poniedziałek, 23 marca 2015

Prolog

Rok 2009 - W miasteczku Littleroot położonym w regionie Hoenn trzy osobowa rodzina Zoldrey'ów prowadzi spokojne życie. Głową rodziny jest Silen, który jest odkrywcą. Posiada żonę o imieniu Courtney, Silen zabrania jej pracować, tłumacząc to tym, że zarobki odkrywcy są wystarczające do utrzymania rodziny i nie ma potrzeby by musiała się przemęczać. Małżonkowie mają dziecko, jest to 10-letni chłopiec o imieniu Michał. Jest on przykładem wiecznie uśmiechniętego i pracowitego syna. Nigdy nie odmówi pomocy jeśli tylko chodzi o pokemony. Silen przebywa często poza domem, a gdy wraca jego pokemony potrzebują odpowiedniego relaksu do którego przyzwyczaił ich nadopiekuńczy trener oraz pomagający mu w tym syn. Począwszy od dokładnego mycia, po pieszczoty i przygotowanie odpowiedniego dla nich jedzenia. Stworki o których mowa to Rapidash i Tauros. Przykładów w których Michał się angażuje można podać wiele, ale chodzi jednak o to z jaką radością to robi co tylko obrazuje jak bardzo mu zależy. Chłopiec kocha pokemony i marzy o wyruszeniu w świat. 

 

Rok 2010 - Silen infiltruje jaskinię przy mieście Lilycove i dochodzi do wniosku, że może być ona powiązana z Groudonem i jakimś innym nieodkrytym pokemonem. Nieoczekiwanie w trakcie pracy mężczyzna otrzymuje list zakazujący prowadzenia dalszych badań, nadawcą jest Stowarzyszenie Pokemon. Niepokoi go to, ale nie ma wyboru i musi wracać do domu. Po miesięcznym odpoczynku Silen rozmyśla nad następną ekspedycją, aż do momentu gdy pewnej nocy ich dom stanął w płomieniach. Całe szczęście rodzinie udało się wyjść bez szwanku, jednak obawy w sercu mężczyzny rosną. Korzystając z okazji rodzina postanawia przeprowadzić się do małego miasteczka Alabastii w regionie Kanto, miejsca urodzenia Silena.

 

Rok 2011 - Odkrywca po przemyśleniu wszystkiego, niewzruszony nieszczęściami podjął decyzję o kolejnej wyprawie. Po dwóch miesiącach nieobecności w nowym domu do Courtney i Michała przychodzi list, jego treść jest szokująca: "Witam szanowna rodzino Zoldrey, jestem współpracownikiem waszej głowy rodziny, nazywam się Gordon. Zdarzyła się rzecz nieoczekiwana i dalej nie mogę w to uwierzyć. Silen podczas ekspedycji, w czasie incydentu ataku Golemów na jaskinię w której właśnie przebywaliśmy został zepchnięty do dziury pod nami i przysypany głazami ratując przy tym mnie. Bardzo przepraszam państwa za śmierć najbliższej dla was osoby. Nie mam pojęcia co mam ze sobą zrobić, tak mi wstyd za siebie...". Po przeczytaniu tego Courtney wybuchła płaczem, natomiast umysł Michała nie mógł tego pojąć, a jego serce zamarło. Przez następne dwa lata, teraz dwuosobowa rodzina powoli przywyka do faktu, że mężczyzny już nie ma i próbuje sobie radzić bez niego. Courtney zostaje nauczycielką w nowo wybudowanej szkole pokemon w Alabastii, a Michał rozmyśla nad swoją przyszłością. Chłopiec nie chcąc martwić matki jest dalej szczęśliwy na zewnątrz, lecz w środku czuje wielką pustkę.

 

4 Maj 2014 roku - Piętnaste urodziny Michała, a zarazem możliwość wyboru swojego pierwszego pokemona. Młodzieniec dalej nie wie co chce robić w życiu, ale jest pewien jednego, że wyruszy w podróż.


