czwartek, 9 kwietnia 2015

Rozdział 9 - Zawsze walcz do samego końca

Piękny poranek zawitał na drogę numer cztery, po której wędrują dwaj chłopcy o imieniu Michał i Dave. Jak to już zwykli robić, kolejny dzień rozpoczęli kłótnią.
-O rany Michał po tym co wczoraj w nocy zrobiłeś nie masz prawa choćby pisnąć słowem przez tydzień - powiedział Dave przymrużając oczy.
-Co ja takiego zrobiłem? Znowu coś sobie ubzdurałeś idioto? - zapytał rozwścieczony.
-To właśnie Ciebie można nazwać idiotą za to, że nie pilnowałeś mnie wczoraj w nocy w celu zapewnienia swojemu opiekunowi bezpieczeństwa durniu - odparł posyłając głupkowatą minę.
W tym momencie Michał wybuchł - Właśnie dlatego nazwałem Cię idiotą - palnął. - Nie wiadomo co ty masz w tej pustej głowie - dodał.
-Że niby ja!? - ironicznie zapytał patrząc groźnie w stronę towarzysza.
-A kto inny!? - odpowiedział posyłając takie same spojrzenie.
Ich kłótnie najczęściej kończył Snorunt, lub po prostu przekrzykiwali się do znudzenia.
Tym razem jednak było inaczej, kłótnię chłopaków przerwała para trenerów, których napotkali na drodze. Nazywali się Katharin i Tim, oboje byli ubrani w żółte spodnie i niebieskie koszulki. Katharin była blondynką, a Tim szatynem.
-Hej macie chwile? - zapytała Katharin.
-Proponujemy wam małą dwu-walkę z nami, co myślicie? - dodał Tim.
-Heee? - zdziwił się Dave.
-Świetnie, jeśli o mnie chodzi to możemy zaczynać - krzyknął podekscytowany nowym wyzwaniem Michał.
-Czemu ty chcesz decydować za nas dwóch? Ale nie ważne, przyda się trening - powiedział niepewny Dave.
-W takim razie zaczniemy, Squirtle wybieram Cię! - powiedział Tim wyrzucając swój pokeball, a zaraz za nim Katharin - Pidgeotto pokaż się!
Michał nie przepuścił okazji by użyć pokedexu.
Squirtle jest niewielkim pokemonem przypominającym pokrojem żółwia. Jego najbardziej charakterystyczną cechą jest dużych rozmiarów skorupa, do której pokemon chowa się w sytuacji zagrożenia lub niekiedy snu. Squirtle są niezwykle towarzyskie oraz przyjaźnie nastawione do swoich trenerów. Zdają się bardzo łatwo przyjmować ludzkie wzorce zachowań i zwyczaje. Z tego powodu bardzo często pomagają one człowiekowi w wielu dziedzinach.
Pidgeotto to wyższa forma ewolucyjna Pidgeya od którego odróżnia go głównie wielkość, zanik kępki piór na klatce piersiowej, różowa grzywa o raz beżowo-różowy ogon. Wnętrze jego skrzydeł i brzuch ma kolor beżowy, tak jak i końcówki. Są bardziej agresywne niż Pidgey'e, jednak nadal są potulne oraz łatwe w wychowaniu. Swoją zdobycz potrafią zobaczyć z dużej odległości. Zazwyczaj siedzą w gnieździe i przez większość dnia wypatrują swojej ofiary.

