sobota, 28 marca 2015

Rozdział 3 - Problem w lesie Wertańskim

Kontynuując wędrówkę Michał i Snorunt docierają do miejsca zwanego "Lasem Wertańskim".
-Snorunt myślisz, że tu złapiemy nowego towarzysza? - zapytał podekscytowany.
-Sno sno snorunt - odpowiedział wesoło pokemon.
Gdy odwrócili się w stronę lasu ujrzeli jakiegoś trenera biegnącego w pośpiechu z rannym pokemonem na rękach. Po intensywnym biegu zatrzymał się, ponieważ mało co na nich nie wpadł.
-Przepraszam, co się stało, że tak pędzisz? - zapytał zdziwiony Michał.
-Mój przyjaciel Caterpie został mocno sponiewierany przez szalejącego tam pokemona! - odpowiedział rozkojarzony trener.
-Co to był za pokemon i czemu Cię zaatakował? - kiwając głową zadał kolejne pytanie.
-Pierwszy raz go widziałem, nie mam pojęcia, zaatakował mnie gdy próbowałem przejść przez ten właśnie las, a teraz bardzo przepraszam muszę pędzić do Centrum Pokemon! - powiedział w pośpiechu.
-Tylko szybko! I dziękuję za informację - odparł Michał.
Chłopak po usłyszeniu tego nie był przestraszony, wręcz przeciwnie był podekscytowany.
-Hej Snorunt co myślisz o tym żeby zbadać tą całą sprawę? - zapytał cały w skowronkach.
Pokemon podskoczył do góry i pobiegł w stronę lasu, jak widać podzielał ekscytację trenera. Chłopak ruszył za nim, biegnąc przez las nie spotykali żadnych pokemonów co było bardzo dziwne. Będąc już w środku lasu na horyzoncie dostrzegli grupę pokemonów robaków: Weedle, Kakuny, Beedrille, Caterpie, Metapody i Butterfree zebranych w jednym miejscu. Michał podbiegając bliżej dostrzegł ataki całej grupy skierowane w pokemona, który odpierał je wszystkie na raz miotaczem płomieni co było nad wyraz imponującym wyczynem.
-Przecież to Charmander! - zauważył Michał.
Wtedy właśnie z kieszeni wyleciał mu jego pokedex, spojrzał na niego podnosząc go i powiedział -Nie wierzę... zapomniałem o tym, że posiadam własny pokedex, pora na jego pierwsze użycie! - powiedział sprawdzając opis Charmandera.
Michał był pod wrażeniem pokemona, który sam dawał sobie radę z liczną grupą przeciwników. Charmander kontynuował miotacz płomieni tak długo, że podpalił otaczające ich drzewa. Wtedy właśnie z głębi lasu wydobył się dźwięk otwieranego pokeballa i komendy jego trenera - Psyduck użyj armatki wodnej!
Drzewa zostały ugaszone, pokemony robaki uciekły, a chwilę później pojawił się mężczyzna ubrany w zielony mundur i spodnie z czarnymi kropkami na nich. Był to myśliwy stacjonujący w tym lesie, Charmander spojrzał złowrogo w jego stronę i uciekł w przeciwnym kierunku.
-Hej chłopcze nic ci nie jest? - zapytał bez zbędnych ceregieli.
-Nie, razem z moim pokemonem byliśmy tylko świadkami tego zdarzenia - odpowiedział Michał.
-Rozumiem, a może masz ochotę na herbatę? - zaproponował ni stąd ni zowąd.
-Brzmi świetnie - odparł brunet.
-A więc zapraszam do mojej chaty...

