piątek, 24 kwietnia 2015

Rozdział 13 - Turniej w Adrondis czas zacząć!

Kolejny tym razem bez wyrazu dzień wędrówki Michała i Snorunta, jednak obojętna postawa chłopca zmienia się gdy na horyzoncie widać już miasto Adrondis i wielką arenę, którą można podziwiać nawet będąc oddalonym o kilka kilometrów. Po uzyskaniu widocznego celu Michał rozpoczął swój energiczny sprint, a Snorunt, który wiedział, że nie nadąży za podjaranym trenerem wskoczył mu na ramię i tylko się uśmiechnął. Skoro w tym mieście ma się odbywać turniej, chłopak myślał, że będzie to ogromna miejscowość, gdy poznał rzeczywistość był lekko zażenowany. Miasto było bardzo małe zaledwie kilka średniej wielkości domków, Centrum Pokemon i poke-market. Nie można zapomnieć o jedynej rzeczy na której Michał się nie zawiódł, a mianowicie wielka arena, to tam chłopak miał zamiar odnieść zwycięstwo. Na początku poszedł do Centrum Pokemon, gdzie popytał ludzi i siostrę Joy w sprawie zapisów na turniej. Dowiedział się, że odbywają się przed areną, domyślał się tego, ale wolał być pewny. Był dziwnie spokojny i nie śpieszyło mu się. Nakarmił swoich podopiecznych karmą, przy okazji sam coś zjadł, po czym uzupełnił zapasy w poke-markecie. Dopiero po tym wszystkim skierował się w stronę areny.
Będąc coraz bliżej miejsca usłyszał komunikat z megafonu pochodzący ze stoiska prowadzącego zapisy - Zapisy do pierwszego turnieju miasta Adrondis uważamy oficjalnie za zamknięte!
-Co!? - krzyknął przestraszony biegnąc z całych sił w stronę stoiska zapełnionego trenerami.
Biegnąc wpadł na dziewczynę oddaloną od ludzi stojących przy stoisku. Była w wieku Michała, czerwone włosy, czarna koszulka, błękitne spodenki i różowe trampki. Piękna dziewczyna, chłopak nie zdążył jej się dokładniej przyjrzeć, ponieważ miał inny cel.
-Może byś tak uważał!? - wściekła się leżąc na ziemi.
-Sorki - powiedział nie odwracając się.
Gdy dotarł na miejsce natychmiast zwrócił się do osób odpowiedzialnych za zapisy, a mianowicie dwóch mężczyzn i jednej kobiety.
-Nie mówcie, że serio to już koniec zapisów, przebyłem długą drogę by móc wystartować w turnieju! - powiedział przestraszony.
-Przepraszamy niestety spóźniłeś się, nic na to nie możemy poradzić - powiedziała kobieta.
-Proszę was bardzo mi na tym zależy! - kontynuował Michał machając rękami w geście zakłopotania.
-Przykro nam - odparł jeden z mężczyzn.
-No nie... - mruknął opuszczając głowę.
Wtedy z tłumu trenerów wyłoniła się kobieta z beżowym kapeluszem na głowie, żółtą koszulką, czerwoną spódnicą i czerwonymi balerinkami na nogach.
-Chwileczkę - powiedziała zdejmując kapelusz z głowy i uwalniając swoje blond włosy.
-Przecież ja ją znam! To ta kobieta z Azurii - pomyślał sobie Michał.
-Proszę dać szansę temu trenerowi, jest bardzo obiecujący, wezmę za to odpowiedzialność - oświadczyła kobieta.
-Ooo to pani Cleo, najmocniej przepraszamy już go zapisujemy, proszę twoje imię i nazwisko - powiedział drugi z mężczyzn.
-Michał Zoldrey - odpowiedział dziwiąc się jaki wpływ na nich ma ta kobieta.
-Proszę to twoja przepustka i klucz do pokoju, pamiętaj możesz kogoś zaprosić, nie musi być to uczestnik - powiedziała kobieta ze stoiska podając chłopcu coś podobnego do karty kredytowej i srebrny klucz do pokoju.
Blond-włosa kobieta miała zamiar udać się do areny, ale zatrzymał ją Michał.
-Dziękuję za pomoc...
-Drobiazg, odwdzięcz się pięknymi walkami - uśmiechnęła się po czym odeszła.
-A właściwie to kim ona jest? - posłał pytające spojrzenie w stronę prowadzących zapisy.
-Nie wiesz? To organizatorka tego turnieju i sławna łowczyni talentów Cleo Klorsen - odpowiedziała kobieta.
-Czyli to tak...
-A i jeszcze jedno na każdym kluczyku jest wyryty numer pokoju - dodał mężczyzna.
Do środka areny prowadziły wysokie schody idąc dalej trzeba przejść przez duży hol i wybrać albo schody z lewej strony prowadzące do pokoi uczestników lub schody z prawej strony prowadzące na trybuny, dla uczestników są też schody na środku prowadzące w dół na pole walki. Michał sprawdził swój pokój pod numerem 15. Nie duży pokoik z dwoma łóżkami, stołem, jedną kanapą, żyrandolem i niedużym oknem. Trener wypakował się i chwilę odpoczął, jakiś czas później został poinformowany, że uroczyste rozpoczęcie turnieju rozpocznie się za dwie godziny, a do tego czasu ma wolne.