-Jigglypuff wybieram cię! - z pokeballa wyłonił się szczęśliwy różowy pokemon. - Michał wybierz kogoś kto bez problemu może sobie poradzić ze Squirtlem, bo może być problemem - zaznaczył Dave.
-Charmander idź! - Na polu walki pojawił się ognisty pokemon z groźnym spojrzeniem.
-Co?! Czy ty chcesz to błyskawicznie przegrać? - zapytał poirytowany Dave.
-Wierzę w Charmandera, a walka przeciwko trudnemu typowi wiele mu da - skomentował pełny skupienia.
-Squirtle zaatakuj bąbelkami! - Pidgeotto unieś się w górę!
-Charmander miotacz płomieni! - Jigglypuff hiper głos!
Squirtle wytworzył bąbelki napierające na przeciwników, a Pidgeotto wzbił się tylko w górę. Charmander natomiast wystrzelił silny miotacz płomieni, który powstrzymał bąbelki. Jigglypuff trafił obu przeciwników hiper głosem.
-Squirtle armatka wodna na Charmandera już!
Atak pokemona żółwia zaskoczył ognistego pokemona, który otrzymał wysokie obrażenia.
-Charmander oddaj mu kolejnym miotaczem płomieni! / - Jigglypuff podwójny klaps na Squirtlu!
-Squirtle schowaj się w muszli, a następnie zaatakuj Jigglypuffa wodnym pulsem!
Charmander posłał kolejny miotacz płomieni, który Squritle odbił bez najmniejszego problemu.
-Co?! - dziwił się Michał.
A następnie gdy nacierał na niego Jigglypuff z zamiarem uderzenia podwójnym klapsem wytworzył w rękach niebieską kulę którą puścił na ziemię by powstała wokół niej fala. Atak był tak szybki, że Jigglypuff nie zdążył dobiec do Squirtla.
-Jigglypuff hiper głos teraz!
-Charmander rysa i metalowy pazur ruszaj!
-Squirtle szybko unik!
Hiper głos uniemożliwił Squirtle'owi ucieczkę. Był bezbronny i otrzymał kilka ciosów z rysy i metalowego pazura. Pokemon padł na ziemię.
-Jeszcze chwila i wygramy! - powiedział Michał.
-Racja - potwierdził Dave.
Squirtle z ledwością zdołał się podnieść. Wszystko zdawało się być pod kontrolą, ale chłopaki zapomnieli o Pidgeotto, który ciągle unosił się w powietrzu.
-Kończmy to Charmander metalowy pazur! / - Jigglypuff podwójny klaps!
-Teraz! - krzyknął nagle Tim.
-Pidgeotto powietrzny as z pełną siłą! - rozkazała pewna siebie Katharin.
Charmander i Jigglypuff zmierzali w stronę Squritla, ale z zaskoczenia zaatakował ich Pidgeotto swoim powietrznym asem. Ten atak był bardzo potężny.
-Nie daj im odetchnąć jeszcze raz powietrzny as!
Pokemony nie zdołały się pozbierać po poprzednim ciosie, a już nadszedł kolejny, który powalił ich obu na ziemię.
-Co?! jak mogliśmy o nim zapomnieć!! - krzyknęli jednocześnie chłopcy.
Katharin i Tim tylko się zaśmiali.
-Dave zajmij się Squirtlem, a ja powstrzymam Pidgeotto, jeszcze nie jest za późno! - wyjaśnił zdenerwowany Michał.
-Okej.
Charmander i Jigglypuff z trudem zdołali się podnieść.
-Charmander atakuj miotaczem płomieni Pidgeotto!
-Jigglypuff śpiew!
-Pidgeotto wzleć by uniknąć, a następnie atak skrzydłem!
-Squirtle szybki atak!
Pidgeotto zwinnym ruchem ominął miotacz płomieni i ponownie powalił Charmandera używając ataku skrzydłem.  Jigglypuff nie zdążył nawet zacząć śpiewać gdyż błyskawicznie oberwał szybkim atakiem i padł na ziemię. Pokemony chłopców ledwo się trzymały.
-Ehh to koniec, przegraliśmy - powiedział Dave ze skwaszoną miną odwołując swojego podopiecznego do pokeballa.
-Spodziewaliśmy się tego - oznajmił prowokująco Tim.
-Dzięki za walkę - dodała Katharin.
-To jeszcze nie koniec! Charmander wstawaj! wiem, że potrafisz! - motywował głośno Michał.
Ta sytuacja zdziwiła pewnych siebie Tima i Katharin, a najbardziej Dave'a który patrzył z niedowierzaniem na trenera.
-Co on robi? - wymamrotał sam do siebie.
-Charmander zasłona  dymna!
Charmander dopingowany przez swojego trenera znalazł resztki sił by się podnieść, a pole walki zostało pokryte gęstym dymem uniemożliwiając widoczność zarówno pokemonom jak i ich trenerom.
-Teraz Charmander pokaż im co potrafisz, miotacz płomieni z pełną siłą! - krzyknął z całych sił Michał.
Wiązka płomienia była tym razem większa niż zwykle, zdmuchnęła dym i trafiła bezpośrednio Pidgeotto i Squirtla przesuwając ich spory kawałek w tył.
-Co za siła... - dziwili się przeciwnicy.
-Charmander, świetnie mały! - po usłyszeniu tych słów ledwo zipiący pokemon padł na ziemię, był już nieprzytomny.
Tim i Katharin odwołali zmęczone, ale przytomne pokemony, a Michał pobiegł do Charmandera by powiedzieć mu kilka ciepłych słów i pozwolić odpocząć w pokeballu. Dave czuł się okropnie, jedynie wpatrywał się w swojego towarzysza.
-Dzięki za walkę - powiedział Tim podchodząc bliżej Michała.
-Również dziękuję - odparł wesoły.
-Wow twój Charmander zrobił na nas wielkie wrażenie, ten ostatni miotacz płomieni był... nawet nie wiem co powiedzieć - dodała od siebie Katharin.
-Dzięki wielkie, dużo trenujemy - zarumienił się łapiąc prawą ręką za tył głowy.
-A tak swoją drogą to jesteśmy nowymi liderami w mieście Fuszido - poinformował Tim.
-Odwiedź nas kiedyś, żegnaj! - powiedziała na odchodne Katharin.
Po wypowiedzeniu tych słów natychmiast pobiegli w przeciwną stronę niż w tą z której przybyli. Michał zdążył im tylko pomachać, a Dave stał jakby nieobecny z grobową miną.
Całe zdarzenie oglądał Snorunt i schowany w łące nieproszony gość. Michał podszedł do Dave'a i powiedział - Nie przejmuj się dobrze było, przynajmniej nie gadałeś tyle co podczas naszej pierwszej walki - zażartował.
Dave nie zdążył odpowiedzieć, a z zielonej trawy wyłonił się zielony pokemon z bulwą na grzbiecie. Od razu po ujawnieniu złapał Michała za rękę dzikim pnączem i ciągnął przed siebie. Przemieszczający się wbrew swojej woli tylko pomyślał - Wow co za silne dzikie pnącze...
Za trenerem oczywiście ruszył Snorunt i Dave, który trochę oprzytomniał.
Bulbasaur wreszcie się zatrzymał na środku łąki przed wielkim kamieniem i próbował Michałowi coś przekazać. Chwile później na miejsce dotarli Dave i Snorunt.
-O co mu chodzi? - zapytał zdziwiony blondyn.
Michał wyciągnął pokedex i sprawdził dane na temat Bulbasaura.
Bulbasaur jest czworonożnym pokemonem o pokroju ciała przypominającym nieco żabę. Na jego grzbiecie znajduje się charakterystyczna, sporych rozmiarów bulwa. Wyrasta ona z nasiona, które tuż po narodzinach pokemona zostaje umieszczone na jego grzbiecie przez jednego z rodziców. Bulbasaury należą do najbardziej udomowionych pokemonów, są pokemonami typowo dziennymi, noc spędzają w kryjówkach.