Będąc już w środku Snorunt i Psyduck konsumowali pokarm, a Michał z myśliwym przy herbacie rozpoczęli konwersację.
-Młodzieńcze mogę poznać twoje imię?
-Nazywam się Michał, a pan?
-Jestem Josh.
-Mogę pana o coś zapytać? - powiedział biorąc łyk gorącej herbatki.
-Śmiało - odparł.
-Czemu tutejsze pokemony atakowały Charmandera?
-Jak już pewnie wiesz jest to las pokemonów robaków, są niemalże wszędzie. Ale wracając do tematu, kilka dni temu zawitał tu właśnie ten Charmander, który prawdopodobnie został wypędzony ze swojego terytorium i niema gdzie się podziać. Problem w tym, że z tego miejsca również próbują się go pozbyć, więc pokemon musi ciągle walczyć. Od wczoraj stało się jeszcze gorzej, a mianowicie Charmander mimo walki z tutejszymi pokemonami nie chce przepuścić podróżujących trenerów za las. Chcę wywieść tego pokemona w miejsce gdzie mógłby spokojnie żyć, ale za każdym razem gdy przybywam na miejsce jego pobytu ucieka, a ja nie jestem w stanie go złapać.
-Proszę pana mam taką propozycję, może my ze Snoruntem stoczymy z nim bitwę i spróbujemy go złapać, wtedy problem sam zniknie - zapytał Michał biorąc swojego pokemona na ręce.
-Jeśli myślisz, że dasz radę to bardzo proszę - oznajmił mężczyzna.
Wtedy właśnie z okna było widać kolejne palące się drzewa. Wszyscy ruszyli szybko na miejsce rozprzestrzeniania się  płomieni. Sprawcą okazał się po raz kolejny ognisty pokemon Charmander który właśnie powalił trójkę Beedrilli na ziemię. Tym razem pożar objął większy teren niż poprzednim razem.
-Michał zgodnie z umową ja zajmę się pożarem, a ty spróbuj złapać tego Charmandera! - przypomniał plan myśliwy.
-Spokojna głowa, Snorunt użyj mroźnego wiatru na Charmanderze! - wykrzyczał nastolatek.
Charmander skontrował miotaczem płomieni, który trafił w zdziwionego siłą tego ataku Snorunta.
-Snorunt wstawaj i zaatakuj uderzeniem głową!
Ognisty pokemon zablokował uderzenie metalowym pazurem, po czym trafił rysą.
-Snorunt trzymaj się i użyj mroźnego wiatru z pełną siłą!
Tym razem lodowy atak trafił bezpośrednio. Lekko wybity z rytmu pokemon użył zasłony dymnej i wystrzelił potężny miotacz płomieni.
Snorunt padł na ziemię, a Charmander próbował zakończyć te starcie metalowym pazurem. Lodowy stworek z ledwością zdołał się podnieść po czym użył nowo poznanego ataku jakim był podwójny zespół. Podzielił się na kilkanaście kopii myląc przeciwnika. Charmander nie wiedział, który to ten prawdziwy i zaczął atakować na oślep.
-Świetnie Snorunt poznałeś nowy ruch, a teraz użyj uderzenia głową! - powiedział zachwycony chłopak.
Atak trafił bezpośrednio w zmieszanego Charmandera.
-A teraz mroźny wiatr i zakończ to uderzeniem głową z pełną mocą!
Otrzymanie tych dwóch ciosów sprawiło, że tym razem to Charmander padł na ziemię, a brunet nie czekając ani chwili rzucił w niego pokeball. Oczekiwanie na koniec migania kuli wydawało się dla Michała wiecznością, jednak nagle przestała i Charmander należał już do chłopca.
-Jest! Snorunt udało nam się złapaliśmy Charmandera, cieszysz się? - zapytał pełen radości.
-Sno sno snorunt! - szczęśliwy pokemon rzucił się na swojego trenera i znów można było zobaczyć charakterystyczny uśmiech na ich twarzach. Chwilę później dołączył do nich myśliwy kończąc gaszenie pożaru ze swoim Psyduckiem.
-Michał udało Ci się, dzięki tobie porządek w tym lesie wróci do normy, jestem Ci bardzo wdzięczny - wyznał Josh.
-Nie ma za co, dzięki temu złapałem nowego towarzysza, to ja jestem panu wdzięczny - odpowiedział Michał - Charmander chodź do nas!
Z pokeballa wydostał się uśmiechnięty pokemon, całkowicie nie przypominał tego szalejącego "potwora", którym przed chwilą był.
-Michał jak widzisz zastał nas późny wieczór, może przenocujecie u mnie, co ty na to? - zaproponował myśliwy.
-Chętnie skorzystamy! - odpowiedział ciesząc się, że nie będzie musiał spać pod gołym niebem.
Szykując się już do snu Michał odwołał Charmandera do pokeballa i chciał to zrobić pierwszy raz ze Snoruntem, lecz zdał sobie sprawę z tego, że ktoś musi dotrzymywać mu towarzystwa.

Następnego dnia gdy Michał ze Snoruntem byli już na nogach, Josh wskazał im drogę na wyjście z lasu.
-Michał idźcie cały czas prosto, a wyjdziecie z lasu, powodzenia w twojej wędrówce - powiedział mężczyzna.
-Okej, dzięki i trzymaj się! - odpowiedział machając myśliwemu.
Gdy razem ze Snoruntem dotarli do wyjścia, Michał zauważył chłopca którego widział gdy opuszczał Alabastię pędząc do profesora Oak'a.
-Hej Zeke! - krzyknął bez zastanowienia.
Chłopak lekko się zdziwił i powiedział - O witaj Michał, nie spodziewałem się tu Ciebie, widzę że posiadasz Snorunta. Pewnie to ten sam o którym mówił profesor.
-Tak to ten sam, a tak z innej beczki pamiętasz o naszej obietnicy? - zapytał.
-Nie mógłbym zapomnieć, mały trening zawsze się przyda - odpowiedział zdecydowanie Zeke.
Michał i Zeke poznali się krótko po przeprowadzce Michała do Alabastii, złożyli sobie obietnicę, że gdy wyruszą w własną podróż o której od zawsze marzyli staną ze sobą do walki.
-A więc zaczynajmy! - krzyknęli jednocześnie chłopcy, a w powietrzu zaczął unosić się zapach wspaniałej rywalizacji.