Postanowił więc pochodzić po mieście, wychodząc z areny zauważył, że czerwonowłosa dziewczyna kręci się cały czas w okolicach tego samego miejsca co ostatnio, postanowił więc do niej zagadać.
-Hej - krzyczał biegnąc w jej stronę.
Ona ujrzawszy młodzieńca odwróciła się w drugą stronę jakby się obraziła.
-Hej Snorunt, o co jej chodzi? - zapytał nawiązując z nim wzrok, obydwoje byli lekko zażenowani.
-Co jest? - zapytał łapiąc ją za ramię.
-Nie dotykaj mnie! - krzyknęła zrzucając rękę chłopaka.
-Spokojnie chciałem się tylko zapytać dlaczego jesteś tu sama - powiedział próbując załagodzić sytuację.
Snorunt przestraszył się dziewczyny i schował za nogą trenera.
-Bez powodu... - odpowiedziała z lekkim zawstydzeniem.
-Dobra łapie, jeśli nie masz nic do roboty i nic przeciwko to może zostań moim gościem w pokoju - zaproponował pokazując ręką w stronę areny.
-Skąd taka nagła decyzja? - zapytała jeszcze bardziej zawstydzona.
-Przyda mi się towarzystwo i może wynagrodzę Ci w ten sposób wcześniejszą sytuację - wytłumaczył przymrużając oczy.
Jej nastrój się zmienił i już chciała powiedzieć coś dumnego, ale Michał jej to uniemożliwił.
-Dobra to jeśli się zdecydujesz przyjdź do pokoju nr 15 tam mnie znajdziesz - powiedział biegnąc z powrotem do swojego pokoju i rezygnując z dalszego "spaceru".
Minęła jakaś godzina, Michał leżał na łóżku, a Snorunt patrzył przez okno, nagle drzwi się otworzyły i do pokoju weszła czerwonowłosa dziewczyna.
-Więc jednak przyszłaś - powiedział patrząc w jej stronę.
-Ja... no... po prostu mi się nudziło i wpadłam - odpowiedziała zamieniając zakłopotanie na fałszywy uśmiech.
Michał ze Snoruntem przez chwile patrzyli na siebie i skomentowali to lekkim śmiechem.
-Rozumiem, tamte łóżko jest do twojej dyspozycji - wskazał.
Dziewczyna po chwilowej niechęci usiadła we wskazanym miejscu i po chwili z wielkim trudem zapytała - Jak masz na imię?
-Michał a ty?
-Amelia...
-A to jest mój przyjaciel Snorunt - przedstawił.
-Sno sno - uśmiechnął się do dziewczyny.
Spędzili godzinę na takim luźnym rozmawianiu. Gdy w końcu nadszedł czas.
-Ty nie walczysz? - zapytał.
-Nie ja tylko przechodziłem - odparła.
-Rozumiem, także ja muszę iść na pole walki, a ty możesz iść na trybuny, jeśli chcesz - powiedział z uśmiechem.
-Ok...