-Bulbasaur czy ty chcesz ze mną walczyć? - zapytał.
Pokemon tylko przytaknął głową.
-Dobrze w takim razie Snorunt ruszaj! Zacznij mroźnym wiatrem i uważaj na jego pnącza są naprawdę bardzo silne.
Snorunt ostrożnie zaatakował mroźnym wiatrem, któremu z lekkimi trudnościami oparł się Bulbasaur. Następnie zaczął szarżować na przeciwnika.
-Snorunt szybko unik, a później uderzenie głową!
Snorunt uniknął szarży oponenta i zaatakował głową przepychając Bulbasaura, który utrzymał się na nogach.
-A teraz ponownie mroźny wiatr!
Snorunt po raz kolejny zaatakował mroźnym wiatrem. Bulbasaur próbował uniknąć, ale nie udało mu się, tym razem padł na ziemię. Wtedy pokrył się białym światłem i zaczął zmieniać kształt, po chwili był to już Ivysaur. Zdziwiony Michał ponownie sięgnął po pokedex.
Ivysaur jest wyższą formą ewolucyjną Bulbasaura, jest nieco większy od swojej poprzedniej ewolucji, lecz posiada podobny pokrój ciała. Znajdująca się na grzbiecie Ivysaura bulwa rozwija się w różowej barwy pąk kwiatowy. Pozostałość po bulwie to cztery otaczające go liście. Ivysaur jest pokemonem o nie do końca poznanym zachowaniu w naturze.


