunt posłał w stronę przeciwnika swój mroźny wiatr, a Bellsprout jedynie elastycznie się wygiął unikając ataku.
-Teraz uderzenie głową!
-Złap go dzikim pnączem!
-Unik i podwójny zespół, a potem mroźny wiatr!
Snorunt pędził na przeciwnika z zamiarem zaatakowania głową, ale wycofał się gdy Bellsprout próbował go obezwładnić dzikim pnączem, następnie podzielił się na grupkę klonów i zaatakował z każdej strony mroźnym wiatrem, a trawiasty pokemon z podtypem trującym zwinnie uchronił się od lodowego ataku. Michał był w trudnej sytuacji.
*Jak trafić tak elastycznego pokemona?* - myślał.
Aquarel postanowił zwiększyć ofensywę.
-Bellsprout ostry liść!
-Snorunt unik!
Trawiasty pokemon wystrzelił nawałnicę ostrych liści, ale Snorunt zdołał uniknąć każdego z nich.
-Nie odpuszczaj mu, złap go dzikim pnączem i potraktuj ostrym liściem!
-Cały czas unikaj!
Snorunt chciał kontynuować serię udanych uników, ale dzikie pnącze Bellsprouta okazało się szybsze, pokemon został obezwładniony i oberwał ostrym liściem, który posłał go na ziemię. Lodowy pokemon jednak natychmiast wstał i nie było po nim widać jakichś poważnych obrażeń.
-Atakuj dzikim pnączem!
Michał odruchowo spojrzał w trybuny i zauważył tą samą czarną sylwetkę co w lasku z szerokim uśmiechem. Nie wiadomo czy to co widział było prawdziwe czy to po prostu jego urojenia.
Chłopaka ogarnął nagły strach i nie mógł wykrztusić z siebie żadnego słowa. Snorunt widząc, że coś jest nie tak z trenerem postanowił unikać dzikich pnączy rywala. Nie dał rady robić tego za długo, ponieważ zmęczenie dało o sobie znać. Był bity pnączem Bellsprouta jak batem, a Michał nie mógł nic zrobić. Na trybunach można było usłyszeć - Co on robi?!
Ivysaur, który również dostrzegł niedyspozycję swojego trenera uderzył go w plecy dzikim pnączem by ten oprzytomniał. Cios był na tyle skuteczny, że Michał otrząsnął się z niedogodnej sytuacji i wydał głośny ryk z całej siły by jeszcze bardziej się zmotywować.
Snorunt uniknął w ostatniej chwili ostatecznego ciosu i cały poobijany był gotów wykonać następną komendę trenera.
-Daremny wysiłek, Bellsprout usypiający proszek!
Gdy zniknął jeden problem pojawił się drugi, usypiający proszek to bardzo denerwujący ruch, ale Michał dobrze wiedział jak to rozwiązać.
-Zdmuchnij go mroźnym wiatrem!
Bellsprout puścił w stronę Snorunta świecący proszek, który ma właściwości usypiające, ale mroźny wiatr zdmuchnął go bez większego problemu.
-Atak ciałem!
-Spokojnie, poczekaj na dobry moment Snorunt!
Bellsprout natychmiastowo wyskoczył w górę by zadać cios swoim może małym, ale silnym ciałem, Snorunt stał bez ruchu, a gdy przeciwnik był już blisko - Unik i atakuj głową!
Pokemon w ostatniej chwili wyślizgnął się spod pola rażenia Bellsprouta i potraktował oponenta uderzeniem głową, które go lekko zamroczyło. Pomimo przewagi rywala Aquarel nie przestawał wydawać ofensywnych komend, jak widać początkowa defensywa go znudziła.
-Dzikie pnącze!
Michał wiedział, że Snorunt jest już bardzo zmęczony i nie wiadomo czy zdoła wykonać unik, postanowił więc coś zupełnie innego.
-Złap je!
Decyzja trenera zdziwiła wszystkich: sędziego, widownie oraz Cleo, która przed chwilą pojawiła się na trybunach. O dziwo Snoruntowi przy pomocy jego małych łapek udało się złapać pnącza Bellsprouta co spowodowało wrzawę pozytywnych okrzyków u publiczności.
-Świetnie, a teraz rzuć go i wykończ mroźnym wiatrem!
Pokemon rzucił przeciwnika o ścianę i zgodnie z poleceniem wykończył mroźnym wiatrem. Wykończony Snorunt był zwycięzcą i rzucił się w ramiona trenera, który biegł w jego stronę, do uścisku dołączył również Ivysaur. Chwilę później Aquarel wybrał swojego ostatniego pokemona, Michał znał już taki gatunek, był to Pidgeotto. Chłopak dał odpocząć Snoruntowi i wybrał do walki Charmeleona.