Michał wchodząc na arenę spotkał znajomą osobę - był to Joshua.
-Cześć Michał - powiedział podchodząc do trenera.
-No siema - uśmiechnął się z delikatnym zdziwieniem w oczach.
-Nie myślałem, że się tak szybko spotkamy - oznajmił czerwonowłosy.
-Cieszę się, bo będę miał okazję na rewanż - powiedział lekko przy tym poważniejąc.
-Chodźmy, zaczyna się - pośpieszył.
Na środku areny stali uczestnicy turnieju, a wokół nich niemalże zapełnione trybuny, obok nich z jednej strony znajdowało się niewielkie stanowisko komentatorskie umieszczone w małym pomieszczeniu, a z drugiej strony wielka tablica, która miała pokazywać losowanie par trenerów i ewentualne wyniki. Nagle jeden z dwóch komentatorów rozpoczął turniej mówiąc przez megafon - Witam wszystkich na pierwszym turnieju walk miasta Adrondis, nazywam się Richard Blat, a to Stephan Herser - powiedział wskazując na drugiego komentatora. - Będziemy dla państwa komentować to wydarzenie z czego jesteśmy bardzo zadowoleni.
-A więc do rzeczy - powiedział komentator Stephan. - Zgłosiło się 32 zawodników, pierwsza runda to walka jeden na jeden, druga runda walka dwa na dwa, a reszta to już walka trzy na trzy - wytłumaczył.
-Proszę spojrzeć na ekran - dodał Richard - za chwilę poznacie pary na pierwszą rundę.
Michał poznał swojego rywala był to blondyn ubrany w pomarańczowy sweter, tyle można było wyczytać ze zdjęcia, ale patrząc realnie na niego miał też czarne spodnie i biało-czarne trampki.
-Nasza walka musi jeszcze trochę zaczekać - powiedział Joshua.
Michał nie odpowiedział nic tylko przytaknął, był skoncentrowany na swojej pierwszej walce. Joshua tylko się uśmiechnął. Trenerzy wrócili do holu, a na polu walki zostało tylko dwóch pierwszych zawodników.
Pierwsze cztery walki skończyły się w miarę szybko, a nadchodząca piąta walka była tą w której miał walczyć Michał.
-Prosimy o pojawienie się Rafaela Sandrosa i Michała Zoldrey'a!
Wadą tej areny było to, że nie miała szatni i obydwaj zawodnicy musieli wchodzić jednym wejściem.
Michał szedł bardzo skupiony i podekscytowany, a Snorunt siedząc na ramieniu trenera patrzył w zaludnione trybuny w które po chwili spojrzał także Michał. Ten widok zaparł mu dech w piersiach, dziwił się, że nie odczuwa straszliwej tremy, a tylko taką delikatną, czuł się świetnie. Na trybunach obserwowała go Amelia z wielkim zaciekawieniem, a po chwili pojawiła się organizatorka całego turnieju - Cleo.
-No nareszcie - powiedziała.
Sędzia obwieścił zasady zawodnikom - Walka jeden na jeden, gdy któryś z pokemonów jest niezdolny do walki pojedynek się kończy, zrozumiano?
-Tak! - powiedzieli jednocześnie.
-Więc zaczynajcie!
-Kadabra wybieram Cię!
Michał postanowił standardowo użyć pokedexu.
Kadabra to wyższa forma ewolucyjna Abry. Jest to pokemon dwunożny o żółtej barwie. Na każdej z nóg i rąk ma po trzy palce. Jego budowa ciała przypomina budowę ciała człowieka. Kadabra w przeciwieństwie do Abry, nie musi spać około 18 godzin dziennie. Waleczny dopóki przeciwnik nie jest liczniejszy.

-Ivysaur liczę na Ciebie - powiedział wyrzucając pokeball.
-Kadabra kula cienia!
-Odskocz i ostry liść!
Kadabra wygenerował kulę cienia, którą posłał w stronę przeciwnika, Ivysaur z gracją odskoczył i zaatakował ostrym liściem, który trafił oponenta.
-Świetnie Ivysaur, a teraz szarża!
-Ognisty cios!
-Ivysaur zawróć!
Trawiasty pokemon nacierał na przeciwnika, a po chwili nie zdołał wykonać polecenia trenera i oberwał ognistym ciosem.
-Wstawaj i dzikie pnącze!
-Zmieszanie!
Ivysaur wysłał swoje pnącza w stronę Kadabry, ale ten uniemożliwił mu poruszanie własnym ciałem i za pomocą siły telepatii podniósł go do góry i rzucał o ziemię.
-Ivysaur trzymaj się! - krzyknął Michał.
-Zakończ to ognistym ciosem!
W wyniku uderzenia pole zostało miejscowo pokryte kurzem w powietrzu co utrudniało widoczność.
-Masz za swoje trzeba było nie wybierać niekorzystnego typu przeciwko mojemu Kadabrze - mówił dumnie Rafael.
-Typ nie ma tu nic do rzeczy, my mamy coś więcej, mamy ducha walki, prawda Ivysaur?
-Ivy... saur! - odparł pokemon podnosząc się z pięścią Kadabry na sobie.
-Co jest?!
-Szarża a potem dzikie pnącze!
Ivysaur odepchnął Kadabre przy pomocy szarży, a potem uderzył dzikim pnączem posyłając przeciwnika na deski.
-Kadabra ulecz się za pomocą odnowy!
Pokemon odnowił swoją energię, ale Michał nie miał zamiaru czekać.
-Ziarno pijawka, a potem wykończ go ostrym liściem!
Ivysaur wyssał z Kadabry energię, po czym znokautował go ostrym liściem.
Po dobrej walce Michał otrzymał od publiczności i komentatorów głośne brawa, Cleo tylko się uśmiechnęła, a Amelia była pod wielkim wrażeniem młodego trenera. Chłopak obejrzał jeszcze resztę walk po czym poszedł do swojego pokoju by wypocząć na kolejny dzień, czyli drugą rundę rozgrywek.