6 komentarzy:

  1. Dość nietypowo napisany prolog, ale przynajmniej sporo się tu dowiadujemy. Ciekawi mnie bardzo, czemu Michał karmił Pokemony ojca dopiero, jak ten wracał z pracy. Biedne musiały długo czekać i były "bardzo głodne", jak to ująłeś. Czyżby sorwu tatuś zabraniający rodzinie się usamodzielniać nie pozwala nawet karmić stworków bez jego nadzoru? Nie wiem, o co tu chodzi, a przez to czuję się podle, bo jak potem czytam o tym przysypaniu przez gruz, to nie jest mi przykro. W sumie adresatowi listu chyba też nie jest zbyt przykro, skoro napisał tylko "bardzo przepraszam". Brzmi to tak, jakby on był winien tej sytuacji. Raczej powinno być coś w stylu "bardzo mi przykro" albo już oficjalniej "proszę przyjąć serdeczne wyrazy współczucia" czy jakoś tak, średnio się na tym znam.
    Najbardziej mnie jednak ciekawi ten pożar. Szczerze wątpię, by dom spalił się przez przypadek. To byłoby zbyt nudne ;) Czyżby Silen miał jakichś wrogów? Bo wątpię, żeby jego żona, z której zrobił kurę domową czy jedenastoletni chłopiec mogli komuś podpaść. Dowiem się tego zapewne, zytając dalsze rozdziały, ale to już nie dzisiaj.
    Dodam Cię do linków na swoim blogu [ pokepodroz.blogspot.com ] i życzę powodzenia w pisaniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie nietypowo teraz jak na to patrzę to jestem tak średnio zadowolony, bo trochę tak pomieszałem, ale chyba aż tak mega źle nie jest. Gordon jest dość zagadkowy także kontrowersje są jak najbardziej wskazane. Jeśli chodzi o pożar to później tam chyba co nieco wspomniałem, ale i tak to jest jeszcze temat do poruszenia w przyszłości. Dzięki :) Ja już od jakiegoś czasu planuje poczytać u Ciebie, ale muszę trochę ogarnąć czytanie u Nathaly także niedługo wyrażę swoją opinię u Ciebie i pojawisz się u mnie w polecanych :)

      Usuń
  2. Przyznam szczerze, że naprawdę dość nietypowy prolog. Prawdę mówiąc brzmi on bardziej jak streszczenie opowieści, ale mimo wszystko jest ciekawy. Mówi nam naprawdę bardzo wiele na temat rodziny Michała. Nie chcę być niemiły, ale zdecydowanie Silen nie przypadł mi do gustu. Sprawia on na mnie wrażenie człowieka, który jest tzw. twardzielem, no i widać, że z żony zrobił kurę domową i jakoś mało się z nią liczył. Czemu jednak zginął? To ciekawe. Warto się tego dowiedzieć. No i czemu matka Michała dopiero teraz ustąpiła?

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej :3
    Zaczynałeś wtedy pisać bloga, więc z czasem wyrobiłeś sobie niezły styl (wiem co mówię, czytałam Twoje najnowsze rozdziały i porobiłam sobie spojlery). Nie jest to zły prolog.
    Odkrywca to fajny zawód. Do tego dość trudny i wymagający poświęcenia. Śmierć Silana, płonący dom i obojętność Gordona w liście mówią tylko o jednym... miał chłop przerąbane w życiu. Michał jest fajnym nastolatkiem. Polubilam go :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobra zgodnie z obietnicą zaczynam komentowanie! Ej...mama nadzieję że przeczytasz ten komentarz i go zauważysz :p
    Dobra to były początki wiadomo. Ale już wtedy miałeś bardzo dobry styl.
    Chwalę za strasznie oryginalny prolog. W takim łatwo wszystko opowiedziec.
    Rozumiem Michała... śmierć bliskiej osoby zawsze jest bolesna.
    Przyczepie się tylko do fragmentu, że Silen zabraniał Courtney pracowac. Wiem że wyjaśniłes że nie chcę by się przemęczała ale mnie i tak te słowo wydało się za ostre. Mogłeś dać łagodniejsze określenie: ,, poprosił by nie pracowała, zakazał jej pracować (co brzmi już lepiej)". Tak wiem strasznie się czepiam ale ilekroć czytam ten prolog to mi się rzuca w oczy :p Wybacz taka już jestem: lubię zwracać uwagę na szczegóły.
    Dobra ja lecę dalej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Spokojnie, żaden komentarz mi nie umknie ;)

      Usuń