12 komentarzy:

  1. Kto to wygryzł pana Root z fuchy leśniczego w Viridian? ;) Wiem, wiem, to Twoje opowiadanie, ale ciężko mi myśleć o kimś innym, kto mógłby wykonywać tę pracę. Za bardzo się przyzwyczaiłam ;) Jedna ważna uwaga - leśniczy i myśliwy to nie to samo. Warto żebyś to poprawił.
    Michał złapał Charmandera? Super! Ogień i lód to niezły zestaw na początek. Chociaż to niepokojące, najwyraźniej muszę przyznać rację matce Nathaly - ogniste Pokemony w lesie to same kłopoty. A jak przeczytałam o sponiewieranym Caterpie, to wyobraziłam sobie, jak Charmander stoi nad nim i wyzywa go od najgorszych. Jak sponiewierać to sponiewierać, co nie? :D
    Pozdrawiam,
    Nath

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie powiedźmy, że las Viridian jest na tyle ogromny, że posiada 2 leśniczych xD. Leśniczy i myśliwy to nie to samo - chodzi Ci pewnie o ubiór, bo nic innego mi do głowy nie przychodzi, no może oprócz próby wywiezienia go z lasu, ale to tylko po to żeby pozbyć się problemu. Haha, chodziło o sponiewieranie fizyczne :D

      Usuń
    2. No wiesz - leśniczy to przecinka lasów, zarządzanie, sprawy administracyjne i takie tam. Myśliwy zajmuje się zwierzyną (znaczy taki legalny myśliwy, nie kłusownik) - planowany odstrzał, dokarmianie, zdejmowanie sideł i tym podobne. Ale to już szczegóły ;)

      Usuń
    3. Generalnie dostrzegłem błąd raz pisze leśniczy raz myśliwy. Już poprawiam i zmieniam na myśliwego ;)

      Usuń
  2. Cześć!
    Dobrze, że Michał był w pobliżu, bo cały las Viridian, by spłonął, a tak Michał zyskał tylko nowego pokemona. Widać, że ostro trenuje i da z siebie wszystko, a przy tym jest bardzo pomocny. Walka ciekawa i czekam na kolejny pojedynek, który się już szykuje.
    Ciekaw jestem czy Michał będzie z kimś podróżował? Czy może jest typem samotnika? Pewnie przeczytam w kolejnych rozdziałach. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. No kurczę, zaczynam być zazdrosna o Twoje opowiadanie, tak mi się podoba 😊 Co tam, że całkowicie obcy facet zaprasza mnie najpierw na herbatę, a potem oferuje nocleg, a ja się godzę, w Poke-historiach to norma :D Podoba mi się bardzo sposób, w jaki opisujesz walki i coraz bardziej lubię Michała :) Aż bym chciała, by moja bohaterka spotkała go kiedyś na swojej drodze ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po prostu szczęście, że myśliwy nie okazał się pedofilem ^^. Dla autora przeczytać taki komentarz to świetne i motywujące uczucie, tego się nie spodziewałem :> Wielkie dzięki. Hej może kiedyś go spotka, czemu nie? :P

      Usuń
    2. Byłoby super :) jakbyś nie miał nic przeciwko, moglibyśmy kiedyś wspólnie sklecić coś w rodzaju rozdziału specjalnego ;)

      Usuń
  4. Ten rozdział był już o wiele lepszy, jednak nie będę ukrywał, że Michał mnie irytuje, podobnie jak większość ludzi w tym świecie. Czy zawsze, jak się pojawi jakiś fajny Pokemon, muszą mu spuścić manto i pobić go do utraty przytomności? Bez urazy, ale to kiepski sposób zawiązywania przyjaźni. Michał nie mógł po prostu spróbować porozmawiać z Charmanderem? Tak czy siak lepszy był to jednak rozdział niż poprzedni, choć nadal nie pochwalam zamiłowania do walk, które panuje w tym świecie. Josh wydaje mi się ciekawą postacią i chętnie bym się dowiedział o nim coś więcej.

    OdpowiedzUsuń
  5. I jestem po trzecim rozdziale. Szybko to idzie nie powiem :D
    Charmander...jak ja uwielbiam tego pokemona. Ha! Kolejny zbieg okoliczności: Michał chciał na startera Charmandera. I ma go tylko jako złapanego pokemona.
    Rozdzial był bardzo dobry.
    Okej...to lecę dalej!

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej :D. Charmander to mój ulubiony Pokemon że starterów. Taki uroczy stworek. Fajna przygoda go spotkała :) i ta rywalizacja. To będzie dobra walka. Czuję to :D

    OdpowiedzUsuń