-Kto by pomyślał - skomentował całe zdarzenie Michał.
-Snorunt podwójny zespół!
Pokemon podzielił się na grupę klonów, ale Ivysaur zmiótł je wszystkie wraz ze Snoruntem dzikim pnączem.
-Snorunt spokojnie, on dalej odczuwa obrażenia które mu zadałeś - uspokoił. -Skacz w górę i użyj mroźnego wiatru!
Snorunt wyskoczył na imponującą wysokość i zaatakował mroźnym wiatrem, Ivysaur zablokował atak ostrym liściem.
-Świetnie Snorunt, a teraz nurkuj używając uderzenia głową!
Snorunt spadając z nieba trafił Ivysaura uderzeniem głową, a ów przeciwnik padł na ziemię ledwo utrzymując przytomność. Michał podbiegł do trawiastego pokemona i zapytał - Ivysaur chcesz do mnie dołączyć?
Pokemon ostatkami sił skinął głową, a Michał dotknął go pokeballem, chwilę później Ivysaur był już częścią jego drużyny. Trener uściskał Snorunta, a Dave tylko patrzył na towarzysza z jeszcze większym podziwem niż wcześniej. Po krótkiej przerwie ruszyli w dalszą drogę, ponieważ Azuria była już w zasięgu wzroku. Dave widząc miasto z daleka spoważniał i wyglądał jakby nie chciał tam wracać.

9 komentarzy:

  1. O rany, rany, Ivysaur! I jak tu nie kochać tego Pokemona? Ogromnie się cieszę, że akurat on dołączył do drużyny Michała. Za to postawa Dave'a była co najmniej dziwna... Może ma to coś wspólnego z jego niechęcią do odwiedzenia Azurii? Pewnie dowiemy się już wkrótce. Ciekawi mnie też czy pojawi się Misty. Uwielbiam tego małego rudzielca ;)
    Jako że misja egzamin zakończona sukcesem, to jestem już na bieżąco z ostatnimi dwoma rozdziałami Twojego opowiadania. No i zrobię wreszcie tę aktualizację, więc już w weekend znajdziesz się w linkach.
    Pozdrawiam!
    Nath

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć ;)
    Bitwa to chyba bardziej toczy się między Dave'em a Michałem. Chyba mają się już dość. Ciekaw jestem czy Dave pozwoli sobie być tak w tyle, za swoim towarzyszem. Pidgeotto, jak ja kiedyś uwielbiałem tego pokemona, swoją drogą w pierwotnej wersji miał ją mieć Philip, ale ostatecznie wyszło inaczej. Michał naprawdę nie daje za wygraną, chociaż czasem fajnie byłoby zobaczyć jak przegrywa(lubię chyba dramat), aczkolwiek jestem ciekaw skąd u niego ten talent(wiem, że ostatnio było wspomniane), ale czuję, że może być tego trochę więcej. Może coś w więzach krwi.

    No i oczywiści Ivysaur jest super, nowy nabytek Michała, czyżby był tak samo waleczny co Charmander?

    Pozdrawiam i czekam na kolejne ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak teraz patrze i stwierdzam, że można się pomylić czytając końcówkę walki, ale Michał tym razem przegrywa, przeciwnicy odsyłają swoje pokemony, ponieważ walka się już zakończyła, a one były dalej przytomne :P

      Usuń
    2. Faktycznie, źle zrozumiałem końcówkę :P

      Usuń
  3. Wprawdzie lubię Michała, ale jego ciągłe sukcesy zaczęły mnie nudzić i są trochę nienaturalne jak dla początkującego trenera. Dlatego miło było przeczytać jakąś odmianę - nie, żebym teraz życzyła Michałowi samych porażek ;P Ale Charmander się na koniec popisał, brawa dla niego za wytrwałość i siłę! Aż Pana Dave'a zamurowało ;) Swoją drogą, dlaczego nasz Pan Niepokonany nie chce wracać do Azurii? Jakieś urazy z przeszłości?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś mi się wydaje, że zrozumiałaś końcówkę tak jak kiedyś Kyle, Michał przegrał tym razem XD

      Usuń
    2. Tak, wiem, że przegrał, dlatego napisałam, że to miła odmiana :P

      Usuń
    3. No tak, tym razem to ja źle zrozumiałem xd

      Usuń
  4. No i znowu kolejna bitwa. Czy ten durny świat nie zna już niczego innego, jak tylko nawalanki? Dave dał nieco ciała, ale widać wyraźnie, że porażka zmusiła go do myślenia. Ale dobrze dogadał Michałowi - jakim prawem on decyduje za niego? Tak czy siak rozdział taki sobie. Liczę, że kolejny będzie ciekawszy. Im mniej walk w tej historii, a więcej walki ze złem czy ciekawych przygód polegających na rozwijaniu przyjaźni, tym lepiej.

    OdpowiedzUsuń