6 komentarzy:

  1. Oczywiście gratulacje z powodu "miesięcznicy", czy jak to się tam mówi, założenia bloga :)
    A co do rozdziału... Ale cwaniak z tego Michała. Zaprasza dziewczynę do pokoju nr. 5, a przecież dostał pokój nr. 15. Ciekawe jak ona tam w końcu trafiła ;p No i dobra, wszystko rozumiem, baby są groźne, wredne i wybredne, ale koniec końców to Michał wpadł na Amelię i ją przewrócił, więc miała prawo być trochę wkurzona. I jeszcze jeden mały szczegół. Normalnie się nie czepiam, ale to mnie urzekło :) "Ona ujrząc młodzieńca jedynie się odwróciła w drugą stronę jakby się pogniewała" - ujrząc? Chyba ujrzawszy, jak już. Chociaż ujrząc też brzmi genialnie ;)
    A teraz to, co najważniejsze - walka! Chyba nie muszę tłumaczyć, że kocham pojedynki Ivysaura? Wygrane, przegrane, nieważne. Kiedy Ivysaur walczy zawsze jest ciekawie. Nie będę kryć, że to jego lubię najbardziej z wszystkich Poków Michała. Mam nadzieję, że jeszcze się pojawi w turnieju. Oby była ku temu okazja.
    Pozdrawiam,
    Nath

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niezwłocznie trzeba te pokoje poprawić :D To chyba przez to, że 5 to moja ulubiona liczba i dlatego się machnąłem xD. Taki to już cham z tego Michała :P. Na 100% się pojawi :)

      Usuń
  2. Cześć ;)
    Już nadrabiam zaległości...
    Hmm pojedynek całkiem niezły, chociaż ja zacząłbym pewnie jakimś psychopromieniem, jakbym miał Kadabrę. Michał jak zwykle wykazał się pomysłowością i pokazał, że przewaga typu to nie wszystko. Michał naprawdę radzi sobie z kobietami, jest bezpośredni i szybko nawiązuje kontakty. amelia wydaje sie być ciekawą osobą :D.

    A co do pomyłki numer(bo czytałem wcześniej trochę ten rozdział), to chyba norma, ja w dwóch rozdziałach dałem inny kolor włosów Caroline, ale kwestia nie uwzględniałem jej w swoich opowiadaniach wiec :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Michale kochany, nie dziw się, że dziewczyna się dąsa, jeśli wcześniej ją potrąciłeś niczym pijany kierowca :P Ale żeby w ramach rekompensaty zapraszać ją od razu do pokoju... No proszę, a sądziłam, że główny bohater jest taki niewinny, grzeszną myślą nieskalany :P Ale jak widać podziałało, więc zbytnio czepiać się nie będę :D
    Jeśli chodzi o atak, którym Kadabra powstrzymała Ivysaura, to zapewne chodziło Ci o Telekinezę, a nie o Telepatię. Chyba, że Kadabra podszepnęła Ivysaurowi, by ten wziął na wstrzymanie i jej nie atakował - taki oryginalny chwyt psychologiczny ;)
    I zaraz po tym jest: "podniósł go do góry", czyli masło maślane. Przecież podnieść na dół się nie da, prawda? ;) I potem masz "rzucał", czyli czasownik w formie niedokonanej, a wcześniej był w dokonanej. Powinno być "podniósł go i rzucił o ziemię" albo "podnosił go i rzucał o ziemię".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy istnieję nastolatek nieskalany grzesznymi myślami XD. Jeśli chodzi o ten atak Kadabry to opisywałem "zmieszanie" - confusion :D. Dzięki, jak będę poprawiał to zwrócę na to uwagę ;>

      Usuń
  4. Niezły ten Michał. Naprawdę ma powodzenie wśród dziewczyn. Najpierw Aurelia, potem Amelia, a jeszcze Cleo widocznie ma do niego słabość. Ciekawe, jak ostatecznie potoczą się jego sprawy sercowe. Przyznam się, że to mnie bardziej ciekawi niż te porąbane walki, które tylko szybko wzrokiem przerzucam, aby szybko dojść do ciekawych momentów.

    OdpowiedzUsuń