-Char... meleon... - warczał, ponieważ przypomniał sobie porażkę z innym Pidgeotto.
-Tak wiem, musimy wygrać - powiedział Michał.
-Zaczynajcie! - krzyknął sędzia.
-Pidgeotto atak skrzydłem!
-Charmeleon złap go za pomocą metalowego pazura i potraktuj miotaczem płomieni, tylko silnym - dodał.
Pidgeotto leciał na przeciwnika z dużą prędkością, ale Charmeleon bez problemu zatrzymał go i zaatakował silnym miotaczem płomieni, który powalił pokemona ptaka na ziemię. Charmeleon groźnie spojrzał na oponenta, a Pidgeotto przestraszył się i szybko od niego odleciał.
-Lecimy dalej, miotacz płomieni!
-Unik!
Pidgeotto próbował ominąć płomień, ale nie zdołał tego zrobić, atak trafił go i posłał spory kawałek do tyłu, ale na tym się to nie skończyło.
-Charmeleon biegnij w jego stronę i dalej pchaj go miotaczem płomieni do tyłu!
Pokemon właśnie tak zrobił i obił go o ścianę, po której się osunął i ponownie padł na ziemię. Ten Pidgeotto był bardzo wytrzymały i ponownie udało mu się wstać.
-To nasza ostatnia szansa Pidgeotto, atakuj powietrznym asem z pełną mocą!
Pidgeotto błyskawicznie się zbliżał, a prawa ręka Charmeleona zaczęła obtaczać się w ogniu.
Na początku Michał chciał by Charmeleon zakończył to miotaczem płomieni, ale tym razem postanowił pozwolić zrobić mu to co chce.
-Jest nasz! - cieszył się Aquarel.
Gdy Pidgeotto był już przed Charmeleonem, jaszczur uderzył go ognistym ciosem z całej siły posyłając na ziemię już trzeci raz. Jak to się mówi do trzech razy sztuka, tym razem Pidgeotto był już nieprzytomny. Mówi się, że Charmander po ewolucji staje się buntownikiem i ciężko go oswoić, jest to jak najbardziej prawda. Michał doskonale rozumie Charmeleona i dzięki temu zyskał u swojego pokemona autorytet świetnego trenera i wielką wierność.
Michał po raz kolejny otrzymał głośne brawa od publiczności, podniósł do góry ręce w geście triumfu oraz uściskał całą trójkę swoich podopiecznych. Aquarel nie był zły po przegranej, ale postanowił nie gratulować przeciwnikowi, nawet nie podał mu ręki. Pojedynek się zakończył, a trener obejrzał jeszcze walkę Joshua'y, którą pewnie wygrał i udał się do swojego pokoju, gdzie czekała na niego Amelia.

7 komentarzy:

  1. Takie rzeczy się zdarzają? Serio? A mnie się nie zdarzają. To pewnie dlatego, że nie włóczę się z chłopakami po lasach. A może powinnam zacząć... ;D Ciekawe czy ta tajemnicza zjawa ma coś wspólnego z zagadkową śmiercią taty Michała? Tak mi się jakoś skojarzyło. W ogóle to było bardzo rozsądne ze strony Michała, żeby kazać Ivysaurowi oglądać pojedynek. W końcu on i Bellsprout dzielą zarówno typ jak i podtyp - jego Pokemon na pewno wiele się nauczył. Chociaż akurat Bellsprout to jest bardziej podobny do dzbanecznika niż do rosiczki, ale nie będę się czepiać ;) Najlepsza i tak była walka Charmeleona. I ten Ognisty Cios na końcu! Michał powinien potrenować z nim jeszcze Straszną Twarz albo Groźne Spojrzenie, bo jak popatrzył na Pidgeotto, to tamten aż uciekł ;)
    Czekan na next i pozdrawiam,
    Nath

    OdpowiedzUsuń
  2. To było takie ironiczne ostrzeżenie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. O jestem ciekaw tego dziwnego czegoś, o czerwonych oczach - jakkolwiek brzmi moja wypowiedź :P.
    Czyżby Michał wiedział kim lub czym to jest? W końcu w przeciwieństwie do Ameli zachował zimną krew i wiedział co robić.
    Pojedynek super. Wreszcie Charmeleon miał okazję się odpłacić za tamtą porażkę! A giętki Bellsprout to naprawdę ciężki rywal, o czym w sumie przekonał się Kyle u mnie :D. Osobiście kocham Weepinbell i Victreebela. chyba dlatego, że James go miał. Ciekawe czy Snorunt będzie tak samo wierny jak Charmeleon wiedząc, jak jego trener trochę słabnie.
    Pozdrawiam i czekam na następne ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A i wyłapałem, chyba 2 błędy, nie wiem czy to nie celowy zabieg:
      "Ha ha ha Wi tam Cię młody Zoldrey'u, powiedź..." - chyba chodziło o "Witam", bez spacji i "powiedz". Tak mi się rzuciło :)

      Usuń
    2. Te Wi tam akurat było celowe, a "powiedź" poprawiłem :D

      Usuń
  4. Strach ma czerwone oczy - to oczywiste. Jak ktoś się nagrał w gry o tematyce horror, to wie, że czerwone = złe. Ciekawe, co ta wesoła zjawa chce od Michała (wara od niego, złe duchy! ><).
    Pojedynek świetny jak zwykle, zazdroszczę opisu jak zwykle :D W związku z tym przyczepię się do czegoś, żeby nie było tak idealnie, hehe ;)
    "(...) -Świetnie, a teraz rzuć go i wykończ mroźnym wiatrem!
    Pokemon rzucił przeciwnika o ścianę i wykończył mroźnym wiatrem. Wykończony Snorunt(...)" - wykończ, wykończył, wykończony... Nie za dużo tego? Przydałyby się jakieś synonimy ;)
    I jeszcze wcześniej, jak ten lubiący się śmiac czerwonooki prześladowca przemówił po raz pierwszy:
    "(...) -Ha ha ha Wi tam Cię młody Zoldrey'u, powiedz... co powiesz na zabawę? (...)" - Powiedz, powiesz... Chyba, że złe duchy nie znają zbyt wielu słów i używają non stop tych samych :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Kolejna durna i bezsensowna walka, zupełnie niepotrzebnie opisana i za mało uczuć, ale za to pierwsza połowa rozdziału jest naprawdę super. Podoba mi się to, jak się poznają i ciągnie ich do siebie. No i intryguje mnie ta tajemnicza istota, która ich zaatakowała. Kto to jest? Czego chce? I jakie są jego plany?

    OdpowiedzUsuń